Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197362.50 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2022

Dystans całkowity:1752.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:64:44
Średnia prędkość:27.07 km/h
Maksymalna prędkość:63.30 km/h
Suma podjazdów:6091 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:56.53 km i 2h 05m
Więcej statystyk
  • DST 57.10km
  • Czas 02:01
  • VAVG 28.31km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zajemgliście :)

Poniedziałek, 31 października 2022 · dodano: 31.10.2022 | Komentarze 5

Dzisiaj miałem tyle roboty, że nawet nie byłoby czasu na dodanie rozsądnego wpisu.

Więc... dobrze, że było jak było :)

A jak było? Zajemgliście :) Od samego rana za oknem mleko, mgła towarzyszyła mi przez prawie połowę drogi. A gdyby nie zmiana czasu, byłaby przez cały czas.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Ładnie było :)
Jedyny bohater dnia
Coś tam było widać :)
Takie oto mgliste perspektywy
Zwierzaków jakoś nie wypatrzyłem :) Za to gdy już wyszło słońce, zauważyłem dzielne drzewo, które wciąż stoi, mimo że nie powinno...
Baloty, krzyż i rozwalone drzewo
...ale wciąż stoi :)
Ostatnie dwadzieścia kilometrów na coraz niższym ciśnieniu - poszła dętka, ale dało się jakoś dojechać.

Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 58.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 29.05km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nagrzybiony :)

Niedziela, 30 października 2022 · dodano: 30.10.2022 | Komentarze 9

Zmiana czasu na zimowy... Jak ja ją lubię :)

Wyspanie się to błogosławieństwo, więc celebrowałem. Wyjątkowo bez wyrzutów sumienia.

Wyjazd koło dwunastej... To znaczy jedenastej :)

Pogoda znamienita. Tylko pochmurno, choć były i przebłyski.

Trasa południowa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosno - Drużyna - Nowinki - Konstantynowo - Pecna - Grzybno - Żabno - Żabinko - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Oczywiście debili na drogach nie zabrakło. Policja prowadzi akcję "znicz", a Polacy jak zwykle "zniszcz" :/

Odwiedziłem w Łęczycy owieczki, koziołki i merynosy :)
Słodziak nad słodziaki :)
Karmionko, jak zwykle
Dwa pocieszne pyszczki
Owczy portrecik :)
Wędrujący koziołek
Koziołek ekwilibrysta
Wypuśćcie mnie stąd! :)
Ciekawski koziołek
Przygotowanie do trykania :)
Spacerujące owce
Co tam, człowiek? :)
Pozujący merynos
Merynos w pełnej krasie
Na granicy powiatów jak zwykle malowniczo.
Kolorowa granica powiatów
Pomiędzy Pecną a Grzybnem
Tu zawsze klimatycznie
Celem było grzyb...
Grzybne robaczywki
...to znaczy Grzybno :) Nie zawiodłem się. Jak zwykle spacerek wśród stawów okazał się owocny. Kormorany, mewy srebrzyste, uciekające bażanty, myszołów oraz wielkie stado gęgaw. Jestem zadowolony.
Pałac w Grzybnie
Na szosę średnio :)
Nad stawem w Grzybnie
Wyschnięte drzewo
Kormorany z Grzybna
Kormoran i śpiące kaczki
Mewa srebrzysta
Udane polowanie
Olbrzymie stado gęgaw
Gęgawy nad głową
Uciekający bażant
Kolejny niewyraźny myszołów
Chmurkowy klimat
Jeszcze wlazł kotek...
Wlazł kotek...
...i wyspana kaczka z Dębiny :)
Było pospane :)


  • DST 57.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 28.55km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lepszoświatowo

Sobota, 29 października 2022 · dodano: 29.10.2022 | Komentarze 7

Dzisiaj niestety kolejna pracująca sobota. No ale nie ma wyjścia - miało się ostatnio długie wolne, to teraz trzeba cierpieć.

Wyjazd około dziewiątej, pogoda zacna, choć trochę wiało. Jednak jak na koniec października było wręcz cudownie.

Trasa zachodnia, lekko kombinowana: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Gdy jechałem sobie przez Komorniki, nagle poczułem się jak w starym, lepszym świecie. Aż musiałem się zatrzymać i zapytać, czy mogę zrobić zdjęcie, bowiem dwie starsze panie siedzące na ganku domu to coś, co pamiętam z dzieciństwa. Kij z tym, że wszędzie dookoła betonoza i klocki budowane na zasadzie kopiuj-wklej, tu jest klasycznie. Panie okazały się bardzo sympatyczne, wiedziały o co mi chodzi i nawet dały sfocić pieska :)
Stary dobry świat :)
Radość życia :)
Strażnik domu :)
Reszta fotek już bardziej standardowa.
Słońce za Komornikami
Pięknie na klasyku
Mijałem się z prawdziwą bestią.
Mijanka na rowerze jakoś jeszcze poszła :)
No i myszołów nade mną przeleciał. Chyba nawet włochaty.
Myszołów bardzo wysoko
Dystans z dojazdem do pracy, ale Czarnuchem, bo przez Dębinę.


