Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Wrzesień, 2021
Dystans całkowity: | 1676.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:16 |
Średnia prędkość: | 27.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Suma podjazdów: | 6632 m |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 55.88 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
- DST 51.70km
- Czas 01:45
- VAVG 29.54km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 193m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Agrospontan
Czwartek, 30 września 2021 · dodano: 30.09.2021 | Komentarze 7
Zaczęło mi się wolne. W sumie bez planów, bo górki były niedawno, morze toleruję od listopada do marca maks, więc szybką decyzja: na spontanie wpadniemy na chwilę do Radzewic, miejscówki sprawdzonej i zawsze pewnej - cisza, przyroda i miejsce, które psy nie tylko lubi, ale wręcz zaprasza. Telefon do właścicielki agroturystyki, upewnienie się, że pokój się znajdzie i można było się cieszyć tym, iż pogoda miała podobno dopisać.
Oczywiście nie mogłem sobie odmówić dotarcia na miejsce rowerem. To tylko 25 kilometrów z Poznania, więc lekko musiałem nadrobić drogi, wykonując trasę: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Starołęka - Czapury - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Skrzynki - Kórnik - Mościenica - Mieczewo - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice. Udało się.
Miało wiać w plecy. Wolne żarty :)
Za to spotkałem niewęża :) Oto padalec we własnej osobie. Dla niewtajemniczonych: to jaszczurka, tylko że beznoga.
W ramach nadrabiania drogi w końcu podjechałem pod największy debilizm ostatnich lat, czyli na budowę nowego mostu pod Rogalinem. Oto co tam widnieje:
Dodam, że żeby dotrzeć stąd do Mosiny "legalnie", trzeba by jechać albo do Poznania, albo do Śremu. W każdym wypadku kilkanaście kilometrów w jedną stronę. Żart? Nie, Polska. Z ciekawości podszedłem sobie w kierunku placu budowy, ale jeden z panów mnie zatrzymał, mówiąc, że to plac budowy. Na moje pytanie, którędy mam się dostać na drugą stronę, uzyskałem odpowiedź: drogą! A że jest zakaz? Kij z nim, "wiara" i tak jeździ. W sumie rozsądne i logiczne podejście, w przeciwieństwie do tego, którym kierował się debil-autor tego zakazu. Gdybym nie zawracał, bym skorzystał :)
Zaliczyłem jeszcze Zemstę Adolfa...
...oraz nową DDR-kę za Mieczewem. Niby spoko, ale bezsensowną.
No i same agro. Za wiele zdjęć nie będzie, bo net tu jest taki, jak na wsi, czyli prawie nie ma :) Ale klimat miejsca mam nadzieję oddadzą.
Oczywiście fotek jest i będzie dużo więcej, ale po powrocie. Dodawanie wpisów z tabletu mnie przerasta :)
- DST 58.50km
- Czas 02:04
- VAVG 28.31km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 215m
- Aktywność Jazda na rowerze
Muszkowo
Środa, 29 września 2021 · dodano: 29.09.2021 | Komentarze 11
Chłodek był rano. Idzie ta jesień, idzie. Dobrze, że przynajmniej jeszcze nie padało.
Wypad - a jak - poranny. Ciężko się wstawało, bo Kropie znów w środku nocy zachciało się wyjść. Ignorowanie piszczenia wychodziło przez kilka minut, później już musiałem się poddać. Nocny zombie poszedł więc w ruch.
Trasa wschodnia, kombinowana: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Starołęka - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Gądki - Borówiec - Kamionki - Szczytniki - Koninko - Sypniewo - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Odwiedziłem Windowsa. Stoi :)
Poza tym nic ciekawego. Typowe wrześniowe pejzaże.
Zwierzaków nie było :( To znaczy mignęła mi jedna sarenka, ale zniknęła szybciej niż ją zauważyłem. Więc w zamian koleżanka, która wpadła do mnie na chwilę do pracy :)
Dystans zawiera dojazd do roboty.
