Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197304.90 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 56.20km
  • Czas 02:09
  • VAVG 26.14km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pasażowo

Wtorek, 23 kwietnia 2024 · dodano: 23.04.2024 | Komentarze 2

Zima odpuszcza. Jak na moje temperaturowo mamy już coś w okolicy drugiej połowy lutego :)

Wyjazd przedpracowy, poranny, oczywiście w stroju "na długo".

Trasa klasycznie zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Znów ładne baranki na niebie. Czyli wiało :)
Baranki na niebie i rzepak
Rowerówka z barankami
Zwierzaków zero. Ale na bagnie przyuważyłem z oddali dzikiego kotka.
Dziki kotek na bagnach
A piesek wiernie czekał, a jak tylko mnie zobaczył, to oczywiście nie dał przejechać bez darapanka :)
Czeka i wie, że zaraz podjadę :)
Podczas drapania za uchem
Jeszcze nocne pasaże. Ładne były.
Księżycowa dziura
Nocny pasaż
Zachmurzony księżyc
A że dzisiaj pewien portal o Dębinie, który założyłem, kończy trzy latka, małe leśne podsumowanie roku ostatniego :)
Kolaż zdjęć z Dzikiej Dębiny
Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 57.80km
  • Czas 02:13
  • VAVG 26.08km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 124m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zima!

Poniedziałek, 22 kwietnia 2024 · dodano: 22.04.2024 | Komentarze 9

Dwa stopnie w momencie startu, całe cztery podczas powrotu. Chwilowo lekki śnieg. No i do tego zimny wiatr. W sumie nie jest najgorszy ten styczeń.

A nie, mamy kwiecień! :)

Trasa tym razem zachodnia, polna: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Na szczęście łopaty nie były potrzebne :)
Rzepakowa szara rowerówka
Skromnie zwierzakowo. Jedynie żuraw pod krzaczkiem.
Żuraw pod krzakiem
W zamian wczorajsze zaległości ze Szczodrzykowa. Śmieszki...
Śmieszki na gnieździe
Śmieszka zbiera na gniazdo
Odlatująca śmieszka
...gęgawa z młodymi...
Gągawa i młode
...oraz odlatująca czapla siwa.
Odlatująca czapla
Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 53.10km
  • Czas 02:02
  • VAVG 26.11km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklopowo

Niedziela, 21 kwietnia 2024 · dodano: 21.04.2024 | Komentarze 4

Dzisiaj krótko i szybko, bo dzień wolny, jazda również, ale całokształt intensywny :)

Wyjazd po odespaniu, jakoś przed jedenastą.

Aura niepewna, za wyjątkiem jednego: wiatru. Ten jak zwykle niezawodny :)

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Cyklop z Tulec pozdrawia :)
Cyklop spod Tulec
Chmury dawały radę.
Rzepakowy XP
Samotne drzewa w rzepaku
Rowerówka z kładki na Dębinie
Rzepakowa droga
W Szczodrzykowie sporo zdjęć zrobiłem, ale nie mam czasu się nimi zająć, więc tylko symboliczne łabędzie, perkozy, łyski oraz czapla biała.
Para łabędzi
Perkoz i śmieszka
Czapla biała w oddali
W sumie nie jest najgorszy ten listopad :)


  • DST 57.30km
  • Czas 02:23
  • VAVG 24.04km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Ryjkiem :)

Sobota, 20 kwietnia 2024 · dodano: 20.04.2024 | Komentarze 7

Sobota pracująca, aura niesprzyjająca. 

Koniec wpisu, dziękuję :)

No dobra, coś tam jeszcze trzeba naskrobać i dofocić. 

Wyjazd w okolicach dziewiątej, Czarnuchem, bo albo miało padać, albo już padało, albo lekko kropiło. 

Trasa przekombinowana: Dębiec - Hetmańska - Wartostrada - Gdyńska - Koziegłowy - Kicin - Janikowo - Bogucin - Miłostowo - Krańcowa - Malta - Rataje - Starołęka - Las Dębiński - Wartostrada - Dębiec - centrum.