  • DST 57.10km
  • Czas 02:02
  • VAVG 28.08km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 135m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świetlnolesiście

Piątek, 28 października 2022 · dodano: 28.10.2022 | Komentarze 8

Muszę przyznać, że było dzisiaj godnie. Szczególnie wizualnie. Choć i pod względem aury jak na październik było zacnie.

Jesienne poranki - o ile są słoneczne - bywają magiczne. Do tego stopnia, że aż musiałem się dzisiaj kilka razy zatrzymać, żeby uchwycić światło przebijające przez las.

Trasa południowa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo- Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Pierwszy stop miałem w Puszczykowie, na ten dokładnie widok:
Magiczny klimat WPN-u
Prześwietlenie w Puszczykowie
Potem jeszcze zauroczył mnie klimat ulubionego lasu za Żabnem:.
Las w okolicach Żabna
Piękno lasu
Las od środka
A że wcześniej widziałem przy drodze taki oto znaczek...
Mój przekaz dla zwyroli
...to wyłączyłem bluetooth w telefonie, puściłem muzę na full i zacząłem... wrzeszczeć :) Oczywiście po to, żeby zwierzaki wiedziały, że coś się dzieje i poukrywały gdzieś głęboko. Czy to w czymś pomogło? Pewnie nie, ale jakaś nadzieja zawsze zostaje. A przy okazji zwyrole usłyszeli trochę o sobie, bo między drzewami pięknie się niosło :)

W związku z tym fotek "animalsowych" brak. Z czego się w sumie wyjątkowo cieszę. Jest za to grzybek z ząbkami :)
Zębaty grzybek :)
Jeszcze tylko rowerówka, z wciąż pięknej liściastej Łęczycy.
Wciąż malowniczo :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 52.30km
  • Czas 01:51
  • VAVG 28.27km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oponując

Czwartek, 27 października 2022 · dodano: 27.10.2022 | Komentarze 5

Dzisiaj miałem być w pracy, ale udało się mieć wolne. Dobra zmiana :)

Wyspałem się. To najważniejsze. A potem w drogę.

No dobra, nie do końca, najpierw musiałem wymienić dętkę, bo wczoraj wieczorem wracałem z pracy kilka razy dopompowując. Problem w tym, że w aktualnych kołach obręcze są na tyle wąskie, że wymiana jest mega upierdliwa, a założenie opony to męczarnia. Założyłem, ale z jednej strony coś biło, o czym przekonałem się już po wyruszeniu. Zamiast wracać do domu podjechałem na stację serwisowania rowerów na pętli tramwajowej, gdzie mogłem spokojnie zawiesić rower i popracować nad prawidłowym ułożeniem gumy. W końcu się jakoś udało, choć kosztowało mnie to sporo nerwów.
Punkt naprawy rowerów na Dębcu - przydał się
Potem już jazda. Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Najważniejsze info: żółw z miejsca, którego nie wymieniam, jeszcze nie zasnął na zimę. Tylko się bardziej kamufluje :)
Żółwik jeszcze nie zasnął na zimę :)
Był również myszołów. Ale ewidentnie nie miał parcia na szkło.
Myszołów w gałęziach
Myszołów zastanawia się czy już odlecieć
No i odleciał
Aha, mech potrafi rosnąć na mostach. Taka ciekawostka.
Mech rosnący na moście
Baloty wciąż obecne.
Baloty wciąż stoją
I tyle. Na koniec jeszcze Warta z poziomu poznańskiej Dębiny.
Jesienna Warta na poznańskiej Dębinie


  • DST 58.50km
  • Czas 02:09
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostateczne oddanie "długu" :)

Środa, 26 października 2022 · dodano: 26.10.2022 | Komentarze 6

W końcu udało się oddać zaległe 80 groszy paniom z piekarni w Stęszewie :)

Tym razem do kosztu pączka (nie mogłem sobie odmówić) doliczony został "dług" i znalazła się reszta.

Misja wykonana, jestem na czysto, ale obiecałem, że będę zaglądać :)

Trasa to oczywiście kondominium: Poznań – Luboń – Łęczyca – Puszczykowo – Mosina – Krosinko – Dymaczewo Stare – Dymaczewo Nowe – Łódź – Witobel – Stęszew – Dębienko – Trzebaw – Rosnówko – Szreniawa – Komorniki – Luboń - Poznań.

