Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Sierpień, 2020
Dystans całkowity: | 1740.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:28 |
Średnia prędkość: | 28.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5091 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 56.15 km i 1h 57m |
Więcej statystyk |
- DST 58.10km
- Czas 02:00
- VAVG 29.05km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 168m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Ko(s)zmarnie
Piątek, 21 sierpnia 2020 · dodano: 21.08.2020 | Komentarze 21
Kolejny (mam nadzieję już jeden z ostatnich) wypadów w ukropie. Dzisiaj w Poznaniu w cieniu było ponad 33 stopnie, na szczęście rano ciut mniej. Co nie zmienia faktu, że nastawiłem się na wykonanie tylko jednego celu: po prostu dotarcia z powrotem.
Pełen sukces. Jak ślimak po udarze wykręciłem swoje pięć dych na trasie z Poznania przez Luboń, Łęczycę, Puszczykowo, Mosinę, Sowiniec, Baranowo, Żabno, Mosinę, Puszczykowo, Łęczycę i Luboń do domu. Nawet nie próbowałem walczyć, tym bardziej, że wiaterek też zdecydowanie tego ode mnie nie chciał :)
Powyższa wariacja jest jedną z moich ulubionych, ale powoli zaczynam się poddawać. Objazd przy wyjeździe na Sowiniec to jedno (nie ma sensu korzystać, bo piach tam masakruje, lepiej zrobić sobie krótki spacerek między koparkami), ale doszedł do tego jeszcze remont w okolicach przejazdu kolejowego, więc jest objazd, który objazdem prowadzi do objazdu. Koszmar...
Mimo wszystko warto się pomęczyć, bo gdy zaczyna się kawałek lasu, można się (póki co) zatapiać w zieleni. Podczas roztapiania :)
Na wielkopolskich polach też wciąż fajny klimat.
Relive nie ma, tak jak wczoraj. Czemu? Ano bo zachciało mi się nowego telefonu. Mój Huawei P20 lite już po dwóch latach zaczął mieć coraz więcej fochów, chciałem być wierny tej naprawdę zacnej marce, ale przez pewnego mentalnego barbarzyńce zasiadającego na stolcu w USA (mam nadzieję już niedługo), musiałem ją zdradzić. Bo co z tego, że seria P40 ma świetne bebechy, jeśli nie ma dostępu do usług Google (są obejścia, ale nie rozwiązują wszystkich problemów), a ubiegłoroczna seria P30 właśnie straciła możliwość aktualizacji... Wielka szkoda. Po wielu analizach wybrałem coś, co ma niemal wszystko czego potrzebuję: legitnego Andka z apkami, potężną baterię, dobry aparat, amoledowy wyświetlacz, sporo RAM-u i ROM-u, przyzwoity procek), czyli Xiaomi Note 10 Lite. Stosunek jakości do ceny (akurat spadła) jest naprawdę dobry.
Wszystko śmiga super, z jednym wyjątkiem: Endomondo. Wczoraj zarejestrowało mi jakieś 35 kilometrów, dziś całe 15 :) Ze Stravą nie ma żadnych problemów, ale Relive mam połączone własnie z Endo. W sumie tragedii nie ma, bo wożę ze sobą jeszcze drugi fon oraz zegarek, ale sama sytuacja tylko jeszcze zwiększa moją niechęć do wspomnianej treningowej apki. Pokombinuję jeszcze z ustawieniami telefonu, zwiększeniem uprawnień dla GPS-a działającego w tle oraz oszczędzaniem energii, może to pomoże. Pewnie nie, ale spróbować warto :) Kiedyś tak miałem w starym Huaweiu i po wykonaniu kilku kombinacji alpejskich się udało.
Na koniec uchwycona jakiś czas temu na Dębinie ptaszyna. Długo się zastanawiałem, co to, bo nie pasowała mi do niczego znanego (najbardziej z ubarwienia ewentualnie do szpaka), teraz już chyba wiem (tak na 99,38%): to młoda samica kosa.
