Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197915.40 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2022

Dystans całkowity:1752.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:64:44
Średnia prędkość:27.07 km/h
Maksymalna prędkość:63.30 km/h
Suma podjazdów:6091 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:56.53 km i 2h 05m
Więcej statystyk
  • DST 56.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 28.05km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 173m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

LechoCzechoRusowo

Piątek, 21 października 2022 · dodano: 21.10.2022 | Komentarze 8

No nie wyspałem się. Kropa dwukrotnie - po trzeciej i przed szóstą - postanowiła załatwić to i owo. Słodko.

Dobrze, że miałem jeszcze wolne i mogłem odespać. Finalnie wyjazd nastąpił dopiero w okolicach jedenastej.

Generalnie wyszło mi to na dobre, bo rano było pochmurno, a podczas mojej jazdy powoli wychodziło słońce. A w najważniejszym momencie zrobiło się wręcz idealnie.

Trasa południowo-zachodnia. Testowa, bo chciałem sprawdzić, jak wygląda sytuacja z remontami od Starołęki przez Czapury po Wiórek. Jakby ktoś chciał wiedzieć, to... lepiej nie wiedzieć. Jeden wielki armagedon - wahadło na wahadle, połowa asfaltu zryta, maskara. A całość to: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Mieczewo - Mościenica - Kórnik - Skrzynki - zemsta Adolfa - Borówiec - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Starołęcka - Las Dębiński - dom.

Wspomnianym najważniejszym momentem była wizyta w Rogalinie. Dawno mnie nie było w tamtejszym parku, żeby odwiedzić Lecha, Czecha i Rusa, czyli tamtejsze dęby.
Przy rogalińskich dębach
Lech częściowo potrzebuje już wspomagania.
Dąb Lech z Rogalina
Dąb Lech z podpórkami
Czech już niestety się poddał.
Spojrzenie na Czecha zza Lecha
Czech na pierwszym, Rus na drugim planie
Najlepiej trzyma się Rus (bez skojarzeń, to na szczęście tylko drzewa) - ma w końcu dopiero 800 lat :) Piękny jest.
Dąb Rus w słońcu
Detale pięknego Rusa
Wpadł mi w oko również jeden anonimowy.
Anonimowy dąb z Rogalina
Nie mogło zabraknąć sesji przy pałacu i okolicach.
Spojrzenie na pałac w Rogalinie
Rogaliński pałac w październikowym słońcu
Strażniczka Rogalina
Rogaliński pałac od dołu
Pałac w Rogalinie na szeroko
Jedna z rogalińskich figur
Jesienny park w Rogalinie
Tablica ku pamięci Henryka Sienkiewicza, Rogalin
Kościół św. Marcelina w Rogalinie
Zemsta Adolfa niestety wciąż straszy :/
Zemsta Adolfa wciąż straszy
Zwierzakowo słabo. Tylko kruki podczas balotów :)
Dużo balotów i kilka kruków
Zbliżenie na balotowe kruki
Kruk lecący między balotami
Udany wypad. A jutro ma padać :/


  • DST 53.20km
  • Czas 01:58
  • VAVG 27.05km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 154m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poszronowo

Czwartek, 20 października 2022 · dodano: 20.10.2022 | Komentarze 12

Jak dobrze, że nie musiałem wyjeżdżać wcześnie rano... Lubię chłodek, ale przymrozki już niekoniecznie :) A te nad rano straszyły. Ja zaliczyłem tylko szron podczas wyprowadzania psa.

Gdy ruszałem, było już całkiem sympatyczne osiem na plusie. Niestety wiatr był gratis.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Poranna Dębina całkiem ładna. Jak zwykle :)
Poranna wizyta na Dębinie
Znowu widziałem kwiecień :)
Kolejny niemal kwietniowy motyw
Szczodrzykowo mnie zaskoczyło. Lecz nie ptactwem, a remontem-gigantem. Wahadło mnie skutecznie przekonało, żeby tam nie bywać przez najbliższy czas. Ale za to mogłem sobie pooglądać z blisko złoto naszych czasów. Chociaż tym się chyba palić nie da.
W Szczodrzykowie remont-gigant...
Złoto przywieźli :)
Nie mogłem nie zajrzeć nad wodę. Nie żałuję - w oddali wypatrzyłem czaplę białą, czyli tamtejszego szeryfa :)
Czapla biała - szeryf Szczodrzykowa
Wędrująca czapla biała
Po południu jeszcze spacer, a także obiad. Największym fanem moich naleśników jest Kropa - dałaby się za nie pokroić :)
Naleśniki z dżemem - pieś da się za nie pokroić :)