Od rana pierwsze skrzypce grała mgła...
Poranna mgła na Opolskiej
Dywan coraz wyższy
Jest klimacik :)
...która odpuściła w połowie drogi, jakoś przed Łodzią.
Słońce nad Wielkpolskim Parkiem Narodowym
Mgliste falujące pole
Tutaj pani, która się lekko zamyśliła podczas "jazdy" :)Pani się lekko zamyśliła podczas
Krówki były.
Wielkopolskie krówki
Mistrzyni drugiego planu
A potem znów mgła.
Świat według mgły
A tu dowód ostatniej na jakiś czas wizycie w Stęszewie.
Drobne za pączka ostatecznie oddane :)
Dystans zawiera dojazdówkę do pracy.


  • DST 56.80km
  • Czas 02:06
  • VAVG 27.05km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niezaćmieniowo

Wtorek, 25 października 2022 · dodano: 25.10.2022 | Komentarze 8

Od razu zaznaczam, że zaćmienia słońca nie udało mi się przyuważyć. Akurat nad południem Poznania pojawiły się tak gęste i czarne chmury, że nie było okazji. Może gdybym miał czas czekać, coś by się trafiło, ale niestety musiałem lecieć do pracy.

Za to pojeździłem na rowerze - wow, co za zaskoczenie :)

Trasa to znów zachodni klasyk: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Niebo było mniam :)
Świat pół na pół
Chmury nad klasykiem
Drzewa już łyse... :/
Miałem też trochę szczęścia - zacząłem objazd od południa, a tymczasem na północy padało, co wnioskuję po tym, że od Dopiewa lało mi się na tyłek od dołu. A mówiąc po ludzku - jeździłem po kałużach. I po liściach. Czyli ostrożnie.

Zwierzaków brak. Tylko szpak. Joł :)
Szpak alpinista
Szpak prezentuje lewy profil
 No i jeszcze motyw z Dębiny. Poniekąd rowerowy. Łapy opadają.
A myślałem, że już nic mnie zaskoczy...
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 63.50km
  • Czas 02:16
  • VAVG 28.01km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oddać 90 groszy :)

Poniedziałek, 24 października 2022 · dodano: 24.10.2022 | Komentarze 12

Dzisiaj misja specjalna - oddać "dług", który w sobotę zaciągnąłem w piekarni w Stęszewie, gdy miła pani podarowała mi astronomiczne 90 groszy za pączka z racji tego, że nie można było płacić kartą :) A że długów nie lubię mieć, nawet takich, to machnąłem pięć dych właśnie w tym kierunku.

Trasa to oczywiście kondominium - Poznań – Luboń – Łęczyca – Puszczykowo – Mosina – Krosinko – Dymaczewo Stare – Dymaczewo Nowe – Łódź – Witobel – Stęszew – Dębienko – Trzebaw – Rosnówko – Szreniawa – Komorniki – Luboń - Poznań.

Pogoda dziwna: w nocy padało, więc drogi mokre i śliskie (liście na śmieszkach!) i jazda ostrożna. Natomiast nad ziemią miodzio - klimatyczne słońce, chmurki i bardzo sympatyczna temperatura.

Gdy dojechałem do piekarni, okazało się, że akurat pani z soboty nie było, ale są dwie inne. Ucieszyły się (i pewnie zdziwiły), że chciało mi się przyjechać z taką pierdółką. Przy okazji postanowiłem kupić jeszcze jednego pączka, bo mi smakował. Wyciągnąłem 20 złotych i klops - nie było z czego wydać. Wysupłałem więc znów wszystkie drobniaki, jednak było za mało, więc... panie powiedziały, żebym dowiózł przy okazji :) Hehe, w ten sposób nigdy nie skasuję całości, ale idzie ku lepszemu - teraz jestem krewny już tylko 80 groszy, więc 10 do przodu :) Jedno jest pewne - mam swoją ulubioną piekarnię w Stęszewie, którą będę zawsze reklamował.

