Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Maj, 2021
Dystans całkowity: | 1725.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:12 |
Średnia prędkość: | 28.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.80 km/h |
Suma podjazdów: | 5725 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 55.67 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
- DST 56.20km
- Czas 01:56
- VAVG 29.07km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 171m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komu będzie bił dzwon
Poniedziałek, 31 maja 2021 · dodano: 31.05.2021 | Komentarze 12
Znów wyjazd przedpracowy. Na napędzie z kofeiny i tylko z kofeiny.
Start sporo przed dziewiątą, z perspektywą kursu przez całe miasto, bo wiatr był północny ze wschodnimi wariacjami. Tak też zrobiłem i wykonałem kursik z Dębca przez Wartostradę, Maltę, Warszawską, Antoninek, Swarzędz, Jasin, Paczkowo, Siekierki, Gowarzewo, Tulce, Żerniki, Jaryszki, Krzesiny, Starołękę i Las Dębiński do domu.
Nie jechało się źle, ale też bez pomocy podmuchów, więc rewelki nie było. Tym bardziej, że rower coraz częściej krzyczy jeść, pewnie jeszcze chwilę pojeździ, ale generalnie ewidentnie doprasza się o nowe bebechy.
Z niemiłych rzeczy - jak zwykle gazeciarze. Z miłych rzeczy - jeden kierowca, któremu dałem znać gestem, że zjadę bardziej na pobocze, żeby mógł mnie wyprzedzić, za co podziękował najpierw machając, a potem jeszcze światłami. Można? Można. Tylko czemu jednak nie można, tak generalnie i ogólnie?
Malta w tygodniu jest całkiem sympatyczna i przejezdna. Tu miejsce, gdzie rzeka Cybina wpada do jeziora.
Na części dla pieszych pojawił się makaron :) To podstawa ta baliczek upamiętniających bodajże olimpijczyków, ale wygląda tak szpetnie, że chyba zniknie zanim powstanie jako całość.
Teraz wyobraźmy sobie, że jesteśmy mieszkańcami wsi Gowarzewo, otoczonej polami, i kupiliśmy sobie mieszkanie koło uroczego zielonego zagajnika. Fajnie, no nie? Już nie. Bowiem niedługo zamiast drzew będzie coś o wiele bardziej niezbędnego do życia - kościół. Hurrra! Zamiast świergotu ptaków będą nas budziły dzwony. Jupi.
Co więcej - w tym miejscu był kiedyś cmentarz ewangelicki. Jeśli dobrze rozumiem, świątynia powstanie bezpośrednio na nim. Słodko. Po trupach do celu.
A przed pracą jeszcze kurs po Dębinie, po tym jak jechałem przez Dębinę :)
W nocy była na niej akcja strażaków, bo jakiś dekiel podpalił kolejne drzewo. Kojarzę już trzy sfajczone :/
Trafi się za to gągoł w otoczeniu kaczek.
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 52.20km
- Czas 01:46
- VAVG 29.55km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 207m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Północnik pościgowy
Niedziela, 30 maja 2021 · dodano: 30.05.2021 | Komentarze 17
Wypad poranny, bo niedziela zaplanowana. No nie było mi znów dane się wyspać :)
Najpierw o trasie. Wariant północny, bo stąd niby wiał dziś wiatr. Niby, bo oczywiście w praktyce jechałem cały czas z powiewami w pysk. Jazda przez cały Poznań - z Dębca Wartostradą, Chemiczną, Gdyńską przez Koziegłowy, Kicin, Kliny, Mielno do Karłowic, gdzie nastąpiła nawrotka do Wierzonki, Kobylnicy, Bogucina i znów przez miasto, zaliczając Miłostowo, Główną, Hlonda, Jana Pawła oraz Wartostradę.
Dawno mnie nie było w okolicach ICHOT-u (Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego)...
...i zauważyłem nowe elementy. Takie jak Fałszywy Kulisty Model Ziemi. Według opisu ma być nawiązaniem do teorii
spiskowych, a zbierane w nim nakrętki symbolizują walkę z
zanieczyszczeniem środowiska...
