Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197482.00 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2023

Dystans całkowity:1714.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:67:45
Średnia prędkość:25.31 km/h
Maksymalna prędkość:56.10 km/h
Suma podjazdów:4304 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:55.31 km i 2h 11m
Więcej statystyk
  • DST 53.20km
  • Czas 01:58
  • VAVG 27.05km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Malownicze pożegnanie roku

Niedziela, 31 grudnia 2023 · dodano: 31.12.2023 | Komentarze 13

No proszę. Kto by się spodziewał, że ostatni dzień 2023 roku będzie taki fajny?

Ja nie :)

Przede wszystkim już nie wiało tak jak ostatnio, tylko o wiele, wiele słabiej. Szok i niedowierzanie. No i było słońce. Wow.

Wyjazd po jedenastej, a trasa tym razem wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - Dębina.

Wspomniane słońce rządziło.
Słońce nad Wartą
Niebo nad polem
Upadek pod słońcem :)
Błękitne Szczodrzykowo
Rowerówka ze Szczodrzykowa
Prawie jak w Egipcie ;)
Zwierzaki. W Szczodrzykowie kilka gęgaw...
Gęgawy i krzyżówki
...na poznańskim Sypniewie znajome sarenki...
Stadko sarenek z poznańskiego Sypniewa
Sarenki spod nadajnika
Aktywne drapanko
...oraz zakamuflowany myszołów, który wybrał środek. To znaczy Śródkę :)
Ukryty myszołów
Myszołów leci do środka Śródki :)
Aha, odwiedziłem Żabkę z Sypniewa. Jednak pieski są dwa :) Super.
Piesek za kasą :)
Drugi z żabkowych piesków
Ufny pychol :)
Wszystkiego najlepszego w kolejnym roku. Spokoju, pogody cały czas i braku wiatru życzę :)

PS. Jednak wyszło to 20 666 kilometrów :) Ale to tylko wersja na teraz, bo muszę podopisywać zaległe kilosy.


  • DST 52.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.05km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 118m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wierzbonorma

Sobota, 30 grudnia 2023 · dodano: 30.12.2023 | Komentarze 6

Ciągle jest zadziwiająco ładnie. Podejrzane.

Ciągle mocno, a nawet bardzo mocno wieje. Tu nie ma nic podejrzanego, to niestety norma :)

Wolne, więc wyjazd dość późny, po jedenastej.

Trasa klasycznie zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

O, właśnie tak było. A wierzby stoją.
Grudniowe niebo
Wierzbowe kolory
Rowerówka spod wierzb
Spotkałem myszołowa...
Myszołów na zalanym polu
...spotkałem kwiczoła..
Kwiczoł w trawie
...a potem myszołów spotkał kwiczoła :) Ale bezkrwawo, bo to nie jego target.
Myszołów podziwia kwiczoła
Średnia... jak to ostatnio. Minusowa :)


  • DST 56.80km
  • Czas 02:11
  • VAVG 26.02km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bielikowo

Piątek, 29 grudnia 2023 · dodano: 29.12.2023 | Komentarze 11

Dzisiaj krótko, bo końcówka roku intensywna.

Wyjazd oczywiście poranny, choć wyspany byłem średnio. No nie ma lekko.

Trasa zachodnia, ale tym razem z wariacjami: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Na granicy Trzcielina i Lisówek coś mi w oddali wystawało z polnej trawki. Szybkie hamowanie, wyjęcie aparatu i całe trzy sekundy, żeby uwiecznić bielika, który oczywiście raczył od razu odlecieć. Ale coś widać, więc mam kolejny dowód na to, że gdzieś w tej okolicy ma swoje gniazdo.
Bielik w oddali, niechętny do focenia
Odlatujący bielikO, to miejsce "spotkania". Bielik był gdzieś na granicy pola. Oczywiście już nie w momencie tego ujęcia :)
Oświecona rowerówka
Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 62.20km
  • Czas 02:23
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znów świstakowo

Czwartek, 28 grudnia 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 7

Wracamy do dni świstaków :)

Czyli: pobudka, kawka, pies, rower, pies, praca, powrót. I jeszcze wieczorny spacer z psem :)

Dzisiaj było podobnie, również z trasą, czyli: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Bardziej pochmurno niż wczoraj, za to wiało podobnie. Zła zmiana.