Fotki z dzisiaj:
Na DDR-ce w wielkopolskiej Łodzi
Już prawie 100% dywanu w Łęczycy
Sarenki z Witobla
Ulubiona piekarnia w Stęszewie
A wczoraj wykorzystałem ostatni wolny dzień na podjechanie na grób babci do Obornik Śląskich. Wolałem to zrobić teraz, gdy ruch przycmentarny jest o wiele mniejszy. No i jak zwykle przy okazji zrobiłem sobie spacer po pięknych terenach, które zahaczają o Wzgórza Trzebnickie. Latałem po nich jako bachor i zawsze uwielbiałem. Są, stoją, czego niestety o drzewach powiedzieć nie mogę, bo wiele poleciało :/ Jednak klimat pozostał. Fotki poniżej. Nawet - ledwo, ledwo - udało się ujrzeć Ślężę. 
Chryzantemy niezłociste
Lasy Obornik Śląskich
Zielony tunel
Zachodzace słońce w Obornikach Śląskich
Lekki Windows :)
Pustynne klimaty w Obornikach Śląskich
Prześwietlenie iglaków
Pola w Obornikach Śląskich
Popołudnie marzeń
Ostatnie promienie
Zarys Ślęzy widoczny z Obornik Śląski
Aha, i jeszcze dzisiejsza Dębina i połączenie: niebo-ziemia-woda-niebo :)
Niebo-ziemia-woda-niebo
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 51.60km
  • Czas 01:58
  • VAVG 26.24km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 161m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko i mgliście

Niedziela, 23 października 2022 · dodano: 23.10.2022 | Komentarze 8

Dzisiaj na szybko, bo niedziela zalatana.

Wyjazd wczesny - przed dziewiątą. Oczywiście w półśnie :) 

Trasa zachodnia, czyli klasyk: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Było... nudno. Nic się nie działo :)

Aha, no i mgliście. Nawet nie było po co aparatu wyjmować.
Wierzby z Konarzewa
Widoczność raczej średnia
Za to spotkałem Fabiana (lub Fabiankę). Tak, Jacek, zostałeś ojcem imiennym, gratuluję :)

To naprawdę symaptyczna minka :)
Nie mogło być inaczej :)
Dobry znajomy :)
Następnym razem muszę wziąć jakieś pancerne spodnie do moszczenia się mi kota na kolanach :)

Aha, jeszcze z rana: gawron z petem, zrobiony telefonem :)
Gawron z petem sfocony telefonem :)


  • DST 53.60km
  • Czas 02:08
  • VAVG 25.12km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak osioł :)

Sobota, 22 października 2022 · dodano: 22.10.2022 | Komentarze 13

Znów mam za swoje. Mogłem wstać wcześniej.

No mogłem. Ale znów w nocy odbyłem kurs z Kropą, w wiadomym celu. I musiałem odespać.

Finalnie wyjechałem za późno i zostałem ukarany - łącznie jakieś 35 kilosów w deszczu za mną. Supcio.

Trasa to kondominium. A co! Czyli: Poznań – Luboń – Łęczyca – Puszczykowo – Mosina – Krosinko – Dymaczewo Stare – Dymaczewo Nowe – Łódź – Witobel – Stęszew – Dębienko – Trzebaw – Rosnówko – Szreniawa – Komorniki – Luboń - Poznań.

Początkowo było jeszcze nawet sympatycznie.
Już więcej liści na ziemi niż na drzewach
Śmieszka w Łęczycy
W Mosinie zaczęło kropić, a w Krosinku już regularnie padać. Schowałem się nawet pod wiatą, mając nadzieję, że szybko minie, ale po kilku minutach stwierdziłem, że to bez sensu i jadę dalej. W którąkolwiek stronę bym jechał, wróciłbym mokry. Więc wykonałem cały dystans.

Na chwilkę przestało, akurat gdy zobaczyłem jedyne dzisiaj zwierzaki. W sumie okazało się, że patrzę w lusterko :)
Kopytne z Krosinka
Ktoś do mnie idzie :)
Osiołek najbardziej ciekawski
W lusterku :)
Osiołek z profilu :)
Głaskanko musi być
Wyjątkowo wjechałem na antyrowerówkę w Witoblu. Tylko dlatego, że zobaczyłem tego asa i chciałem mieć fotkę :)
Zjechałem na śmieszkę tylko po to, żeby uwiecznić tego asa :)
W Stęszewie zachciało mi się pączka. Zaparkowałem więc przy piekarni, wybrałem obiekt, a tu niespodzianka: nie można płacić kartą. Oczywiście była kartka na drzwiach, ale przeoczyłem. Już miałem zrezygnować, jednak mila pani stwierdziła, że nie puści mnie głodnego i mam jej 3,90 przywieźć przy okazji. Nie zraziło jej nawet to, że jestem z Poznania i nie wiem, kiedy znów tam będę. Miły gest :) Finalnie udało mi się znaleźć gdzieś zagubione trzy zeta w plecaku, więc jestem winny jedynie najdrobniejsze drobne. Ale miłe wrażenie zostało.
Pączek pocieszenia po kilkunastu kilosach w deszczu
Cóż, wyjazd średni. Zadowolona była jedynie pralka.