Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198074.10 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2021

Dystans całkowity:1725.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:60:12
Średnia prędkość:28.67 km/h
Maksymalna prędkość:55.80 km/h
Suma podjazdów:5725 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:55.67 km i 1h 56m
Więcej statystyk
  • DST 56.20km
  • Czas 01:56
  • VAVG 29.07km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komu będzie bił dzwon

Poniedziałek, 31 maja 2021 · dodano: 31.05.2021 | Komentarze 12

Znów wyjazd przedpracowy. Na napędzie z kofeiny i tylko z kofeiny.

Start sporo przed dziewiątą, z perspektywą kursu przez całe miasto, bo wiatr był północny ze wschodnimi wariacjami. Tak też zrobiłem i wykonałem kursik z Dębca przez Wartostradę, Maltę, Warszawską, Antoninek, Swarzędz, Jasin, Paczkowo, Siekierki, Gowarzewo, Tulce, Żerniki, Jaryszki, Krzesiny, Starołękę i Las Dębiński do domu.

Nie jechało się źle, ale też bez pomocy podmuchów, więc rewelki nie było. Tym bardziej, że rower coraz częściej krzyczy jeść, pewnie jeszcze chwilę pojeździ, ale generalnie ewidentnie doprasza się o nowe bebechy. 

Z niemiłych rzeczy - jak zwykle gazeciarze. Z miłych rzeczy - jeden kierowca, któremu dałem znać gestem, że zjadę bardziej na pobocze, żeby mógł mnie wyprzedzić, za co podziękował najpierw machając, a potem jeszcze światłami. Można? Można. Tylko czemu jednak nie można, tak generalnie i ogólnie?

Malta w tygodniu jest całkiem sympatyczna i przejezdna. Tu miejsce, gdzie rzeka Cybina wpada do jeziora.
Miejsce, gdzie rzeka Cybina wpływa do Jeziora Maltańskiego, Poznań
Na części dla pieszych pojawił się makaron :) To podstawa ta baliczek upamiętniających bodajże olimpijczyków, ale wygląda tak szpetnie, że chyba zniknie zanim powstanie jako całość.

Teraz wyobraźmy sobie, że jesteśmy mieszkańcami wsi Gowarzewo, otoczonej polami, i kupiliśmy sobie mieszkanie koło uroczego zielonego zagajnika. Fajnie, no nie? Już nie. Bowiem niedługo zamiast drzew będzie coś o wiele bardziej niezbędnego do życia - kościół. Hurrra! Zamiast świergotu ptaków będą nas budziły dzwony. Jupi.
Póki co piękny zielony zagajnik. Do czasu. W zamian będzie kościół i pustynia. Gowarzewo
Co więcej - w tym miejscu był kiedyś cmentarz ewangelicki. Jeśli dobrze rozumiem, świątynia powstanie bezpośrednio na nim. Słodko. Po trupach do celu.

A przed pracą jeszcze kurs po Dębinie, po tym jak jechałem przez Dębinę :)
Przy powalonym drzewie, Dębina, Poznań
W nocy była na niej akcja strażaków, bo jakiś dekiel podpalił kolejne drzewo. Kojarzę już trzy sfajczone :/
Wypalone od środka drzewo, Las Dębiński, Poznań
Trafi się za to gągoł w otoczeniu kaczek.
Gągoł i kaczki
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 52.20km
  • Czas 01:46
  • VAVG 29.55km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 207m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Północnik pościgowy

Niedziela, 30 maja 2021 · dodano: 30.05.2021 | Komentarze 17


Wypad poranny, bo niedziela zaplanowana. No nie było mi znów dane się wyspać :)

Najpierw o trasie. Wariant północny, bo stąd niby wiał dziś wiatr. Niby, bo oczywiście w praktyce jechałem cały czas z powiewami w pysk. Jazda przez cały Poznań - z Dębca Wartostradą, Chemiczną, Gdyńską przez Koziegłowy, Kicin, Kliny, Mielno do Karłowic, gdzie nastąpiła nawrotka do Wierzonki, Kobylnicy, Bogucina i znów przez miasto, zaliczając Miłostowo, Główną, Hlonda, Jana Pawła oraz Wartostradę.

