Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197418.70 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2022

Dystans całkowity:1557.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:59:18
Średnia prędkość:26.26 km/h
Maksymalna prędkość:54.50 km/h
Suma podjazdów:5132 m
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:51.91 km i 1h 58m
Więcej statystyk
  • DST 63.10km
  • Czas 02:13
  • VAVG 28.47km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Korkowa sobota

Sobota, 30 kwietnia 2022 · dodano: 30.04.2022 | Komentarze 15

Dzisiaj już tak słonecznie nie było. Ale i tak nieźle, bo ani opadów, ani jakiegoś specjalnego wiatru (o dziwo!) nie odnotowano. Więc pogodowo spoko.

Natomiast w zamian, przynajmniej rano, szlag trafił tak mnie, jak i średnią, już na dzień dobry. Przez co? Ano przez korki. Te w Luboniu są normą, ale dzisiaj doszły jeszcze gratis wielgachne zatory w Mosinie. Tam więcej stałem niż jechałem.

No ale cóż, sam sobie zafundowałem trasę na południe. Głównie dlatego, że dawno mnie tam nie było, a lubię pętelkę: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Krajkowo - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Śmieszka w Łęczycy już zielona.
Zielona DDR-ka w Łęczycy
Między Żabinkiem a Żabnem trafiła się parka żurawi...
Żurawie podążające ku cywilizacji
Drepczące żurawie
Ostrożny żuraw
...natomiast w Baranowie...
Droga przez Baranowo
...potrzeszcz...
Lekko zawiany potrzeszcz
Potrzeszcz z lewego profilu
...oraz - bardzo wysoko - myszołów.
Krążący myszołów
Oczywiście nie mogło zabraknąć wizyty w ulubionym lesie.
W ulubionym lesie, dzisiaj bez słońca
W głębi lasu...
Miałem pasażera na gapę :)
Pasażer na gapę
Na koniec jeszcze serducho nad Dębiną :)
Serducho nad poznańską Dębiną :)
Dystans zawiera dojazd do pracy - ale na szczęście dzisiaj na krótko :)


  • DST 52.80km
  • Czas 01:53
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 207m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

No ładnie

Piątek, 29 kwietnia 2022 · dodano: 29.04.2022 | Komentarze 13

No. Dzisiaj było całkiem zacnie.

Co prawdo wiało wciąż w pysk, ale to już mało kogo rusza. Ważne, że było ładnie, słonecznie i ciepło w stopniu idealnym, czyli na poziomie 20 stopni maks. Supcio.

Trasę zrobiłem sobie zachodnio-miejsko-północną. Czyli z Dębca przez Górecką, Hetmańską, Grunwald, Jeżyce, Sołacz, Golęcin, Strzeszyn, Psarskie, Kiekrz, Kobylniki, Sady, Swadzim, Batorowo, Lusowo, Zakrzewo, serwisówki i Plewiska do domu.

Miasto oczywiście skutecznie mnie zmasakrowało. No i remont w Kiekrzu, o którym zapomniałem. Przypomniałem sobie za późno, więc pozostał mi spacerek w piasku i błocku.

Skręt na Sołacz oczywiście nie był przypadkiem, bo chciałem uchwycić go w zieleni. Coraz jej tam więcej.
Na mostku na poznańskim Sołaczu
Jeden ze stawów na poznańskim Sołaczu
Mokradła na poznańskim Sołaczu
Zabytkowa restauracja, Park Sołacki, Poznań
Odwiedziłem "znajomą" kokoszkę. Dziś całkiem ładnie pozowała, kurka wodna :)
Kokoszka szukająca jedzenia
Kurka wodna, czyli kokoszka
Brodząca kokoszka
Była też parka czernic, ale strasznie daleko, więc fota tylko symboliczna.
Parka czernic baaaardzo daleko na wodzie
Kolejnym punktem obowiązkowym było Jezioro Strzeszyńskie, tak jak już chyba pisałem miliard razy ulubione z tych położonych na terenie Poznania.
Parkowanie na pomoście, Jezioro Strzeszyńskie, Poznań
Pomostowo na poznańskim Strzeszynie
Fale na Jeziorze Strzeszyńskim, Poznań
Rower-ratownik :)
Wody Jeziora Strzeszyńskiego
Afryka dzika w Poznaniu
Tu też było co uchwycić. Prócz ryb...
Ryba z Jeziora Strzeszyńskiego
...również trafił się się solidny zaskroniec "w pędzie"...
Zaskroniec płynie w Jeziorze Strzeszyńskim
...oraz takie coś. Jakiś glut :)
Dziwny glut w wodzie
No i jeszcze motyw ukraiński. No dobra, bez przesady :) Na takie barwy w naturze czekałem.
Odpoczynek w Rzepaku
Na ten błękit i żółć czekalim :)
Takie wyjazdy to ja rozumiem :)