  • DST 54.10km
  • Czas 02:03
  • VAVG 26.39km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Garncowo

Środa, 19 października 2022 · dodano: 19.10.2022 | Komentarze 13

Wczoraj było szczęśliwie, dzisiaj już ciut mniej, ale bez tragedii :)

Wyjazd po odespaniu, czyli jeszcze mam wolne. Oj, będę za tym tęsknił.

Trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - serwisówki - Zakrzewo - Sierosław - Lusówko - Lusowo - Batorowo - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Cóż. Po drodze miałem wszystko, co możliwe, może prócz śniegu. Słońce, chmury, wiatr, deszcz. Pełen komplet. W październiku jak w garncu.

Tu na przykład zdjęcie rodem z jakiegoś kwietnia, tym bardziej, że z rzepakiem:
Październik niczym kwiecień
Październikowy rzepak
A tu Lusowo, pół godziny później. Kolejne dziesięć spędziłem pod wiatą, bo zaczęło lać.
Jesienna droga w Lusowie
Lusowski
Pochmurno w Lusowie
Innowacyjność się ceni :)
Na ulubionej łódeczce, Lusowo
Kolejny przystanek zwiedzony dzięki opadom
Oczywiście wróciłem cały mokry, więc na średnią nie patrzę. Bardziej zerkałem na kałuże niż na nią.

Z rzeczy fajnych - rondo w Zakrzewie (mega potrzebne) już przejezdne. Sprawnie to poszło.
Rondo w Zakrzewie w końcu otwarte
Żurawie się trafiły, cała rodzinka.
Przyuważona rodzinka żurawi
Żurawie ćwiczenia
Młodziaki z rodzicami
Żurawie zbierają się do lotu
No i odleciały
No i jeszcze kotek. Z... Fabianowa-Kotowa w Poznaniu :) Specyficzną miał urodę, ale okazał się kochany. Siedział sobie biedak na chodniku, nie mogłem się nie zatrzymać, za co dostałem nagrodę niczym od Trzcinki.
To naprawdę jest uśmiech :)
No specyficzna uroda :)
Każdemu kotkowi należą się głaski :)
Kotek-alpinista :)
Na kolanach najlepiej
Dziurka w rowerowych getrach gratis. No ale cóż, co się zwierzak umościł mi na kolanach, to jego :)


  • DST 53.10km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.09km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczęśliwie

Wtorek, 18 października 2022 · dodano: 18.10.2022 | Komentarze 12

Oj, miałem dzisiaj szczęście. Dziwna rzecz :)

Szczęście owo tyczyło się opadów, a konkretnie tego, że rozpoczęły się dokładnie wtedy, gdy byłem już pod domem. Gdybym wyruszył piętnaście minut później, bawiłbym się w rower wodny.

Wyjazd na wszelki wypadek Czarnuchem, bo to zawsze miła odmiana po wczorajszej szosowej stówie, a i aura "lekko" inna. Wczoraj wiosna, dzisiaj listopad.

Trasa to zachodni klasyk: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Było pochmurnie, ale - tak jak napisałem - wróciłem niemal suchą stopą.
Klasyk z bałwankowym niebem
Lisówki odwiedzone.
Odpoczynek w lesie
W lesie w Lisówkach
Zbliżenie na leśne rowerowanie
A na ambonie pojawiło się tabliczka "nieupoważnionym wstęp wzbroniony". Czyli co, trzeba mieć defekt mózgu i być zwyrolem kochającym zabijanie, żeby wejść na wieżyczkę? :) Oczywiście olałem.
Pod amboną, jak zwykle antymyśliwsko

Z okna ambony
Zwierzakowo słabo. Tylko sójka na drucie w Plewiskach.
Sójka mi się przygląda
Sójka z profilu
A tak wyglądała Dębina po południu.
Deszcz na poznańskiej Dębinie
Deszcz na poznańskiej Dębinie © Trollking