Dystans zwiera dojazd do pracy.
- DST 57.40km
- Czas 02:00
- VAVG 28.70km/h
- VMAX 50.80km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 174m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Katastrofonożnie
Czwartek, 20 sierpnia 2020 · dodano: 20.08.2020 | Komentarze 11
Rano przed wyjazdem jak zwykle sprawdziłem, skąd będzie wiało. Wszystkie pogodynki solidarnie wskazywały... inny kierunek. I o dziwo - jak pokazała praktyka - nie pomyliły się :)
Jednego byłem pewien: z wiatrem to ja nie będę miał. Też się nie pomyliłem :) Wyjazd dzisiejszy to więc nic więcej jak powolne człapanie.
Trasa znów klasyczna: Poznań - Luboń - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Plewiska - Gołuski - Poznań. Relive nie będzie, bo Endomondo zaszalało.
Przynajmniej upału JUŻ, a bardziej JESZCZE nie było. To za, jak i przed nami.
Kiedyś już u mnie temat był, ale postanowiłem po czasie odświeżyć historię, którą mało kto zna. Otóż w 1992 roku, na polu przy wsi Palędzie, rozbił się MIG, a młody pilot zginął na miejscu. Powodem była zarówno awaria oświetlenia samolotu, jak i błąd ludzki. Działo się to niemal przy samych zabudowaniach, więc cud, że nie skończyło się gorzej. Do dziś pozostaje tam prawie niezauważana przez kierowców i rowerzystów tablica pamiątkowa. Dla miłośników geocacingu news: podobno jest tam jakaś skrzynka (tu info).
Z innych ciekawostek: znów bocian z białymi nogami. Chyba udało mi się rozwiązać zagadkę, skąd one - okazuje się, że ta barwa pochodzi z... odchodów, którymi te ptaki się "smarują", żeby odnóża szybciej oddawały ciepło. Coś jak u ludzi jasne koszulki. Sprytne :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 53.20km
- Czas 01:50
- VAVG 29.02km/h
- VMAX 52.60km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Na luzie Lusowo
Środa, 19 sierpnia 2020 · dodano: 19.08.2020 | Komentarze 13
Dzionek wolny. Czyli tak zabiegany, że wpis powstaje po godzinie 21.
Więc krótko: znów wiało (minus), ale upału zbyt wielkiego nie było (plus). Najważniejsze, że zapowiadano burze, a znów z nich nici - brawo.
Trasa północno-zachodnia, wykonana tempem spacerowym: Poznań - Plewiska - Zakrzewo - Sierosław - Lusówko - Lusowo - Batorowo - Wysogotowo - Plewiska - Poznań. Dawno (ze dwa dni) nie umieszczałem Relive (skleroza), dziś za to jest. O tu.
Skoro Lusowo, to jeziorko. Nie mogłem odpuścić i zrobiłem sobie mały spacerek wzdłuż.
Ta kaczka była leniem wybitnym...
...a ta w środku miała dziwny wyraz dzioba :)
Zauroczyło mnie jedno martwe drzewo. Fajnie, że go nie usuwają.
Z rzeczy mało cieszących: ukończono DDR-kę na odcinku Sierosław - Lusówko. Przejechałem się poznawczo. Trochę wbrew sobie muszę przyznać, że nie jest źle. Szerokość niemal taka, jak drogi, asfalt równy (pod warunkiem, że w końcu posprzątają piach). Nie zmienia to faktu, że jest ona tu bez sensu.
A tak w ogóle to takie coś mi się o koła zaczepiło :)
- DST 62.50km
- Czas 02:04
- VAVG 30.24km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 193m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Oddechowe kondominium
Wtorek, 18 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 12
Dało się dziś żyć. Wiatr się uspokoił (choć bez cudów), ale przede wszystkim temperatura lekko zluzowała. Supcio.
Miało padać, a się rozmyśliło. Spoko.
Słońce nie grzało tak, jak ostatnio. Uff.
