Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 222987.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 738234 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 51.80km
  • Czas 01:52
  • VAVG 27.75km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Promyki we mgle

Piątek, 12 listopada 2021 · dodano: 12.11.2021 | Komentarze 13

Dzisiaj dzień wolny, ale ten z gatunku specyficznych, których mieć się nie chce. Czyli pogrzebowy.

Ceremonia zaplanowana była na wczesne popołudnie, więc miałem jeszcze okazję przewietrzyć mózg na rowerze. Jak wiadomo dużo to daje.

Wyjazd po ósmej, na trasę zachodnią: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Od rana zalegały mgły. W sumie aura dopasowała się do nastroju. Ale za to pojawił się promyczek na ziemi. A w sumie dwa promyki, w Trzcielinie. Okazało się bowiem, że Trzcinka... nie jest sama na świecie. Dzisiaj wyszły mi razem na spotkanie. I miałem dwa koty do głaskania :) Ten bardziej biały został przeze mnie nazwany roboczo Mgiełką. Okazała się miłośniczką rowerów.
Drapania nigdy za wiele :)
Dzisiaj dwa koty do miziania na trasie :)
Koty cykliści :)
Miłośniczka roweru :)
Rowerzystka oświecona :)
Mgiełka doprasza się o atencję
Kotki dwa :)
No i jeszcze dzisiejsze kadry z tych samych okolic.
Bagno w Trzcielinie w wersji zamglonej
Droga w Lisówkach
Samotne drzewo we mgle
Oraz zamglony punkt widokowy z Rosnowa.
Zamglony punkt w Rosnowie




  • DST 51.50km
  • Czas 01:54
  • VAVG 27.11km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świąteczny muflonizm

Czwartek, 11 listopada 2021 · dodano: 11.11.2021 | Komentarze 9

Jedyna możliwość wyspania się już za mną. Skorzystałem z niej w miarę konkretnie :)

Zanim wyruszyłem, najpierw musiałem zaliczyć misję ogarnięcia roweru, bo szosa była tak usyfiona po ostatnich opadach, że błoto wpadało mi wciąż do zębów, mimo tego, iż o deszczu już dawno zapomniałem. Łatwo nie było, ale jakoś poszło.

Wyjazd finalnie nastąpił lekko po jedenastej. Pogoda niby świetna, ale w praktyce wyszło, że wszystko było fajne, prócz podmuchów. Niezbyt mocnych, ale ciągle w pysk, więc odpuściłem walkę.

Trasa zachodnia, polna: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Jak się okazało, trafiłem czasowo w punkt. Bowiem miałem dziś zwierzęcą kumulację, oczywiście w Lisówkach i Trzcielinie.

W tych pierwszych... muflony. Piękne, spore, dzikie stado na wolności. Aż mnie dziwi, że już mnie to nie dziwi pod Poznaniem :)
Dzikie muflony mnie bacznie obserwują
Lekko zaniepokojone muflony
Piękne, spore stado muflonów żyjących dziko pod Poznaniem
Zbliżenie na dzikie muflony
Wędrujące dalej muflony
A w Trzcielinie... Trzcinka :) Znów sama podeszła i nie chciała puścić... Genialny kot :)
Kotek mnie zaczepia :)
Głaskaj mnie, człowieku! :)
A może mnie zabierzesz ze sobą? :)
Próba wykonania kociego buziaka :)
Jeszcze za uszkiem
Nos w nos :)
Jeszcze obowiązkowa fota z rowerem, z końca świata...
Przy ulubionym końcu świata
...oraz z Rosnowa, dzisiaj ciut inaczej.
Słoneczne Rosnowo
A, no i oczywiście był rogal. Głęboko wiadomo gdzie mam jakieś tam narodowe pierdu-pierdu czy marsze podłości, ale ten smakołyk nawalony makiem uznaję za świętość :)
Rogale marcińskie, czyli kalorie na wyjazd :)




  • DST 57.10km
  • Czas 02:05
  • VAVG 27.41km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słonecznie!

Środa, 10 listopada 2021 · dodano: 10.11.2021 | Komentarze 14

No i znów wypad przed pracą. 

