Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Luty, 2024
Dystans całkowity: | 1539.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:03 |
Średnia prędkość: | 25.64 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.30 km/h |
Suma podjazdów: | 3874 m |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 53.09 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
- DST 31.30km
- Czas 01:15
- VAVG 25.04km/h
- VMAX 42.10km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 105m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glut panujący
Poniedziałek, 19 lutego 2024 · dodano: 19.02.2024 | Komentarze 7
No dobra. Pogodynki miały rację. Niestety.
Padało. Nie na tyle jednak mocno, żebym nie wykręcił chociaż gluta. Na więcej zdrowia nie miałem.
Trasa: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
Cóż tu wiele pisać... Cieszyłem się, jak wróciłem. Pralka również :)
I teraz hit nad hitem. Pod samą klatką usłyszałem znienawidzony syk. Tak, poszła... dętka. Jeśli dobrze liczę to szósta w przeciągu tygodnia w trzech rowerach. Ale tym razem przednia w Czarnuchu, z grubsza w tym samym miejscu, czyli ewidentnie coś siedzi w oponie, co przeoczyłem podczas przeglądu. Tę na szczęście też mam rezerwową, zamówioną kilka dni temu.
Zdjęć nie było, więc zaległości z Dębiny. Modraszka zerkająca w niebo...
.....trznadel...
...oraz sójka.
No i paskuda z trasy.
Do pracy zrobiłem sobie spacerek.
- DST 52.60km
- Czas 01:59
- VAVG 26.52km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 159m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Słońcopożegnanie
Niedziela, 18 lutego 2024 · dodano: 18.02.2024 | Komentarze 9
Krótko, bo późno.
Najważniejsze - dzień bez pany. Dziwnie jakoś :)
Generalnie jestem wewnątrzsterowny i uparty, ale postanowiłem sobie wziąć do serca porady zacnych bajkstatsowiczów i nie ryzykowałem z rozpukniętą wczoraj oponą. Odkopałem zwijanego Continentala, który czekał od dawna na rozwinięcie i zamontowałem. Oczywiście straciłem na to wiele czasu, bo regułą jest, iż zwijanki za cholerę nie chcą się ułożyć ładnie za pierwszym razem. Pomogły dopiero trzy kursy dookoła bloku na najniższym możliwym ciśnieniu - dopiero po tym guma ładnie ułożyła się na rancie.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
W Szczodrzykowie pusto - łyski i kaczki.
Za to na poznańskiej Głuszynie żurawie już czują się jak u siebie. W sumie jak na moje są :)
Jazda spokojna i bez ciśnienia. Za to z tym w oponach :)
To ostatni dzień ze słońcem, od jutra podobno deszcze. Więc na pocieszenie zachód z Dębiny na trzech z czterech stawów. Borusa...
...Grundela...
...oraz Słonecznego.
- DST 56.10km
- Czas 02:14
- VAVG 25.12km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 129m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny pechomiks
Sobota, 17 lutego 2024 · dodano: 17.02.2024 | Komentarze 13
Eh... Miało być dzisiaj paskudnie, ale pod względem aury.
W sumie sama ona najgorsza nie była - mocno wiało, chwilami padało i tyle.
Ale honory paskudy dnia pełnił dzisiaj dwukołowy pech, a mówiąc wprost: pęknięte gumy. Rowerowe, żeby nie było.
Ruszyłem szosą na klasyk. I zapewne bym go wykręcił, ale... No właśnie. Po dojechaniu przez Luboń, Wiry i Komorniki do okolic Szreniawy, zaraz po wyjechaniu z tamtejszej śmieszki (przypadek? Nie sądzę...) poczułem, że faluję. Już wiedziałem, co mnie czeka. Dętka, na szczęście z przodu, więc teoretycznie mniejszy wymiar kary. Problemem okazało się to, że na oponie zauważyłem sporą dziurę, a przy dokręcaniu wężyka wiatr pociągnął mi koło i wykrzywił wentyl. Za cholerę nie mogłem go wyprostować, a co za tym idzie - dopompować, bo przy odkręcaniu uchodziło powietrze. Męczyłem się z tym szajsem dobre kilkanaście minut, a może nawet więcej, w końcu jednak się poddałem. Ruszyłem na półflaku (może ze dwie czy trzy atmosfery, gdy normą jest około ośmiu) z powrotem do domu, przez Rosnowo, Komorniki i Plewiska.