  • DST 55.40km
  • Czas 02:04
  • VAVG 26.81km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca marzeń :)

Czwartek, 28 kwietnia 2022 · dodano: 28.04.2022 | Komentarze 12

Na dzisiaj zaplanowane miałem szkolenie, w jakiś kosmicznych godzinach 9-17. Jeszcze kilka lat temu robiłbym wszystko, żeby się z niego wymiksować, ale "na szczęście" Covid lekko zamieszał w temacie i większość tego typu imprez wciąż odbywa się online.

Tym razem nie było inaczej, do tego akurat to wymagało minimalnej ilości interakcji, a pierwsze dwie godziny to niemal sama teoria, mogłem więc zrobić sobie - choć przez jeden dzień - pracę marzeń. Taką na rowerze :)

Zalogowany do Zooma wykręciłem regularne pięć dyszek, na trasie: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.

O, tu sobie zrobiłem przerwę na interakcję i zrobienie małego testu na telefonie. Miejsce idealne :) A przy okazji wpadł mały spacerek wzdłuż Jeziora Lusowskiego ze słuchawkami na uszach.
Piękne słońce nad Jeziorem Lusowskim
Łódka nad Jeziorem Lusowskim
Plażowanie w... pracy (szkolenie online) :)
Dopływ do Jeziora Lusowskiego
Kładka w Lusowie
Na pomoście w Lusowie
Uśmiechnięty kaczor
Reszta trasy już bez zatrzymywań na zdjęcia, tylko takie na konieczne "zawodowo", które skutecznie uwaliły mi średnią. Ale sumarycznie nie mam na co narzekać :)

Aha, raz jeszcze zrobiłem pauzę na rzepak.
Droga Lusowo - Lusówko
Rzepakowe szlaki
Rzepak w szczegółach
Resztę szkolenia odbyłem już tradycyjnie, przez biurkiem :)


  • DST 56.50km
  • Czas 02:03
  • VAVG 27.56km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 177m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miejsko-wiejsko

Środa, 27 kwietnia 2022 · dodano: 27.04.2022 | Komentarze 14

Cóż tu nowego można napisać... W sumie nic - rower przed pracą, ot, dzień jak co dzień. Że też mi się to jeszcze nie nudzi... :)

Pogoda była skomplikowana - niebo pochmurne, ale bez opadów, wiatr niespecjalnie silny, ale jakiś taki upierdliwy co do kierunku. Więc nie poszalałem.

Trasa wschodnia, bo stamtąd niby wiało: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Wydarzeń brak, co w polskich realiach cieszy, bo oznacza, że wyjątkowo nikt mnie nie chciał zabić :)

W rosnącym w siłę rzepaku wypatrzyłem sarenki. I to jeszcze te poznańskie :)
Koziołek z rzepaku
Parka zakamuflowanych sarenek
Zaraz obok - też jeszcze Poznań - żuraw.
Widoczek z żurawiem
Spacerujący żuraw
Typowo miejskie klimaty :)

Jeszcze łyska i śmieszka, już ze Szczodrzykowa...
Łyska się sobie przygląda
Śmieszkowe zdziwko
...oraz bociek ze Szczytnik, jakby szykujący się do grubszej sprawy :)
Wygląda jak podejście do grubszej sprawy :)
W Gądkach... hm. Pismo obrazowe niezrozumiałe. Zresztą język również, bo "pani rowerówka" była z Ukrainy. Nie dotarło nawet pokazanie ręką, że część piesza to ta po lewej. Druga łapa więc mi opadła :)
Pismo obrazkowe zbyt skomplikowane. Tłumacza z ukraińskiego również zabrakło :)
Jeszcze kadry z Dębiny, nad którą na sekundy pojawiło się słońce i skorupiaste chmury.
Pochmurno na Dębinie
Skorupiaste niebo nad Dębiną
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 62.10km
  • Czas 02:13
  • VAVG 28.02km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 129m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwukołowo

