Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 196976.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2022

Dystans całkowity:1681.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:62:06
Średnia prędkość:27.07 km/h
Maksymalna prędkość:53.10 km/h
Suma podjazdów:3596 m
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:56.03 km i 2h 04m
Więcej statystyk
  • DST 55.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 26.02km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 186m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolizyjnie

Środa, 30 listopada 2022 · dodano: 30.11.2022 | Komentarze 17

Wyjątkowo wolna środa się trafiła. Lubię to :)

Trochę się wyspałem, trochę nie, ważne, że nie musiałem się spieszyć do pracy. To geniusz sam w sobie.

Oczywiście aura do wyjazdu nie zachęcała, bo zimno, szaro i ponuro. No ale jak to by było, gdyby się nie pojeździło? :)

Trasa kolejny raz wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Na dzień dobry.... solidny wypadek na Dębcu. Jeszcze nie wiadomo do końca, co się stało, ale w rolach głównych autobus poznański, autobus luboński oraz osobówka. Poszło na ostro, są poszkodowani, lecz na szczęście obyło się bez ofiar. Ja byłem już w momencie, gdy karetki zabrały potrzebujących.
Skutki wypadku na Dębcu
Wypadek autobusu z Poznania i Lubonia
Zbliżenie na skutki wypadku
Akcja straży, policji i pogotowia po wypadku na poznańskim Dębcu
W Kamionkach natrafiłem na jedną z miliarda restauracji odnowionych przez Magdę Gessler. Jakoś mnie nie przekonuje :)
Pod szyldem jednej z miliardra restauracji odświeżonych przez Magdę Gessler
W Dachowej napotkałem stadko owieczek. Nie było łatwo, ale udało się zachęcić do interakcji. Co, ja nie pogłaszczę? :)
Stadko owiec na wsi
Odważna owieczka
Ja nie pogłaszczę? :)
Po chwili pojawiła się pani z warzywniaka, do której - jak się okazało - należały zwierzaki. Oczywiście zapytałem, w jakim celu hoduje. Zawstydzona przyznała, że miały iść na mięso, ale nikt nie ma serca dokonać egzekucji, każda ma już swoje imię i jest nadzieja, że jednak bardziej będzie runo, choć to nieopłacalne. Poprosiłem bardzo, żeby tego się trzymała. Jest nadzieja.

No i jeszcze dzika fauna, oczywiście zza mgły :/ Czapla i sarenki.
Czapla w czasie brodzenia
Kolejne zamglone sarenki
Na Dębinie również kibice już się zebrali, czekając na mecz :)
Kibole z Dębiny już gotowi do meczu :)
Ja niestety starcia Polska - Argentyna nie obejrzę (ewentualnie fragmenty z komórki), bo pech chciał, że jeden z moich ulubionych zespołów/wykonawców przyjechał do Polski akurat teraz :/ A skoro bilety kupione, to odpuścić już się nie da.


  • DST 62.20km
  • Czas 02:23
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chłodnik i wietrznik

Wtorek, 29 listopada 2022 · dodano: 29.11.2022 | Komentarze 8

Ależ ciężko, czyli zimowo się dziś jechało! Chłód, zimny i mocny wiatr, tylko śniegu do "szczęścia" brakowało. Eh, a jeszcze niedawno był taki piękny listopad z temperaturami plus minus dziesięć stopni... Komu to przeszkadzało? :)

Wyjazd oczywiście poranny, drogi niby czarne, ale nie wszędzie pewne, więc ostrożnie. 

Wiało ze wschodu, znów więc wycieczka w tym kierunku. Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec.

Niestety wciąż trwa remont drogi i barierek w Szczodrzykowie. Robole wystraszyli całe ptactwo :( Pozostały jedynie kaczki. Mam nadzieję, że gdy się uspokoi, przyroda wróci do swoich przyzwyczajeń.

Przynajmniej sarenki były.
Sarenka i baloty

Odpoczywająca saenka i czujna sarenka
No i żurawie, ale znów ta szarość...
Zamglona para żurawi
Żuraw na tle szarej szarości
 Jeszcze Dębina.
Znów szaro na Dębinie
A tam... modraszkowy konfesjonał :)
Modraszkowy konsfesjonał :)
Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 63.10km
  • Czas 02:23
  • VAVG 26.48km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 75m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słońce!

Poniedziałek, 28 listopada 2022 · dodano: 28.11.2022 | Komentarze 4

Szok i niedowierzanie! Słońce wróciło.