...oraz "habitat", symbol koegzystencji ptaków, owadów i ludzi w mieście.
Od Kicina goniłem peleton, jak się okazało "decathlonowską setkę". Bardzo rozsądnie się zachowującą, jak widać, od razu poczułem sympatię :)
Udało się. Przy okazji pogadałem sobie z jednym z kolarzy, bardzo sympatycznie.
Fajnie się z nimi jechało, ale w Mielnie się odłączyłem, żeby dokarmić trawką znajome koniki.
Po południu musiałem jeszcze wybiegać Kropę. Stałych znajomości nie zabrakło, Akira na swoim miejscu :)
Ludzi było zdecydowanie za dużo, więc skupiłem się mikroświecie.
- DST 56.50km
- Czas 02:01
- VAVG 28.02km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 143m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Młodziakowo
Sobota, 29 maja 2021 · dodano: 29.05.2021 | Komentarze 13
Cóż, pogoda wciąż nie zachwyca... Dzisiaj miałem sobotę pracującą, więc musiałem ruszyć rano. Problem w tym, że padało. Nie jakoś specjalnie mocno, ale jednak. No nie ma lekko, trzeba było pokręcić.
Generalnie tragedii nie było, ale specjalnej przyjemności z jazdy również. Wiało, siąpiło, było szaro i ponuro.
Trasa zachodnia z północnymi wariacjami: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.
Ptactwo oczywiście również jakoś za bardzo ochoty na włażenie mi pod obiektyw ochoty nie miało, ale coś tam się uchwycić udało, do tego wybitnie rodzinnie. Gęsi z małymi...
,,,i w podobnej konfiguracji żurawie, choć te już zdecydowanie mniej wyraźnie.
A nad łbem wrzeszczał mi potrzeszcz (w sumie wymówienie tego to ciekawy sprawdzian dla obcokrajowców).
No i oczywiście motyw rowerowy, znad Jeziora Lusowsiego.
W drodze do pracy oczywiście też mnie zlało :/
- DST 57.10km
- Czas 02:02
- VAVG 28.08km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 185m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zadyszczka
Piątek, 28 maja 2021 · dodano: 28.05.2021 | Komentarze 12
Po pierwsze - w końcu udało mi się odebrać koło z serwisu. Śmiga jak nowe. Szkoda, że to dopiero połowa sukcesu, bo drugie, tylne, już od jakiegoś czasu stuka i puka. Ale czasem, nie non stop, więc jest na to niezawodny patent - słuchawki ma maksa :)
Po drugie - miało padać około trzynastej, a zlało mnie konkretnie w samym środku trasy, gdzieś około godziny dziewiątej trzydzieści. A potem, gdy już jechałem do pracy, lunęło tak, że musiałem schować się pod wiaduktem i odczekać całkiem sporo. Nie ma co, jest to jakiś sukces, być zmasakrowanym dwukrotnie deszczem, którego miało nie być.
Po trzecie - na trasie do Lisówek, w Trzcielinie, ludzie zaczęli już mówić mi dzień dobry. Chyba muszę zmienić kierunek :)
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Tak jak wspomniałem, było pogodowo paskudnie. I, cholera, wciąż wietrznie :/ Choć koniec świata wyglądał dziś nawet malowniczo.
Świat rozjaśniał jedynie rzepak.
Zwierzaków na trasie nie było, uciekły przed deszczem. Ale wybrałem się jeszcze przed robotą na "szybką Dębinę" i udało mi się przyuważyć (łatwe to nie było) ukrytą czaplę.
Dystans zawiera - tak jak wspomniałem - deszczowy dojazd do roboty.
- DST 52.80km
- Czas 01:53
- VAVG 28.04km/h
- VMAX 50.20km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 190m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zółwio i szczepiennie
Czwartek, 27 maja 2021 · dodano: 27.05.2021 | Komentarze 23
Dzisiaj sam wyjazd rowerowy akurat średnio mnie mentalnie zajmował. Były inne motywy, o których za chwilę.