Dawno nie widziałem żurawi. Dziś już tak:
Lecący żuraw
Ukryte żurawie
Klangor na całego
Podobnie z sarenkami.
Pędzące sarenki
Stado sarenek
Zbliżenie na sarenki
No i jeszcze rowerówkowe widoczki.
Nieśmiała rowerówka
Mroczne słońce
Dystans z dojazdem do roboty.


  • DST 62.40km
  • Czas 02:24
  • VAVG 26.00km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Myszoszon :)

Środa, 27 grudnia 2023 · dodano: 27.12.2023 | Komentarze 6

Dzisiaj już udało się pokręcić szosą, choć dane statystyczne wypadu tego nie pokazują :) Wieje wciąż masakrycznie, rozpędzić się nie ma jak, więc jest jak jest.

Wyjazd poranny, tym razem na kawie i wyjątkowo kawałku makowca, który został po świętach :)

Trasa taka sama jak wczoraj: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Ładny myszołów się trafił, dał mi szansę na całe jedno ujęcie.
Myszołów z profilu
Poza tym w Trzcielinie mikroobchodzy Powstania Wielkopolskiego, więc pieski się pochowały :(
Obchody rocznicy Powstania Wielkopolskiego
A wczorajsza droga dzisiaj już mniej spektakularna.
Prawie jak wiosną
Lisówki w świetle
Jeszcze rowerówka...
Rowerówka pochmurna
...i dojazd do pracy.


  • DST 51.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 149m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Płaskonieboizm

Wtorek, 26 grudnia 2023 · dodano: 26.12.2023 | Komentarze 10

Dzisiaj już na płaskim. Z doświadczenia wiem, że lepiej wrócić wcześniej i mieć ten dzień na psychiczne przygotowanie się do codziennych realiów. To się naprawdę sprawdza :)

Odespanie wykonane, potem - po odczekaniu aż poranne opady znikną - spacer z Kropą, a dopiero potem, już na luzie, na rower.

Napisałem "na luzie"? Kłamałem :) Niestety, moje marzenia o sympatycznym i miłym wypadzie zostały zniszczone najpierw przez deszcz, przez który musiałem zmienić szosę na Czarnucha, a potem przez wiatr, który niestety wciąż masakruje. Mam wrażenie, że łatwiej kręciło mi się ostatnio w górach niż dziś na podpoznańskich polach. A średnia - lub jej brak - jest tylko tego dowodem.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Nagroda w postaci pięknego nieba trafiła mi się pomiędzy Trzcielinem a Lisówkami.
Drzewo i dwa światy
Świat pół na pół
Pod krzakiem gorejącym
Był też dziwnie umaszczony (i niewyraźny) myszołów...
Ciekawie ubarwiony myszołów
...oraz znajoma pieszczocha z Trzcielina :)
Czworonożne przywitanie :)
Oczekiwanie na głaskanie
Zostałem odprowadzony
Tyle. Jutro do pracy :(


Między górami, słońcem i deszczem

Poniedziałek, 25 grudnia 2023 · dodano: 25.12.2023 | Komentarze 21

Znów miało być paskudnie. I znów było. Ale na szczęście po południu oraz częściowo podczas mojej jazdy, jednak to drugie nie tak intensywne jak w dalszej części dnia.

W nocy padało, nad ranem raz tak, raz nie. Postawiłem na tak i ruszyłem :)

Znów trasa zachowawcza, czyli dookoła komina, bo góry to góry, tym bardziej zimą. Czyli: z Jeleniej Góry przez Łomnicę, Mysłakowice, Kostrzycę do Ścięgien, tam chciałem odbić na Karpacz, ale zebrały się tak ciężkie chmury, że odpuściłem i "pognałem" (bo wiało masakrycznie) przez Miłków do Sosnówki, gdzie dopadły mnie pierwsze krople deszczu ze śniegiem. Stamtąd odbiłem na Staniszów, zjechałem do Jeleniej i dokręciłem do pięciu dych przez Cieplice do Podgórzyna i z powrotem.