Dawno mnie nie było w okolicach ICHOT-u (Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego)...
ICHOT - Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego, Poznań
Most między częściami ICHOT-u. Poznań
Zerknięcie z dołu na poznańską katedrę
...i zauważyłem nowe elementy. Takie jak Fałszywy Kulisty Model Ziemi. Według opisu ma być nawiązaniem do teorii spiskowych, a zbierane w nim nakrętki symbolizują walkę z zanieczyszczeniem środowiska...
Fałszywy Kulisty Model Ziemi. Według opisu ma być nawiązaniem do teorii spiskowych, a zbierane w nim nakrętki symbolizują walkę z zanieczyszczeniem, Poznań
...oraz "habitat", symbol koegzystencji ptaków, owadów i ludzi w mieście.
Rzeźba
Od Kicina goniłem peleton, jak się okazało "decathlonowską setkę". Bardzo rozsądnie się zachowującą, jak widać, od razu poczułem sympatię :)
Jedyne słuszne podejście do antyrowerowych absurdów
Udało się. Przy okazji pogadałem sobie z jednym z kolarzy, bardzo sympatycznie.
Dogoniony peleton
Fajnie się z nimi jechało, ale w Mielnie się odłączyłem, żeby dokarmić trawką znajome koniki.
Znajome koniki z Mielna
Żarłoki dwa :)
Zadowolone pysie. Jak to po trawce ;)
Darowanemu koniowi... :)
Po południu musiałem jeszcze wybiegać Kropę. Stałych znajomości nie zabrakło, Akira na swoim miejscu :)
Kropa zajęta kijem oraz Akira
Ludzi było zdecydowanie za dużo, więc skupiłem się mikroświecie.
Mikroświat na dębinie trzyma się mocno


  • DST 56.50km
  • Czas 02:01
  • VAVG 28.02km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 143m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Młodziakowo

Sobota, 29 maja 2021 · dodano: 29.05.2021 | Komentarze 13

Cóż, pogoda wciąż nie zachwyca... Dzisiaj miałem sobotę pracującą, więc musiałem ruszyć rano. Problem w tym, że padało. Nie jakoś specjalnie mocno, ale jednak. No nie ma lekko, trzeba było pokręcić.

Generalnie tragedii nie było, ale specjalnej przyjemności z jazdy również. Wiało, siąpiło, było szaro i ponuro.

Trasa zachodnia z północnymi wariacjami: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.

Ptactwo oczywiście również jakoś za bardzo ochoty na włażenie mi pod obiektyw ochoty nie miało, ale coś tam się uchwycić udało, do tego wybitnie rodzinnie. Gęsi z małymi...
Zaciekawiona gęś
Gęś z młodymi
Młoda gąska
Typowy nieopierzeniec :)
Gęś gadatliwa
,,,i w podobnej konfiguracji żurawie, choć te już zdecydowanie mniej wyraźnie.
Żuraw z młodym
Rodzinny dystans :)
A nad łbem wrzeszczał mi potrzeszcz (w sumie wymówienie tego to ciekawy sprawdzian dla obcokrajowców).
Wrzeszczący potrzeszcz :)
No i oczywiście motyw rowerowy, znad Jeziora Lusowsiego.
Pomost w Lusowie
Brzeg Jeziora Lusowskiego
W drodze do pracy oczywiście też mnie zlało :/


  • DST 57.10km
  • Czas 02:02
  • VAVG 28.08km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zadyszczka

Piątek, 28 maja 2021 · dodano: 28.05.2021 | Komentarze 12

Po pierwsze - w końcu udało mi się odebrać koło z serwisu. Śmiga jak nowe. Szkoda, że to dopiero połowa sukcesu, bo drugie, tylne, już od jakiegoś czasu stuka i puka. Ale czasem, nie non stop, więc jest na to niezawodny patent - słuchawki ma maksa :)

Po drugie - miało padać około trzynastej, a zlało mnie konkretnie w samym środku trasy, gdzieś około godziny dziewiątej trzydzieści. A potem, gdy już jechałem do pracy, lunęło tak, że musiałem schować się pod wiaduktem i odczekać całkiem sporo. Nie ma co, jest to jakiś sukces, być zmasakrowanym dwukrotnie deszczem, którego miało nie być.

