Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

Podsumowanko - 2017r.

Środa, 10 stycznia 2018 · dodano: 10.01.2018 | Komentarze 10

Dobra, czas się zabrać za to podsumowanie, bo jak nie teraz, to nigdy tego nie zrobię. Wyjątkowo postanowiłem poświęcić temu osobny wpis.

Rok 2017, który na szczęście już za nami, miał dla mnie jeden wielki, ale to wielki plus - ustanowiłem w nim swój osobisty rekord dystansu, przynajmniej od czasu, gdy prowadzę statystyki. Niewykluczone, że gdy jako bachor objeżdżałem całymi dniami sudeckie przewyższenia, było tego więcej, choć raczej bym to wykluczył.

Oficjalnie skończyło się na 18 536 kilometrach. Tyle wyszło z rejestrowanych przejazdów szosą, crossem i emerytowanym góralem. Ile doszło podczas pełzania do roboty i z powrotem "rowerem" miejskim - nie wiem i w sumie nie chcę wiedzieć. Jeszcze by się okazało, że zabrakło 0,01 km do czegoś i nie mógłbym spać :)

Tyle z plusów. Niestety wyciągnięcie tego dystansu nie przyszło łatwo, o czym świadczy średnia, z kolei najgorsza od czasów założenia BS - 27,8 km/h. Odpuszczenie jej było jednak moją świadomą decyzją - trochę lat już mam na karku, a kolana jedynie dwa. Dodam jeszcze, że rok poprzedni (a i ten tak się zaczął) był wybitnie wietrzny. Już widzę podśmiechujki, że dla mnie taki jest nawet oddech motyla, ale z ręką na sercu - aż takiego nie pamiętam. Na palcach rąk mogę policzyć dni z po prostu dogodnymi pod tym względem warunkami do jazdy. I nie są to ręce mutanta :)

Nie było to 365 dni obfite w dalekie dystanse - co chyba jednak daje plusa regularności. Zaledwie trzy razy przekroczyłem 100 km i raz 200. Aktywności w sumie było 351 (od glutów 30+ przez klasyczne pięć dych i wspomniane dłuższe). Ilość przewyższeń - 70 046 m. Szczegóły miesiąc po miesiącu znajdą się poniżej.

No i mniej rowerowe statsy: w tak zwanym międzyczasie od kręcenia udało mi się przeczytać zaledwie 12 książek, za to podczas jazdy wysłuchałem 18 audiobooków, co trochę ratuje sytuację i zamyka temat w okrągłej trzydziestce. Z muzyką było lepiej - przesłuchanych albumów było 224, czyli symboliczne 18,666 na miesiąc :)

Teraz po kolei.

Styczeń - rok rozpocząłem w Jeleniej Górze, a pierwszego dnia a.d. 2017 wdrapałem się do Karpacza, sam nie wiem jak :) Poza tym prawie cały miesiąc był mroźny, ale za to klimatyczny. Nawet znalazłem zimową pustynię jakieś 10 km od Poznania :)
Podsumowanie 2017 - rozpoczęcie
Podsumowanie 2017 - zimowa pustynia
Podsumowanie 2017 - wiuuu...

Luty - to o dziwo jeden z bardziej intensywnych miesięcy. Po pierwsze był tłusty czwartek, który uwielbiam :) Po drugie - rozszalała się ptasia grypa, a ja wkręciłem się do jej ogniska. No i po trzecie - nawiedziłem Prusim z okazji 60. urodzin Jurka (bawiłem się zacnie!), a stówa przy minus pięciu robi swoje. Wracając przekroczyłem jeszcze granice województw, docierając do lubuskiego Zbąszynka.
Podsumowanie 2017 - tłusty czwartek, czyli w końcu odpowiednia iloś kcal po rowerowaniu
Podsumowanie 2017 - szukając ptasiej grypy
Podsumowanie 2017 - lutowe na minusie przez województwa

Marzec - w sumie nic się nie działo sensownie rowerowego, zająłem się analizowaniem szyszkologii stosowanej. Oj, serce cierpiało...
Podsumowanie 2017 - Szyszkologia stosowana

Kwiecień - też nic ciekawego, prócz aktywującej się wiosny i pierwszych bocianów. No i kolarzy poznawanych na trasie :)
Podsumowanie 2017 - jeden bocian na początek to zawsze coś
Podsumowanie 2017 - wiosna, ach to ty!

