Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Luty, 2020
Dystans całkowity: | 1655.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:57 |
Średnia prędkość: | 27.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.60 km/h |
Suma podjazdów: | 5780 m |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 57.08 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
- DST 52.30km
- Czas 01:56
- VAVG 27.05km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 247m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolutując
Sobota, 29 lutego 2020 · dodano: 29.02.2020 | Komentarze 12
No i udało się jakoś dolecieć do końca lutego. Nawet poszerzając go o dzień więcej. Czyli w sumie dolutować.
Na dzisiaj prognozy były całkiem obiecujące - brak opadów, a nawet przebłyski słońca. Tyle pogodynki. A rzeczywistość? Jak zwykle odmienna - do tego stopnia, że na granicy Poznania z Luboniem zaczął padać śnieg z deszczem. I nie odpuścił aż do kawałka za Mosiną. W sumie chciałem nawet wracać i skończyć jednie z glutem, ale postanowiłem twardym być, nie "mientkim" i udało się wykonać cały dystans. W chłodku, przy wciąż mocnym wietrze, więc na spokojnie.
Trasa to typowe w tę i z powrotem na południe: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - hopka przed Sulejewem i nawrotka. O tak jak TU
Jako że ciekawego tematu na dziś brak, to tylko fotka mosińskiej abstrakcji, czyli zakazu rowerowego i przymusu jazdy po czymś, co nie spełnia żadnych standardów, bo toto nie tylko wąskie (może z pół metra), okrawężnikowane, nieoczyszczone, a przede wszystkim zawalone samochodami parkującymi pod domami. Chodzą słuchy, że ktoś kiedyś podobno dostosował się do tych znaków, ale wydaje mi się, że to jedynie podmiejska legenda :)
Do pracy dzisiaj nie rowerem, bo w planach integracja.
- DST 62.60km
- Czas 02:14
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 132m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glizda z pętelką
Piątek, 28 lutego 2020 · dodano: 28.02.2020 | Komentarze 8
No, powoli robi się sympatyczniej na dworze. Co prawda wciąż temperatury nie powalają (minimalnie powyżej zera), ale wiatr już troszkę osłabł - wciąż był silny, jednak nie zatrzymywał w miejscu. Zawsze coś.
Po miesiącach prób i błędów udało mi się wyznaczyć niemal idealną pięćdziesięciokilometrową pętelkę zachodnią, z lekko północnymi wariacjami, omijającą z grubsza miejskie przyjemności. Jednak remonty, śmieszki i inne takie mają jeden plus - wzmacniają kreatywność w szukaniu nowych dróg. Tym samym opatentowałem "glizdę w ciąży", czyli szlak z Poznania przez Plewiska, Skórzewo, Wysogotowo, Dąbrowę, Sierosław, Lusówko, Lusowo, Batorowo oraz znów Wysogotowo, Skórzewo i Plewiska do domu. Jest ona o tyle fajna, że w cieplejsze dni będzie można się fajnie rozkręcić, bo jest kilka prostych zamiast tych cholernych zakrętów wynikających z zachodnich styków autostrady z ekspresówką.
Ale - żeby nie było za różowo - jestem świadom, iż to, co dobre, potrwa niedługo, bowiem nic nie zapowiada zaprzestania prac nad kompletnie bezsensowną DDR-ką pomiędzy Sierosławem a Lusowem.
Nie dość, że to debilizm, bo na całym odcinku spotkałem może z sześć aut, z czego dwa to te od robót, to już wiem, jakie będą atrakcje, gdyż jakby przy okazji buduje się jakaś chałupa. Jestem w stanie się założyć, iż podjazdu do posesji nie zrobią ze "szkodą" dla przyszłego mieszkańca, a nawet że powstanie kilka fal Dunaju już na zaś. Za długo żyję w Polsce, żeby mieć złudzenia.
Jest jeszcze jedna istotna rzecz: aktualnie w poprzek idzie szlak konny. A jak wiadomo, każda infrastruktura rowerowa przyciąga element kursujący od knajpy do knajpy na dwóch kółkach. Łatwo sobie wyobrazić, jak to się może skończyć :)
"Nie znoszę pijanych rowerzystów" - rzekła przy okazji klacz Gniada (3 mies.). W sumie ja też :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 62.00km
- Czas 02:17
- VAVG 27.15km/h
- VMAX 51.40km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 154m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zima?