Po trzecie - na trasie do Lisówek, w Trzcielinie, ludzie zaczęli już mówić mi dzień dobry. Chyba muszę zmienić kierunek :)

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Tak jak wspomniałem, było pogodowo paskudnie. I, cholera, wciąż wietrznie :/ Choć koniec świata wyglądał dziś nawet malowniczo.
Pochmurnie na końcu świata, Lisówki
Świat rozjaśniał jedynie rzepak.
Rzepakowe parkowanie
Dojrzały rzepak
Zwierzaków na trasie nie było, uciekły przed deszczem. Ale wybrałem się jeszcze przed robotą na "szybką Dębinę" i udało mi się przyuważyć (łatwe to nie było) ukrytą czaplę. 
Czapla myśli, że jest niewidoczna, Dębina, Poznań
Czapla zamyślona
Dystans zawiera - tak jak wspomniałem - deszczowy dojazd do roboty.


  • DST 52.80km
  • Czas 01:53
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zółwio i szczepiennie

Czwartek, 27 maja 2021 · dodano: 27.05.2021 | Komentarze 23

Dzisiaj sam wyjazd rowerowy akurat średnio mnie mentalnie zajmował. Były inne motywy, o których za chwilę.

Co do dwóch kółek: wypad poranny, wyjątkowo w jesiennej bluzie, bo naprawdę pi... to znaczy było zimno :) Do tego wiało. Jak zwykle zresztą.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Bez przygód. Ale za to z niespodzianką. Co prawda już nie taką dziewiczą, ale zawsze :) Jeśli chodzi o żółwie na Dębinie, temat mam ogarnięty i mnie już nawet nie dziwią. Ale okazało się, że znalazłem jeszcze jednego 25 kilometrów dalej, w Trzcielinie! Widziałem go ostatnio, ale gdy tylko zsiadłem z roweru, uciekł. Dzisiaj byłem bardziej sprytny i podjechałem od drugiej strony, dzięki czemu mam go sfoconego :)
Kolejny spotkany w Wielkopolsce żółw, tym razem w Trzcielinie :)
Wypatrzeć tego kurdupla niełatwo w tym krajobrazie. Podpowiadam, że należy szukać w dolnej części zdjęcia.
Kanałek w Trzcielinie, a na pierwszym planie w dole... żółw :)
Gdy wracałem z Lisówek..,
Wciąż pochmurne pola rzepaku w Lusówkach
...spotkałem opisywanego już sympatycznego "władcę Karkonoskiej", któremu sprzedałem odkrycie. Aż zawrócił, żeby też uwiecznić gada :)

Potem do pracy, ale nie rowerem, bowiem dzisiaj nadszedł w końcu mój dzień na szczepienie przeciw Covid. Dość późno, bo specjalnie czekałem na Pfizera. No i cóż, jestem po pierwszej dawce. Wszystko poszło sprawnie i sympatycznie - brawo. Oczywiście nie omieszkałem obfocić dość specyficzną wizytę na Międzynarodowych Targach Poznańskich :)
Kolejka na szczepienia na Międzynarodowych Targach Poznańskich
Cyrograf szczepionkowy podpisany :)
Całkiem dobrze zorganizowany punkt szczepień na poznańskich Targach
A może przy okazji coś wygram? Nieeee. chyba nie :)


