Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad20 - 109
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Styczeń, 2023
Dystans całkowity: | 1681.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 65:00 |
Średnia prędkość: | 25.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.20 km/h |
Suma podjazdów: | 4246 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 54.23 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
- DST 52.50km
- Czas 02:01
- VAVG 26.03km/h
- VMAX 51.10km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 117m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Chwila normalności
Wtorek, 31 stycznia 2023 · dodano: 31.01.2023 | Komentarze 6
W aktualnej sytuacji nie moglem sobie życzyć lepszego wolnego dnia niż ten dzisiejszy. Bowiem o dziwo na chwilę wróciła względna normalność!
Względna, bo wiało tak, że ledwo dało się jechać. Ale kij z tym, ważne, że nie padało, a nawet przez krótki czas na niebie widać było słońce. Pewnie widziałbym go więcej, ale musiałem odespać - sorry, ale trzeba mieć priorytety :)
Załapałem się na końcówkę, zawsze coś.
Trasa zachodnia, w końcu pełna: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Najbardziej ucieszyło mnie jednak spotkanie myszołowa włochatego. Jak zwykle ten turysta znad Syberii nie grymasi, tylko wdzięcznie zastyga na chwilę w locie niczym pustułka, przez co jest szansa na jakieś foto. Coś tam wyszło, bez rewelacji, bo już było szaro, a i obiekt wysoko, jednak jestem względnie zadowolony.
A tak poza tym - tak jak wspomniałem - było znów ładnie :)
Po powrocie zdążyłem jeszcze przejść się z Kropą po Dębinie...
...a potem wrócił deszcz, całkiem solidny. I będzie on nam towarzyszył przez kolejne dni :( No nic, miło, że chociaż przez pół dnia było spoko.
- DST 31.70km
- Czas 01:21
- VAVG 23.48km/h
- VMAX 40.80km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 93m
- Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glut skopiowany
Poniedziałek, 30 stycznia 2023 · dodano: 30.01.2023 | Komentarze 4
No cóż. Jest glut. A tak szczerze, to jeszcze kwadrans przed wyjazdem byłem niemal pewien, że skończę na chomiku.
Jednak postanowiłem zrobić organoleptyczne obadanie terenu przed tak ostateczną decyzją. Bo za oknem biało, drogi w śniegu i błocie, ale mimo wszystko delikatnie na plusie. Poszedłem na jedną z głównych ulic na Dębcu i stwierdziłem, że jakoś się da jechać.
Tylko czym? Szosa odpadała, mtb w serwisie, a wczorajsze doznania podczas jazdy STaRuszkiem były... mało komfortowe. Ale stwierdziłem, że trudno, olewam średnią, jakoś doturlam się tym gratem, wszystko, byle nie kręcić w domu.
Tym samym wyszło kopiuj-wklej, czyli: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
Wiało tak samo paskudnie, momentami zwiewało mnie z drogi, tak samo też po nawrotce żadnej pomocy ze strony wiatru nie czułem, Ale jakoś dojechałem.
Na Opolskiej, było już całkiem ok, dzięki kursującym dość często autobusom. A na śmieszkach w Komornikach coś próbowali. Z naciskiem na "coś" :) Natomiast klasyk szary jak nigdy.
Zwierzaków brak, jedynie smętna śmieszka z Szacht.
Za to bardziej radosne były te pod domem, bo przy kawce :) A i sroce spod ogona nie wypadły.
Masakra z tą końcówka stycznia. Za dobrze widocznie było...
A jutro? Cholera wie co będzie.
- DST 31.70km
- Czas 01:20
- VAVG 23.78km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 105m
- Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
- Aktywność Jazda na rowerze
STR-aszny glut
Niedziela, 29 stycznia 2023 · dodano: 29.01.2023 | Komentarze 14
No dobra. Dzisiejszym dniem jestem trochę załamany, a jednocześnie cieszę się, że w ogóle cokolwiek wykręciłem.
Czas na rower miałem tylko rano. Czyli niby jak zawsze, bez stresu. Wczorajsze prognozy raz pokazywały opady, potem przestały, byłem więc umiarkowanym optymistą.
Niestety - gdy tylko spojrzałem za okno, zobaczyłem śnieg... Może nie jakiś duży, ale biorąc pod uwagę, że było zero na termometrze, wiedziałem, że nie poszaleję. A już na pewno nie na wąskich kołach.