Co prawda w pakiecie z lekkim mrozem, ale ten dość szybko wyluzował. Niestety wiatr był mega odczuwalny i upierdliwy, więc walki z nim z mojej strony nie było.

Trasa to kolejny już klasyk. Stał się nim przez niekończące się remonty na wschodzie Poznania. Czyli: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczytniki - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec.

Klimatycznie rano było. A ja już chyba lekko się odzwyczaiłem od światła, bo aż mnie prześwietliło :)
Ukryty rower, słoneczna Dębina
Mroźny i słoneczny poranek na Dębinie
Oświecenie na trasie

Klimatyczne poznańskie Sypniewo
W Szczodrzykowie wciąż kręcą się robotnicy, więc z ptactwem kiszka. Tylko na niebie udało się przyuważyć gęgawy i żurawie.
Dość liczne stado gęgaw
Parka żurawi w locie
Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 51.80km
  • Czas 01:53
  • VAVG 27.50km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Listopadowe kondominium

Niedziela, 27 listopada 2022 · dodano: 27.11.2022 | Komentarze 9

Kolejne wyspanie się dokonane. Sukces :)

Rowerować się chciało tak sobie, ale skoro upał (całe cztery na plusie, wow), to jak tu nie skorzystać? :) Tym bardziej, że nie wiało jakoś mocno, choć ciągle w pysk.

Wyjazd jakoś po jedenastej, bez planu. Finalnie padło na kondominium (Poznań – Luboń – Łęczyca – Puszczykowo – Mosina – Krosinko – Dymaczewo Stare – Dymaczewo Nowe – Łódź – Witobel – Stęszew – Dębienko – Trzebaw – Rosnówko – Szreniawa – Komorniki - Poznań), czyli klasyk wykonywany głównie w niedziele, gdy frustratów mniej, czyli olewanie śmieszki w Witoblu mniej niebezpieczne. Znów się sprawdziło, klaksonu nie słyszałem ani razu, tak nie po polsku :)

Zwierzakowo słabo. Ale nie miałem ciśnienia, bo karmnik za oknem w końcu zaczął przynosić efekty - bogatek mnogo, na modraszki jeszcze czekam. Gość w dom, bogatki w dom :)
Gość w dom, bogatka w dom :)
Po drodze tylko spore stado gęgaw.
Spore stado gęsi
Zbliżenie na gęgawy
Gęsi gęgawy z szczególe
Jeszcze rowerówka...
Szosa na tle Dymaczewskiego
...i tyle na dzisiaj.

Jutro znów do roboty. Niestety temperatury mają wrócić do okolic zera.


  • DST 52.10km
  • Czas 01:54
  • VAVG 27.42km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedmeczowo

Sobota, 26 listopada 2022 · dodano: 26.11.2022 | Komentarze 16

Paskudztwa pogodowego ciąg dalszy. No ale przynajmniej już bez śniegu. I bez upałów :)

Chciało się pospać dłużej, ale jacyś odklejeni od realiów ludzie wymyślili mecz Polska - Arabia Saudyjska o godzinie czternastej, więc żeby zaliczyć rower i spacer z psem przed zmrokiem, musiałem wyruszyć w miarę normalnie.

Wiało z nie wiadomo skąd, ale chyba z północy. Tak też ustawiłem sobie trasę i wykręciłem kółeczko: Poznań - Plewiska - serwisówki - Zakrzewo - Sierosław - Lusówko - Lusowo - Batorowo - Wysogotowo - Skórzewo - Junikowo - Grunwald - Kopanina - Dębiec.

Warunki do focenia zdecydowanie średnie. Więc wyjątkowo skupiłem się na krzaczkach. A dokładnie na malowniczej tarninie.
Planetarium tarninowe :)
Parka tarniniątek :)
Tarnina udaje żarówkę
Zauważyłem je tylko dlatego, że zatrzymałem się pod "moim" diabelskim drzewem.
Diabelskie drzewo
Nad Jeziorem Lusowskim...
Jak zwykle przystanek w Lusowie
...wypatrzyłem w oddali kormorany, Jednak zbyt daleko na chociaż przyzwoite zdjęcie w tej szarzyźnie.
Stado kormoranów we mgle
Niewyraźne zbliżenie na parę kormoranów
Były również sarenki. Ale... jak powyżej.
Landszaft z sarenkami
Zbliżenie na zamglone sarenki
Tylko potrzeszcz wyszedł wyraźnie. Zawsze coś :)
Potrzeszcz na drucie
A co do meczu... Hm...