I- (memy za fanpejdżem "NIE") -I

Przy okazji zrobiłem sobie spacerek po centrum Poznania, bo dawno nie łaziłem "turystycznie".
World Trade Center Poznań
Tu widok na tory z Mostu Dworcowego, w dole między innymi skład Kolei Wielkopolskich...
Widok z Mostu Dworcowego, w dole EZT Kolei Wielkopolskich, Poznań
...tu kilka spojrzeń na Nowy Bałtyk...
Nowy Bałtyk od strony południowej, Poznań
Północna część Nowego Bałtyku, Poznań
...w tym jedno takie, które zawsze rodzi podtekst.
Pewne skojarzenia na zawsze pozostają w głowie...
No i kawałek dawnej Dzielnicy Cesarskiej...
Spojrzenie na dawną Dzielnicę Cesarską, Poznań
...w tym Aula UAM...
Aula UAM, Poznań
...Plac Mickiewicza z krzyżami...
Plac Mickiewicza, Poznań
...oraz Zamek.
Zamek Cesarski w Poznaniu
Poznański Zamek od strony poczty
Tyle. Po szczepionce póki co jakichś negatywnych objawów brak, prócz tego, że niedawno łapa zaczęła boleć jak na drugi dzień na siłce po długiej przerwie :) Zobaczymy w nocy i jutro, dopuszczam w tyle głowy myśl o ewentualnej jutrzejszej rezygnacji z kręcenia. Ale oby nie.


  • DST 57.40km
  • Czas 02:04
  • VAVG 27.77km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 193m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Padaka

Środa, 26 maja 2021 · dodano: 26.05.2021 | Komentarze 12

Dzisiaj o dziwo jestem zmasakrowany pracą, a nie "wolnym", więc wpis znów z gatunku "padam na ryj", ale jakoś inaczej :)

Na rower wyszedłem lekko po ósmej, gdy specjalnie za ciepło nie było. Bardziej mnie to cieszyło niż martwiło, ale już wciąż paskudny wmordewind wkurzał bardzo. Fuj.

Znów jechałem na rezerwowym kole, bo gdy ruszałem to moje właściwe jeszcze nie było zrobione, a gdy dostałem info, że jest do odbioru, już nie miałem czasu podjechać do serwisu. Niby prosta rzecz, a nie do wykonania :) 

Trasa południowa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Fotki tylko w locie. To znaczy na balocie :) Myszołów się trafił, niestety bardzo daleko, więc ledwo te niewyraźne zdjęcia wykonałem.
Skupiony myszołów
Balety myszołowa na balotach :)
To samo z pliszką, nie dała się ładnie uchwycić.
Pliszka przy drodze
Przynajmniej las był stabilny :)
W pięknej leśnej zieleni
No i dowodzik na to, że Wielkopolska może i płaska, ale momenciki ma. Takie podjazdy od 3 do 6% pokonuję w ilości kilku-kilkunastu podczas każdego wyjazdu.
Nie taka płaska ta Wielkopolska - podjazd z Łęczycy do Lubonia
Dystans zawiera dojazd do roboty.


  • DST 53.10km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.45km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 183m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koszmarkowo

Wtorek, 25 maja 2021 · dodano: 25.05.2021 | Komentarze 13

Dziwny dzionek za mną. To znaczy w sumie normalny, wolne = padam na ryj :)

Rano było początkowo pogodnie, ale krótko. Szybko przyszły ciemne chmury i istniało spore ryzyko, że lunie. Postanowiłem więc najpierw pójść z Kropą na Dębinę, a z kręceniem się wstrzymać.

Jak na złość, nie spadła ani kropla. Ja w międzyczasie dostałem info, że koła dzisiaj nie odbiorę (cholerny "sezon"), więc zamontowałem rezerwowe, z dawno nieużywanego Ventyla. Sam nie byłem pewien, czy ono jeszcze było na chodzie, ale po sprawdzeniu okazało się, że o dziwo owszem. Dobrze wiedzieć na przyszłość :)

Ruszyłem więc na trasę. I tak koszmarnie jak dzisiaj już dawno mi się nie jechało. Wiatr nie tylko masakrował siłą, ale i w ogóle nie chciał pomóc. Ani przez chwilę. Masakra, co widać po średniej.