Jednak ten dzisiejszy jakiś taki dziwny. Bo słoneczny. Szok i niedowierzanie :)

Trasa wschodnia, tak jak wczoraj, tylko inaczej: Dębiec - Las Dębiński - Minikowo - Starołęka - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Koninko - Gądki - Robakowo - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Przyznać trzeba, że jesień ma swój klimat. Dzisiaj pięknie parowało, mgliło i świeciło. Mniam. Tutaj widoczek z drogi między Poznaniem a Babkami:
Parujące moczary zaraz za Poznaniem
Oświetlone moczary
Parująca mglistość
Słońce nad moczarami
A tu Dębina:
Słoneczny oranek na poznańskiej Dębinie
Spotkałem "znajome" sarenki...Znajome stadko sarenek
...czujne mimo odległości.
Czujne jak zawsze
W Krzesinach nad głową przeleciały mi F16-tki. Kawałek dalej podchodząc już do lądowania.
F16 ponad drzewami
Trafi czy nie trafi? :)
F16 podchodzi do lądowania na poznańskich Krzesinach
Jak widać - nie spieszyłem się specjalnie, bo miałem ciekawsze zajęcia :) A do tego wiało z każdej strony, tylko nie w plecy.

Droga do pracy znów Czarnuchem, z zahaczeniem o Dębinę. Tam ostatnio była akcja czyszczenia stawów. Efekt? Na przykład utopiony rower miejski. W sumie stan niewiele gorszy od pierwotnego :)
Wyłowiony ze stawu rower miejski. W sumie stan niewiele gorszy od pierwotnego :)




  • DST 56.20km
  • Czas 02:03
  • VAVG 27.41km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 177m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sarennie

Wtorek, 9 listopada 2021 · dodano: 09.11.2021 | Komentarze 14

Wyjazd bez historii, jak to przed pracą.

Sennie. Mgliście.

Trasa wschodnia, opatentowania jakiś czas temu: z Dębca przez Las Dębiński, Starołękę, Minikowo, Głuszynę, Sypniewo, Szczytniki, Koninko, Gądki, Robakowo, Dachowę, Szczodrzykowo, Śródkę, Krzyżowniki, Tulce, Żerniki, Jaryszki, Krzesiny, Minikowo, Starołękę i Las Dębiński do domu. A potem do pracy.

Przygód brak. Na szczęście.

Było typowo jesiennie.
Poranek na granicy Poznania i Szczytnik
W tym miejscu, tylko po lewej stronie drogi, wypatrzyłem stado sarenek. Sprytne zwierzaki ustawiły się niedaleko zabudowań, bo jakoś intuicyjnie wiedzą pewnie, że tam ambon stawiać nie można :)
Stadko saren w pełnej krasie
Uuuu.... fasolka była na obiad? :)
Synchronicznie :)
Zbliżenie na sarnyZe złych informacji - w połowie miesiąca zamykają mi kładkę między Dębiną a Starołęką na jakieś dwa tygodnie.
Dwa tygodnie bez skrótu :/
Alternatywą jest Starołęcka. To już chyba wolę przepływać Wartę w tę i z powrotem :)

Do roboty pojechałem Czarnuchem. Trochę naokoło, więc z atrakcji udało mi się napotkać śmierć w drodze do pracy :)
Śmierć w drodze do pracy :)




  • DST 59.20km
  • Czas 02:11
  • VAVG 27.11km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bogatkowo :)

Poniedziałek, 8 listopada 2021 · dodano: 08.11.2021 | Komentarze 10

Dzisiaj - mimo pogody łagodnie pisząc średniej - wypad szosą. Głównie przez to, że delikatnie słabiej wiało. Za to kropiło, ale tak do przezycia.

Wyjazd przedpracowy, na zachód, trasą z Poznania przez Plewiska, serwisówki, Dąbrówkę, Palędzie, Dopiewiec, Konarzewo, Trzcielin, Liswki, Trzcielin, Dopiewo, Dopiewiec, Palędzie, Gołuski i Plewiska do Poznania. 

Wróciłem z błotem na dupie. Bywa :)

Sama jazda powolna, bo się nie dało. A w sumie może i dało, ale mi się nie chciało :)

Moje ulubione drzewo między Trzcielinem a Lisówkami już wyłysiało :(
Moje ulubione, już wyłysiałe drzewo
Niestety zwierzaki się pochowały, szkoda :(

Potem do pracy, znów przez Dębinę, ponownie Czarnuchem. Udało mi się uchwycić ten mój przydomowy las w wersji mrocznej.
Mroczna poznańska Dębina
Się pochwalę :) Dwa dni temu zamontowałem na oknie plastikowy karmnik, który kupiłem rok temu. Kompletnie się nie sprawdził, bo za późno go zawiesiłem i ptaki nie kojarzyły, że u mnie można się najeść. Tym razem pełen sukces - mam już stały zestaw sikor, które mnie co jakiś czas odwiedzają. Szkoda, że zdjęcia przez szybę, co psuje jakość, ale i tak wolę je obserwować niż bawić w focenie. A tu wczorajsze bogatki :)
Tegoroczny karmnik naokienny w końcu działa :)
Sikora-akrobatka :)
Bogatka na elewacji




  • DST 51.50km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 56.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 243m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powolnościowo