  • DST 113.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 28.13km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 244m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębiec - Nowy Dębiec - Dębiec, czyli stówa 3D :)

Poniedziałek, 17 października 2022 · dodano: 17.10.2022 | Komentarze 11

Jeśli doda się do siebie dwa elementy: wolny dzień oraz zadziwiającą jak na drugą połowę października pogodę, mając w perspektywie kolejne dni, gdy ma padać, decyzja mogła być tylko jedna: czas zrobić jakąś stówę :)

To, że ruszę, podejrzewałem wczoraj, ale upewniłem się po zjedzeniu śniadania. To pomaga :)

Kwestią był wybór kierunku. Wiało z południa (jak się okazało, całkiem mocno), więc szybkie spojrzenie na mapy i... miałem cel. Ten z tytułu :) Z poznańskiego Dębca do Nowego Dębca i z powrotem.

Wyjazd w okolicach 10:30. Piękne słońce, na termometrze okolice 20 stopni, nawet ja nie mogłem narzekać. Więc tylko zacisnąłem zęby i walczyłem z paskudnym wiatrem na polach. A, i z nawigacją, bo kilka razy wprowadziła mnie w błąd i zawracałem. Niech w końcu wymyślą kategorię "rower szosowy", bo ten ich zwykły zbyt często prowadzi do lasu, a wybór samochodu kieruje na najbardziej ruchliwe drogi.

Trasa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosno - Drużyna - Konstantynowo - Pecna - Iłówiec - Stare Tarnowo - Czempiń - Borowo - Stary Gołębin - Turew - Wyskoć - Mała Wyskoć - Katarzynin - Gryżyna - Nowy Dębiec - Gryżyna - Recot - Witkówki - Słonin - Czempiń - Stare Tarnowo - Iłówiec - Pecna - Konstantynowo - Drużyna - Krosno - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Zanim przejdę do zdjęć, jedna uwaga, zaskakująca nawet mnie. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak z głową w powiecie kościańskim zajętą się budową dróg rowerowych. Na odcinku na południe od Czempinia cieszyły piękne, asfaltowe DDR-ki, co prawda czasem przerywane na wsiach jakimiś potworkami z poprzednich czasów, jednak generalnie jest miodzio. Nawet jeśli trzeba przejechać z jednej strony drogi na drugą, to raz na kilka kilometrów, a nie metrów. No i najważniejsze: zachowano drzewa, dzięki czemu latem jest cień, a teraz piękne dywany z liści. Brawo, naprawdę. I teraz kij w szprychy podpoznańskich wioch: Mosina, Puszczykowo i Luboń - wstydźcie się i nauczcie, że można mieć coś porządnego, a nie syf i bubel, który proponujecie. Aha, oczywiście sam Kościan wciąż straszy (wygóglałem i wiem, że od czasu TEGO MOJEGO FILMIKU, który - nie z mojej winy - wywołał burzę w miasteczku, niewiele się zmieniło), więc olałem ten kierunek.

Zdjęcia chronologicznie. Łęczyca...
Mostek na DDR-ce w Łęczycy
Dywanik już całkiem solidny, Łęczyca
...Krosno, czyli jeszcze ta tragiczna wersja śmieszek...
Krosno - śmieszka z dywanem
...już nie wspominając o Pecnie...
Taaaaa, jeszcze więcej śmieszek :)
A tu już Czempiń. Można? Można. Oczywiście sobie nie dozwalałem :)
Można? Można. Brawo Czempiń!
W miasteczku sfociłem pałac...
Pałac w Czempiniu
...i ruszyłem dalej.
Malowniczo na trasie
Wielkie zaskoczenie: kwitnące słoneczniki! :)
Październikowe słoneczniki! :)
Tak dotarłem do Turwi, gdzie prawie przeoczyłem chyba największą dzisiejszą atrakcję - pałac rodziny Chłapowskich wraz z pięknym parkiem, aktualnie zarządzanym przez Polską Akademię Nauk. Akurat sympatyczni panowie tam kosili ale jeden chętnie się dzielił informacjami i wiem jedno: muszę tam ponownie zajrzeć w kwietniu, bo podobno jest genialnie. Co tu dużo pisać, wystarczy zerknąć.
Pałac Chłapowskich w Turwi
Inne spojrzenie na pałac w Turwi
Przejście do parku, Turew
Pod turewskimi krużgankami
Fresk ze świętym, Turew