Tyle pochwał :)
Trasa to stare i sprawdzone "kondominium": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo ,- Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.
Niestety, jeśli chodzi o psucie mi ulubionego szlaku, to idzie w najlepsze :/ Coraz bliżej chwili, gdy skończą kompletnie bezsensowną (dzisiaj widziałem na odcinku Stęszew - Dymaczewo łącznie może z dziesięć aut) śmieszkę i będzie się klaksoniło.
Już nie mówiąc o wycince z tym związanej, która wciąż straszy.
Trochę ptactwa, ale banalnego dość, widziałem. Tutaj kruk najpierw udawał, że nie ma go na drzewie...
...potem uciekł...
...by pozować w klimatach niczym z jakiegoś horroru o Cyganach :)
Były ptasie pogaduchy między szpakiem a wróblem...
...oraz jaskółcze trio.
Nie zabrakło bociana.
A taką scenkę rodzajową widziałem w centrum... miasta. Niedużego, bo Stęszew ma zaledwie 6 tysięcy mieszkańców, ale jednak.
Po drodze, na równoległym szutrze, wyprzedzałem też taki zapsięg. Silny ten czworonóg, dzielnie cisnął 30+, przez chwilę równo ze mną :)
Dojazd do pracy rowerem.
- DST 62.20km
- Czas 02:04
- VAVG 30.10km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 180m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Tiromotywacyjnie
Poniedziałek, 17 sierpnia 2020 · dodano: 17.08.2020 | Komentarze 15
Niestety, znów wróciła konieczność wczesnych wyjazdów. Nie ma wyjścia - w pracy kiedyś pojawić się trzeba. Plus z tego jest jeden - unikam największego gorąca.
Wiało dziś ze wschodu, tam więc pokręciłem, robiąc jedną z klasycznych pętelek: z Dębca przez Wartostradę, Jana Pawła, Maltę, Miłostowo, Antoninek, Swarzędz, Jasin, Paczkowo, Siekierki, Gowarzewo, Tulce, Żerniki, Jaryszki, Krzesiny, Minikowo, Starołękę i Las Dębiński do domu.
Popełniłem jeden taktyczny błąd. Nie sprawdziłem, że od Antoninka do hen, hen, hen daleka (w sumie nie wiem dokąd) wyłączony jest jeden pas DK92. No cóż, nie trzeba było lepszej motywacji do ciśnięcia pod wiatr niż jazda wąską krajówką bez pobocza ze sznurem tirów sapiących mi za plecami, które nie miały jak mnie wyprzedzić ;)
Wcześniej na chwilę zatrzymałem się na Malcie. Lubię te jezioro, gdy jest niemal puste, co dzieje się tylko z rana lub u szczytu jakiejś pandemii :)
Odnowione trybuny prezentują się całkiem ładnie...
...senne kaczki nic sobie nie robią z towarzystwa ludzi...
...a Poznań pokazuje z punktu startu tak swoje ładne, jak i brzydkie atuty.
Jako bonus miałem okazję podziwiać czaplę, która akurat leciała znad jeziora.
Przed Tulcami trafiłem jeszcze na jakieś bocianie niedobitki. Ten miał o dziwo białe nogi. Pierwszy raz widziałem takiego albinosa.
A w samych Tulcach... dziewicza dożynka 2020! :) Ciężko z nimi będzie w tym roku, z powodów oczywistych, więc biorę bez wybrzydzania wszystko do kolekcji :)
Dystans zawiera dojazd do roboty.
- DST 54.20km
- Czas 01:48
- VAVG 30.11km/h
- VMAX 51.10km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 157m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Górniczo
Niedziela, 16 sierpnia 2020 · dodano: 16.08.2020 | Komentarze 26
Na początek stały postulat: upale, łaskawie odpuść. Żyć się już nie da. Dziękuję :)
Dziś dodatkowo wiało. Chyba nawet mocniej niż wczoraj. Stały postulat: wietrze, łaskawie odpuść. Dziękuję :)
No to się rozmarzyłem. Wiem, to jak wołanie na pustyni.