Jazda była ciężka, bo wiało, powolna, bo wiało, a do tego męcząca. Bo wiało :)

Ale widziałem światełko w tunelu :)
Światełko w tunelu
Tu mój ulubiony fragment Wartostrady.
Ulubiony fragment Wartostrady
A tu jedna z ulubionych hopek.
Podjazd w Janikowie
Objechałem Maltę.
Na poznańskiej Malcie
Wzburzone wody Jeziora Maltańskiego
A tam spotkałem "Ryjka", czyli MBxc1-41, najstarszą zachowaną w Polsce lokomotywę spalinową. Imię ma idealne :)

MBxc1-41, czyli tzw. “Ryjek”
Ryjek
No i zwierzaki. Kotek z Koziegłów z pięknym wąsem, początkowo nieśmiały, ale finalnie pogłaskany :)
Kotek z Koziegłów
Zaciekawiony rowerem
Przekonał się do głasków
No i czapla z okolic Wartostrady. Twarda, ludzioodporna sztuka :)
Czapla w krzakach
Przyczujka czapli
Czapli portret


  • DST 51.60km
  • Czas 01:59
  • VAVG 26.02km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 143m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na kwadrans przed deszczem

Piątek, 19 kwietnia 2024 · dodano: 19.04.2024 | Komentarze 2

Dzisiaj od rana, zgodnie z zapowiedziami pogodynek, spodziewałem się deszczu.

Więc nie padało. To oczywiste :) Choć taka wersja czarów jakoś bardziej cieszy niż ta odwrotna.

Żeby tak dobrze nie było, to lunęło jakiś kwadrans po tym, jak wróciłem. Kropa była niepocieszona.

Trasa zachodnia:  Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wiało. Taka nowość :)

Jeszcze moment ładności.
Zimne słońce nad rzepakiem
Rowerówka z Trzcielina
Znów spotkałem bażanta.
Dumny bażant
Bażant szukający jedzenia
Bażant z profilu
Był też bociek-śpioszek :)
Zaspany bociek
Portret śpiącego bociana
Do pracy rowerem nie jechałem, bo wodnego nie posiadam :) A jutro na pewno już padać będzie :/


  • DST 51.30km
  • Czas 01:56
  • VAVG 26.53km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kwiecień-plecień, czyli jak zmasakrować kolarza

Czwartek, 18 kwietnia 2024 · dodano: 18.04.2024 | Komentarze 9

Wczoraj jesień, dzisiaj zima. Ale tak od połowy trasy, bo wcześniej jednak wiosna. Oszaleć można :)

Nie powiem, nie przygotowałem się na dzisiejsze warunki. Oczywiście pogodynki mi w tym pomogły, zapewniając, że żaden deszcz mnie nie zaskoczy. Taaa...

Dzionek wolny, więc odespałem sobie. Wyjazd późny, bo w okolicach 10:30. Jeszcze w słońcu, czyli oczywiście szosą.

I tak sobie radośnie kręciłem z Poznania przez Plewiska, wróciłem abstrakcyjnym rozwiązaniem antyrowerowym pod wiaduktem na Junikowo, następnie Wysogotowo, Batorowo i pojawiłem się w Lusowie, gdzie obowiązkowa sesyjka, tym razem z parką perkozów.
Na nowym pomoście w LusowieJezioro Lusowskie
Landszafcik lusowski
Zerkający perkoz
Perkoz pokazuje, gdzie mnie ma
Perkozy zaaferowane
Perkozy obok siebie
Nurkujący perkoz
Ruszyłem dalej bez stresu, zobaczyłem jeszcze z daleka parkę żurawi z młodym...
Żurawie w oddali
Żurawie trio
...i nagle zaatakował mnie deszcz, śnieg i grad! A temperatura spadła do trzech-czterech stopi.
Wiosna, proszę państwa!
Na chwilę przestało, by znów masakrować. Udało mi się mimo to uwiecznić typową polską wiosnę, czyli bażanta uciekającego przed śniegiem w rzepak :)
Bażant ucieka przed gradem
Bażant i rzepak
Myk w rzepakTo było pod Lusówskiem, a reszta drogi, przez Sierosław, Zakrzewo, serwisówki oraz Plewiska do Poznania. Z grubsza w takich warunkach:
Uroczy powrót
Jak ja się cieszę, że telefon mam w znacznym stopniu wodoszczelny :) Jeden, bez tego zabezpieczenia, kiedyś utopiłem w takich warunkach, gdy leżał sobie w... kieszeni.