Tam, tak jak ostatnio, na szybko zmieniłem rower i dokręciłem do pięciu dych kręcąc się generalnie wokół Plewisk. Częściowo zresztą w deszczu.
I na koniec hit: gdy wchodziłem na klatkę, usłyszałem... syk. Poszła kolejna dętka, tym razem w Czarnuchu.
Moja seria z ostatniego tygodnia: jedna pana w szosie, łącznie trzy w mtb (dwie z tyłu, jedna z przodu), a do kolekcji jeszcze jedna w Staruchu. I jak tu nie wierzyć, że coś się na mnie uwzięło? :/
Znów nie rozbijam na dwa wpisy, bo mi się nie chce. Na szosie 30+, reszta to Czarnuch. Średnia słaba, z wiadomych względów. Z tych samych brak fotek z trasy, jedynie te symboliczne.
Cholera wie, jak z tą oponą. Przejechałem wieczorem testowo dookoła bloku, nic się nie stało. Nie czuć też od wewnątrz żadnego zadrapania. Ale jeszcze myślę, czy jej po prostu nie wyrzucić i nie ryzykować.
A ten pech miał podwójne dno, gdyż specjalnie się spieszyłem, bo umówieni byliśmy na psią integrację z Luną, która ma dopiero pół roku, ale też kocha kije... zabierać Kropie :) Jakoś się jednak w końcu dogadały pod koniec spaceru, a jak młoda dorośnie to pewnie będą psipsiułkami :)
Nurogęsi gratis.
Boję się myśleć o jutrzejszym rowerowaniu. Zapasy dętek mi się kończą :)
- DST 61.30km
- Czas 02:16
- VAVG 27.04km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 173m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Słońce!
Piątek, 16 lutego 2024 · dodano: 16.02.2024 | Komentarze 13
Ależ ładnie dzisiaj było... Normalnie ciężko uwierzyć w to, że pojawiło się słońce, a na termometrze było całe trzynaście stopni. Ok, to drugie w lutym nie jest do końca normalne, ale mimo wszystko chwilowo raduje. Poza tym od jutra znów ma być paskudnie.
Wyjazd przed pracą, tym razem na wschód.
Trasa lekko kombinowana: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Czapury - Win XP :) - Czapury - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Dębina w końcu ze światłem...
...podobnie jak XP :)
Poznańskie sarenki obecne...
...konik obecny...
...żurawie obecne...
...a łąki na poznańskiej Głuszynie zamieniły się już w prawdziwe jezioro łabędzie. Tylko muzyki Czajkowskiego brakowało :)
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 63.70km
- Czas 02:27
- VAVG 26.00km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 169m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez szarość
Czwartek, 15 lutego 2024 · dodano: 15.02.2024 | Komentarze 6
W nocy padało, nad ranem również, ale na szczęście przestało i znów udało się pojeździć szosą. To miłe :)
Napęd jednokawowy, czyli słaby. Nie walczyłem, mimo że wiatr silny nie był, ale jazda po polach i tak męczyła. Czyli tempo wybitnie emeryckie.
Trasa klasycznie zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Atrakcji mało. Myszołów (z jedną ciekawą pozą, niestety nieostrą)...
..oraz para żurawi.
Poza tym szaro i buro.
Do pracy Czarnuchem, bo zaczęło kropić, poza tym trzeba było się pozielenić po Dębinie chociaż przez chwilę :)
- DST 57.20km
- Czas 02:07
- VAVG 27.02km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 170m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Blokadokontrolnie
Środa, 14 lutego 2024 · dodano: 14.02.2024 | Komentarze 10
Kolejny raz szosą. Pełne szaleństwo :)
Dodam w ramach zdziwień, że nie wiało dzisiaj mocno. Świat się kończy.