Wtorek, 26 kwietnia 2022 · dodano: 26.04.2022 | Komentarze 21

Dzisiaj już normalny, pracujący dzionek. Czyli pogoda się polepszyła. Standard :)

Przed robotą oczywiście rower. Ciężko było wstać, ale się udało.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Generalnie nie jechało się źle. Wiało solidnie z północy, ale w porównaniu z ostatnimi dniami był to zaledwie zefirek. No i sympatyczna temperatura się zrobiła - siedemnaście stopni może zostać przez cały okrągły rok :)

Odcinek między Lusowem a Lusówkiem nabiera barw.
Malownicza droga Lusówko - Lusowo
Rzepak wciąż rośnie
Rzepak po horyzont
Między Plewiskami a Skórzewem korek. Taki na kilkaset metrów. Jak się okazało - problem z rogatkami na takiej bocznej, nieuczęszczanej linii Warszawa - Berlin :) Panowie puścili mnie warunkowo między jednym a drugim składem. Znów rower wygrał.
Walka z zepsutymi rogatkami
Tu też wygrał, to znaczy moje koła wygrały, olewając śmieszkę z Lusowie :) Młodziak czynił honor jazdy po tym czymś za mnie.
Jedyny słuszny sposób na jazdę przez Lusowo. Nie, nie po śmieszce :)
Jeszcze ciężki sprzęt...
Niezła orka
...i czas na zwierzaki. Dzisiaj raczej przydomowa drobnica. Szpak daleko i wysoko na drucie...
Szpak na drucie
...perliczka...
Ciekawska perliczka
...oraz wysiadująca gęś.
Wysiadująca gęś
Gęś portretowo
A moje serce podbił nad jeziorem w Lusowie...
Jezioro Lusowskie
...jamnik na dwóch kółkach. Dzielny Hugo (jeśli dobrze pamiętam imię) jest po dwóch operacjach kręgosłupa, ale śmiga dzielnie, jak i intensywnie daje buziaki :)
Też ma dwa kółka... Dzielny :)
Dzielny Hugo :)
Jego pani prowadziła też drugiego, ale strasznie nieśmiałego, którego nie chciałem stresować. Okazało się bowiem, że był zabrany od jakichś patusów, którzy potrafili na nim gasić pety... Jakbym dorwał takie ludzkie ścierwa, kazałbym im codziennie żreć to, co biedny psiak wydalał z siebie ze stresu. Na szczęście podobno już jest lepiej - już nie ucieka na widok faceta, tylko po prostu go omija...

Tyle. Jeszcze tylko dojazd do pracy, zawarty w dystansie.


  • DST 51.30km
  • Czas 01:56
  • VAVG 26.53km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głowienkowo

Poniedziałek, 25 kwietnia 2022 · dodano: 25.04.2022 | Komentarze 8

Wolny dzionek. Okazja do wyspania się. Skorzystałem.

Wolny dzionek. Oczywiście pogoda musiała się skopać. No ale też skorzystałem :)

Humor miałem skopany od rana, bo dostałem info od banku - następne dwie stówy miesięcznie kredytu więcej. Jupi. Nie jest to jakiś majątek, ale naprawdę mam lepsze pomysły na wydawanie kasy. Dzięki, panie Glapiński, za kolejną podwyżkę stóp procentowych, przecież w tamtym roku obiecywałeś, że nie będzie żadnej. Ale wiadomo, wojną można wszystko wytłumaczyć, kryjąc swoją nieudolność.

Musiałem odreagować. Na rowerze, no bo jak? :) Szkoda tylko, że miałem przyjemność jechać 100% pod wiatr. Naprawdę. Na średnią więc nawet nie patrzyłem.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Nerwy zostały ukojone niespodzianką w Szczodrzykowie. Bowiem udało się wyparzyć dość rzadkich przedstawicieli kaczkowatych, czyli głowienki. Dwójkę samców i samicę. Sesja była obowiązkiem :) Śmieszki i łyski gratis.
Samiec głowienki i śmieszka
Głowienki dwie
Samiec głowienki z profilu
Dziwne miny głowienek :)
Głowienka - samica
Oko w oko z samicą głowienki
Niesamowite spojrzenie głowienki
Płynąca głowienka
Wrzeszcząca śmieszka
Łyska w swoim kasku :)
Sam zalew wciąż się mocno trzyma, mimo prób suszenia.
Ciemne chmury nad zalewem w Szczodrzykowie
Obowiązkowa rowerowa fota
Kawałek dalej ledwo uchwyciłem jeszcze błotniaka zwiedzającego wieś.
Błotniak zwiedza wieś
Nastrój mi się znów zepsuł podczas kolejnego przejazdu debilizmem-DDR-ką w Żernikach. Znów się niepotrzebnie nakląłem podczas włączania do zwykłego ruchu.