Trasa dzisiejsza to wschodnia kombinacja: Dębiec - Las Dębiński - Starołęcka - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Mieczewo - Mościenica - Kórnik - Skrzynki - zemsta Adolfa - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Las Dębiński - dom. TUTAJ Relive.
Korzystając z okazji, że jest niedziela, nawiedziłem kopalnię w Daszewicach. Mała bo mała, ale jak na coś, co znajduje się blisko granicy Poznania, może być.
Zatrzymałem się też na chwilę przy OSP w Kamionkach.
A już na terenie samego Poznania (dokładnie na Głuszynie) spotkałem kolejne dwa żurawie.
Walczyć mi się zdecydowanie nie chciało, ale zmotywował mnie... Pan Hellena :) Czyli sympatyczny kolarz na czasówce, z którym jechałem na odcinku od Świątnik do Mościenicy, gdzie skręcił w kierunku Śremu.
Lubię cienie takich zawodników - wyglądają jak alieny :)
A po południu spacer w ukropie. Spotkaliśmy zwinkę, która ewidentnie miała też dość tej suchej pogody.
Jutro znów do pracy :(
- DST 53.20km
- Czas 01:50
- VAVG 29.02km/h
- VMAX 52.70km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 137m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wodogłowiąc :)
Sobota, 15 sierpnia 2020 · dodano: 15.08.2020 | Komentarze 11
Paskudnie znów dziś wiało. Solidnie, niby ze wschodu, a de facto raz z południa, raz z północy, dokładnie tak, żeby nie pomóc. Ewidentnie gnojek wiatr już wiedział, gdzie mnie znaleźć :)
Wyjazd z Poznania, a trasa to "muminek z wodogłowiem": Dębiec - Hetmańska - Starołęcka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Babki - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Wodogłowie i ja miałem, przez temperaturę. Ale chyba już się powoli staję bardziej odporny, bo było one mniejsze niż przez ostatnie dni. Co świadczy tylko o tym, że człowiek z czasem nawet i do g...orącą jest się w stanie przyzwyczaić.
Trzy żurawie na balotach się trafiły w oddali...
...choć i tak były bliżej niż pustułka na jednym z pól.
W Koninku zostałem "lekko" zaskoczony.
Oczywiście takie pierdółki mnie nie powstrzymują :) Jak się okazało, zdecydowano o zamknięciu drogi z powodu złego stanu widocznego po prawej budynku, który straszy od dawna. Pewnie za jakieś pół roku będzie decyzja - albo go wyremontują, albo zburzą.
Po południu spacer po Dębinie, sprawdzić, czy coś się zmieniło przez tydzień. Z grubsza nic - Warta wciąż płynie :)
Tylko ptaków coraz mniej :( Widać, że idzie jesień. Jedynie ważki, taka jak ta świtezianka, wciąż się nie poddają.
- DST 55.10km
- Czas 01:50
- VAVG 30.05km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 145m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrotowo
Piątek, 14 sierpnia 2020 · dodano: 14.08.2020 | Komentarze 14
Nadszedł czas powrotu z krótkiego urlopu. Moment najlepszy z możliwych, czyli przed wolnym dla wszystkich weekendem. Bo czego jak czego, ale ludzi w nadmiarze to my nie lubimy :) Co prawda w "naszej" agroturystyce tłumów na szczęście nie ma, ale lepiej nie ryzykować.
Mogliśmy co prawda jeszcze posiedzieć z pół dnia, ale chcieliśmy... odpocząć po "wakacjach". Bowiem rower rowerem, ale od wtorku wpadło jeszcze około 30 kilometrów łażenia po łąkach i lasach w upale, więc wypoczęci byliśmy średnio. O psie już nie wspominając.
Rano jeszcze wybrałem się z Kropą na ostatni obchód terenu. Warto było, bo przy wschodzącym słońcu tereny nabrały jeszcze dodatkowego uroku. Co widać :) A tematem saren zajmę się jeszcze w kolejnych wpisach, gdy ogarnę zdjęcia.