Trasa jak zwykle polna, zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Dąbrówka - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Jako że nic interesującego prócz rzezi się nie zdarzyło, przechodzę do fotek. Mało ciekawych, ale coś się musi pojawić, więc najpierw te ze spaceru. Ciekawski kos...
Ciekawski kos
...oraz sroka z kijkiem, czyli kolejna naśladowczyni Kropy :)
Sroka z kijkiem w dziobie
Rowerowo było dość szaro, nawet na końcu świata.
Przy końcu świata w Lisówkach
Deszcz dopadł mnie kilka razy, między innymi w Trzcielinie. Wlazłem więc pod most :)
Kanałek w Trzcielinie
Pod mostkiem w Trzcielinie
Z ptakami skromnie. Trafiła się jedynie kania ruda, ale tylko od tyłu. Dobre i to.
Wiosenne barwy w Lisówkach
Kania kołuje wokół drzewa
Tył lądującej kani rudej


  • DST 57.20km
  • Czas 01:59
  • VAVG 28.84km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szprycha w głowie

Poniedziałek, 24 maja 2021 · dodano: 24.05.2021 | Komentarze 12

Ponownie poranna rundka. Jakich wiele już za mną, a mam nadzieję i wiele przede mną.

Na początek mały zonk - przed wyjściem postanowiłem sprawdzić przyczynę lekkiego falowania przedniego koła. Stawiałem na wypaczającą się oponę (ma już od października swoje przejechane, w tym paskudną zimę), ale okazało się, że poluzowała się jedna szprycha. Na moje oko tylko poluzowała, nie pękła, ale i tak wyjazd miałem ciut spieprzony myślą, że na pewno zaraz czeka mnie awaria. To jak z poradami Doktora Google - zostają w głowie na zawsze :) Na szczęście nic takiego się nie stało, a po powrocie od razu poleciałem oddać koło do serwisu - jest jakaś nadzieja, że jutro odbiorę je wycentrowane.

Trasa południowa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Czasu za wiele nie miałem, ale na boćka na polu zawsze czas znajdę :)
Bociek w czasie przyczujki
Sielski polski klimacik
Tym razem bociek trafił jedynie na drugi plan
Podjechałem też do swojej "czatowni". Nic wyraźnego się nie trafiło, ale z daleka wpadła kania ruda (chyba, naprawdę ciężko jednoznacznie ocenić) podczas lotu i polowania.
Punkt widokowy na ptaki
Kania ruda (na 90%) w odległym locie
Niewyraźna kania w locie
Chyba udane polowanie
Wiało wciąż paskudnie, ale przynajmniej obyło się bez opadów.

Potem do pracy (dystans zawiera dojazd), na Dębinę nie zdążyłem, ale Kropa swoją porcję codzienności otrzymała :)
Chwila psiego relaksu przed pracą :)


  • DST 52.60km
  • Czas 01:47
  • VAVG 29.50km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 207m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Al-pakino :)

Niedziela, 23 maja 2021 · dodano: 23.05.2021 | Komentarze 18

Wolna niedziela. Fajna rzecz. Oczywiście wewnątrz niej masa planów, więc odpoczynku nie odnotowano :)

Część rowerowa nastąpiła bez zakłóceń, zgodnie z planem, czyli rano. Motywacją były opady, które zapowiadano na wczesne popołudnie. Oczywiście pudło - pojawiły się jakoś koło siedemnastej.

Trasa to w końcu ulubione "kondominium": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.

Zaczęło się średnio - na Opolskiej, na wysokości "Sielanki" poruszenie, autobus w bezruchu, karetka na sygnale, korek oraz człowiek przykryty folią termiczną na chodniku. Mam nadzieję, że nie ostatecznie.