  • DST 56.20km
  • Czas 02:03
  • VAVG 27.41km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielne koziołkowanie

Niedziela, 24 kwietnia 2022 · dodano: 24.04.2022 | Komentarze 9

No nie wyspałem się dziś. Robota wzywała. Łóżko też, ale wyjątkowo miało mniej argumentów :)

Wyjazd poranny miał ten plus, że ludzie jeszcze leczyli kaca i nie ruszyli na drogi, było więc całkiem przejezdnie i w miarę bezpiecznie. No, prócz jednego dastawczaka na ukraińskich blachach, kolejnego, który wyprzedził mnie na maksymalną gazetę. Został w ramach podziękowań wyzwany przeze mnie od głupich Putinów i się wcale tego nie wstydzę. Chamstwo trzeba tępić :)

Trasa wschodnia, na maksa kombinowana: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Koninko - Sypniewo - Głuszyna - Daszewice - Babki - Głuszyna - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Dzisiaj trochę zwierzaków wpadło. Najbardziej ucieszył mnie koziołek sarny w rzepaku.
Koziołek w rzepaku
Zaniepokojony rzepakowy koziołek :)
Był też bociek. Po raz pierwszy w tym roku widziany na łące.
Bocian na polu
Bociek w klasycznej pozie
Oczywiście tego w gnieździe zabraknąć nie mogło. Jak widać - wiało, ale przecież to już norma.
Zawiany bociek
Oswoiłem kolejnego kotka :) Tym razem w Robakowie.
Obudzony kotek
Kotek dał się pogłaskać :)
Za uszkiem najlepiej :)
Jeszcze bardziej drogowe klimaty. Windows z daleka...
Pod WIndowsem :)
...klasyk mijany na Starołęce...
Mijam się z klasykiem
...poranna Dębina...
Poranki na Dębinie coraz ładniejsze
...oraz zabytkowa aleja drzew na poznańskim Sypniewie.
Po raz kolejny osiągnięta granica Poznania :)
Zabytkowa aleja drzew na poznańskim Sypniewie
O dziwo całkiem owocny wyjazd. Lubię takie.

Potem do pracy, też rowerem.


  • DST 61.50km
  • Czas 02:14
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 134m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Postdrzewnie

Sobota, 23 kwietnia 2022 · dodano: 23.04.2022 | Komentarze 13

Weekend w pracy. Jak ja to lubię :/ Szczególnie gdy pogoda - przynajmniej przez jeden z dni - ma być godna.

No ale cóż zrobić? Jakoś zarobić na części do roweru trzeba, nie ma lekko :) Więc zagryzłem zęby i wykonałem w miarę wczesną sobotnią pobudkę.

Trasa dzisiaj w tę i z powrotem: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Garbce - Zalasewo - Swarzędz - Jasin, gdzie nastąpiła nawrotka i powrót swoimi śladami.

Odwiedziłem ulubiony dom w Zalasewie. Coś mi jednak nie pasowało - zrobiło się jakoś łyso. Po chwili skojarzyłem - podczas budowy ronda, które powstało dosłownie przy tym budynku, wycięto... drzewo. Pozostało jedynie to na elewacji. Taaaa, ma to sens... :/ Nie sądzę, żeby to był pomysł deweleopera, bo ten budowę skończył bez takiej ingerencji, stawiam na urzędasów...
Drzewny dom w Zalasewie
W podobnym temacie: Las Tulecki coraz bardziej wygląda tak, jak sobie wymarzyły Lasy Państwowe. Tylko chyba coś przeoczyli, bo kilka okazów pozostawili niewyciętych.
Lasy Państwowe znów się bawiły w to, co lubią najbardziej, Tulce
Po drodze byłem czujnie obserwowany :)
Byłem obserwowany :)
W inne zwierzaki nie obrodziło. Tylko baaaaaardzo daleko, po drugiej stronie pola, pojawił się bażant, który po pięciu sekundach zwiał. Foty więc jedynie poglądowe.
Bażant mnie wypatrzył
Bażant na sekundę przed ewakuacją
Aha, jeszcze atrakcja na S11. Sezon się zaczął.
Kolizja na S11
Motocykle są wszędzie. Czy jakoś tak to szło
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 74.30km
  • Czas 02:45
  • VAVG 27.02km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 142m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zadaniowo

Piątek, 22 kwietnia 2022 · dodano: 22.04.2022 | Komentarze 17

Jedyny wolny dzień przed pracującym weekendem, ale oczywiście nie odpocząłem, bo masa zaległych rzeczy było do zrobienia. No życie.