Wyjazd przed pracą, a trasa wyjątkowo południowa, czyli "szubieniczka": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Z atrakcji: na Szosie Poznańskiej, w miejscu, gdzie legalnie można jechać rowerem (zakaz jest wcześniej, kończy go skrzyżowanie) zaczęła jechać za mną paniusia i trąbiła. I trąbiła. I trąbiła. Fakt, najpierw olałem, bo tam zawsze w słuchawkach załączam tryb niesłyszenia świata, ale w końcu do mnie doszło. Moje niewerbalne pytanie: "co ma z głową?" nie spotkało się z odpowiedzią, więc ponownie olałem temat i w końcu mnie wyprzedziła.
Mokradła podchodzą już pod śmieszkę w Łęczycy. Jak na moje mogą ją zalać :)
BS-owa blokada pięknie trwa. Tylko wieżyczkę musiałem ponownie ustawić :)
Konkretnie zalało pola w okolicach Baranowa.
Kormorany nie narzekają :)
W okolicy sarny ładnie dogadują się z krukami.
Trafił się jeszcze polski gepard :)
Do pracy pojechałem Czarnuchem, bo zaczęło kropić.
- DST 57.30km
- Czas 02:12
- VAVG 26.05km/h
- VMAX 51.30km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowatość
Wtorek, 13 lutego 2024 · dodano: 13.02.2024 | Komentarze 8
Znów usiadłem na szosie. Wow.
W końcu bowiem nie padało, ale w zamian, bo nic w przyrodzie nie ginie, zaczęło mega wiać. Czyli norma.
Wyjazd przedpracowy, a trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Walczyć nie walczyłem, cieszyłem się jazdą o suchym tyłku, choć nie do końca, bo w Palędziu nagle wyrosło jezioro i musiałem przejść kawałek po mokrym polu. Ale poza tym było nawet słonecznie.
Sarenki jedynie z oddali...
...ale za to z bardzo bliska trzcieliński komitet powitalny, który nie dał mi przejechać. Musiałem wykupić się głaskami, nie było innej opcji :) W zamian zostałem odprowadzony do granicy wsi.
Dystans z dojazdem do pracy.
Aha, jeszcze się pochwalę. Wczoraj w "Wydarzeniach" na Polsacie wykorzystano fragment mojego filmu na Youtube (o TEGO) w materialne o przylatujących do Polski żurawiach. Nie mam pojęcia, jak na niego trafili, bo materiał powstawał na drugim krańcu Polski, ale oczywiście wyraziłem zgodę, nawet powiedziałem dwa zdania, ale nie zmieściłem się w reportażu trwającym dwie minuty, wygrało zacne grono profesorskie :) Ale radocha była.
- DST 31.10km
- Czas 01:16
- VAVG 24.55km/h
- VMAX 41.60km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 101m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glut niepański
Poniedziałek, 12 lutego 2024 · dodano: 12.02.2024 | Komentarze 5
Dzisiaj krótko, tak samo jak ten ledwo wykręcony dystans.
Przede wszystkim bałem się, że wczorajsza wymiana dętki okaże się jedną w wielu kolejnych. Bo z oponami nigdy nic nie wiadomo.
Do tego od rana padało i nic nie zapowiadało, że przestanie. No i w sumie nie przestało.
Trasa minimalna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
Wolno, bo wiało i padało, a do tego co jakiś czas się zatrzymywałem i sprawdzałem, czy nie ma flaka. O dziwo nie :)
Spotkałem sarenki. I tyle było ze zwierzaków na trasie.
No i jeszcze kwiczoł widziany zza okna.
- DST 52.10km
- Czas 02:10
- VAVG 24.05km/h
- VMAX 43.90km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 186m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Panowanie czarnego starca
Niedziela, 11 lutego 2024 · dodano: 11.02.2024 | Komentarze 9
Tytuł wyjaśni się w trakcie czytania :)
"Ciekawy" miałem wyjazd, muszę przyznać. Najpierw długo zbierałem się, żeby w ogóle ruszyć, bo Kropa o piątej rano kazała się wyprowadzić, co musiałem odespać. Jak się okazało, godziny poranne były jedynymi, kiedy nie padało.
Potem bowiem raz mocniej, raz lepiej, ale rządził deszcz. Po jedenastej mniej, w sumie było to takie kropienie plus, więc postanowiłem przewietrzyć Czarnucha.