Wczoraj wieczorem zapobiegliwie odkurzyłem starego, wiekowego STR-a, mając obawy czy jeszcze da się nim jeździć. Koła były całe, hamulce jakoś reagowały, no i najważniejsze - po pokręceniu pedałami była reakcja, czego nie mogę powiedzieć o oddanym na serwis Czarnuchu.
Napiszę tak: jechać się dało. I to największy komplement, jaki mogę wyrazić :) Początkowo co chwilę musiałem stawać, tu coś poprawić, tam dokręcić, no i jeszcze dopompować. O średniej więc nawet nie chcę wspominać, bo tak złej nie pamiętam (ok, Przełęcz Karkonoska może rywalizować). Bo doszedł jeszcze mega mocny zimny wiatr, który nawet przez moment nie chciał pomóc. A że co chwilę prószyło i zawiewało, do tego na fragmentach dróg osiadał lód, nie miałem zamiaru wyciskać czegokolwiek więcej niż gluta.
Trasa: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
Oto STaRuszek w pełnej krasie:
Akurat na klasyku już śniegu nie było. To ciekawe. Ale na przykład kawałek wcześniej, oczywiście na debilnej śmieszce z Komornik, owszem.
Przypomniałem sobie, że istnieje takie coś jak stopka :)
W Poznaniu również mikrosyf na DDR.
Myślałem, że zwierzaków nie ujrzę żadnych, ale coś tam ledwo-ledwo uchwyciłem. W oddali koziołka...
...oraz kolonię śmieszek na Szachtach.
Zerkam na prognozy i nie mam złudzeń: jutro będzie biało. Zapewne odpuszczę, bo dzisiaj był jeszcze lajcik, ale bez szerokich gum nie ma co ryzykować.
Na Dębinie klimatycznie.
- DST 54.80km
- Czas 02:05
- VAVG 26.30km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 109m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Awaryjnie :/
Sobota, 28 stycznia 2023 · dodano: 28.01.2023 | Komentarze 10
O tytułowej awarii na sam koniec. Najpierw o rzeczach bardziej normalnych.
Sobota w pracy, więc klasycznie niewyspany wyjazd o poranku. Na termometrze minus jeden, ale bez opadów (jeszcze) i w sumie nienajgorzej.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Prócz tego, że zmarzłem, wiało w pysk i tylko w pysk, no i tak jakoś momentami mrocznie było, wydarzeń zasługujących na uwiecznienie brak.
Przelatywały nade mną klucze...
...choć solidne stado gęsi spotkałem również na ziemi...
...a sarenki - jak zwykle czujne - z ciekawością obserwowały dwunogów idących wzdłuż autostrady :)
Czyli: na spokojnie, bez ciśnienia.
Potem wybrałem się do pracy Czarnuchem, przez Dębinę. Z pozytywów: udało mi się uchwycić zapuszkowanego dzięcioła średniego.
I na tym koniec. Nagle bowiem rower przestał współpracować - korba się kręciła, ale wokół siebie, bez kontaktu z kasetą. Mogłem dalej jechać, ale... w miejscu. Już od kilku dni coś dziwnego się działo w okolicach tylnego koła, coś chrobotało, ale sądziłem, że jakimś cudem samo się naprawi, jak wiele razy wcześniej. Jednak nie tym razem - pozostał mi jedynie spacer do pracy, a wcześniej do serwisu (3,5 kilometra), na ostatnią chwilę. Zostawiłem go tam do przyszłego tygodnia, zobaczymy jaka będzie diagnoza. Wstępna to bębenek, co ma ręce i nogi, bo stamtąd dochodziły groźne dźwięki. Podobno to dość popularna awaria przy jeździe w zmiennych warunkach, a to było mi ostatnio bliskie. Najgorsze jest jednak to, że wciąż brakuje części i to może być największym problemem :/ Tymczasem zostałem bez zimówki, a prognozy na najbliższe dni mówią, że bez niej ani rusz. Więc powoli można już stawiać u buka wiadomo co.