Co do dwóch kółek: wypad poranny, wyjątkowo w jesiennej bluzie, bo naprawdę pi... to znaczy było zimno :) Do tego wiało. Jak zwykle zresztą.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Bez przygód. Ale za to z niespodzianką. Co prawda już nie taką dziewiczą, ale zawsze :) Jeśli chodzi o żółwie na Dębinie, temat mam ogarnięty i mnie już nawet nie dziwią. Ale okazało się, że znalazłem jeszcze jednego 25 kilometrów dalej, w Trzcielinie! Widziałem go ostatnio, ale gdy tylko zsiadłem z roweru, uciekł. Dzisiaj byłem bardziej sprytny i podjechałem od drugiej strony, dzięki czemu mam go sfoconego :)
Wypatrzeć tego kurdupla niełatwo w tym krajobrazie. Podpowiadam, że należy szukać w dolnej części zdjęcia.
Gdy wracałem z Lisówek..,
...spotkałem opisywanego już sympatycznego "władcę Karkonoskiej", któremu sprzedałem odkrycie. Aż zawrócił, żeby też uwiecznić gada :)
Potem do pracy, ale nie rowerem, bowiem dzisiaj nadszedł w końcu mój dzień na szczepienie przeciw Covid. Dość późno, bo specjalnie czekałem na Pfizera. No i cóż, jestem po pierwszej dawce. Wszystko poszło sprawnie i sympatycznie - brawo. Oczywiście nie omieszkałem obfocić dość specyficzną wizytę na Międzynarodowych Targach Poznańskich :)
A może przy okazji coś wygram? Nieeee. chyba nie :)
I- (memy za fanpejdżem "NIE") -I
Przy okazji zrobiłem sobie spacerek po centrum Poznania, bo dawno nie łaziłem "turystycznie".
Tu widok na tory z Mostu Dworcowego, w dole między innymi skład Kolei Wielkopolskich...
...tu kilka spojrzeń na Nowy Bałtyk...
...w tym jedno takie, które zawsze rodzi podtekst.
No i kawałek dawnej Dzielnicy Cesarskiej...
...w tym Aula UAM...
...Plac Mickiewicza z krzyżami...
...oraz Zamek.
Tyle. Po szczepionce póki co jakichś negatywnych objawów brak, prócz tego, że niedawno łapa zaczęła boleć jak na drugi dzień na siłce po długiej przerwie :) Zobaczymy w nocy i jutro, dopuszczam w tyle głowy myśl o ewentualnej jutrzejszej rezygnacji z kręcenia. Ale oby nie.
- DST 57.40km
- Czas 02:04
- VAVG 27.77km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 193m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Padaka
Środa, 26 maja 2021 · dodano: 26.05.2021 | Komentarze 12
Dzisiaj o dziwo jestem zmasakrowany pracą, a nie "wolnym", więc wpis znów z gatunku "padam na ryj", ale jakoś inaczej :)
Na rower wyszedłem lekko po ósmej, gdy specjalnie za ciepło nie było. Bardziej mnie to cieszyło niż martwiło, ale już wciąż paskudny wmordewind wkurzał bardzo. Fuj.
Znów jechałem na rezerwowym kole, bo gdy ruszałem to moje właściwe jeszcze nie było zrobione, a gdy dostałem info, że jest do odbioru, już nie miałem czasu podjechać do serwisu. Niby prosta rzecz, a nie do wykonania :)
Trasa południowa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Fotki tylko w locie. To znaczy na balocie :) Myszołów się trafił, niestety bardzo daleko, więc ledwo te niewyraźne zdjęcia wykonałem.
To samo z pliszką, nie dała się ładnie uchwycić.
Przynajmniej las był stabilny :)
No i dowodzik na to, że Wielkopolska może i płaska, ale momenciki ma. Takie podjazdy od 3 do 6% pokonuję w ilości kilku-kilkunastu podczas każdego wyjazdu.
Dystans zawiera dojazd do roboty.