...nawet była oficjalna strefa czaplowego kibica na poznańskiej Dębinie :)
Oficjalna strefa czaplowego kibica na poznańskiej Dębinie :)


  • DST 61.50km
  • Czas 02:26
  • VAVG 25.27km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mgławicowo

Piątek, 25 listopada 2022 · dodano: 25.11.2022 | Komentarze 11

Mgły, mgły, mgły... Tyle dziś widziałem... Dobrze, że w ogóle coś :)

Niestety już normalny dzionek pracujący, więc trzeba było wcześnie wstać, powalczyć z budzikiem w telefonie, niechęcią do aury za oknem i takie tam. Nic fajnego. Ale jakoś się udało.

Jako że na dworze było mokro, znów wybrałem się Czarnuchem. I już na Dębinie się przekonałem, że był to dobry wybór, bo byłem usyfiony błotem od stóp po kask, jednak dzięki błotnikowi chociaż tyłek pozostał suchy.

Trasa wschodnia, taka jak wczoraj, tylko odwrotnie: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Starołęka - Las Dębiński - dom.

W sumie to ładnie było :)
Mgła, mgła, mgła...
Cyklop spod Tulec wciąż na straży.
Cyklop spod Tulec wciąż na straży
No i konik. Znów się sadził na kierownicę z zębami, ale nie dałem :)
Konik zaciekawiony rowerem
Uśmiechnięty konik :)
Chrapy w chrapy :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 52.70km
  • Czas 01:57
  • VAVG 27.03km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klangorowo

Czwartek, 24 listopada 2022 · dodano: 24.11.2022 | Komentarze 7

Po śniegu na szczęście już praktycznie nie ma śladu. Nie będę tęsknił, proszę się więcej nie pojawiać :)

Dzisiaj miałem ostatni wolny dzień z trzech, które trafiły mi się całkiem przypadkowo. Nie powiem, żebym specjalnie odpoczął, ale zawsze lepiej nie być w pracy niż w niej być.

Wyjazd lekko po jedenastej. Nie miałem pomysłu co do kierunku, więc wybrałem południe, czego już na trzecim kilometrze żałowałem (i pod sam koniec również), bo... Luboń. A tam stanąłem sobie na dobre - każde czerwone moje, do tego połączone z mega korkami. Maskara. Po raz tysięczny apeluję: zaorać tę wieś! A finalnie wykręciłem pętelkę z Poznania przez wspomniany Luboń, Łęczycę, Puszczykowo, Mosinę, Żabinko, Żabno, Baranowo, Sowiniec, Mosinę, Puszczykowo, Łęczycę i Luboń do Poznania.

Dobrze wybrałem, jak się okazało :) Bowiem za Żabinkiem trafił mi się prezent, szkoda, że we mgle. Piękne, wielkie stado żurawi. Poezja. A klangor wciąż brzmi mi w uszach.
Przewodniczący żurawiego sejmiku :)
Nagły żurawi odlot
Żurawie na niebie, żurawie na ziemi
Ogromne, lecz ledwo widoczne stado żurawi
Zrobiłem co mogłem, żeby jakoś je uchwycić mimo warunków.

Były również sarenki, ale też kiszka z fotkami.
Zaskoczone sarenki
Kolejna czujna sarenka
W moim ulubionym lesie musiałem ponownie postawić zaporę, bo ta ostatnia była rozwalona. Oczywiście kołami auta. No nic, nie poddaję się :)
W ulubionym lesie. Musiałem naprawić przeszkodę antysamochodową :)


  • DST 53.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.55km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 153m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Małoplusowo

Środa, 23 listopada 2022 · dodano: 23.11.2022 | Komentarze 5

Dzisiaj już na delikatnym plusie. Większość śniegu stopniała, można było więc ruszyć szosą, choć bardzo ostrożnie, bo drogi wciąż niepewne. Nie zamierzałem więc szarżować ani walczyć o średnią.

Trasa wschodnia, bo wciąż wieje z tego kierunku. A w sumie to było to kopiuj-wklej z wczoraj: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczytniki - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec.