- DST 57.50km
- Czas 02:12
- VAVG 26.14km/h
- VMAX 51.10km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 157m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątunio
Piątek, 27 stycznia 2023 · dodano: 27.01.2023 | Komentarze 6
Piątek pracujący. Nic dziwnego, ale jednak boli :)
Wyjazd oczywiście rano, a ja tym razem niedokawowany i nienajedzony. Ale szosą, mimo że lekko mżyło, na szczęście słabo.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo -
Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo -
Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo -
Starołęka - Las Dębiński - dom.
Dżdżysto, szaro, buro, paskudnie. Do tego wiać w plecy nie chciało.
Zwierzaki były, ale już okazji do dobrych fotek brakowało.
Tu myszołów w oddali...
...tu znikające sarenki...
...tu czapla, ledwo widoczna. Ale malownicza w mimice za to :)
W tym czasie przeleciały nade mną gęsi.
W Szczodrzykowie mało co można, ale chyba zdjęcia robić tak. I oddychać :)
Do pracy pojechałem Czarnuchem. Ledwo żywym, ale to już inna bajka.
- DST 53.10km
- Czas 02:00
- VAVG 26.55km/h
- VMAX 51.30km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 117m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wolnoczwartkowo
Czwartek, 26 stycznia 2023 · dodano: 26.01.2023 | Komentarze 2
Wolny czwartek. Fajna sprawa. Na tyle dziwna, że nie za bardzo mogłem się odnaleźć i po prostu się wyspałem :)
Po wstaniu solidna porcja kofeiny i - wyjątkowo - czegoś na ząb. No i można było ruszać.
Wyjazd lekko po jedenastej, z jednym założeniem: nie spieszyć się. Udało się :)
Trasa zachodnia, z północnym akcentem: Poznań - Plewiska - serwisówki - Zakrzewo - Sierosław - Lusówko - Lusowo - Batorowo - Swadzim - Wysogotowo - Skórzewo - Junikowo - Grunwald - Kopanina - Dębiec.
Jechałem ostrożnie, bo drogi niby ok, ale nigdy nic nie wiadomo. A najweselej - jak zwykle - było na wiaduktach i rondach.
Jest zima. Nie da się ukryć :)
Odwiedziłem Jezioro Lusowskie.
Tam cisza, tylko daleko na wodzie wypatrzyłem łyski w towarzystwie kaczek.
Były też sarenki. Nawet udało się je zaskoczyć. I niestety przestraszyć, przez co zamieniły się w kangury :)
Na jutro pogoda niepewna - trąbią, że może padać coś między marznącym deszczem a śniegiem. A że pracuję, to może być różnie.
- DST 63.10km
- Czas 02:25
- VAVG 26.11km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 155m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzeszcząc
Środa, 25 stycznia 2023 · dodano: 25.01.2023 | Komentarze 6
Dzisiaj znów wsiadłem na szosę. Ło matko, jak dziwnie :)
Drogi głównie czarne, ale niespodzianki się zdarzały, więc jechałem ostrożnie. Gleb już w swoim życiu zaliczyłem wystarczająco :)
Wyjazd oczywiście poranny. Wyspać mi się nie dano.
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin
- Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie -
Gołuski - Plewiska - Poznań. A potem do pracy, ale już Czarnuchem, bo przez Dębinę.
Trzeszczały pod kołami resztki lodu, a ze zwierzaków zaprezentował się jedynie... potrzeszcz :)
A z daleka ogromne stado gęsi.
Poza tym nudy.
- DST 56.70km
- Czas 02:16
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 42.30km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 170m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czarno i biało
Wtorek, 24 stycznia 2023 · dodano: 24.01.2023 | Komentarze 4
Miało dzisiaj nie padać przez cały dzień, więc ostatnie kilkanaście kilometrów towarzyszył mi sypiący śnieg. Czy kogoś to dziwi? Mnie w sumie niespecjalnie :)
Wyjazd oczywiście rano, przed pracą. Czarnuchem, bo wciąż drogi - mimo że czarne - miejscami niepewne. Ale pojawiła się niespodzianka: antyrowerówka w Żernikach już odśnieżona. Wow :)
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem do roboty.
Ulice czarne, ale klimat robiła biel na drzewach.
W Dachowej - oczywiście gdybym jechał śmieszką - bym się wkurzył. Ale oczywiście nie jechałem :)
Konik - czyli w sumie klacz - odwiedzona, pogłaskana :)
W Szczodrzykowie tylko czaple. Ale dość malownicze.