Potem zrobiłem sobie krótką rowerową wycieczkę do Śremu, testowaną już trasą: Radzewice - Trzykolne Młyny - Czmoniec - Orkowo - Niesłabin - Zbrudzewo - Śrem. Do tego ostatniego oczywiście nie wjechałem. Czemu? A jakoś tak :)
Kostkowa śmieszka jest po lewej w dole. A potem pojawia się po prawej. A potem chyba znów po lewej. Nie pamiętam - unikam jak ognia. Włodarze muszą tam bardzo nienawidzić rowerzystów. Zresztą jak większość rodzimych. Istny kanał.
Podczas nawrotki była jeszcze chwila na łezkę w oku, bo pamiętam szał podczas jazdy tym Rometem Pony.
Aha, jeszcze jedna scenka, poniekąd powiązana. Słabo widać, bo zanim się zatrzymałem po mijance, odwróciłem, wyjąłem aparat i użyłem zooma, na horyzoncie już znikał szoszon pędzący za jakimś wypasionym skuterem. I nie był to przypadek, ale ewidentna współpraca. Ciekawy sposób na walkę z wiatrem.
W Radzewicach pakowanie i pożegnanie z miejscówką.
Potem jeszcze powrót rowerem do Poznania, przez Świątniki, Rogalin, Rogalinek, Puszczykowo, Łęczycę i Luboń. TUTAJ Relive łączący dwa etapy w jedno.
Póki co koniec wiejskiego życia i takich zachodów z tarasu. Czasowo, oczywiście :)
- DST 53.20km
- Czas 01:52
- VAVG 28.50km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 152m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Koziołkowanie
Czwartek, 13 sierpnia 2020 · dodano: 13.08.2020 | Komentarze 12
Dzisiaj dane mi było się wyspać. Hurra. Polecam każdemu :)
Niestety, jak się okazało, nie wpłynęło to na jakość jazdy na rowerze. Wszystko za sprawą wiatru, który widocznie mnie znalazł na tym radzewickim zadupiu i dokładnie wiedział, jaką trasą pojadę. Przygotował się, gnój jeden, ani przez moment (nooo. może gdzieś pod koniec przez kilka kilometrów) nie pomagał. To, plus wciąż zbyt wysoka temperatura mnie zmasakrowały.
Trasa na południe, w tę i z powrotem: Radzewice - Trzykolne Młyny - Czmoniec - Orkowo - Niesłabin - Zbrudzewo - Śrem boczkiem, obwodnicą - Grzymysław - Borgowo - Ostrowo - Drzonek, gdzie nastąpiła nawrotka. TUTAJ Relive.
Było strasznie nudno. Ale czego oczekiwać, jeśli znaczna część drogi to wojewódzka bez pobocza? No ale przynajmniej sierpniową Polskę w pigułce udało mi się uchwycić.
Fajne były tylko hopki, które zaczynają się za Śremem. Poproszę kilka takich pod samym Poznaniem :)
Sympatycznie było w Drzonku. Zszedłem sobie nad Jezioro Grzymisławskie...
...oraz sfociłem interesująco odmalowany przystanek PKS.
Ciekawe, czy do powyższego graffiti pozowała któraś z "naszych" kóz? :)
Po południu jeszcze kilka obowiązkowych spacerów po okolicznych terenach...
...a praktycznie pod samą agroturystyką (choć zbyt daleko do ostrego zdjęcia) siedziała sobie (i poleciała) czapla siwa.
Szkoda, że to już praktycznie koniec odpoczynu :(
PS. No nie nadrobię dziś zaległości BS-owych. Z tym netem trwałoby to gdzieś do poniedziałku. Szybciej będzie, jak zrobię to w Poznaniu :)
- DST 55.30km
- Czas 01:52
- VAVG 29.62km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
(Nie)wąsko :)
Środa, 12 sierpnia 2020 · dodano: 12.08.2020 | Komentarze 10
A miało być tak:
Krótki wypad na agro. Czas wolny. Okazja do wyspania się, odpoczynku, relaksu.