Czwartek, 27 lutego 2020 · dodano: 27.02.2020 | Komentarze 13
Podobno na południu Wielkopolski spadł wczoraj śnieg. Normalnie jak na luty szokujące info :)
Niemniej jednak bardzo się cieszę, że do Poznania i okolic to białe g... eee... to paskudztwo nie dotarło. W zamian zdecydowanie się ochłodziło - znów musiałem nałożyć krem "antymrozkowy" na ryj i przeprosić się z ciepłymi rękawiczkami. Skandal. Troszkę za to osłabł wiatr, ale paradoksalnie był bardziej upierdliwy, bo gnoił zimnem. Znów więc jazda ślimacza,
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin -Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. TUTAJ Relive.
Trzech troglodytów chciało mnie dziś skasować, w tym jeden wóz Poczty Polskiej. Oczywiście musiałem jakoś odreagować wpieprzenie mi się dostawczakiem centralnie z podporządkowanej, ale potem się zreflektowałem, iż to firma państwowa, czas więc ogarnąć kilka inwektywów bardziej na czasie, zgodnie z linią partii. Obiecuję więc następnym razem ryknąć na cały głos "kurtka na wacie!" zamiast czegoś z listy po prawej. A nawet tego, co w niej nie ma :)
Dystans z dojazdówką do pracy.
- DST 52.10km
- Czas 01:54
- VAVG 27.42km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 210m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rur-nie
Środa, 26 lutego 2020 · dodano: 26.02.2020 | Komentarze 7
Ponownie pogodowo zmian niewiele, choć dzisiaj odnotowałem jeden minus - spadek temperatury, oraz plus - niby nad ranem miało padać, a przestało w nocy, mogłem więc suchym kołem przejechać dzisiejsze pięć dych. Wiatr wciąż w klimacie constatns, czyli w którą stronę się nie obejrzysz, gnoił równo. Więc finalnie tylko motyw przeżycia, bez wariacji, był na tapecie.
Trasa to "kondomiunium", ale takie legitne, uczciwe: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Debienko - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.
Było tak sennie, tak szaro, buro i ponuro, że jechałem ziewając.Przeziębienie gotowe :) Chciałoby się powiedzieć - no to rura! Ale warunki nie pozwalały :)
No smęty ino, co zrobić? :)
- DST 52.10km
- Czas 01:53
- VAVG 27.66km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 218m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Słońdominium
Wtorek, 25 lutego 2020 · dodano: 25.02.2020 | Komentarze 9
Minimalnie, podkreślam: minimalnie, słabiej dziś wiało. Czyli łatwiej się było utrzymać w pionie przy bocznych podmuchach - zwiewało tylko delikatnie z pobocza, a nie centralnie na środek drogi :) Poza tym bez większych zmian.
Trasa to "kondominium", ale w wersji słonikowej, stąd tytułowe "słońdominium". Czyli: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnówko - Trzebaw - Dębienko - Stęszew - Witobel - Łódź - Dymaczewo - Krosinko - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
TU Relive.
Wyjechałem bez śniadania, ale tak mnie ssało, że musiałem się zatrzymać coś wciągnąć. Wybrałem sobie sklep przy "Chlebowym domku" w Krosinku, mając ochotę na coś niesłodkiego. Tymczasem niespodzianka - okazało się, że dziś Podkoziołek (po ludzku: Ostatki), więc tylko słodkie, a szczególnie pączki. No cóż, wziąłem na klatę - przecież dawno ich nie jadłem, już prawie przez tydzień :)
Ostatnie dziesięć kilometrów już w deszczu - i tak ma być jutro, więc nie wiem, co z kręceniem.
Jeszcze trzy motywy nierowerowe, ale rodzime, prawie spod domu.
Wycinka na "mojej" Dębinie trwa w najlepsze... :/
...na wybiegu dla psów jakiś czas temu trzeba było zawiesić tabliczki informujące, że są dla czworonogów, bo "madki" z bombelkami zaczęły je szturmować, mimo że zaraz obok jest wypasiony plac zabaw :) Kropa i tak woli kijki :)
Na koniec moje zdziwienie, jak bardzo można mieć nasrane we łbie. Oto ściana garażu, na której jakiemuś troglodycie ładnie się połączyły: skrajnie prawicowy celtyk, biała kiła, przekaz "antylewacki", napis "rasizm jest ok!", motyw kibolski (tu akurat nic dziwnego) oraz... kotwica Polski Walczącej, która walczyła z najeźdźcą kierującym się motywem właśnie rasistowskim. Cóż, tępota nie zna granic.
- DST 51.80km
- Czas 01:55
- VAVG 27.03km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 164m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bambersko
Poniedziałek, 24 lutego 2020 · dodano: 24.02.2020 | Komentarze 11
Na
początek muszę symbolicznie ziewnąć, żeby wyrazić swoje
znudzenie w temacie opisywania tego, jak mocno wieje i czemu ciągle
w pysk. Więc: zieeeeeew!
