Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2023

Dystans całkowity:1734.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:64:34
Średnia prędkość:26.86 km/h
Maksymalna prędkość:54.30 km/h
Suma podjazdów:4170 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:55.95 km i 2h 04m
Więcej statystyk
  • DST 57.80km
  • Czas 02:08
  • VAVG 27.09km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 154m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śmieszkoboćki :)

Wtorek, 20 czerwca 2023 · dodano: 20.06.2023 | Komentarze 0

Ciąg dalszy walki z codziennością i upałem. To drugie gorsze do ogarnięcia.

Wyjazd poranny, a mimo to temperatura już podchodziła pod trzydziestkę, a potem nawet ją przekroczyła. Masakra.

Trasa to wschodni klasyk: Dębina - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Dawno, czyli całe kilka dni, nie było mnie w Szczodrzykowie. Nadrobione.
Szczodrzykowskie klimaty
A tam klasyka - młode i stare śmieszki, łyski, gęgawy i krzyżówki.
Młodośmieszkowy duet
Parka młodych śmieszek
Afera wśród małych śmieszek
Śmieszka nadlatuje
Śmieszka w locie
Śmieszka i łyska
Kaczki i gęgawy
Boćki dwa, a w sumie trzy, bo jeden z młodym, w ciekawych pozach :)
Bociek z młodym
Zawiany bociek
Bociek ze słabym wzrokiem :)
A ten kolejny przebiegał przez szosę w Jaryszkach.
Bocian przechodzi przez szosę
Remont w Tulcach nie ma końca. Dzisiaj najpierw stanąłem w sznureczku...
Kolejka w Tulcach
...żeby - po ruszeniu - znów za chwilę się zatrzymać w sznureczku.
Kolejna kolejka w Tulcach
A tam drzewka mikre, nie to co w poznańskim Sypniewie.
Zielona aleja na poznańskim Sypniewie
Czy na Dębinie, oczywiście :)
Rowerówka z Dębiny
Dystans z dojazdem do pracy, ale Czarnuchem, bo miało padać wieczorem.




  • DST 57.20km
  • Czas 02:07
  • VAVG 27.02km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracująco

Poniedziałek, 19 czerwca 2023 · dodano: 19.06.2023 | Komentarze 4

No niestety, powrót do pracowitej rzeczywistości stał się faktem.

Wyjazd w związku z tym poranny, zaspany i nienajedzony.

Trasa taka jak wczoraj: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Było sennie, a że nie zdarzało się po drodze absolutnie nic, to wpis krótki :)

Było ciepło, za ciepło :( A będzie jeszcze gorzej...

Pola już coraz wyższe.
Zbożowa perspektywa
Chaber z lokatorem
Drzewna rowerówka
W miejscu wiadomym cisza i spokój. Kaczki, znów schowany żółw i młody wróbelek.
Kaczki trzy
Kolejny sposób żółwia na walkę z upałem
Młody wróbelek
Do pracy rowerem, a przedtem jeszcze wizyta na Dębinie. Tam już wszystkie najlepsze miejscówki zajęte :)
Żaby zajmują najlepsze miejscówki na Dębinie :)




  • DST 51.80km
  • Czas 01:54
  • VAVG 27.26km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 118m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Końcówkowo

Niedziela, 18 czerwca 2023 · dodano: 18.06.2023 | Komentarze 2

Ostatni dzień wolnego :(

I niestety ostatni dzień bez upałów :(

Powiało optymizmem, no nie? :)

Wyjazd po odespaniu i śniadaniu, dość późno.

Trasa to zachodni klasyk, bo się za nim stęskniłem: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wiało jak zwykle, czyli w pysk :)

Słońce się trafiło, razem z chmurkami. Czyli najlepiej, jeśli już musi świecić w ciepłe miesiące :)
Chmury nad klasykiem
Rower znów na klasyku
Zrobiłem sobie spacerek do "mojej" ambony antymyśliwskiej, tej z zakazem. Jak zwykle fajna od środka :)
Widok na zakazaną ambonę
Ambona z zakazem. Zakaz olany, oczywiście :)
Zejście z zakazanej ambony
Widok z ambony na wschód
Łąka widziana z góry
Z ambony widok na zachód
Kolorowy widoczek
Początek Wielkopolskiego Parku Narodowego
Polna droga w Lisówkach
Czas na spacerek
No i zwierzaki. Żółw wiadomo gdzie...
Żółw udaje, że go nie ma
...młoda kokoszka...
Młoda kokoszka
...oraz chwila spędzona na obserwacji dymówek. Jedna też obserwowała mnie :)
Stadko dymówek
Dymówka patrzy z ukosa
Dymówka prezentuje szyję :)
Oko w oko z dymówką :)
Jutro do pracy - rzyg :(