Taaaa... Pod warunkiem, że pies nie dostanie rozwolnienia z radochy. A Kropie właśnie to się zdarzyło.
No nic, nie ma tego złego. Po genialnym wieczornym widoku na spadające gwiazdy (Noc Perseidów na zadupiu ma swój klimat, niestety żeby ją uwiecznić trzeba mieć jakiś nieziemski sprzęt), trochę później, czyli o godzinie piątej minut trzydzieści, mogłem dzięki psiej sra... to znaczy problemach z żołądkiem, podziwiać z tarasu malowniczo podnoszące się mgły.
Na rower miałem ruszyć wcześnie, ale się nie udało. Musiałem odespać.
Wyjechałem dopiero około 9:30, bez żadnego trybu :) Wiedziałem tylko, że jest gorąco, więcej niż pięć dych robić w związku z tym nie chcę, i mam zamiar pozwiedzać wschodnie rubieże. Znałem dwa krańce, nie do końca kojarzyłem środek. Start w Radzewicach bardzo mi się podobał, nie tylko z powodu klimatu wsi...
...ale i tego, że jedzie się jakoś tak dziwnie. Do przodu, nie stając na pierwszych pięciuset metrach cztery razy na czerwonym :) Jednak mimo to nie chciałem cisnąć, jechałem powoli, nastawiony na zwiedzanie. Minąłem Trzykolne Młyny, Czmoniec, Orkowo (pozdro!), Niesłabin, Zbrudzewo, Śrem.... nie, nie. wrróćć, tam rowerem się nie pojawiam, szkoda zdrowia, więc skręt na północ, przez dziwne kopalniane tereny do Zaniemyśla. Przez śniegi, przy prawie plus 30 :)
A skoro Zaniemyśl, to jedna myśl: czas znaleźć tamtejszą wąskotorówkę. Tam bowiem znajduje się końcowa stacja Średzkiej Kolei Wąskotorowej. Na starcie, czyli w Środzie Wielkopolskiej, już byłem, nie mogłem odpuścić więc takiej okazji. Miałem szczęście - akurat czekała na odjazd, co prawda nie parowa, a spalinowa, lokomotywa (FAUR L45H, lub jak kto woli - Lvd2) rodem z Rumunii.
Udało się wbić do środka :) Tak do lokomotywy...
...jak i wagonów.
Jest klimacik :)
Co mnie zdziwiło pozytywnie - sympatyczni ludzie. Pytanie o dojazd do kolejki wzbudzał ponadprogramową chęć pomocy, a gdy na chwilę zatrzymałem się jeszcze raz przy płocie śródedzkich wąskich torów, jeden z rowerzystów zapytał, czy może jakaś awaria i czy nie pomóc. Brawo.
Dalsza trasa to walka z asfaltami, które na odcinku Łękno - Jeziory Małe - Jeziory Wielkie - Prusowo - Biernatki - Bnin były rodem z Ukrainy. Na szczęście fajny klimacik sporo rekompensował. W Bninie znajduje się malownicze jezioro, ale oczywiście prywatne łapy już zrobiły swoje i dostać się nad nie nie jest łatwo. Znalazłem tylko jedną lukę. Czysto i cicho tam.
Aha, kotki były do przygarnięcia.
Po drodze zainteresował mnie jeszcze dworek, chyba w Prusowie.
Kórnik to już znane światy. Nic nowego mnie tam nie spotkało - zamek, promenada, stateczek na jeziorze, świniak :)
Czekając na światłach zakodowałem, że gminą partnerską Kórnika jest Bukowina Tatrzańska. Tutejsi urzędnicy muszą być zachwyceni okazją do testowania halnego :)
A na miejscu klasyczne klasyki...
...no i Kropka :)
Relive TUTAJ.
Nadrabianie BS-a opóźni mi się o co najmniej jeden dzień. Ale to zrobię, obiecuję :)