Gdy wyszedłem z psem, już tylko lało.

Z dobrych newsów: odbudowywana jest trasa kolejowa do Karpacza. Jeszcze długa - nomen omen - droga zanim postanie, ale są już nowe szyny i podkłady na części odcinków. Super!

Wyjazd udany pod tym względem, że w ogóle się odbył :) No i jakieś tam przejaśnienia udało się uchwycić. Dwie czaple siwe gratis. Oraz Pan Peryskop, znany mieszkańcom Poznania bohater grafficiarskiej twórczości Noriakego :)

Średnia nie istniała. Nie dało się o nią walczyć podczas wichury i w słocie. A w sumie nawet mi się nie chciało :)
Odbudowywana trasa kolejowa do Karpacza
Kolej do nieba
Chmury nad torami
Rudawski landszafcik
Kibice dopisali :)
Pierwsze przejaśnienie
Słońce na górą
Zbliżenie na przejaśnienie
Dwie czaple siwe
Przystanek z Panem Peryskopem pod Miłkowem, czyli poznański akcent w górach
Pan Peryskop się dziwi
Sosnówka z jeszcze widocznymi górami
Zaczyna padać deszcz ze śniegiem
Zjazd do Sosnówki
Panorama Karkonoszy znad Staniszowa
Kolejny świetlisty strzał
Jeszcze raz nad stawami w Podgórzynie
Znów na samym dnie
Pochmurny kosmos nad stawami
Kategoria Góry


Deszczowość wigilijna

Niedziela, 24 grudnia 2023 · dodano: 24.12.2023 | Komentarze 11

No proszę. A jednak się udało.

Oczywiście pokręcić. Po wczorajszym glucie obawiałem się, że będzie powtórka z rozrywki, bo lało całą noc, jednak o dziwo jakoś około dziesiątej (teoretycznie) przestało i można było spróbować świątecznego gluta, a nawet - jak się okazało - całego dania. Tyle że dookoła komina.

Wszędzie plucha, płynęło to, co wczoraj spadło z nieba, więc w wyższe partie czegokolwiek nie było sensu się zapędzać. Do tego wiało, a i po drodze parę razy mnie skropiło. Średnia wciąż więc poniżej krytyki.

Finalnie trasa wyszła taka: Jelenia Góra - Cieplice - Podgórzyn - Zachełmie - Sobieszów - Piechowice - Wojcieszyce - Jelenia Góra - Cieplice - Podgórzyn - Cieplice - Jelenia Góra.

Fotki jakieś tam są, ale cud, że widziałem w ogóle jakiekolwiek kawałki gór :)
Pierwsze przejaśnienie nad stawem w Podgórzynie
Słońce nad stawem
Widać, że nic nie widać
Smutne słońce nad smutnym brakiem widoków
Trupy dwa :)
Karkonoska rowerówka
Przejaśnienie nad Karkonoszami
Góry, góry i chmury
Panorama zamglonych Karkonoszy
Zbliżenie na pasma
No i zwierzaki. Koniki...
Koniki trzy
...oraz ledwo widoczna czapla biała.
Czapla biała na zamarzniętym stawie
Drepcząca czapla biała
Jutro? Ma padać... Znów :/
Kategoria Góry


  • DST 32.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 31.48km/h
  • Aktywność Rower wirtualny

Chomik górski

Sobota, 23 grudnia 2023 · dodano: 23.12.2023 | Komentarze 14

Od rana padał śnieg. Potem padał w południe, następnie przez popołudnie, a do tego pada aktualnie. Grunt to stabilizacja.

Pół biedy, gdyby to był mały, sympatyczny śnieżek. Ale nie, to były istne, paskudne, masakrujące śnieżyce. Drogi były połączeniem bieli z szarością, tam, gdzie cokolwiek wystawało.