Cieszyła się również pralka, że bezczynna nie będzie. A jutro... znów deszcz :/


  • DST 57.10km
  • Czas 02:21
  • VAVG 24.30km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 256m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez poznańską zieleń

Środa, 17 kwietnia 2024 · dodano: 17.04.2024 | Komentarze 13

Kwiecień-plecień generalnie nie zawodzi. Co tydzień mamy inną porę roku. Aktualnie system wylosował późną jesień.

Dzisiaj deszczowo i wietrznie. Oczywiste więc, że wyjazd Czarnuchem, dzięki czemu udało się zwiedzić poznańskie enklawy zieleni: Dębinę, Żurawiniec oraz Szachty.

W sumie wykręciłem ponad 50 kilometrów i ani na sekundę nie wyjechać poza Poznań. Da się tak :)

Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Hetmańska - Wartostrada - Bałtycka - Naramowice - Żurawiniec - Naramowice - Wartostrada - Starołęcka - Las Dębiński - Dębiec - Szachty -  Świerczewo - Dębiec - centrum.

Przegląd zaczynamy od Żurawińca. Jak zwykle pięknie.
Zalane drzewa
Zbliżenie z Żurawińca
Rowerówka z Żurawińca
Fragment mokradła
Mokradła z poznańskiego Żurawińca
Powalone drzewo
Fragment rezerwatu Żurawiniec
Dębina to wiadomo :) Znajoma czapla nie omieszkała się pojawić.
Chwila na Dębinie
Zielona Dębina
Czapla z Dębiny
No i Szachty. To niestety przykład na to, że należy bronić pozostałe miejsca przed człowiekiem i betonozą. Bo jeszcze kilka lat temu, gdy połowy asfaltu tam nie było, a ścieżki pozostawały utwardzone naturalnie, w kwietniu ptaki było słychać już z daleka. Aktualnie? Cisza, no i zaledwie kilka, może kilkanaście mew śmieszek, i to mimo zamontowanych budek na wodzie :/
Wieża na Szachtach w pełnej okazałości
Na wieży na poznańskich Szachtach
Widok na Szachty
Centrum Poznania w zoomie
Platforma dla ptaków
Odpoczywające śmieszki
No i jeszcze najnowsza "atrakcja". W tamtym roku Rowerowy Poznań wymusił na walczącym o reelekcję prezydencie Jaśkowiaku budowę tzw. kładki bedrychowskiej, łączącej dwa brzegi Warty. No i raz, że toto okazuje się pięć razy droższe niż pierwotnie, a są o wiele bardziej potrzebne inwestycje, również rowerowe, dwa - na razie przez to zamknięto fragment Wartostrady. 
Wartostrada zamknięta, bo tak
Po czasie zrobili objazd. To znaczy położyli kawałek asfaltu powyżej, a resztę zostawiono w syfie. Rowerowy Poznań oczywiście dumny.
Objazd Wartostrady...
Takie tam na objeździe
Nie marudźcie, rowerzyści, kiedyś będzie lepiej...
Niepotrzebna kładka się buduje
Chwila na propagandę
Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 62.10km
  • Czas 02:33
  • VAVG 24.35km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Paskudniasto

Wtorek, 16 kwietnia 2024 · dodano: 16.04.2024 | Komentarze 4

No i zrobiło się paskudnie. Zresztą zgodnie z zapowiedziami.