- DST 53.10km
- Czas 01:52
- VAVG 28.45km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 192m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Parawiosna
Wtorek, 28 września 2021 · dodano: 28.09.2021 | Komentarze 15
Obawiałem się, że zgodnie z prognozami od rana będzie lać, ale aura okazała się łaskawa i opad pojawił się dopiero po moim powrocie. Aż dziwne :)
Wyjazd przedpracowy, zaspany, na wschód, trasą ostatnio ponownie odkrytą: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Nie tylko nie padało, ale nawet na chwilę (gdzieś przez minutę) pojawiły się przejaśnienia. Skorzystałem, chwytając telefonem parawiosnę :)
Ale generalnie jechało się dość ciężko, bo wiaterek pomagać nie chciał. A i objazdy nie pomagały - trzeba było się wspiąć dosłownie na wyżyny :)
Szczodrzykowo, więc... czaple białe. Nigdy nie sądziłem, że znajdę miejsce, gdzie będą one aż taką oczywistością - jeszcze niedawno sam bym nie wierzył. Fajnie, że takie jest.
Przypadkowo przyuważyłem, że w Tulcach jest taki klasyczny, sentymentalny, PRL-owski przystanek autobusowy. Aż musiałem sfocić.
Do pracy - ze względu na deszcz - rowerem nie jechałem.
- DST 56.60km
- Czas 02:00
- VAVG 28.30km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 174m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Dziki porannik + WPN spacerowo
Poniedziałek, 27 września 2021 · dodano: 27.09.2021 | Komentarze 11
Zgodnie z zasadą, że wszystko co dobre kończy się szybciej niż zaczęło, po wczorajszej genialnej pogodzie mało co zostało. Dzisiaj co prawda było jeszcze ciepło i nawet słonecznie, ale wrócił wiatr, który za cholerę pomagać nie chciał, za to wciąż przeszkadzać - a owszem.
Wyjazd poranny, zaspany, przed pracą. Czyli z góry skazany na porażkę.
Trasa ponownie wschodnia: Poznań - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Gowarzewo - Siekierki Wielkie, gdzie nastąpiła nawrotka, a ja wróciłem swoimi śladami.
Już na drugim kilometrze miałem temat na fotkę gotowy, bo z daleka widziałem na Dębinie spanikowane panie z kijkami. Wiedziałem, co się święci - dziki wyszły na poranną wyżerkę :) Wziąłem je więc na klatę (dziki, nie panie) i powiedziałem, że nie ma się czego bać, a przy okazji cyknąłem młodziaki oddające się treningowi górskiemu :)
Jeszcze motyw z Siekierek, bo tamtejszy drewniany kościół, jak i przynależna doń dzwonnica, dają radę.
Uchwyciłem również rowerową Polskę w pigułce na wysokości Żernik. Nie, tego nie należy brać na logikę :)
No i jeszcze zaległe fotki z wczorajszego wypadu z psem do Wielkopolskiego Parku Narodowego, a konkretnie w okolice Łęczycy i Wirów. Na początek owieczki z tej pierwszej wsi, w tym jedna ninja :)
W ogóle to doczytałem, że ta miejscowość kiedyś miała prawa miejskie, a nawet młyn i browar. Wodę z niego czerpano z rzeczki Wirynki, całkiem malowniczej jak na podpoznańskie warunki:
Następnie wejście do lasu na wysokości Puszczykowskich Gór i niemal kwietniowy motyw.
Ciągnie się on zresztą do samych Wirów.
No i sam las.
Na deser sójka.
Tego mi było trzeba - akumulator naładowany przyrodą.