No niestety, nie dało się inaczej. Dobrze chociaż, że na stanie był w ogóle jakiś chomik, zresztą kupiony kiedyś z mojej rekomendacji. W końcu się przydał.

Trasa: na chomik, z chomika zapauzować tablet z serialem (drugi sezon japońskiego "Alice in Borderland", mam zaległości), otworzyć szerzej okno, odpauzować serial i przeżyć na chomiku tę godzinę. Udało się. Tyle o "rowerowaniu", którego oczywiście kategoria "rower wirtualny" nie wlicza (mam nadzieję) w statystyki.

A poza tym łącznie jakieś 10 kilometrów spaceru, w większości z Kropą, po górach oraz lasach w okolicach Jeleniej Góry (głównie w kierunku Perły Zachodu oraz Szlaku Poetów). I tu faktycznie można się było uśmiechnąć, bo po prostu było ładnie. Pies potwierdził całym sobą :)
Prawie jak w Narnii
Ma być choinka? No to jest :)
Czarne na białym szlaku
Kropka na białym tle
Góry widziane z góry
Zbliżenie na szczyty
Pędem w biel!
Jeszcze więcej białego
W świecie czerni oraz bieli
Rzeka Bóbr w białej wersji
Czarna bestia :)
Pełna radocha
Lekko nie było. Modraszkom też.
Modraszka nie miała lekko
No cóż, jak fajnie już mieć plan roczny wykonany. Bo jutro z kolei ma przez cały dzień... lać :/
Kategoria Góry


Glut górsko-okienkowy

Piątek, 22 grudnia 2023 · dodano: 22.12.2023 | Komentarze 9

Znów w Jeleniej Górze. Jak zwykle na święta warto się pojawić, a że udało się załatwić wolne ciut wcześniej, to okazja wykorzystana.

Problemem stała się pogoda. Wczoraj w zachodnich Sudetach lało, na dziś zapowiadano deszcz ze śniegiem przez cały dzień. I faktycznie, poranek był wybitnie paskudny, zacinająca breja z nieba nie dawały za bardzo szans na pokręcenie. Ale że w pewnym momencie na chwilę przestało, postanowiłem wykorzystać okazję na gluta.

Zombiak był przygotowany, można było ruszać. Wiało w całej Polsce koszmarnie, ale nad morzem i w górach chyba najbardziej. Niestety i tu - były momenty, gdy praktycznie stawałem w miejscu, raz też mnie prawie zdmuchnęło na chodnik. Ale jakoś ustałem. A średnia dziś jedyna możliwa, czyli poniżej krytyki.

Trasa: Jelenia Góra - Czarne - Staniszów - Sosnówka - Podgórzyn - Cieplice - Czarne - centrum.

Co do widoków to no cóż... szału nie ma. W sumie cieszę się, że cokolwiek widziałem :) Choć przyznam, że ta chwila ze słońca nad wysuszonymi stawami w Podgórzynie miło mnie zaskoczyła.
Zjazd z Jeleniej Góry do Staniszowa
Rowerówka i Sosnówka
Ledwo widoczna Śnieżka
Brzydko, ale coś tam widaćKamienie i góry

Góra Chojnik w szarości
Zbliżenie na Chojnik
Mostek na stawie
Skocznia nad wyschniętym stawem
Chmury nad resztkami wody
Na dnie wyschniętego stawu
Zwierzaków generalnie brak. Żywych. Ale za to martwa natura obecna - żurawie...
Rondo w Podgórzynie i (chyba) żurawie
...muflon...
Pysk w pysk z muflonem
...oraz w sumie całkiem żywe, choć zmarznięte kaczki :)
Zmarznięty kaczor
Kaczorkowy portret
Srogie kacze spojrzenie
W sumie o dziwo pogoda się potem wyklarowała, ale nie miałem czasu - między innymi umówiony masaż. No cóż, lepszy glut w garści niż... nie wiem co :)

A jutto podobno śniegi masakryczne :/
Kategoria Góry