Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad20 - 109
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Styczeń, 2020
Dystans całkowity: | 1661.15 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 62:55 |
Średnia prędkość: | 26.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.50 km/h |
Suma podjazdów: | 7663 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 53.59 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
- DST 60.50km
- Czas 02:25
- VAVG 25.03km/h
- VMAX 52.60km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 157m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Urywnie
Piątek, 31 stycznia 2020 · dodano: 31.01.2020 | Komentarze 13
Nooo, w końcu udało się wykonać pełne i jedynie słuszne pięć dyszek. Choć nie było to łatwe.
Rano jeszcze lekko kropiło, ale w końcu przestało. Podejrzane :) Jednak nie, podczas jazdy ani nie nastąpiło nagłe oberwanie chmury, nie pojawiła się burza śnieżna, wody nie wystąpiły z brzegów i takie tam. Do tego było zaskakująco ciepło. Za to wiało. I to wiało jak sam sukinsyn. Momentami ledwo parłem do przodu, a przy powiewach bocznych, nawet Czarnuchem, poruszałem się w pozycjach bocznych nieustalonych, takich jak: / albo \, a fragmentami nawet prawie - :)
Trasa zachodnia, ale wykonana w odwrotnej kolejności niż zazwyczaj: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - Trzcielin - Konarzewo - Chomęcice - Rosnowo - Komorniki - Wiry - Luboń - Poznań. TUTAJ Relive.
Wiało, nie kłamię :)
Istna droga krzyżowa :)
Rzadko jeżdżę śmieszką w Komornikach w tę stronę. ale dopiero z tej perspektywy widać, jak cudownie spieprzono taką świetną okazję do śmigania, ustawiając na starcie zakaz rowerowy :/
Dystans zawiera dojazd do pracy. Już zapomniałem jak to jest :)
- DST 32.10km
- Czas 01:17
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 131m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glut suchomokry
Czwartek, 30 stycznia 2020 · dodano: 30.01.2020 | Komentarze 5
Kolejny glut. Kolejne zadowolenie, że wpadło cokolwiek, zmieszane z niesmakiem, że tylko tyle. Jesień w końcu. Wrrrróćććć, to znaczy zima :)
Na starcie było zaskakująco sucho. Jednak jestem na tyle doświadczonym rowerzystą, że nawet przez chwilę nie pomyślałem o wybraniu szosy. To znaczy nie, przepraszam, pomyślałem - o tym, żeby jej nie brać :) I dobrze zrobiłem, bo gdzieś na dziesiątym kilometrze zaczęło kropić, potem padać, a finalnie lać. To zdecydowanie przesądziło sprawę w temacie skrócenia dystansu.
Trasa to zachodnia paćka: Poznań - Luboń - Wiry - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
Znów paskudnie było. A jak wiałoooo!
Na chwilę, dosłownie momencik, wjechałem w las...
...tylko po to, żeby w ten sposób uhonorować pamięć o wszystkich dzikich zwierzętach, które będą mordowane przez zwyroli pod pretekstem walki z ASF, a także o tych, którzy dostaną mandaty lub pójdą do pierdla za spacery po terenach leśnych, gdy owe indywidua będą się bawić w zabijanie. Wczoraj bowiem prezydent, wcielając się ponownie w swoja ulubioną postać Dudopisu, po cichu podpisał specustawę o roboczej nazwie lex Ardanowski, o której zresztą niedawno pisałem. Co ważne - dzięki niej każdy z nas, nawet jeśli polowanie jest komercyjne (na przykład dla przyjemności takiego - tfu tfu - Komorowskiego lub senatorów z PiS oraz jego przystawek plus PSL - jeden Michał Kamiński się wyłamał - brawo), na widok ekipy ze strzelbami ma obowiązek grzecznie spieprzać, gdzie pieprz rośnie. Nie ma zmiłuj.
Aha, trochę luźne, ale jakieś nawiązanie. Kolejny genialny plakat przyuważyłem.
- DST 31.30km
- Czas 01:15
- VAVG 25.04km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 96m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Lepszy glut w garści...
Środa, 29 stycznia 2020 · dodano: 29.01.2020 | Komentarze 7
...niż koronawirus z Chin pod dachem. Z tego założenia dziś wyszedłem :)
Była co prawda obawa, że z kręcenia będą w ogóle nici, gdyż od samiuśkiego rana lało na potęgę. Nawet wyjście z Kropą trwało trzydzieści sekund, a nie dziesięć minut, bo pies zdecydowanie nie lubi, gdy mu kapie na nos. Jak najbardziej rozumiem to podejście :)
Na szczęście lekko przed dziewiątą opady ustały i można było ruszać. Czasu za dużo nie było, bo w południe musiałem być w robocie, ale trzy dyszki, czyli klasyczny glut, wpaść musiały. Nie odwiodło mnie od tego nawet to, że po drodze kilka razy pojawiła się mżawica+, a wróciłem przemoczony dość znacznie.