Potem już bez przygód, prócz walki z wiatrem. Przegranej :) Za to dzień zrobiło mi przyuważone dziś po raz pierwszy stado alpaków w Trzebawiu. Fajne miejsce, choć dziś zamknięte - musiałem radzić sobie przez płot, żeby cokolwiek sfocić, czyli wersja na cebulę :) Kiedyś muszę wybrać się w dzień, kiedy będzie można zapłacić i wejść do środka. Łatwo nie było, ale sesję udało się wykonać, jako motywatora wykorzystując "koński" patent, czyli kuszenie trawką zza ogrodzenia :) Warto było.
Pełen luuuuz :)
No i jest radocha na twarzy :)
Pełna skupienia konsumpcja
Palca nie straciłem :)
Konkurencja w temacie jedzenia
Samo miejsce daje radę, WPN w tle dodaje uroku.
Stado alpaków w Trzebawiu
Białe i czarne
Alpaki wszelkiej maści
Ciekawski diabełek :)
Najbardziej ciekawska dwójka
Jak widać żarcie się przydało :)
Coś tam się jeszcze znajdzie :)
No i jeszcze widok na WPN z wysokości Łodzi.
Widok na WPN od strony wielkopolskiej Łodzi
Do asfaltowej części DDR-ki nie mam większych zastrzeżeń, z tą kostkową jakoś wciąż mi - dosłownie - nie po drodze :) Co zresztą logiczne.
Wciąż  jakoś nie idzie mi jazda tym szajsem :), Stęszew


  • DST 56.10km
  • Czas 01:58
  • VAVG 28.53km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogodowo-zagadkowo

Sobota, 22 maja 2021 · dodano: 22.05.2021 | Komentarze 11

Pogodynki jak zwykle zaproponowały mi zagadkę. Bowiem z grubsza każda pokazywała to samo, ale jakoś każda inaczej. Sedno było wspólne: ma padać. Ale kiedy i z jaką intensywnością? Na to każdy miał swój pomysł. Ja zaś za bardzo wybrzydzać nie mogłem, bo sobotę spędziłem najsłodziej jak można, czyli w pracy. Postanowiłem więc ruszyć ot tak, po prostu, licząc się z tym, że w każdej chwili będę musiał zawracać i skończyć co najwyżej z glutem w garści. Jakkolwiek to brzmi :)

Finalnie faktycznie dopadł mnie lekki deszcz, gdzieś między piętnastym a dwudziestym kilometrem, jednak nie na tyle mocny, żeby się poddać. Udało się więc zgarnąć pełną codzienną pulę, i to nawet na szosie.

Trasa zachodnia, wietrzna, polna: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - DPS Lisówki - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

W Lisówkach bywam ostatnio bardzo często, ale dawno nie byłem w okolicach DPS-u. Pięknie położonego w środku lasu, nieopodal pól, gdzie często słuchać żurawie, z mega klimatyczną bramą.
Klimatyczna brama DPS-u w Lisówkach
Prawie nieskalany las w okolicach Lisówek
Z chęcią bym tam się zaszył na jakiś czas, ale ten DPS, mimo że przyjmuje gości z zewnątrz (oczywiście nie w czasach pandemii), ma jeden wielki minus: nie można zakwaterować się z psem. Szkoda :(

Aura była o taka:
Pochmurne rzepakowe klimaty
Na ziemi bardziej słonecznie niż na niebie :)

No i zwierzaki. Myszołów w locie (choć też zastanawiałem się, czy to nie przypadkiem kania)...
Myszołów w locie
Zwalniający w powietrzu myszołów
...ładnie pozujący potrzeszcz...
Spokojny potrzeszcz
...oraz zając, który usilnie starał się udawać, że jest polem uprawnym :)
Zając szarak udający pole :)
Nie chciałem go straszyć, ale się nie udało. Szarak po moim jednym niechcącym bardziej gwałtownym ruchu poleciał w szarakową dal.
Ucieczka zająca
O dziwo udał się całkiem fajny, choć powolny, wypad. Reszta to już dojazd do pracy.

Aaaa, jeszcze jeden motyw. Tak jak już wspominałem, uczę od dawna rowerzystów, co to jest droga jednokierunkowa. Każdy, kto idzie ze mną na czołówkę, dostaje info, że powinien na ulicy Bohaterów Westerplatte skierować się na drugą stronę, bo tam jest część DDR-ki zgodna z ich kierunkiem jazdy. Chyba kiedyś przesadziłem, bo teraz tam jeżdżą pod prąd. Widocznie muszę złagodzić przekaz :)