- DST 53.10km
- Czas 01:52
- VAVG 28.45km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 183m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Koszmarkowo
Wtorek, 25 maja 2021 · dodano: 25.05.2021 | Komentarze 13
Dziwny dzionek za mną. To znaczy w sumie normalny, wolne = padam na ryj :)
Rano było początkowo pogodnie, ale krótko. Szybko przyszły ciemne chmury i istniało spore ryzyko, że lunie. Postanowiłem więc najpierw pójść z Kropą na Dębinę, a z kręceniem się wstrzymać.
Jak na złość, nie spadła ani kropla. Ja w międzyczasie dostałem info, że koła dzisiaj nie odbiorę (cholerny "sezon"), więc zamontowałem rezerwowe, z dawno nieużywanego Ventyla. Sam nie byłem pewien, czy ono jeszcze było na chodzie, ale po sprawdzeniu okazało się, że o dziwo owszem. Dobrze wiedzieć na przyszłość :)
Ruszyłem więc na trasę. I tak koszmarnie jak dzisiaj już dawno mi się nie jechało. Wiatr nie tylko masakrował siłą, ale i w ogóle nie chciał pomóc. Ani przez chwilę. Masakra, co widać po średniej.
Trasa jak zwykle polna, zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Dąbrówka - serwisówki - Plewiska - Poznań.
Jako że nic interesującego prócz rzezi się nie zdarzyło, przechodzę do fotek. Mało ciekawych, ale coś się musi pojawić, więc najpierw te ze spaceru. Ciekawski kos...
...oraz sroka z kijkiem, czyli kolejna naśladowczyni Kropy :)
Rowerowo było dość szaro, nawet na końcu świata.
Deszcz dopadł mnie kilka razy, między innymi w Trzcielinie. Wlazłem więc pod most :)
Z ptakami skromnie. Trafiła się jedynie kania ruda, ale tylko od tyłu. Dobre i to.
- DST 57.20km
- Czas 01:59
- VAVG 28.84km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 162m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Szprycha w głowie
Poniedziałek, 24 maja 2021 · dodano: 24.05.2021 | Komentarze 12
Ponownie poranna rundka. Jakich wiele już za mną, a mam nadzieję i wiele przede mną.
Na początek mały zonk - przed wyjściem postanowiłem sprawdzić przyczynę lekkiego falowania przedniego koła. Stawiałem na wypaczającą się oponę (ma już od października swoje przejechane, w tym paskudną zimę), ale okazało się, że poluzowała się jedna szprycha. Na moje oko tylko poluzowała, nie pękła, ale i tak wyjazd miałem ciut spieprzony myślą, że na pewno zaraz czeka mnie awaria. To jak z poradami Doktora Google - zostają w głowie na zawsze :) Na szczęście nic takiego się nie stało, a po powrocie od razu poleciałem oddać koło do serwisu - jest jakaś nadzieja, że jutro odbiorę je wycentrowane.
Trasa południowa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Czasu za wiele nie miałem, ale na boćka na polu zawsze czas znajdę :)
Podjechałem też do swojej "czatowni". Nic wyraźnego się nie trafiło, ale z daleka wpadła kania ruda (chyba, naprawdę ciężko jednoznacznie ocenić) podczas lotu i polowania.
Wiało wciąż paskudnie, ale przynajmniej obyło się bez opadów.
Potem do pracy (dystans zawiera dojazd), na Dębinę nie zdążyłem, ale Kropa swoją porcję codzienności otrzymała :)
- DST 52.60km
- Czas 01:47
- VAVG 29.50km/h
- VMAX 52.60km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 207m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Al-pakino :)
Niedziela, 23 maja 2021 · dodano: 23.05.2021 | Komentarze 18
Wolna niedziela. Fajna rzecz. Oczywiście wewnątrz niej masa planów, więc odpoczynku nie odnotowano :)
Część rowerowa nastąpiła bez zakłóceń, zgodnie z planem, czyli rano. Motywacją były opady, które zapowiadano na wczesne popołudnie. Oczywiście pudło - pojawiły się jakoś koło siedemnastej.
Trasa to w końcu ulubione "kondominium": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.