- DST 55.30km
- Czas 01:49
- VAVG 30.44km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 184m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd na słodko
Niedziela, 26 września 2021 · dodano: 26.09.2021 | Komentarze 9
Dobrze mi się dziś jechało. Rzadko to piszę, więc coś musi być na rzeczy :)
Wyjazd po dziesiątej, jak się okazało w momencie idealnym. Bowiem ruch był naprawdę znikomy, nic nie przeszkadzało w jeździe. Niech potwierdzi to fakt, iż pierwsze zatrzymanie nastąpiło na dwudziestym piątym kilometrze, co jest rzeczą niespotykaną - w tygodniu bywa tak, że już na kilometrze pierwszym mam za sobą ze trzy pauzy wynikające z korków czy świateł. Tym razem jedno wielkie miodzio. Nawet wiatr był do ogarnięcia - jedyne co mnie zmasakrowało to tarka wzdłuż S11 - jak się okazało remont tyczy się również dróg dojazdowych do niej. Łapy czułem jeszcze chwilę po powrocie na asfalt.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Szczodrzykowo tym razem zdecydowanie nie zawiodło. Jak zwykle swoje tereny ogarniała zaobrączkowana parka łabędzi...
...w oddali przyuważyłem całkiem spore stado czajek...
...ale znów rządziły czaple białe. Kilka na polu...
...jednak moją faworytą została ta bawiąca się w Jezusa :)
Tym bardziej, że całkiem dobrze dogadywała się ze śmieszkami.
Zadziwiająco płodna jest ta niepozorna miejscówka.
Po raz trzeci nawiedziłem SołtySówkę w Dachowej. I tym razem udało mi się poznać samą panią sołtys, przemiłą kobietę. Jej mąż (tak samo sympatyczny) zresztą sam mnie poznał i zareklamował, że "ten pan przyjeżdża tu aż z Poznania" - miło :) Wyszło na jaw, że lody są nie pierwsze z brzegu, ale po wielu testach sprowadzane aż z Opola. Spróbowałem kolejnego smaku - przepychota.
Niestety sezon się kończy, więc kolejną pieczątkę dorwę dopiero na wiosnę, ale są plany rozbudowy i może powstanie kawałek dalej restauracja. A ja tym razem nie zapomniałem wziąć ciasta (domowego, robionego na miejscu) na wynos, z zamiarem poczęstowania Żony. Ten kawałek dojechał do Poznania, niekoniecznie już w całości :) Mniam!
Po południu jeszcze wypad do WPN-u, ale o tym (chyba) jutro. Szkoda, że znów wtedy będę w pracy :/
- DST 52.50km
- Czas 01:51
- VAVG 28.38km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 179m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Żółw pod parą :)
Sobota, 25 września 2021 · dodano: 25.09.2021 | Komentarze 20
Znów udało mi się wyspać. Raz jeszcze gorąco polecam :)
Wyjazd późny, po jedenastej. Wciąż wiało, na szczęście już nie tak mocno jak wczoraj, ale wciąż solidnie, z zachodu. Tam więc się wybrałem, robiąc standardową pętelkę: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Jechało się ciężko, ale w jednym aspekcie fajnie - na leniucha. Bez walki, na luzie, noga za nogą.
W końcu spotkałem starego kumpla w Trzcielinie. Wiedziałem, że nigdzie nie uciekł, bo mówiła o tym pani, która zawsze mnie tam pozdrawia, lecz ostatnio nie miałem szczęścia go zobaczyć. No ale jest. Zakładam, że pusta flaszka raczej nie jego, tylko jakiegoś ludzkiego syfiarza :)
Cieszy mnie ten widok, bo z Dębiny prawdopodobnie żółwie wyłapano :( Ale to temat na osobny wpis.
Reszta fotek. Lekko już jesienny klasyk...
...dzielny przyczepkowiec...
...oraz rowerzysta inaczej. Jednak tak bardzo przepraszał, że zjechał odebrać telefon, iż tablice zakrywam. I nawet pozdrowiłem na pożegnanie :)
Z ptaków trafiła się jedna pustułka na szarym niebie, która na chwilę zleciała na ziemię.
Po południu przypomniałem sobie, że dziś sobota i parowóz z i do Wolsztyna jedzie przez Dębiec. Poleciałem więc sprawdzić jedną poznańską miejscówkę do robienia fot niedaleko domu. Nie jest najgorzej, ale zawiodłem się ponownie ustawieniem samej lokomotywy - węglarką z przodu. Kiszka :/
- DST 58.30km
- Czas 02:07
- VAVG 27.54km/h
- VMAX 51.70km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 211m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Młynkowo
Piątek, 24 września 2021 · dodano: 24.09.2021 | Komentarze 4
Zgodnie z zapowiedziami miało urywać łeb. I urywało. Cudów nie było, pogodynki aż tak pomylić się nie mogły.