  • DST 52.70km
  • Czas 01:57
  • VAVG 27.03km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tomicko

Sobota, 17 czerwca 2023 · dodano: 17.06.2023 | Komentarze 5

Dzisiaj już spokojny dzionek. I wolny.

Wyjazd jakoś przed jedenastą.

Miało nie wiać. Więc... wiało :) Niemal zewsząd, tylko nie w plecy.

Trasa prawie taka jak wczoraj, ale z olaniem Lubonia. To zawsze jakiś plus :) Czyli: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Korzystając z czasu, odwiedziłem Jezioro Tomickie. Bo ładnie się nazywa, a do tego jest dzikie i klimatyczne. Lubię tam wracać.
Rower nad Jeziorem Tomickim
Ładnie i dziko :)
Dalej rowerem średnio :)
Trakt między szuwarami
Widok na Jezioro Tomickie
Zielony tunel w Lisówkach
Dopisało w perkozy, choć daleko, na samym środku akwenu.
Rodzice i trzy małe perkozy
Perkoz
Ledwo widoczny perkoz w locie
A takie dziwo latało mi nad łbem :)
Taki cudak sobie leciał
Poza tym nuuuda. I ona jest fajna :)

BS, z tego co wiem, musiał zmienić serwer. Błędy wychodzą, między innymi nie dostaję powiadomień na maila o komentarzach. Zgłoszone, może się uda naprawić :)




  • DST 21.30km
  • Czas 00:51
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 96m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieszosowy piątek, czyli część druga

Piątek, 16 czerwca 2023 · dodano: 16.06.2023 | Komentarze 4

Kontynuacja TEGO dnia.

Ale już na MTB.

Bo bardziej mi pasował, poza tym chciałem sprawdzić, czy wciąż jeździ :)

No i misje bardziej skomplikowane.

Jedną z nich było odwiedzenie Szacht, drugą osobiste sprawdzenie tego, co tam w polityce piszczy.

Ale najpierw jednak smaczek z Dębiny. Zimorodek. Znów się widzimy. Przez sekundę :)
Zimorodek z Dębiny
No i Szachty. Wciąż piękne, ale już nie dzikie :( Ciężko nawet o ptactwo, które było kilka lat temu. Ludzie i ich pomysły... :(
Wieża widokowa na Szachtach
Wieża na poznańskich Szachtach
Inna perspektywa na wieżę
Widok z wieży na Szachtach
Podczas zejścia
Widok na poznańskie Szachty
Zbliżenie na Szachty
Zakręty poznańskich Szacht
Platforma dla ptaków na Szachtach
Ptasie szaleństwa
Rodzinka łabędzi z Szacht
Jeden z historycznych budynków na Szachtach
Ciężki sprzęt na Szachtach
Po południu wypad na Plac Wolności, żeby sprawdzić, jak tam sprawdza się opozycyjna fala. Chyba byłem jedynym, który znalazł się tam jako obserwator, a nie kibol. Tuska bowiem cenię za inteligencję, ale Platformy po ludzku od zawsze nie lubię. Choć to nic wobec tego, co czuję wobec PiS-u, oczywiście :) Nie zaskoczyłem się - było na jedno kopyto, bez konkretów, ale też bez agresji - to na plus. Tłum faktycznie imponujący. Kult jednostki również, choć przy sekcie Kaczyńskiego to pikuś:)
Poznański Plac Wolności i impreza partyjna
Tusk markuje groźne spojrzenie
Zoom na Tuska
Dzień aktywny. I dobrze :)




  • DST 52.80km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.40km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 118m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowy piątek, czyli część pierwsza

Piątek, 16 czerwca 2023 · dodano: 16.06.2023 | Komentarze 0

Dzisiejszy dzionek rowerowo podzielony był na dwie części. Oto ta pierwsza, szoszonowa :)

Wiatr w końcu zmienił kierunek na zachodni, niestety nie zmniejszając siły - duje i duje. Walczyć nie zamierzałem.