Strażnik Turwi :)
W parku w Turwi
Kolejne prześwietlenie w Turwi
Jesienna zieleń w parku w Turwi
Bagno w Turwi
Zbliżenie na turewskie bagno
Piękny dąb w Turwi
Żal było odjeżdżać. Ale czas naglił. Wyskoć, mała, tej! :)
No Wyskoć Mała, tej! :)
Cel osiągnięty! :)
Cel osiągnięty :)
Z Dębca do Nowego Dębca - dowód dojechania :)
Plaża w Nowym Dębcu z daleka, wersja szerokokątna
Pomost w Nowym Dębcu
Szerokokątnie w Nowym Dębcu
Słońce nad plażą w Nowym Dębcu
Na tarasie w Nowym Dębcu
Odlatujące łabędzie
Faaaaajne miejsce. Dębiec, wiadomo :) Sporo czasu tam spędziłem.

Podczas powrotu uchwyciłem jeszcze Kanał Kościański na wysokości Gryżynki. Nie Grażynki :)
Kanał Kościański
Nie zabrakło konika.
Konik do mnie pędzi
Po pierwsze głaskanie
Po drugie dokarmianie :)
A tu wspomniane - przykładowe - ujęcia standardów drzewno-rowerowych. Super.
Tak się powinno robić DDR-ki: asfalt i z zachowaniem zieleni. Brawo
Szacun za zostawienie martwych części drzew
No i na 99.9% ostatnie w tym roku ujęcie na krótko.
No to chyba już ostatni raz w tym roku na krótko
Podsumowując: genialny dzionek. Wpadła setka, poznałem nowe, nieoczywiste miejsca, a przede wszystkim dopisała pogoda. Taka jesień może być przez cały rok :)


  • DST 52.50km
  • Czas 01:46
  • VAVG 29.72km/h
  • VMAX 60.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 176m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kondofajność

Niedziela, 16 października 2022 · dodano: 16.10.2022 | Komentarze 7

Nie będę ściemniał – jestem zachwycony taką październikową niedzielą. Rzadko mi się to zdarza, ale czas stanąć w prawdzie :)

Wyjazd dość późny, bo po jedenastej. No ale nic tak nie pomaga w chęci do jazdy jak odespanie, kawa i śniadanie.

W weekendy częściej miewam ochotę na ulubioną kiedyś trasę, czyli kondominium. Powód? Mniejszy ruch na drogach, a co za tym idzie mniejsza szansa na spotkanie jakiegoś debila-frustata, któremu nie spodoba się obowiązkowe olewanie przeze mnie kilku kompletnie nieprzejezdnych śmieszek.

Aha, kondominium, czyli: Poznań – Luboń – Łęczyca – Puszczykowo – Mosina – Krosinko – Dymaczewo Stare – Dymaczewo Nowe – Łódź – Witobel – Stęszew – Dębienko – Trzebaw – Rosnówko – Szreniawa – Komorniki – Poznań.

Wiało z południa, o dziwo sprawiedliwie, więc gdyby nie korki (!) w Mosinie i Luboniu, średnia byłaby przyzwoita. A tak po prostu nie jest najgorsza. Za to fałmaks bardzo sympatyczny :)

Zdjęć wpadło kilka. Przede wszystkim pięknie ustawił mi się myszołów.
Myszołów prezentuje skrzydła
Zresztą to niejedyny napotkany ptaszor. Widziałem solidne stado gęgaw…
Spore stado gęgaw
Pasące się gęgawy
Zbliżenie na gęgawy
...kruka w locie…
Kruk w locie
...oraz mewę, która wyszła jak w komiksie.
Lecąca mewa
Widokowo godnie, jak to dookoła WPN-u.
Na DDR-ce w podpoznańskiej Łęczycy
Widok na Jezioro Dymaczewskie
Zbliżenie na WPN i jezioro Dymaczewskie
Klimatyczne chmury
Wiatraki i październikowy rzepak
Tunel za Dębienkiem
No i w znów na krótko! :)
Znów na krótko :)
Wpis dodany jeszcze przed północą, bo BS nie działał. Działa, nie musicie dziękować za interwencję :)