Niedziela, 7 listopada 2021 · dodano: 07.11.2021 | Komentarze 7

Niedziela nie pobłogosławiła pogodą. Rano padało, było dość chłodno, a przede wszystkim ciągle bardzo mocno wiało. W związku z tym odpuściłem sobie jazdę szosą i wybrałem do kręcenia Czarnucha. To mniej stresujące - człowiek olewa próby ciśnięcia, gdy leje to cztery litery chroni błotnik, a przede wszystkim ryzyko odlotu przy większym podmuchu jest mniejsze :)

Dzisiaj dzionek dość napięty, bo po południu spotkanie ze znajomymi z Dolnego Śląska, przedtem jeszcze trzeba było wybiegać Kropę, więc wyspać się nie było okazji. Choć i tak wyjazd dość późny, bo w okolicach dziewiątej trzydzieści.

Trasa to w końcu lekko zapomniane "kondominium": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.

Jechało się ciężko przez te ponad trzydzieści kilosów do Stęszewa, ale nagrodą było ostatnie kilkanaście z powiewami w plecy. To była bajka.
Liściasta DDR-ka w Łęczycy
Jesienne zakręcenie w Puszczykowie
W tle Jezioro Dymaczewskie
Kilka razy mnie delikatnie zmoczyło. Ale to akurat najmniej przeszkadzało w jeździe :) Z ciekawości wjechałem na przykład na chwilę na antyrowerówkę w Sztęszewie - jeszcze szybciej wróciłem na asfalt :)
Antyrowerówka w Stęszewie. Przejechałem testowo, dziękuję, wracam na asfalt :)
Przy okazji obchodu i oprowadzania po centrum Poznania w końcu odwiedziłem pomnik Bohdana Smolenia. Trzeba przyznać, że zrobiony naprawdę z klasą. Miałem to szczęście, że widziałem pana Bohdana na kilka miesięcy przed śmiercią, w garderobie po koncercie będącym jednocześnie okazją do zbiórki dla niego i jego fundacji. Wzrok prawie dokładnie był ten sam.
Pomnik Bohdana Smolenia w Poznaniu
Zamyślony Bohdan Smoleń
Wróbelek z pomnika Bohdana Smolenia
A na koniec kaczor z jedną nóżką bardziej :)
Kaczor z jedną nóżką bardziej :)




  • DST 62.60km
  • Czas 02:20
  • VAVG 26.83km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrznoszosowanie

Sobota, 6 listopada 2021 · dodano: 06.11.2021 | Komentarze 16

Po dwóch dniach glutowania, do tego z ciężkim sprzętem pod tyłkiem, dzisiaj w końcu udało się wykonać prawilne pięć dyszek, do tego na szosie. Super.

Co nie oznacza, że było to łatwe i przyjemne. Wręcz przeciwne - było chłodno, a o wietrze lepiej nie wspominać, bo jeszcze mu szumi w uszach. Dość powiedzieć, że całą połowę drogi młynkowałem aż miło, bo inaczej się nie dało. Po nawrotce było ciut lepiej, ale też jakoś bez rewelacji, przez co średnia wyszła tragiczna.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Obrodziło w zwierzaki. Sarenka...
Sarna coś wypatrzyła
Sarenka na polu
...żurawie w Lisówkach...
Para żurawi
...parka (!) myszołowów włochatych...
Para myszołowów włochatych
...i na deser kózki z Trzcielina.
Kózki z Trzcielina
Wizualnie najgorzej nie było. Na fotce nie wieje ;)
Pod chmurką za Rosnowem
A ta pani tak dzielnie walczyła z podmuchami, że aż ją pozdrowiłem podczas wyprzedzania :)
Pani tak dzielnie walczyła z wiatrem, że aż pozdrowiłem podczas wyprzedzania :)
Potem jeszcze dojazd do pracy, tym razem Czarnuchem, bo przez Dębinę. Gdzie o dziwo na sekundę wyszło słońce.
Słoneczny moment na poznańskiej Dębinie




  • DST 31.30km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut jabłkowy

Piątek, 5 listopada 2021 · dodano: 05.11.2021 | Komentarze 8

Wolny dzień. Czyli od rana lało.

Ale w sumie... dobrze. Bo po pierwsze musiałem odespać ostatnie dni, po drugie wciąż tak wiało, że jakoś chęci do wypadu brakowało.

Po trzecie jeszcze misja była do wykonania, czyli wizyta u kamieniarza. Po wczorajszej akcji-abstrakcji, czyli załatwianiu zaświadczenia z kościoła, że śp. teściowa była katoliczką (początkowo chciano mnie odesłać do parafii, gdzie w życiu nie była, bo co tam ponad sześćdziesiąt lat z czasów przed przeprowadzką wobec dwóch ostatnich z innego miejsca, ale się uparłem i mam. Osobiście informuję, że jakby co moja skromna osoba takich cyrków nie potrzebuje), było to wręcz banalne. Prócz tego, że aktualnie śmierć również zdrożała. Masakra. A i tak udało się uzyskać jakieś tam zniżki.