Ale za to w końcu udało mi się wykonać klasyczny klasyk, czyli: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Chmurki były kosmiczne.
Landszaft z Trzcielina
Dziki chmurkowy zachód
Zbliżenie na chmurkę
Trzcielińskie bagienko nawiedzone.
Rowerówka znad bagienka
Bagienko w Trzcielinie
Koniki pogłaskane :)
Konik na tle ruinku
Głaskanko i karmionko
Trafił się też młody, ciekawski gąsiorek.
Gąsiorek z profilu
Młody gąsiorek na mnie zerka
Gąsiorek odlatuje
No i bociani klasyk, czyli wrzeszczący młodziak :)
Rodzic spokojny, młody się wydziera
No i tyle w części wąskokołowej :) TUTAJ ciąg dalszy.




  • DST 54.60km
  • Czas 02:05
  • VAVG 26.21km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czerwcowy listopad

Czwartek, 15 czerwca 2023 · dodano: 15.06.2023 | Komentarze 2

Dzień wolny, ale w domu. Wyspałem się, wreszcie :)

Wyjazd późny, bo w okolicach jedenastej.

Miałem misję - wizytę na cmentarzu, bo dawno mnie nie było, zawsze czasu brakowało. Tym razem bez pośpiechu mogłem nawiedzić nekropolię przy wykorzystaniu najlepszego środka transportu.

Sama trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - Junikowo - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Skórzewo - Plewiska - Poznań.

Pogoda była taka, jak na tej fotce:
Samolot LOT-u z brandem Star Alliance
Czyli najpierw słońce, potem deszcz.

Skorzystałem z tego pierwszego w Lusowie. Tam udało się przyłapać rodzinne życie perkozów, łysek i gęgaw.
Rower w Lusowie
Landszaft z Lusowa
W łódce na Jeziorze Lusowskim
Perkoz na mnie zerka
Perkozi młodzieniec
Rodzice perkozów z młodymi na plecach
Sunące perkozy
Perkoz-dyrygent
Łyski z młodymi
Dojrzewające młode łyski
Rodzinka gęgaw z Lusowa
A przyglądała mi się pliszka siwa w wersji junior.
Ciekawska młoda pliszka siwa
Młodziutka pliszka
Gdybym w Lusowie jechał tą antyrowerówką, to pewnie głośno powiedziałbym "UPS". Ale że nie jechałem, to tylko się ucieszyłem na ewentualną wytłumaczalkę przed policją :)
Gdybym jechał tą śmieszką, to bym napisał, że UPS :)
W Skórzewie pojawiły się takie chmury...
W tym momencie zaczęło lać
...które po chwili zamieniły się w solidny deszcz. Zaparkowałem więc na kilkanaście minut pod apteką. Dopiero potem zauważyłem jej nazwę :)
Przystanek podczas deszczu, nazwa apteki przypadkowa :)
Deszcz, cmentarz... Normalnie listopad!
Alejka na junikowskim cmentarzu
No i jeszcze ten wiatr. Dość silny i 100% w pysk.

A po południu jeszcze spacer po Dębinie. Znów ulewa się trafiła, ale to dobrze, bo susza straszna. Tylko w czasie deszczu czaple się nudzą... :)
Czapla siwa podczas deszczu




  • DST 77.10km
  • Czas 02:50
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 237m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radzewickie ostatki

Środa, 14 czerwca 2023 · dodano: 14.06.2023 | Komentarze 2

Nadszedł czas powrotu. Krótko, bo krótko, ale intensywnie - piechotą przez trzy dni zrobiłem ponad 36 kilometrów. I to chodząc po stosunkowo niewielkim terenie, za to bardzo malowniczym i obfitującym w zwierzakowe atrakcje. Zdjęć zrobionych mam sporo, ale zajmie mi trochę ich przejrzenie, więc dzisiaj głównie bieżące, rowerowe.

Bo udało mi się wykręcić swój dystans i do tego dołożyć coś więcej, bo kopsnąłem się jeszcze do Poznania.