Za to nie padało. To znaczy lało, ale w nocy, nad ranem na szczęście było już sucho. Co nie znaczy, że komfortowo, co to to nie :)
Wyjazd poranny, na dziki zachód. A na pewno pustynny i łysy, bo jak wiadomo kierunek "W" w przypadku Poznania oznacza pola, pola, a czasem nawet i pola. Oj, wymęczył mnie wicher zacnie. Przez większość czasu odchodziła powolna Halinka Mlynkova :)
Trasa: Poznań - Plewiska - serwisówki - Dąbrówka - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Jedno trzeba przyznać porankowi - malowniczy był.
Z tego pola po prawej uciekła mi czapla sprzed nosa. Nawet nie zdążyłem zareagować. Więc w zamian będzie... ślimak :) Z Trzcielina, zdjąłem kurdupla z chodnika i przeniosłem na trawkę, bo chyba zaspał. Linie lotnicze Trollking Airlines zawsze do usług :)
Obowiązkowa rowerówka została wykonana kawałek dalej.
Jako że przed Gołuskami aktualnie straszy wahadło, wymyśliłem sobie, iż szybciej będzie przez Palędzie. Taa.... Cztery pociągi przepuściłem podczas jednego oczekiwania na rogatkach! Nie sam.
No i jeszcze ostatnia wizyta w serwisie na Dębcu, który się zamyka i nie wiadomo czy otworzy. Mała szansa, bo pan serwisant jedzie do Niemiec.
A byłem, bo znów poluzowała się szprycha w przednim kole. No i znalazł się winny - przy nyplu jest lekko pęknięta obręcz :/ Nie ma sensu bawić się w dalsze naprawy, czeka mnie kolejny wydatek. Eh.
Dojazd do pracy Czarnuchem.
- DST 58.10km
- Czas 02:03
- VAVG 28.34km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 143m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nieciekaw :)
Czwartek, 23 września 2021 · dodano: 23.09.2021 | Komentarze 12
Paskud trwa. Chłodek i wiatr. Ale spokojnie, będzie gorzej - od jutra wichury i deszcze. Jupi!
Być może dzisiejszy wypad był - w związku z powyższym - ostatnim w dniu roboczym w tym tygodniu. Więc należy go szanować. Choć to ciężka sprawa :)
Wyjazd oczywiście poranny. Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice Konarzewo - Trzcoelin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Nie wydarzyło się kompletnie nic ciekawego. Nawet pół zwierzaka nie wyhaczyłem - tych przejechanych nie liczę.
Za to gdy robiłem klasyczną fotę...
...wyłoniła się postać rowerzysty. Którą znałem. To znów nieformalny rekordzista Przełęczy Karkonoskiej (ponad sto podjazdów na rok), czyli Aleksander (już na emeryturze - zazdro!), który wrócił na chwilę do Wielkopolski. Zamieniliśmy kilka słów i wyprułem do przodu, bo czas gonił. Kolega wie co dobre - szczyty Karkonoszy i Lisówki to najlepsze połączenie :)
Potem jeszcze dojazd do pracy, lekko naokoło, bo przez Dębinę.
Pisałem już wiele razy, że dojazd do niej Dolną Wildą to jak igranie ze śmiercią. Prawie codziennie jakieś auto wyjeżdżające z podporządkowanej chce mnie skasować - nauczyłem się już zwalniać prawie do zera podczas wkraczania na pas rowerowy. Wczoraj wracając przyuważyłem efekt tego, co prędzej czy później stać się musiało: nieustąpienie pierwszeństwa zamieniło się w kolizję. Na szczęście niegroźną - rower częściowo skasowany z przodu, panowie się już dogadywali. Zapytałem tylko czy ok i tyle po mnie.