Gdy wracałem, lać przestało. Więc na Czarnucha i chociaż gluta wykonać. Zrobione, na trasie z Poznania przez Luboń, Wiry, Komorniki, Szreniawę, Rosnowo, Komorniki i Plewiska do domu. Dłuższego wypadu nie było okazji wykonać, bo zaczynało się ściemniać. I tu akurat zmiana czasu nie ma nic do rzeczy, bo godzinę wyjazdu wyznaczał deszcz.

Korzystając z okazji, że miałem plecak, a w nim aparatu brak, zawitałem do sklepiku z jabłkami. Na Kotowie, czy tam Fabianowie. Nigdy nie wiem :)
Jabłuszka czekają na konsumpcję
Przy sklepiku z jabłkami na Fabianowie, Poznań
Dopiero teraz zauważyłem, że jakiś filtr mi się włączył i zjadło kawałek roweru :)

Wpadły jeszcze dwa spacery. Najpierw rano w deszczu, z którego Kropa jakoś skorzystać nie chciała, a już pod wieczór z nią. Poznańska Dębina w ciemnościach również wygląda godnie :)
Kijkowiec mknący :)
Poznańska Dębina wieczorową porą :)




  • DST 31.30km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 82m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut deszczowo-dywanowy

Czwartek, 4 listopada 2021 · dodano: 04.11.2021 | Komentarze 10

Dzisiaj szybko, bo dzionek w pracy ciężki, tak jak i załatwianie dalszych formalności z gatunku tych średnio przyjemnych.

Pobudka przed... szóstą. Bo psu się chciało :) Dzięki temu miałem okazję przekonać się, że gdyby nie zmiana czasu, to o siódmej rano byłoby ciemno jak w czterech literach u... hmmm... Afropolaka :) Dlatego szanuję czas zimowy.

Potem zaczęło padać. Raz mocniej, raz słabiej, więc zdecydowałem się maks na gluta. I go nawet wykonałem na trasie: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna -Sypniewo -  Koninko - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Zdjęć nie robiłem za dużo z powodów wiadomych. Już jeden telefon utopiłem przecież niedawno deszczem.

Na Dębinie już bardziej kolorowo na ziemi niż na drzewach.
Dywan na Dębinie
Mostek na poznańskiej Dębinie
Oto dzisiejsze warunki:
Dzisiejsze warunki do kręcenia
No i kościół drewniany z poznańskich Krzesin. Drugi w Polsce w stylu norweskim jest jak wiadomo tylko w Karpaczu.
Kościół na poznańskich Krzesinach. Drugi w stylu norweskim jest jeszcze tylko w Karpaczu




  • DST 58.10km
  • Czas 02:04
  • VAVG 28.11km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po przerwie

Środa, 3 listopada 2021 · dodano: 03.11.2021 | Komentarze 10

Wczoraj sobie nie pojeździłem. Raz, że rano padało, więc jedynie zapodałem godzinkę na chomiku (30 km, średnia 30,5 km/h), a potem? Mimo że lać przestało to są sprawy nieważne oraz ważne, więc trzeba się było zająć tymi drugimi zamiast banałem typu rower.

Kilka godzin zajęło nam ogarnianie spraw w szpitalu (masakra, uzyskanie odpisu i odebranie rzeczy to niby prosta sprawa. Jednak nie w szpitalu HCP w Poznaniu, gdzie czuliśmy się jak u Kafki ganiając między piętrami. W końcu jednak się udało) oraz zakładzie pogrzebowym. Finalnie jednak większość rzeczy ogarnięta, pozostała masa bardziej przyziemnych. 

Dzisiaj już wyjazd się odbył. Przed pracą, więc zaspany.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - serwisówki - Dąbrówka - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Zdjęcia szare i klasyczne:
Jak zwykle przystanek w Trzcielinie
Zachmurzona panorama Lisówek
Wypatrzyłem baaaaaardzo daleko na jedynym drzewie zarówno myszołowa...
Schowany myszołów na maksymalnym zoomie
...jak i kruka.
Widziałem kruka cień
Jak widać zdjęcia tragiczne.

Dystans zawiera dojazd do pracy, a ja jeszcze doklejam ujęcia z Dębiny. Ujęty na sekundę przed zniknięciem deszczowy bąbelek...
Jesienny deszczowy bąbelek
...oraz łabędzi portret.
Łabędź portretowo