  • DST 52.50km
  • Czas 02:02
  • VAVG 25.82km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dywanowo

Sobota, 15 października 2022 · dodano: 15.10.2022 | Komentarze 8

Zgodnie z zapowiedziami, aura się zje...sieniła :)

To znaczy wciąż jest miodzio. Nie leje, aż tak bardzo nie wieje, da się żyć. Dzisiaj rano co prawda mocniej pokropiło, ale dzięki temu miałem okazję rozruszać trochę Czarnucha.

Sobota niestety w pracy (tak lekko ponadprogramowo, nagłe zastępstwo), ale się nie spieszyłem. No bo po co? 

Trasa to południowa pętelka: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Śmieszka w Łęczycy już z dywanem.
Śmieszki coraz bardziej zasypane
Na DDR-ce w Łęczycy
Na drodze z Sowińca do Mosiny jeszcze liście się trzymają.
Kolorowo na drodze z Sowińca
Odwiedziłem ulubiony las. Znalazłem kawałek bez grzybiarzy, co łatwe nie było. Aha, tego typu konstrukcje z obalonych drzew to mój pomysł, żeby brzuchaczom nie chciało się parkować w środku lasu :)
W ulubionym lesie, tym razem na MTB
Grzybnia była :)
Są grzybki? Są :)
I ogólnie mrocznie.
Kadr z trasy do Krajkowa
Ptaszków trochę wpadło, mimo szarzyzny. Potrzeszcz...
Potrzeszcz w szarości
...sójka...
Sójka z profilu
Sójka mi się przypatruje z daleka
...oraz rodzinka żurawi.
Trzy żurawie w szarości
Żurawi junior z rodzicem
Żuraw w końcu się zechciał zaprezentować
Żuraw wygina śmiało ciało
Żurawi młodziak
Odlatujące żurawie
Był też piesek latający samopas po polu. Ale wyjątkowo wolałem obserwować z daleka, patrząc na rozmiary :)
Wilczur biegający po polu
A w Baranowie zauważyłem świętego bez twarzy.
Święty bez twarzy
Potem już tylko dojazd do pracy.


  • DST 52.30km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.02km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 152m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pół na pół

Piątek, 14 października 2022 · dodano: 14.10.2022 | Komentarze 6

Miłej i słonecznej pogodzie mówimy "pa pa". Od jutra podobno opady.

Dzisiaj było jeszcze pół na pół. Na niebie chmury, ale sucho. W sumie nie najgorzej, choć widoczków to ja dzisiaj nie uświadczyłem.

Trasa to klasyk zachodni, choć lekko zmodyfikowany na samym początku: Poznań - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Podjechałem sobie nad Jezioro Tomickie w Lisówkach, na mój ulubiony pomost. Póki jeszcze JAKOŚ stoi :) Było wyzwanie.
Szlak między trawami
No nie ma lekko :)
Rozwalony pomost na Jeziorze Tomickim
Pochmurne Jezioro Tomickie
Pochmurna szkółka szukania jedzenia
Przy kładce w Lisówkach
Przed Dopiewem miałem chrapkę na myszołowa. No nie tym razem :)
Tyle było ze zdjęcia myszołowa :)
Klasyk w zimnym słońcu...
Na klasyku jak zwykle ładnie
...a w Gołuskach w końcu przyjrzałem się pomnikowi.
Głaz pamiątkowy w Gołuskach
Tablica upamiętniająca międzynarodowych więźniów z czasów II Wojny Światowej, Gołuski
Aha, położyli piękny asfalt na odcinku Komorniki - Szreniawa. No i... budują śmieszkę :/ Oczywiście tylko po jednej stronie drogi, czyli kolejny debilizm. A z czego? Zapytałem. Pan, który się uwijał nie wiedział (ach, ta ciekawość świata!), ale CHYBA z asfaltu.
Kolejna niepotrzebna rowerówka w budowie, Komorniki
Po południu nad Dębiną pojawiło się fajniutkie niebo.
Poszarpane niebo nad poznańską Dębiną


  • DST 53.20km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.60km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żurawińcowo :)

Czwartek, 13 października 2022 · dodano: 13.10.2022 | Komentarze 6

Jeszcze jeden dzionek z całkiem spoko pogodą.