Maj - rozkręcałem się. Zarówno ja, jak i miasto Poznań, które otworzyło nowy odcinek Wartostrady, a na Sródce powstał słynny już mural. Ponadto znów udał się wypad w Sudety, jak i zaczęło mnie ciągnąć do lasu. Nawet z szosą pod pachą :)
Podsumowanie 2017 - Wartostrada start!
Podsumowanie 2017 - poznańska Śródka rulez!
Podsumowanie 2017 - tamując
Podsumowanie 2017 - że co? RzePak!
Podsumowanie 2017 - drzewozaur

Czerwiec - rozpoczęło się typowe polskie lato, widoczne, na dwóch pierwszych fotach :) Ponadto wykonałem drugą stówę, do Grodziska Wielkopolskiego, która kosztowała mnie sporo nerwów dzięki polskim realiom.
Podsumowanie 2017 - lato!
Podsumowanie 2017 - a chwilę potem była gleba
Podsumowanie 2017 - dojazd do Grodziska Wlkp. to ciężka sprawa

Lipiec - w sumie fajny miesiąc jeśli chodzi o pogodę, bo było jesiennie, niestety potem przyszły upały. Ja zawitałem sobie do WPN-u, mimo tragicznego stanu crossa. A poza tym to praca, praca, praca...
Podsumowanie 2017 - jezioro Kociołek

Sierpień - znów wypad w góry. Zostałem tam miło zaskoczony, gdy zaproponowano mi gratis herbatę, gdy schroniłem się przed burzą w pewnym miejscu z widokiem na Chojnik - takie rzeczy się pamięta, więc kilka miesięcy później byłem tam z częścią rodziny na obiedzie. Aha, no i w Polsce było ciekawie z powodu pewnego krasnoludka i jego zabaw ciężkimi klocuszkami.
Podsumowanie 2017 - Karkonosze w sercu noszę :)
Podsumowanie 2017 - herbata gratis dla przemokniętego rowerzysty-brawo!
Podsumowanie 2017 - qqrydzu :)

Wrzesień - zacząłem żyć :) Przede wszystkim dwa fajne wypady - Piła tango, czyli 100 km z Jurkiem, oraz 200 km do Wrocławia z Dariuszem, który ostatnio niestety ostro spasował z kręceniem. Wyszło z tego łącznie grubo ponad 1800 km. Chyba też rekordzik.
Podsumowanie 2017 - poPiła
Podsumowanie 2017 - Poznań-Wrocław
Pomost w Porcie Radzewice
Staw w Lesie Dębińskim
Most Jordana

Październik - miesiąc hardkora. Dwa tygodnie rzeźni - pierwszy i ostatni tydzień (wichury i deszcze), jak i te wymarzone idealne warunki do jazdy, które zastały mnie w górach. W jednym miesiącu przekroczyłem północno-zachodnią granicę z Niemcami (Świnoujście) oraz południowo-zachodnią (Okraj). Oj, działo się.
Podsumowanie 2017 - wiatr? Iiiii tam :)
Podsumowanie 2017 - wiatr? Iiiii tam :) vol.2
Podsumowanie 2017 - plażing
Podsumowanie 2017 - bessere Welt
Podsumowanie 2017 - lepszy oKraj
Schizo 1

Listopad - od tego momentu wiało non stop i nie przestało do końca roku, do tego zaczęła się "jazda" na usyfionej, ale jeszcze pięknej, ścieżce w Łęczycy. Poznałem za to nowego zioma :) No i w końcu udało mi się odnaleźć nazistowski obóz w Luboniu.
Podsumowanie 2017 - Łęczyca jesienią
Podsumowanie 2017 - kolega z trasy
Podsumowanie 2017 - nazistowski obóz w Luboniu
Podsumowanie 2017 - nazistowski obóz w Luboniu cz.2

Grudzień - powolne doślizgiwanie do rekordu, Udało się! Choć raz musiałem wzywać wóz techniczny w postaci autobusu komunikacji (pod)miejskiej :)
Podsumowanie 2017 - Łęczyca zimą
Podsumowanie 2017 - globalne ocieplenie

Ponadto udało mi się nakręcić zaledwie trzy filmiki. Czas, gnojek jeden, na za wiele nie pozwolił. *******************************************************************************************************************************************
Dziękuję wszystkim, z którymi kręciłem w 2017, jak i pozdrawiam tych, których mijałem na trasie, nawet o tym nie wiedząc (a są tacy). Plany na ten rok? Wyluzować :) Średnia nie jest warta zdrowia, czas też lekko zmodyfikować priorytety. Czy się uda - zobaczymy :) Wiem jedno - raczej już nie wykręcę więcej na odcinku styczeń - grudzień. Bo w sumie... po co?