Gdzieś po drodze przyglądała mi się pustułka.
A w śniegu szalały dzierlatki.
No i tyle. Poproszę o mniej syfiastą pogodę. Z góry dziękuję :)
- DST 61.80km
- Czas 02:28
- VAVG 25.05km/h
- VMAX 42.30km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 174m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimowo i zimorodkowo
Poniedziałek, 23 stycznia 2023 · dodano: 23.01.2023 | Komentarze 8
Dzisiejszy wypad już kompletnie na spokojnie. Większość śniegu spłynęła, drogi były raczej przejezdne, nawet Starołęcką ogarnęli (niestety). Można było po prostu jeździć, przynajmniej w Poznaniu, bo poza nim bywało już różnie.
Wciąż wieje ze wschodu, na szczęście już o wiele słabiej niż ostatnio.
Trasa właśnie wschodnia: Dębiec - Hetmańska - Starołęcka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Daszewice - Kamionki - Szczytniki - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Starołęcka - Hetmańska - Dębiec.
Niespodzianek nie było. Czyli debili na drogach nie zabrakło :)
Ale zacznę - żeby było ładnie na dzień dobry - od mojego dzisiejszego udanego polowania na Dębinie. W końcu udało mi się uchwycić wyraźnie zimorodka, z czego jestem niezwykle dumny :) Zawsze albo wychodziło to średnio, albo przelatywał nade mną niczym błękitna strzała. Tym razem miodzio.
No, a teraz realia, wracamy na ziemię :)
Zemsta Adolfa zamieniła się w Jezioro Adolfowe.
Odśnieżone? Odśnieżone :)
Znajomy konik przytulony.
Moja ulubiona aleja drzew z poznańskiego Sypniewa stoi...
...a Fabryka Lodów dzisiaj zdecydowanie naturalna :)
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 53.10km
- Czas 02:11
- VAVG 24.32km/h
- VMAX 41.50km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 180m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Chlapu chlap po... wszystkim :)
Niedziela, 22 stycznia 2023 · dodano: 22.01.2023 | Komentarze 9
Po wczorajszych przygodach dzisiaj już zdecydowanie spokojniej. Choć nie obyło się bez atrakcji :)
Dobrze, że niedziela, bo gdybym musiał iść do pracy, to z rowerowania byłyby nici. A tak - na spokojnie, po kawie, śniadaniu i odespaniu nastąpił wyjazd. Czyli jakoś lekko przed południem.
Ciekaw byłem, czy miasto ogarnęło temat śmieszek. I muszę przyznać, że w większości tak, ideału nie było, ale dało się jechać względnie bezstresowo. Prócz Starołęckiej, bo urzędasy chyba wciąż nie pamiętają, że zamienili żałosny chodnik w jeszcze bardziej żałosną śmieszkę i leżał na niej lód ze śniegiem, co mnie bardzo cieszyło, bo nastąpiła olewka.
Trasa wschodnia: Dębiec - Hetmańska - Starołęcka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Hetmańska - Dębiec.
Zaczniemy od rzeczy fajnych, potem będą te inne :) Mimo szarzyzny udało się przyłapać dość blisko myszołowa, wyjątkowo cierpliwego:
Z pustułką był większy problem, więc fotka symboliczna:
Z oddali obserwowałem też sarenki...
...a z bliska tropy, prawdopodobnie lisa.
No to czas na moją "ulubioną" podpoznańską abstrakcję, czyli śmieszkę w okolicach Żernik. To ta sama od błocka ze Żwirowni. Dzisiaj było jeszcze ciekawiej :)
Jak widać ktoś nią jechał przede mną. Ja wjechałem, żeby zrobić zdjęcie, oceniłem, że ślisko i wróciłem na drogę.
A tu ładnie utrzymana DDR-ka na Dębcu...
...i kompletnie zapomniana na Starołęckiej. Na szczęście :)
Podsumowując: jazda w syfie, chlapie, mega ostrożna. Średnią olałem kompletnie, są ważniejsze sprawy :) Tym bardziej, że w butach na trzydziestym kilometrze miałem już tylko lód, bo woda z kałuż zaczęła mi w nich zamarzać. Ciekawe doznanie.
Na koniec kilka kadrów z Dębiny. Do pomalowania :)