Ja naprawdę wolę jechać ulicą niż śmieszkami, nawet najlepszymi. W tym kraju mamy nadreprezentację idiotów za kółkiem, którzy najpierw wdepną pedał gazu, a potem pomyślą. Moje marzenie: skasować wszystkie DDR-ki, wyznaczyć pasy rowerowe i będzie cudownie.
- DST 56.80km
- Czas 02:03
- VAVG 27.71km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 196m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czapla ratunkowa
Środa, 22 września 2021 · dodano: 22.09.2021 | Komentarze 8
Wczoraj (a w sumie to dzisiaj) po raz pierwszy zostałem zmuszony do zamknięcia okna w kuchni na noc, tak waliło chłodkiem. Znaczy się - już za około pół roku znów wiosna! :)
Dzisiejsza jazda również do jakichś specjalnie miłych nie należała. Wiało solidnie, nieprzyjemnie, na termometrze 12 stopni bywa fajne, ale w lutym, takie tam. Finalnie średnia wyszła tragiczna, ale do tego już się przyzwyczajam w sezonie jesień-zima-wiosna...lato :)
Doszło do mnie również mało fajne info, że pan serwisant z Dębca, u którego przez ostatnie lata załatwiałem wszystkie pilne sprawy, na co najmniej zimę wyjeżdża na zachód do pracy. Tak mu dobrze w tym naszym kraju, do którego podobno według propagandy ludzie walą z zagranicy drzwiami i oknami. Tylko nie w tym kierunku. Być może wróci na wiosnę i się znów otworzy, ale sam nie wie - na razie zdaje lokal i nas opuszcza. Dobrze, że mam jeszcze inne zaufane miejsca, ale wszędzie tam trzeba się umawiać na termin. Kiszka :/
Co do jazdy. Trasa wschodnia, w tę i z powrotem: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodzrykowo, gdzie zawróciłem.
Po raz pierwszy zalew w Szczodrzykowie mnie zawiódł - ptactwa prawie zero. Pewnie też mają dosyć takiej aury. Jedna czapla mi się tylko pojawiła na horyzoncie, ale odleciała jak tylko się zatrzymałem. Niepocieszony byłem i zły, że niepotrzebnie brałem aparat, ale czekała mnie nagroda gdzieś między Żernikami a Jaryszkami - dumna koleżanka tej co uciekła pasła się na polu i nawet dała sfocić zanim odleciała kawałek dalej.
Oto smętne Szczodrzykowo:
Na Dębinie niewiele lepiej.
Dodatkowo jakiś dekiel postawił hulajkę prawie na środku. Potraktowałem jako podstawkę do zdjęcia i przesunąłem na "pobocze".
A tak w praktyce wyglądało celebrowanie dnia bez samochodu:
Dystans zawiera dojazd do pracy. Rowerem oczywiście :)
- DST 53.10km
- Czas 01:51
- VAVG 28.70km/h
- VMAX 52.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 172m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Antywiosna :)
Wtorek, 21 września 2021 · dodano: 21.09.2021 | Komentarze 4
W temacie względnej paskudności aury niewiele można więcej dodać do tego, co napisałem wczoraj. Było chłodno, wietrznie i nieprzyjemnie. Antychęć do jazdy sama się pojawiała z każdym kilometrem. No ale oczywiście jest plus - nie było upału :)
Wyjazd później niż zwykle, bo dzień częściowo wolny. Dzięki temu mogłem pospać godzinę dłużej niż zwykle.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - serwisówki - Dąbrówka - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Chomęcice - Rosnowo - Konarzewo - Plewiska - Poznań.
Wizualnie źle nie było - nawet kawałek słońca wyszedł przy wierzbach między Dopiewem a Trzcielinem. Normalnie wiosna.
Byłem również na "swojej" ambonie w Lisówkach. Puściutkiej, co cieszy.
Ze zwierzakami za to kiszka... Wszędzie pustki. Tylko dzwońca samotnego jednego daleko na drzewie przyuważyłem w Trzcielinie.
Później jeszcze spacer z Kropą po Dębinie. Kropa polubiła obrabianie kijków na nowych platformach :)