Trasa: Dębiec - Górczyn - Kopanina - Junikowo - Skórzewo - wiadukt nad S11 - Plewiska - Poznań. TUTAJ Relive.
Była sobie wiosną zimą, przyszedł czas na jesień :/
Wyjątkowo dziś bez szemrania jeździłem wszelakiej maści śmieszkami. Powód był jeden jedyny: zalegała na nich mniejsza ilość kałuż niż na drogach :)
Do pracy oczywiście już rowerem nie pojechałem. Za to zrobiłem sobie pięciokilometrowy spacerek.
Jutro jest zagadką. Pewnie tak samo dla pogodynek, jak i dla mnie :)
- DST 52.10km
- Czas 02:05
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 45.60km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 283m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Mokrość
Wtorek, 28 stycznia 2020 · dodano: 28.01.2020 | Komentarze 15
Znowu się udało... Choć jak mnie dopadnie jakieś przeziębienie, to zamierzam się leczyć na koszt BS-a :)
Zanim rano spojrzałem za okno, zastanawiałem się, jakie jest rozwiązanie zagadki pod tytułem: tylko kropi czy aż leje? Bo trzeciej wersji nie przewidywałem. Tymczasem zdziwko - okazało się, że jest mokro, ale tylko na ziemi. No to szybka decyzja, kawka, wyprowadzenie psa i na Czarnucha.
Plan był taki, że jadę póki nie pada, a jak zacznie to zawracam i skracam dystans do gluta. Niby sprytne. Z Dębca ruszyłem najpierw w kierunku Lubonia, Łęczycy, Puszczykowa i Mosiny. Nie padało. Skierowałem się więc na wschód, do Rogalinka. Nie padało. Minął moment, gdy wchodziła w grę opcja glutowania. Wtedy lunęło :)
Dokręciłem więc w akompaniamencie deszczu do swojego ulubionego dystansu, zaliczając Rogalin, Świątniki i Radzewiece, z powrotem kręcąc praktycznie swoimi śladami, choć z pominięciem Mosiny. Wróciłem mokry doszczętnie, bo generalnie dziś paskudnie było. TU Relive.
Do pracy też miałem jechać rowerem, ale akurat znów nastąpiło urwanie chmury i zrezygnowałem. A co będzie jutro? Się znów okaże. Niektóre prognozy mówią o śniegu z deszczem, więc kicha :/
Dzionek zrobił mi news z wielkopolskiej gminy Szczytniki, gdzieś tam pod Kaliszem. Rok temu radni przyjęli uchwałę sprzeciwiającą się "ideologii LGDP i gender" (tutaj LINK do artykułu). Brakuje teraz tylko zakazu używania LPG, no chyba że chodziło jednak o LGBT. Od razu skojarzył mi się pewien pisowski radny z Kraśnika, który mocował się i mocował z rozwikłaniem tego skrótu (TUTAJ do odsłuchu) i zawiesił na "bio tam, coś tam" :) Cóż, takich mamy u koryta, na jakich sobie widocznie zasłużyliśmy.
- DST 53.30km
- Czas 01:54
- VAVG 28.05km/h
- VMAX 57.80km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 290m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Hop hop
Poniedziałek, 27 stycznia 2020 · dodano: 27.01.2020 | Komentarze 5
Całkiem milusio - jak na styczeń - dziś było. Wiało jedynie umiarkowanie, nie padało, nie mroziło. Szkoda, że od jutra aura zmienia się diametralnie, więc za mną jedynie cisza przed burzą.
Trasa to "myszka z ogonkiem i łapkami". Owe łapki to hopki, które zaliczałem specjalnie po to, żeby zrobić fałmaksa 50+ podczas zjazdu. Tyle że dwukrotnie się nie udało, bo akurat wiało w pysk, dopiero trzecia próba, na Osowej Górze w Mosinie, została zakończona powodzeniem. Bo tam się nie da wolno :)
Szczegółowo: Dębiec - Hetmańska - Starołęcka - Czapury - Wiórek - Rogalinek - Mosina - Osowa Góra - dojazd do parking leśnego przed Żabinkiem - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Od Wiórka do Rogalinka jechałem z pewnym rowerzystą. A że świat jest mały (Poznań to już w ogóle), to okazał się nim były zawodowy kolarz, właściciel Mróz Rowery, gdzie jeszcze niedawno serwisowałem szosę :) Przyznam, że początkowo go nie poznałem, bo zimą człowiek wygląda najczęściej jak kilkuwarstwowy ninja, ale jakoś się udało - pewną podpowiedzą był strój firmowy :)
Windows XP wciąż na swoim miejscu :)
Nadleśnictwo Babki po raz kolejny "uhonorowane" :/
Pożegowska, czyli przed zjazdem z Osowej.