Ciężko się jechało. Ale na szczęście nie musiałem się nigdzie spieszyć, więc udawałem, że jest fajnie :)

Odwiedziłem kolejnego konika. Przegląd stomatologiczny był gratis :)
Przegląd stomatoligiczny :)
Nochal do głaskania
Konik idzie się przywitać
Szaro, buro, paskudnie...
Zamglone klimaty
Kapliczka w Dachowej
Udało się przyuważyć myszołowa, ale w tym świetle to sobie mogłem... :)
Myszołów pod napięciem
Myszołów-linoskoczek
Za to mam co wkleić z zaległości z wczoraj. Czapla ze Szczodrzykowa...
Zamglony landszaft z czaplą
Zmarznięta czapla
...ledwo zauważalna punkowa dzierlatka...
Dzierlatka na polu
...oraz zmarznięte sarenki.
Parka zmarzniętych sarenek
Jeszcze kadry z poznańskiej Auli Uniwersyteckiej. Wczoraj byliśmy tam na koncercie naszych przyjaciół z Krakowa, nie po raz pierwszy zresztą. Ale wciąż zachwyca wnętrze - to nie świetna akustycznie, ale beznadziejna wizualnie Sala Ziemi na Targach Poznańskich, tylko miejsce z duszą. No i przynajmniej jakieś kolory pojawią się w dzisiejszym wpisie :)
Aula UAM, Poznań
Perspektywiczne spojrzenie na Aulę UAM
Morskie barwy w Aulii UAM :)
Aula w jasności
Krwiście w Auli :)


  • DST 53.10km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.09km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leniwie

Wtorek, 22 listopada 2022 · dodano: 22.11.2022 | Komentarze 8

Dzisiaj wpis na szybko, bo wolny dzień, a wieczór zajęty.

Wyspałem się na maksa. Ale to fajne :) Wstawać się nie chciało, bo wciąż zimno, więc po co?

Na rower wyruszyłem w samo południe. Oczywiście Czarnuchem, bo stan dróg był nieprzewidywalny.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczytniki - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec.

Wybór roweru okazał się słuszny :)
Szlaki na Dębinie wciąż średnie
Zimowo na poznańskim Sypniewie
Szczodrzykowo zamarznięte. Były czaple, ale nie zdążę zdjęć ogarnąć, więc może wkleję jutro.
Zamarznięty zalew w Szczodrzykowie
Za to poznałem nowego konika :) Chciał zjeść mi kierownicę, pasjonat jeden :)
Konik w pełnej krasie
Nowy konik do zapoznania
Głaskanko muss sein :)
Konik postanowił zjeść mi kierownicę :)
Spojrzenie w oczy
Generalnie szaro i bez historii.

A, mam czaplę z Dębiny. Proszę bardzo :)
Zimowy kadr z czaplą
Stażniczka zimowej Dębiny
Zaległości BS-owe jak zwykle... później :)


  • DST 31.70km
  • Czas 01:16
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śliski glut

Poniedziałek, 21 listopada 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 10

Nie tak to miało wyglądać. Prognozy mówiły o zachmurzeniu, lekkim mrozie, ale nie o opadach. Jak zwykle wróżki swoje, pogoda swoje.

Gdy wstawałem, było sucho. Chwilę później już padał śnieg. Na szczęście lekko, więc szybko się ubrałem i ruszyłem, licząc na to, że przejdzie.

Przestało... na chwilę. By potem już nie odpuścić. Skończyło się więc glutem.

Trasa: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

W mieście i w Luboniu (odróżniam te dwie kategorie) było jeszcze całkiem przejezdnie, bo auta rozgoniły śnieg z ulic. Ale już na terenach mało zurbanizowanych zrobiło się ciekawiej. O tak:
Ot, takie warunki na klasyku
Nie było sensu się męczyć i ryzykować, więc tylko szybka fotka rowerowa i nawrotka.
Znów biało-czarno
Udało mi się sfocić mój ulubiony motyw wśród "rowerzystów" - "po chodniku, bo bezpieczniej". Kij, że lód i śnieg. Bezpieczniej :)

Do pracy rowerem nie jechałem, za to zrobiłem sobie spacer przez Dębinę.
Bajkowa brama do poznańskiego Lasu Dębińskego
Ładnie? Tak mi się wydaje. To właśnie tędy miasto z poparciem Rowerowego Poznania chciałoby puścić asfaltową, szeroką Wartostradę, o czym już pisałem. Nie ma takiej opcji, walczymy.

Zwierzaków brak, więc... wróbelki :) Kilka dni temu zawiesiłem stary karmnik, który już swoje przeżył (raz spadł z mojej winy), nowy czeka aż ten odmówi całkowicie posłuszeństwa. Póki co właśnie wróble sobie go upodobały, spryciarze gołębie również (szyba już cała w śladach po skrzydłach), ale i powoli przylatują sikory. Na nie czekam najbardziej.
Wróbelki w karmniku