Trasa: Radzewice - Świątniki - Mieczewo - Mościenica - Kórnik - Dziećmierowo - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Nagradowice - Komorniki - powrót swoimi śladami, a potem Radzewice - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Czapury - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Taki widok do kawy na dzień dobry z tarasu:
Sarenka o poranku
Oto kawa. I kawałek Kropy :)
Poranna kawa z widokiem na kawałek Kropy :)
Po chwili nadleciała pliszka siwa.
Pliszka siwa od przodu
Pliszka od tyłu
No ciężko było ruszać :) Tym bardziej, że przy wyjeździe najpierw musiałem odbyć rytuał głasków - Reks i Rudy to twardzi zawodnicy w tym temacie :)
Nie można było odjechać bez głaskanka :)
Już z drogi. Tarka na drodze do Kórnika już na szczęście coraz mniejsze, powoli koniec wahadeł.
Tarka na drodze do Kórnika
Szczodrzykowo nawiedzone.
Chmury nad Szczodrzykowem
Tam zmiksowane rodzinki gęgaw i perkozów.
Dwie rodzinki: gęgaw i perkozów
Perkoz i młode
Trafił się jeszcze myszołów.
Myszołów między drutami
Myszołów nad wsią
Pogoda była w kratkę, raz słońce, raz chmury, a gdzieś w Czapurach nawet dopadł mnie deszcz. Ale akurat w momencie powrotu do Radzewic zrobiło się pięknie.
Po powrocie do Radzewic
Pięknie nad Radzewicami
Wpadł więc jeszcze jeden spacerek.
Klimatyczna Warta w Radzewicach
Rzeka nie rzeka, kijek musi być :)
Malownicze chmury nad polem
No i tyle na dziś. Może do jutra uda mi się odrobić BS-owe zaległości :) No i fotki. Kiedyś.




  • DST 52.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.05km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 104m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ledwowpis :)

Wtorek, 13 czerwca 2023 · dodano: 13.06.2023 | Komentarze 5

Dodanie tego wpisu nie było łatwe. Internet na wsi działa jak internet na wsi, więc wyzwanie jest. Ale chyba się uda :)

Z wyspania nici. Kropa była tak zaaferowana - jak zwykle - wyjazdem, że pobudki były dwie: około 5:30 i 7:30. W celu wiadomym :) Plusem z tego minusa było to, że przyuważyłem boćka szwendającego się gdzieś między tarasem a maszynami na polu, który po chwili niestety odleciał.

Wyjazd po kawce i śniadaniu. Z motywacją średnio, bo zrobiło się szaro, a nawet pokropiło. A wiatr? O kurde, on dziś miażdżył. Ala miałem to gdzieś, bo w końcu krótki bo krótki, ale urlop.

Trasa kombinowana, bo wszędzie zagrożenia: na południu Śrem, gdzie normalny człowiek się rowerem nie zapuszcza (taki Luboń XXL), a trochę wyżej remont trasy na Kórnik, oczywiście z gratisem w postaci budowanej bezsensownej śmieszki. Wyszło takie coś: Radzewice - Trzykolne Młyny - Czmoniec - Orkowo - Niesłabin - Zbrudzewo - obrzeża Śremu - powrót swoim śladem do Radzewic - Świątniki - Mieczewo - Czołowo - i w końcu z wiatrem do Radzewic.

Skoro już udało mi się dodać foty, to najpierw Warta, gdy po południu się w końcu wypogodziło :)
Warta w Radzewicach
Wracamy na ziemię. W Orkowie Polska w ruinie, czyli upadły Sklep Polski. Za mało patriotów? :)
Polska w ruinie :)
Dziki zachód
Drzwi zamknięte, czyli wszystko ok
Naprzeciwko ciekawy "dworek".