Tu nastąpiła nawrotka. Chyba nie muszę dodawać, iż owa przecinka na horyzoncie drugiego zdjęcia to świeżak?
Od jutra rana: deszcz i wiatr. Więc zapewne szykuje się pierwsza w tym roku przerwa :( Się zobaczy zresztą.
- DST 62.55km
- Czas 02:26
- VAVG 25.71km/h
- VMAX 45.70km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 204m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Mętnie
Niedziela, 26 stycznia 2020 · dodano: 26.01.2020 | Komentarze 13
Jeśli ktoś jest zainteresowany obszernym opisem dzisiejszej aury, to zapraszam... do wczorajszego pierwszego akapitu :)
Tak samo w nocy mżyło, tak samo nad ranem drogi były mało intuicyjne do jazdy innym sprzętem niż czołg, tak samo było dość mętnie, ale i sympatycznie :) Bowiem po latach jazdy szosą cenię sobie te miłe dzionki, gdy używam Czarnucha do miksa asfaltowo-terenowego. Dzisiaj co prawda tego drugiego było minimalnie, jednak świadomość, iż w każdej chwili jestem gotowy do MTB (Mogę Tam Być) jest nęcąca.
Trasa to zmodyfikowane "kondominium", a w sumie w tej wersji jakiś słonik albo kaczka: Poznań - Luboń - Komorniki - Rosnowo - Walerianowo - Rosnówko - Trzebaw - Dębienko - Stęszew - Dymaczewo - Łódź - Krosinko - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Kilka malutkich skoków w bok wykonałem :)
Na to, co na ostatnim zdjęciu, zbierałem się od jakiegoś czasu, chcąc wjechać na górkę widoczną w tle. A tu zakaz wjazdu i straszenie monitoringiem :/ Widziałem jednak, że niektórzy bez krępacji tam śmigają. Kiedyś sprawdzę czy jak wjadę to przeżyję, ale dopiero gdy będę miał więcej czasu, bo ten dziś naglił.
Dystans zawiera dojazd do roboty.
- DST 62.60km
- Czas 02:26
- VAVG 25.73km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nic-nie
Sobota, 25 stycznia 2020 · dodano: 25.01.2020 | Komentarze 10
Wczoraj wieczorem zaczęły przychodzić alerty ostrzegające o nocnych marznących opadach deszczu, które utrzymywać się miały do godziny dziewiątej. Co ciekawe, nijak się one miały do prognoz, które w ogóle nie pokazywały deszczu. Jak się okazało, jednak to alert miał rację.
Gdy wstałem, za oknem co prawda nie było szklanki (za to kubek kawy był obowiązkowy), ale też jakoś super bezpiecznie wizualnie warunki się nie prezentowały. Oczywiście na wstępie odrzuciłem jazdę szosą, stawiając na przystosowany do walki czołg, czyli Czarnucha. Sprawdził się idealnie.
Mimo że musiałem w samo południe być w pracy, odczekałem więc ile się dało, czyli ruszyłem przed dziewiątą. Z minuty na minutę drogi schły, więc pod koniec prawie nic mi już nie chlapało na ryj. Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Nie działo się kompletnie nic wartego opisania. Sam się dziwię, że z tego udało mi się do tej pory stworzyć trzy i pół akapitu :) Zdjęcia też w związku z tym mglisto-nijakie.
Dystans zawiera dojazd do roboty. Zdążyłem, załóżmy że punktualnie :)
- DST 53.25km
- Czas 01:54
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 220m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Shogunowo
Piątek, 24 stycznia 2020 · dodano: 24.01.2020 | Komentarze 21
Trafił się jeszcze jeden w miarę wolny dzień. W końcu taki, że mogłem się porządnie wyspać. Wstyd napisać, ale wylegiwałem się aż do dziewiątej. Normalnie szaleństwo.
Gdy już ruszyłem, na drogach szaleństwa jeszcze nie było, gdyż asfalty nie zdążyły odtajać po nocnych przymrozkach. Jednak też nie było źle - im później, tym lepiej. Wiatr upierdliwy, zachodni, ale dało się go jakoś przeżyć.
Trasa banalna - klasyczne "kondominium". Czyli z Poznania przez Luboń, Łęczycę, Puszczykowo, Mosinę, Krosinko, Dymaczewo, Łódź, Witobel, Stęszew, Dębno, Trzebaw, Rosnówko, Szreniawę i Komorniki do Poznania.