No, to
do szczegółów. Wiało :) Z zachodu, raz północnego, raz
południowego, a na pewno nie jakoś zgodnie z logiką. Za to z mocą
większą nawet niż ostatnio. Błeeee.
Trasa
ponownie zachodnia, tam gdzie widok drzewka to jak znalezienie oazy na pustyni:
Poznań – Luboń – Łęczyca - Wiry – Komorniki – Szreniawa –
Rosnowo – Chomęcice – Konarzewo – Trzcielin – Dopiewo –
Dopiewiec – Palędzie – Gołuski – Plewiska – Poznań. TUTAJ Relive.
Wynik - tragedia. Ale wyjątkowo nie mam do siebie pretensji.
Po raz
pierwszy przyuważyłem w Luboniu skwer Pierwszych Osadników
Bamberskich, mimo że stworzono go już prawie pół roku temu, z
okazji 300-lecia pojawienia się Bambrów na tych terenach. W
Poznaniu kojarzą ich niemal wszyscy, ale pewnie reszcie Polski mówią oni tyle
co nic, więc małe wytłumaczenie: pod koniec XVIII wieku, gdy
cholera zrobiła solidne spustoszenie, władze wpadły na pomysł
ściągnięcia właśnie na teren Lubonia, Dębca, Wildy, Rataj i
Żegrza (wtedy były to osobne wsie, Luboń wciąż takową pozostał, hehe)
ogarniętych i pracowitych osadników z niemieckiego Bambergu.
Zrobili swoje, zamieszkali, zostali, na stałe wpisali się w koloryt
miasta. Aktualnie przywraca się pamięć o tej owocnej dla każdej
ze stron współpracy, czego wyrazem są wzajemne rocznicowe
spotkania rajców z obydwu miast. Szkoda tylko, że w gwarze wielkopolskiej wyrażenia ”bamber”, ”bambera” czy ”bamberskie” od
wielu, wielu lat są zdecydowanie pejoratywne, co wydaje się średnio
zrozumiałe.
Dwie rzeczy przy okazji zwróciły mą uwagę - psi zakaz, tak arcyrodzimy, jak i debilny, oraz oksymoron w postaci wyrażenia "ośrodek kultury w Luboniu" :)
- DST 52.05km
- Czas 01:53
- VAVG 27.64km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Przeddeszczowo
Niedziela, 23 lutego 2020 · dodano: 23.02.2020 | Komentarze 10
Prócz tego, co zawarłem w tytule, wiele nowości w tym wpisie nie będzie :)
Wciąż wieje, mocno, nielogicznie, upierdliwie, paskudnie. Ale tak samo chyba od jakiegoś czasu całej Polsce, więc raczej wyjątkowo nie muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem :) Niestety dziś podczas powrotu pomocy ze strony wiatru było niewiele, choć coś tam się w plecki zaliczyć udało. Tak samo jak prawie zdążyć przed deszczem - dorwała mnie jedynie mżawka, a porządnie lunęło dopiero po powrocie. Uff.
Trasa znów zachodnia, polna, wyłysiała: Poznań - Plewiska - Dąbrówka - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - Podłoziny - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. TUTAJ Relive.
W końcu miałem chwilę, żeby przyjrzeć się pomnikowi Chrystusa na terenie parafii w Skórzewie. I tak jak jestem zachwycony tym drewnianym kawałek dalej, w Podłozinach, tak ten jest taki... rodzimo janopawłowodrugi :) No i ta fascynująca prawica... :)
Na koniec raport z frontu ideowej walki w tych okolicach. Wciąż przegrywa "fuck the racism" i póki co nie każdy jest inny, a wszyscy nierówni, choć w celtyczkach przekreślonych i nieprzekreślonych jest dwa do jednego :)
- DST 63.10km
- Czas 02:15
- VAVG 28.04km/h
- VMAX 61.60km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 213m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Puszczykowskie wiatry :)
Sobota, 22 lutego 2020 · dodano: 22.02.2020 | Komentarze 9
Po tytule można już chyba wywnioskować, że bez kluczowego elementu się nie obeszło :)
Urywało, urywa, będzie urywało. No nie ma mocnych. Dzisiaj jednak widziałem w tym huraganowym wietrze jeden plus, wynikający zresztą z wybranej trasy, czyli ponownie "kondominium" (Poznań - Luboń - Puszczykowo - Mosina - Łódź - Stęszew - Szreniawa - Komorniki - Poznań). Był nim fakt, że gdy już się przemęczyłem pod podmuchy te grubo ponad 30 kilometrów, ostatnie prawie 20 to już bajka, co widać po fałmaksie :) Co prawda nie pozwoliło to na dobrą średnią, ale jest chociaż taka mniej wstydliwa. Relive TUTAJ, ale skopane, bo się zrobiło ze zdjęciami losowymi, bo kliknąłem za szybko.