Komentarze
Trollking
| 18:33 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj Dzięki :) Raz jeszcze powtórzę, że w tamtym roku zaszalałem i raczej tego nie powtórzę. Póki starczy sił i zaparcia to swoje będę kręcił, choć na przykład zmiana pracy już mi może zaburzyć rytm codzienności. Się zobaczy co będzie :)
anka88
| 17:35 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj Bardzo ciekawe podsumowanie roku. Oj, działo się, działo. Jeszcze raz gratulacje za rekord dystansu! No i te 351 aktywności. Szok ;)
Trollking
| 18:47 piątek, 12 stycznia 2018 | linkuj Dzięki wielkie :)

Byłeś w Luboniu i się nie przyznałeś? Nieładnie! A gdzie relacja? Widok faktycznie jest mało optymistyczny.

Wieje! I mi tu nie psuć proszę faktów insynuacjami :)
Walery
| 15:16 piątek, 12 stycznia 2018 | linkuj I tak trzymaj! Gratulacje! :)

Jedno ale... Resztki obozu w Luboniu przytłaczają... Widziałem je w tym tygodniu i choć niepozorne, to betonowe słupy miażdżą psychę...

Z wiatrem faktycznie przesadzasz ;) Podejrzewam nawet, że montujesz na kierownicy jakiś mocny wentylator 9 ewentualnie suszarkę do włosów, bo upałów nie oszczędzasz również i do tego łatwo zdjąć ją z kierownicy do zdjęcia . To może wiele wyjaśnić ;)

Podziwiam Cię za systematyczność...
Trollking
| 20:57 czwartek, 11 stycznia 2018 | linkuj Lapec - łatwe nie było, bo musiałem wyszukać, że to gwara. I już wiem - mniam :)

Piotras - dzięki wielkie, raz w życiu można :)

Jurek - hehe, dzięki, "halabardniku" :) Przecież Ty tu wiedziesz pierwsze skrzypce, za całokształt właśnie! :) Nie było politycznie? Cholera, wiedziałem, że o czymś zapomniałem :)
Jurek57
| 20:31 czwartek, 11 stycznia 2018 | linkuj Dla mnie podsumowania to jak rachunek sumienia ! :)
Chociaż występuję tu w roli halabardnika to dwa razy "rzucono" na mnie światło.
Postaram się "przesunąć do pierwszego rzędu" ! :)
No i nie było politycznie ! :0
Gratulacje za dystans i całokształt !
19Piotras85
| 20:29 czwartek, 11 stycznia 2018 | linkuj Gratki Trollking, wynik robi wrażenie!
Lapec
| 18:47 czwartek, 11 stycznia 2018 | linkuj Jak już będę to nie popusze ;-) Krepla hmm wujek Google prawdę ci powie choć on jest zły więc lepiej nie sprawdzaj :3
Trollking
| 15:21 czwartek, 11 stycznia 2018 | linkuj Dzięki za miłe słowa :)

Jak tylko da się zgrać terminy to na falafela z piwem się piszę :) Wartostrada jest fajna,tylko krótka, ale dobrze, że jest. Co do Osowej - w sumie to samo, nie ma co wybrzydzać :)

ps. co to jest Krepla? :)

pozdrawiam! :)
Lapec
| 09:25 czwartek, 11 stycznia 2018 | linkuj A ile się wykręci to wyjdzie w praniu :)

Dzięki za wszystkie wpisy - znaczy od maja bo we wcześniejsze się nie wczytywałem, no prócz Prusima z tego posta. Pogratuluje pióra (bo graty kaemów są wiadome), zawsze czekam na opowieści twe :)

Co do wiatru to mogę potwierdzić, wieje u was - w maju może ponownie sprawdzę bo te Wronki wiszą + kąsek Wartostrady został (delikatna zazdrość) + by wypadało się spotkać przy piwku i falafelu ;) Poza tym wieża na Osowej przereklamowana, wjazd fajny ale z góry słabo Tatry widać :P i dzięki ponowne za filmik z WPN - przypomniała mi się moja trasa z Kuzynem :)

PS: do Krepli już niedługo :P
Pozdrorower
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]