Wczoraj wieczorem zdarzyła się nawet burza, całkiem solidna. A nad ranem deszcz, który na szczęście odpuścił przed startem, więc dopadł mnie dwa razy po drodze. Ale nie był jakiś duży, więc przeżyłem.

Wyjazd Czarnuchem, w okolicach dziewiątej.

Wiało jak cholera. Nudne jest pisanie o tym :)

Trasa to znów zachodni klasyk: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Nawet nie za bardzo było się po co zatrzymywać, żeby zrobić zdjęcia. Więc tylko takie symboliczne.
Szaro i buro mimo rzepaku
Nadbagienna rowerówka
Chwila ze słońcem na Dębinie
Kolega dzisiaj na gigancie, w przelocie udało się wykonać głaskanko :)
Biegnie, biegnie :)
Symboliczne drapanko
Żeby nie było łyso to niewyraźny szpak...
Niewyraźny szpak
...oraz myszołów.
Przelatujący myszołów
Dystans z dojazdem do pracy.


  • DST 61.10km
  • Czas 02:19
  • VAVG 26.37km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dynamiczność

Poniedziałek, 15 kwietnia 2024 · dodano: 15.04.2024 | Komentarze 8

Ciągle wieje, ale za to jest ładnie.

Co to oznacza? Ano to, że idą deszcze. 

Dzisiaj wyjazd już przedpracowy, czyli poranny i niewyspany.

Trasa zachodnia, klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Na niebie pełne szaleństwo :)
Dynamicznie i rzepakowo
Ciemne rzepakowe chmury
Świat chmur nad Lisówkami
Bagno w Trzcielinie
Rowerówka dynamiczna
Pod nim też ciekawie. Przeleciał nade mną żuraw...
Przelatujący żuraw
...oraz ucieszył widok dymówek. Kwiecień pełną gębą!
Jaskółka dymówka
Zaaferowana dymówka
Nie udało mi się przejechać przez Trzcielin bez zatrzymania. Blokada :)
Znów nie mogłem przejechać :)
Psia integracja
Zadowolony jęzor
Tak najłatwiej ją uchwycić na zdjęciu :)
Szalony psi świat :)
Kolegi nie mogłem pominąć :)
Nie mogło go zabraknąć
Do pracy Czarnuchem, po pogodynki straszyły.

Jeszcze wczorajszy księżyc na deser.
Pół księżyca


  • DST 53.40km
  • Czas 02:01
  • VAVG 26.48km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lusowowietrznie

Niedziela, 14 kwietnia 2024 · dodano: 14.04.2024 | Komentarze 13

Niedziela to fajny dzień. Szczególnie, gdy tego dnia w mieście odbywa się półmaraton, ale poprowadzony tam, gdzie akurat wyjątkowo mi to nie kolidowało z niczym, więc spodziewałem się pustek. Co w sumie się sprawdziło.

Wyjazd po odespaniu, czyli dość późno - w okolicach jedenastej. Ale rano :)

Wiało jak cholera. A nawet bardziej :) Niby z północnego zachodu, jednak realnie zewsząd.

Trasa: Poznań - Plewiska - Poznań - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Spodziewałem się pięknego nieba nad Jeziorem Lusowskim i się nie zawiodłem :) A pustki były plusem dodatnim.
Z pomostu w Lusowie
Nad Jeziorem Lusowskim
Jeziorowa rowerówka
Pusta (o dziwo) plaża w Lusowie
Ławeczka wodna
Cieszą młode gęgawy.
Gęgawy z młodymi
Malowniczo w sumie było wszędzie.
Zabytkowa aleja w Lusowie
Pochmurnie rzepakowo
Żurawie w bonusie :)
Pole z żurawiami
Żurawie z daleka, ale z bliska
Mimo wichury w sumie dobrze się bawiłem tak nigdzie nie spiesząc :)