Po południu wpadł spacer z Kropą po kawałku WPN-u, na odcinku Łęczyca - Poznań. Wyszło dziesięć kilometrów, pies padł na twarz :)
Napatoczył się ziomek - Shogun. Nie do ogarnięcia telefonem :)
Była też interakcja dziobato-skrzydlata.
Wieczorem zrobiłem sobie źle i odpaliłem po raz kolejny "Wiadomości". Z ciekawości. Błagam, jak jeszcze raz wpadnę na ten pomysł, proszę mnie trzasnąć w łeb, to mniej zaboli. Zaprawdę, jeśli ludzkość codziennie ogląda ów twór i do tego jeszcze wierzy w ten bełkot, nie widząc, iż w TVP już nie ma dziennikarzy, a są tylko propagandziści partyjni, i nie przeszkadza mu to głosować w wyborach tak, jak do tej pory, to widocznie jest to idealne podsumowanie naszego współczesnego społeczeństwa. Łubudubu uwłaczające logice, disco polo, szary anonimowy człowiek spotkany na ulicy mówiący (oczywiście przypadkowo) zgodnie z obowiązującą linią partii oraz sączący się z ekranu jad - i połowa ludzi w kraju zachwycona. Niestety, widocznie na to zasłużyliśmy.
Żeby było jeszcze smutniej - przez weekend gniję w pracy.
- DST 52.20km
- Czas 01:53
- VAVG 27.72km/h
- VMAX 51.40km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 153m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwuświatowo
Czwartek, 23 stycznia 2020 · dodano: 23.01.2020 | Komentarze 7
Dzisiaj jakby pogodowo ciut lepiej, choć jeszcze mokro i momentami upierdliwie w temacie wiatru. Jednak zostałem pokonany nie przez aurę, ale przez korki oraz kilku asów dróg, takich jak paniusia, która na ulicy Ostatniej bardzo spieszyła się, żeby mnie wyprzedzić. Tylko po to, żeby sekundę później... nagle zatrzymać się centralnie przed moim pyskiem i próbować skręcić w lewo, do zakładu kosmetycznego (ups, brak miejsc, jakoś mi nie jest przykro). Z reguły staram się hamować słowa w przypadku niedziałających synaps mózgowych u niektórych kobiet, ale dziś się nie udało :)
Z synapsami też nie do końca było u niektórych facetów. Tych wyprzedzających na podwójnej ciągłej, gdy ja nadjeżdżałem z naprzeciwka, na przykład. Ot, codzienność.
Trasa zachodnia, pustynna: Poznań - Luboń - Wiry - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzebaw - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Tytułowe dwa światy. Oto pierwszy:
...a to drugi:
Jedno jest pewne: z tą zimą zdecydowanie jest coś nie tak :)
No i jeszcze w temacie ogólnokropkowym :)
- DST 54.50km
- Czas 02:08
- VAVG 25.55km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 161m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
AaaaByyy... :)
Środa, 22 stycznia 2020 · dodano: 22.01.2020 | Komentarze 8
Dzisiaj miałem wolne.
Czyli:
a) czekała mnie w końcu wizyta u dentysty;
b) padało.
Punkt a był do ogarnięcia późnym popołudniem. Jestem już po, więc część tej przyjemności za mną. Czekają mnie jeszcze ze trzy wizyty i zapewne ząb będzie uratowany, bo póki co jest grubo.
Punkt b zmusił mnie do zmiany codziennego schematu. Najpierw więc Kropa otrzymała możliwość wybiegania się po Dębinie, a dopiero po powrocie zacząłem myśleć o rowerze. Mżawica oraz deszcz przeszły finalnie koło trzynastej, a ja ruszyłem pół godziny później, oczywiście Czarnuchem.
Wiało mocno, z zachodu. Raz takiego, raz innego. Wybrałem jednak wersję bardziej północną, czyli niedawno opatentowany klasyk: Dębiec - Górczyn - Kopanina - Junikowo - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.
Raz jeszcze zatrzymałem się nad Jeziorem Lusowskim, ale z boczku.
Baaaardzo podoba mi się nowy asfalt pomiędzy Lusowem a Lusówkiem. A jeszcze bardziej to drzewo, które niestety zapewne już się poddaje i będzie wycięte, więc specjalnie się zatrzymałem na pamiątkową fotę.
W Batorowie po raz pierwszy zauważyłem takie oto cacko:
Naprzeciwko jest też budynek zadziwiający. Ciężko powiedzieć, czy ktoś w nim mieszka, ale że bluszcz osobiście uwielbiam, to... podoba mi się. Jaka piękna katastrofa.... :)
Na koniec Lusowo i rowerówka. Znów zapomniałem ze sobą zabrać zestawu do wspinaczki :)