Zaczęło się średnio - na Opolskiej, na wysokości "Sielanki" poruszenie, autobus w bezruchu, karetka na sygnale, korek oraz człowiek przykryty folią termiczną na chodniku. Mam nadzieję, że nie ostatecznie.
Potem już bez przygód, prócz walki z wiatrem. Przegranej :) Za to dzień zrobiło mi przyuważone dziś po raz pierwszy stado alpaków w Trzebawiu. Fajne miejsce, choć dziś zamknięte - musiałem radzić sobie przez płot, żeby cokolwiek sfocić, czyli wersja na cebulę :) Kiedyś muszę wybrać się w dzień, kiedy będzie można zapłacić i wejść do środka. Łatwo nie było, ale sesję udało się wykonać, jako motywatora wykorzystując "koński" patent, czyli kuszenie trawką zza ogrodzenia :) Warto było.
Samo miejsce daje radę, WPN w tle dodaje uroku.
Jak widać żarcie się przydało :)
No i jeszcze widok na WPN z wysokości Łodzi.
Do asfaltowej części DDR-ki nie mam większych zastrzeżeń, z tą kostkową jakoś wciąż mi - dosłownie - nie po drodze :) Co zresztą logiczne.
- DST 56.10km
- Czas 01:58
- VAVG 28.53km/h
- VMAX 50.80km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 190m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogodowo-zagadkowo
Sobota, 22 maja 2021 · dodano: 22.05.2021 | Komentarze 11
Pogodynki jak zwykle zaproponowały mi zagadkę. Bowiem z grubsza każda pokazywała to samo, ale jakoś każda inaczej. Sedno było wspólne: ma padać. Ale kiedy i z jaką intensywnością? Na to każdy miał swój pomysł. Ja zaś za bardzo wybrzydzać nie mogłem, bo sobotę spędziłem najsłodziej jak można, czyli w pracy. Postanowiłem więc ruszyć ot tak, po prostu, licząc się z tym, że w każdej chwili będę musiał zawracać i skończyć co najwyżej z glutem w garści. Jakkolwiek to brzmi :)
Finalnie faktycznie dopadł mnie lekki deszcz, gdzieś między piętnastym a dwudziestym kilometrem, jednak nie na tyle mocny, żeby się poddać. Udało się więc zgarnąć pełną codzienną pulę, i to nawet na szosie.
Trasa zachodnia, wietrzna, polna: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - DPS Lisówki - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
W Lisówkach bywam ostatnio bardzo często, ale dawno nie byłem w okolicach DPS-u. Pięknie położonego w środku lasu, nieopodal pól, gdzie często słuchać żurawie, z mega klimatyczną bramą.
Z chęcią bym tam się zaszył na jakiś czas, ale ten DPS, mimo że przyjmuje gości z zewnątrz (oczywiście nie w czasach pandemii), ma jeden wielki minus: nie można zakwaterować się z psem. Szkoda :(
Aura była o taka:
Na ziemi bardziej słonecznie niż na niebie :)
No i zwierzaki. Myszołów w locie (choć też zastanawiałem się, czy to nie przypadkiem kania)...
...ładnie pozujący potrzeszcz...
...oraz zając, który usilnie starał się udawać, że jest polem uprawnym :)
Nie chciałem go straszyć, ale się nie udało. Szarak po moim jednym niechcącym bardziej gwałtownym ruchu poleciał w szarakową dal.
O dziwo udał się całkiem fajny, choć powolny, wypad. Reszta to już dojazd do pracy.
Aaaa, jeszcze jeden motyw. Tak jak już wspominałem, uczę od dawna rowerzystów, co to jest droga jednokierunkowa. Każdy, kto idzie ze mną na czołówkę, dostaje info, że powinien na ulicy Bohaterów Westerplatte skierować się na drugą stronę, bo tam jest część DDR-ki zgodna z ich kierunkiem jazdy. Chyba kiedyś przesadziłem, bo teraz tam jeżdżą pod prąd. Widocznie muszę złagodzić przekaz :)