"Mój" myszołów widziany zawsze pod Łodzią okazał się... parką tych ptaków. Dobrze wiedzieć. Dziś obydwa uciekły mi sprzed kadru, więc zdjęć takowych brak. Muszę w końcu kupić sobie jakiś podręczny aparacik z porządnym zoomem na tego typu okazje.
Takie cuś - nawet gustowne - wyprzedziło mnie w Mosinie. Ładnie, kulturalnie i bez wariacji, więc dodaję bez negatywnych emocji :)
No i jeszcze słówko na temat mojego ulubionego Puszczykowa, miejscówki z innego, spokojniejszego świata, mimo położenia w odległości zaledwie ośmiu kilometrów od Poznania. Większość moich relacji z Wielkopolskiego Parku Narodowego zahaczało właśnie o to miasteczko, położone w ten sposób, że ma prawie wszystko, co najlepsze: wodę (Warta), las (wszędzie dookoła) oraz... górki (Puszczykowskie Góry). O tych niewielkich, ale sympatycznych morenowych pryszczach pisałem niedawno, ale tak je lubię, że nigdy za wiele :) Dzisiaj tylko skromnie, z drogi.
Uroczy jest też herb, idealnie oddający klimat miejsca :)
Dodam, że Puszczykowo nic mi nie zapłaciło za reklamę, robię to bezinteresownie, jako kontrapunkt dla Lubonia. Ale jakby ktoś z włodarzy poczuł wdzięczność, to mogę podać numer konta :)
Na koniec znak - dosłownie - naszych czasów :/
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 56.50km
- Czas 02:14
- VAVG 25.30km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 222m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiejeziorkowo
Piątek, 21 lutego 2020 · dodano: 21.02.2020 | Komentarze 11
W nocy i nad ranem padało, istniało więc pewne ryzyko, że dziś nie pokręcę. Ale że na szczęście ktoś tam na górze lub na dole od pogody się zlitował, do tego w robocie musiałem być dopiero o trzynastej, to jakoś udało się wykonać niezbędne dla zdrowia (szczególnie psychicznego) pięć dych. Oczywiście Czarnuchem.
Znów muszę napisać o wietrze, choć wolałbym nie :) Ale jak można pominąć jeden z najbardziej istotnych, a zarazem znienawidzonych elementów wyjazdu? No nie można.
Więc... wiało. Mocno, zmiennie, upierdliwie. Koniec wątku.
Trasa północno-zachodnia, ze sporą (kilkanaście kilometrów) zawartością miejskich atrakcji: Dębiec - Górecka - Hetmańska - Grunwald - Jeżyce - Golęcin - Strzeszyn - Psarskie - Kiekrz - Rogierówko - Kobylniki - Sady - Swadzim - Batorowo - Lusowo - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań. TUTAJ Relive.
Oj, zmarzłem dzisiaj, Przydały się nawet długopalczaste rękawiczki, których zakładanie mogłem sobie darować przez kilka ostatnich dni. Brr.
Z rzeczy miłych: nikt nie chciał mnie dzisiaj zabić po drodze. Sympatyczna odmiana. Ale że życie nie znosi próżni, to jakiś wątek w tym klimacie wypada zawrzeć.
Dystans zawiera dojazd do roboty.
- DST 57.00km
- Czas 02:02
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 162m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pączusiowo!
Czwartek, 20 lutego 2020 · dodano: 20.02.2020 | Komentarze 9
Wesołych świąt! Czekam na to dzisiejsze cały rok, doczekałem się :) Więc: pączusiowo i do przodu!
A, to blog rowerowy, sorry :)
Więc: byłem dziś na rowerze. Co z każdym kilometrem przybliżało mnie do pączusiów. Proszę, jak ładnie powiązałem jedno z drugim, prawda? :)
Chciałbym napisać, że nie wiało, ale... nie mogę. Muszę jednak przyznać, iż podmuchy były o wiele słabsze niż wczoraj, problem w tym, że wrócił motyw na permanentny wmordewnd. Więc co z tego, że duło bardziej przyzwoicie, jeśli ciągle w pysk?
Trasa zachodnia, polna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. TU Relive.
Celebrację zacząłem w Dopiewcu. Nawiedzony bowiem został sklep Struś i zdobyty pączek na drogę :)
W domu i w pracy nastąpiło za to już pełne świętowanie :)
Z rzeczy już mniej smacznych, bo nie rzec - niesmacznych. Trafiłem na wyjazdowe posiedzenie rządu :)
Dystans zawiera pracodojazdówkę.