No, prócz wiatru, który dzisiaj znów dał do wiwatu, do tego ani przez chwilę mi nie pomagając. Średnia więc nie istnieje.

Korzystając z resztek wolnego, pospałem sobie. A wyjazd dość późny, bo po dziesiątej.

Trasa wschodnia: Poznań - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

O, było tak ładnie, jak na poznańskim Sypniewie:
Aleja drzew na poznańskim Sypniewie
Kawałek dalej przyuważyłem sarenki, ale przestraszyły się nadlatującego śmigłowca.
Parka sarenek
Śmigłowiec na niebie
Sarenki przestraszyły się śmigłowca
Sarenka domowa :)
W Szczytnikach jak zwykle koniki, ale z daleka. Jednak nagle pojawił się skądś sympatyczny pan, który stwierdził, że mi je pokaże z bliska (wyjaśniłem, że już kilka razy głaskałem). Był tak z nimi zgrany, że obiecałem mu, iż będzie w internetach. I jest :)
Dumny oswajacz koników :)
Prezentacja koników :)
W Szczodrzykowie rura XXXXXXXXXXL...
Rura XXXXXXXXXXL :)
...oraz ptactwo. Czajki...
Stado czajek
Czajka w wersji solo
...i czapla biała.
Samotna czapla biała
Jeszcze Dębina oraz mijanka z pociągiem na kładce.
Na Dębinie wciąż słonecznie
Kładka nad Wartą i mijanka z pociągiem
A po południu wizyta w poznańskim Rezerwacie Żurawiniec. Na północy miasta, w lesie między osiedlami i blokami, znajduje się inny, lepszy świat. Fotki jako dowód :)
Łąkowe bagno, poznański rezerwat Żurawiniec
Prześwit słońca, poznański rezerwat Żurawiniec
Jedno z klimatycznych bagien, poznański Żurawiniec
Samo centrum rezewatu w Żurawińcu, Poznań
To, co najlepsze, poznański rezerwat Żurawiniec
Słoneczne spojrzenie na poznański rezerwat Żurawiniec
Magia zalanych drzew, rezerwat Żurawiniec
Magiczny klimat poznańskiego rezerwatu Żurawiniec
Ostatnie promienie między drzewami, poznański Żurawiniec
Spojrzenie z boku na zalane drzewa, poznański rezerwat Żurawiniec


  • DST 51.40km
  • Czas 01:50
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

ZasKocenie :)

Środa, 12 października 2022 · dodano: 12.10.2022 | Komentarze 4

Muszę przyznać, że ładnie dzisiaj było. Październik niemal idealny.

To nie jest normalne :)

Aura tak sympatyczna, że nawet cisnąć się nie chciało. W zamian spokojne delektowanie się błękitnym niebem i kolorami.

Trasa zachodnia, najbardziej klasyczna z klasycznych: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Odwiedziłem emu :)
Dziób w dziób z emu
Profilowy emu
Spacerujące emu
Z daleka widziałem też żurawie. Ale okazji do pogłaskania nie miałem :)
Żurawie na tle hal
Ledwo widoczna rodzinka żurawi
Żurawie z daleka
Trafił się jeszcze szpak.
Szpak na drucie
No i najważniejsze, czyli tytułowe zaskocenie - w Trzcielinie jest nowy kotek. Trzcinka niestety gdzieś zniknęła (bu...), ale pojawił się młodziak. Początkowo nieufny, jednak się przemógł i w nagrodę dostał wiele głasków. Znów żal było odjeżdżać.
Zdziwiony kotek
Kotek postanawia się przemóc i podchodzi
Moja nagroda za odwagę :)
Komuś tu dobrze :)
Prezentacja kotka :)
Kotek podaje mi łapkę :)
Rowerówka standardowa :)
Klasyczny klasyk w klasycznej odsłonie :)