Oczywiście na rower czas musiał się znaleźć. Liczyłem na lepszą pogodę, lecz niestety - z grubsza była taka jak ostatnio: wietrzna, pochmurna i średnio przyjazna.

Trasa ponownie wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Z tego wyszło 50 plus. Reszta to kręcenie się po mieście, a jak wiadomo najlepiej robić to rowerem. Niekoniecznie bo Wildzie, bo tam nie tylko mieszka Szatan, ale na dwóch kółkach lepiej się nie pojawiać. Jednak jednym z miłych obowiązków było odebranie Nikona z serwisu. Tak, doszła do mnie bowiem miła informacja, że obiektyw da się naprawić, co prawda za dwie i pół stówy, ale to i tak mały koszt w porównaniu z zakupem nowego aparatu. Do tego dostałem jeszcze pół roku gwarancji na serwisowaną usługę. Chyba znalazłem sprawdzone miejsce na naprawianie tego typu sprzętów. Obym musiał korzystać jak najrzadziej :) Z innych "atrakcji" - wizyta w Luboniu. Koszmar.

Fotki. Na dzień dobry rzepak. Powoli rośnie.
Rzepak rośnie
Szczyt rzepaku :)
Bagienka z poznańskiej Głuszyny wciąż klimatyczne.
Bagienko na poznańskiej Głuszynie
Rozlewiska na poznańskiej Głuszynie
Skoro Szczodrzykowo, to ptactwo. Znów jakoś bez rewelacji, raczej stały zestaw: łyski, śmieszki, łabędzie i gęgawy.
Gęgawy i łyski
Łyski czuwają, gęgawy jedzą
Pływająca śmieszka
Łabędź lekko zawstydzony :)
Łabędź profilowo
Tylna strona łabędzia
Znów miałem nieprzyjemność kręcenia z musu po debilnej śmieszce w Żernikach. Kij z nią, najgorszy jest zakaz, przez który nie da się jej olać. Tu cały absurd jej istnienia: kiedyś normalnie jechałem drogą i wygodnie skręcałem w prawo, na Jaryszki. Teraz, po przejechaniu kilkaset metrów DDR-ką, muszę przecinać ruchliwą szosę, gdzie najczęściej pędzą tiry. Ręce opadają, co za idiota to zatwierdził...
A było tak pięknie bez tej debilnej DDR-ki za Żernikami...


  • DST 61.10km
  • Czas 02:26
  • VAVG 25.11km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarno-buro

Czwartek, 21 kwietnia 2022 · dodano: 21.04.2022 | Komentarze 8

Dzisiaj udało się wykonać jedyny słuszny dystans, mimo że znów Czarnuchem. Jednak opady mają moc przypominania sobie o tym zacnym sprzęcie :)

No dobra, tych opadów za dużo nie było, taka lekka mżawka, do tego jedynie momentami, ale świadomości zamontowanego błotnika przeważył. A gdyby głosowały tylko moje cztery litery, w ogóle by nie było tematu do wewnętrznej dyskusji :)

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Dębina już coraz bardziej zielona.
Przystanek na Dębinie
W Szczodrzykowie "polowanie" dość skromne, tym bardziej, że aura była zdecydowanie niezdjęciowa - szarość rządziła. Wpadły jednak śmieszki, łyska i łabędź. No i jeden szpak :)
Stado śmieszek i osuszalnia
Łyska i kłócące się śmieszki
Śmieszki, łyska i szpak
Samotna, skryta śmieszka
Zawiany łabędź
Podczas powrotu zaskoczyłem koziołka :)
Zaskoczony koziołek
Ucieczka koziołka
Do pracy dziś w końcu rowerem. Przez Dębinę, a jak :)
Słońce i barwy na poznańskiej Dębinie