W gminie Śrem ewidentnie ktoś ma dużo kasy na oznakowanie...
Ktoś tu ma za dużo kasy na oznakowanie...
...ale i tak warto jedynie dojechać do granic miasta i zawrócić, bo dalej kostkoza i zakazoza koszmarna. Ale przynajmniej sympatyczny widoczek można złapać.
Łąkowy wiadukt przed Śremem
Słońce plus łąka, czyli niezły kanał
Kilkadziesiąt kilometrów dalej okazja do nawiedzenia po raz pierwszy wsi Czołowo. Było kilka doznań. Z zaskoczenia pomnik Kasprzaka...
Pomnik Kasprzaka w środku wsi Czołowo
...przy którym zrobiłem selfiaka, joł :)
Selfie z Kasprzakiem :)
No i asfalt, który nagle zmienia się z takiego z lat 90-tych na dywanik, żeby potem przejść w szuter. Ale przynajmniej ostrzegają :)
Oryginalnie, ale rozsądnie :)
Powrót na agro w klimatach pół na pół, a potem zrobiło się aż za słonecznie.
Rower i widok z ulubionej agroturystyki
Widok z tarasu agro w Radzewicach
Zwierzaków było dziś mnóstwo, ale nawet nie próbuję dodawać fotek. Więc tylko wspomniany poranny bociek w szarzyźnie...
Bociek na polu
Odlot boćka
...oraz rzadko widywany błotniak łąkowy, też niestety jeszcze w towarzystwie zachmurzenia.
Ledwo widoczny błotniak łąkowy
Na koniec Kropa, która w końcu spotkała Reksa. Widzą się dwa razy w roku, ale jak widać stara przyjaźń trzyma się mocno :)
Warto się zobaczyć te dwa razy w roku :)
Głowa do góry! :)
Pysk w pysk
Ufff... Znowu się udało dodać wpis.

Zaległości zostaną nadrobione! Później :)




  • DST 77.10km
  • Czas 02:50
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 224m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Radzewic na raty

Poniedziałek, 12 czerwca 2023 · dodano: 12.06.2023 | Komentarze 3

Wpis na ostatnią chwilę, ale chyba zdążę :) Urok spontanów.

Wczoraj, przy okazji rowerowego wypadu do Radzewic, wpadłem na chwilę do znajomej agroturystyki z zapytaniem, czy może są jakieś miejsca na najbliższe dwa dni. Okazało się, że się znajdą, a że i tak mikrourlopik na mnie niemal wymuszono, to trzeba było korzystać :)

Trasa więc dzisiaj dłuższa, ze sporą pauzą pośrodku, ale dzięki niej udało się do Radzewic dojechać rowerem. W tym miesiącu liczy się każdy kilometr, bo już trzeci czy czwarty rok zbieram kilometry dla Poznania w rywalizacji "Rowerowa Stolica Polski". Miasto nie ma szans, bo na przykład odcina się od niej pewne dziwne stowarzyszenie o nazwie Rowerowy Poznań (czyli ja, w rewanżu za złe w każdym calu lobby w temacie asfaltowania Dębiny, ją jak najbardziej polecam!), jednak walczę.

Wyszło takie coś: Dębina - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice.

Jeszcze było ładnie. Mak się odnalazł na poznańskiej Głuszynie :) I to niejeden!
Landszafcik z poznańskiej Głuszyny
Poznańskie maki
Szczodrzykowo nawiedzone.
Kolejna rowerówka ze Szczodrzykowa
Tamże perkozy, starsze i młodsze.
Perkoz ze Szczodrzykowa
Młodziak perkoza w pędzie
Czymś wzburzony młody perkoz
Po raz pierwszy udało mi się uchwycić białorzytkę. Dała mi z 10 sekund na zatrzymanie się, zdjęcie plecaka, wyjęcie aparatu i zrobienie zdjęcia. Dzięki :)
Białorzytka na znaku
Dębina swojska, jak zwykle :)
Rowerówka z Dębiny
W Świątnikach dwa w jednym: dowód na to, że wiało (70% miałem wiatr w pysk) oraz radosny widok dwóch młodych bocianów w gnieździe.
Bociek z dwoma młodymi oraz dowód na to, że wiało :)
Radzewice - czyli najlepsze agro w okolicy - zdobyte :)
Rower w Radzewicach
O jego jakości niech świadczą na razie tylko dymówki, które uwielbiają ot tak sobie spoglądać na ludzi spod dachu tarasu :)
Dymówki pod dachem
Więcej będzie zapewne później, bo aktualnie nie mam czasu na ogarnianie fotek. Wpadło dzisiaj jeszcze około 12 kilosów piechotą, częściowo rodzinnie, częściowo solo. Pies nie ma siły marudzić, czyli szczęśliwy :)
Pies zmęczony, ale szczęśliwy
Będą więc zaległości w nadrabianiu BS-a. Ale obiecuję, że niedługo ogarnę :)