Zacząłem kręcić, z Dębca przez Las Dębiński, Starołękę, a na wysokości Minikowa i Krzesinek poczułem, że faluje mi tylne koło. Ok, wiedziałem, że czeka mnie wymiana dętki o mokrym kasku. No życie. Bez pośpiechu ogarnąłem awarię, ale jakoś dziwnie nie udało mi się dopompować koła do końca, co wzbudziło moje pewne podejrzenia. Postanowiłem więc nie jechać daleko, tylko pokręcić się trochę bliżej domu. No i dobrze zrobiłem, bo po minięciu Czapur i Babek, na wysokości Głuszyny, już wiedziałem, że znów uchodzi powietrze. Zarządziłem szybką ewakuację, z tym, że słowo "szybka" jest raczej ironią, bo na osiem kilometrów, jakie miałem do domu, pięć razy się zatrzymywałem i pompowałem, bo co prawda miałem jeszcze jedną dętkę, ale nie uśmiechało mi się znów bawić w deszczowy serwis pod chmurką.
Zresztą uknułem sobie plan rezerwowy - po dojechaniu przez Starołęcką i Dębinę do domu, mając na liczniku nieco ponad 23 kilometry, przesiadłem się na Starucha, żeby choć dokręcić do gluta. A finalnie wykonałem cały dystans, jeżdżąc to tu, to tam, czyli najpierw wzdłuż zalanej Wartostrady, a potem snując się między Dębiną, Starołęką, Minikowem i Krzesinami.
Podsumowując: dwie pany, dwa rowery, łącznie 52 kilosy (23 Czarnuchem, reszta STR-em, ale nie rozbijam na dwa wpisy, bo to z grubsza podobna kategoria roweru) na liczniku, pralka zadowolona, bo wróciłem usyfiony kompletnie.
O średniej nawet nie wspominam.
Zdjęć mało, ale kilka jest.
Tak wygląda aktualnie Wartostrada, w sumie teraz zgodnie ze swoją nazwą :)
Stan rzeki dawno niewidziany, ale powodzi nie będzie.
Tu zauważyłem drugiego flaka...
...a tu bawiłem się z pierwszym.
Po powrocie dokładnie obejrzałem obydwie dętki i jedna spora dziura była w jednej, a mała w drugiej. Co ciekawe, w środku i na zewnątrz opony nie zauważyłem żadnej zadry czy szkła, więc zagadki pecha nie rozwiązałem. Mogło być tak, że ta wymieniona miała jakąś wadę fabryczną lub wlazł mi jakiś ostry kamyczek od wewnątrz (nie brakowało ich) i uszkodził gumę. Cholera wie, okaże się przy kolejnej jeździe, jakby co mam jeszcze zapasową.
Zwierzaków nie za bardzo było jak i gdzie uchwycić, więc honory czyni dzisiejszy mazurek zza okna.
Były oczywiście sikory, ale szybko odfruwały, bo co chwilę pojawiały się gołębie, które niestety z karmnika i szyby robią regularny syf. Co dwa-trzy dni następuje pucowanie, a i tak jest niczym w stajni Augiasza. No nic, też mają prawo się stołować, ale wolałbym, żeby robiły to mniej inwazyjnie :)
- DST 56.10km
- Czas 02:14
- VAVG 25.12km/h
- VMAX 46.70km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 160m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Magia mgły
Sobota, 10 lutego 2024 · dodano: 10.02.2024 | Komentarze 9
Miał padać deszcz. I padał.
Na szczęście rano przestał i umożliwił mi pokręcenie przed pracą, tym razem na Czarnuchu. Cóż, w końcu trzeba go było usyfić po serwisie :)
Trasa wschodnia: Dębiec - Dolna Wilda - Hetmańska - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Najfajniejszy był brak silnego wiatru. Cudowna sprawa :)
A poza tym rządziła mgła, przez co ponownie udałem się na wczorajszą miejscówkę na styku poznańskiej Głuszyny oraz Babek, żeby rozlewiska uwiecznić w wersji jeszcze bardziej klimatycznej. Kruk był gratis :)
Inne ujęcia. Rower leśny...
...maluch...
...kotek...
...oraz, już z szybkiego spaceru po Dębinie, czapla, która upolowała... szczupaka.
Dystans z dojazdem do pracy.