Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 54.60km
  • Czas 02:11
  • VAVG 25.01km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 148m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Misja "Trzcielińskie Bagno" (nieudana)

Czwartek, 8 kwietnia 2021 · dodano: 08.04.2021 | Komentarze 15

Dzisiejszy wypad to moja osobista porażka. A miało być tak pięknie :)

Dzionek wolny, więc po pierwsze w końcu odespałem, co było bardzo fajne. Gorzej z pogodą, która wciąż trzyma poziom szanującego się przełomu listopada z grudniem. Padało, wiało, było zimno – jedna wielka masakra.

Ale postanowiłem w końcu zrealizować mały planik, który łaził mi po głowie od jakiegoś czasu. Bowiem ile razy przejeżdżałem szosą przez okolice Trzcielina, marzyło mi się na chwilę mieć przy sobie drugi rower, żeby skręcić w bruk, pole i syf, żeby dotrzeć do położonego w tych okolicach obszaru ochrony ścisłej Trzcielińskie Bagno. Kompletnie nieznane, z kilkoma gatunkami rzadkich ptaków. Czyli super sprawa.

Jako że warunki na jazdę na wąskich kołach były średnie, znów postanowiłem wsiąść na Czarnucha i w końcu nawiedzić wyżej wymienione miejsce. No i ruszyłem, z Poznania przez Plewiska, Gołuski, Palędzie, Dopiewiec i Konarzewo do Trzcielina. O samej jeździe nawet nie chcę pamiętać, bo to był pełznący młynek w tempie ślimaczym. Jednym słowem tragedia. Ale był cel, trzeba było zrealizować.

Z grubsza wiedziałem, gdzie się kierować, jednak musiałem wspomóc się nawigacją. Ta, jak się okazało, spieprzyła mi cały zamysł, kierując faktycznie na miejsce, ale – pisząc dosłownie – od dupy strony. Znalazłem się bowiem w sumie tam, gdzie powinienem, lecz w okolicy, w której nie widać było dosłownie nic. Nawet wlazłem na jedną z ambon (na szczęście ta była zamknięta)…
Jedna z wielu ambon, ta na szczęście zamknięta, Trzcielińskie Bagno
...wypatrzyłem to, czego szukałem za drzewami…
Niestety, widok na Trzcielińskie Bagno tylko taki :/
Tablica informacyjna, Trzcielińskie Bagno
...ale dostać już tam się nie dało. Chodziło mi bowiem o wieżę widokową, która GDZIEŚ tam mi zamigotała. Raz idąc, raz jadąc, poruszałem się po lesie jak pijany w poszukiwaniu otwartego nocnego i… kicha. Google Maps nie chciał mnie kierować, a dopiero w domu zobaczyłem, że od początku jechałem źle – powinienem skręcić w pola i las nie w Trzcielinie, a za inną wsią – Joanką. Cóż, będę mądrzejszy na przyszłość. I chyba już kolejny wypad jednak będzie bez roweru, bo dreptania było tam więcej niż kręcenia. Oto jakie widziałem atrakcje:
Dalej nie ryzykowałem, a i tak mi prawie buta zjadło :), Trzcielińskie Bagno
Trzcielińskie Bagno w pełnej krasie
Fotka na szybko, zanim zacząl się zapadać :), Trzcielińskie Bagno
Tu się prawie utopiłem :), Trzcielińskie Bagno
W poszukiwaniu zaginionego roweru, Trzcielińskie Bagno
Jeszcze dzika dzikość, Trzcielińskie Bagno
Przejazdu zdecydowanie brak, Trzcielińskie Bagno
Jedno się potwierdza - nazwa nie wprowadzała w błąd :) Naprawdę się nie poddawałem, próbowałem przedrzeć przez te mokradła, ale gdy w pewnym momencie zaczęło mi wsysać buta, zdezerterowałem :) Pokręciłem się jeszcze po okolicznych leśnych drogach, jednak okazały się ślepe - finalnie wylądowałem gdzieś w polu.
Leśna droga, Trzcielińskie Bagno
Przy drodze na Trzcielińskie Bagno
Krzywe drzewa, Trzcielińskie Bagno
Łąka między bagnami, Trzcielińskie Bagno
Generalnie porażka. Ale przynajmniej próbowałem. Miałem smaka na foty ptactwa, a tymczasem to ja byłem obserwowany przez jedną jedyną Sikorę Mroku :) Aż mnie ciary przeszły.
Sikora Mroku :)
Aha, no i nieopodal na polach, dość daleko, widziałem samotnego koziołka (trzy sarny uciekły mi zresztą spod nosa na bagnach)...
Samotny koziołek
...i dwa żurawie...
Wędrujące żurawie
...jednak nie na to liczyłem. Raz co prawda przeleciał mi nad głową jakiś drapieżnik (chyba nawet błotniak stawowy), ale gałęzie nie dawały szans na zrobienie zdjęcia. A żeby było jeszcze bardziej depresyjnie, oto obszar Natura 2000 w wersji Polska 2021 :/
Obszar ochrony ścisłej... Taaa, przecież to Polska :/
W poszukiwaniu szlaku trafiła się wycinka :/, Trzcielińskie Bagno
Natura 2000. wersja PL 2021
Gnoje...

Był jeden jedyny plus - wiatr w plecy podczas powrotu (Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań). Choć też bez jakiegoś cudu. Aha, do tego padał jeszcze deszcz. Oraz śnieg. Miodzio :)





Komentarze
Trollking
| 22:07 środa, 14 kwietnia 2021 | linkuj Jedno jest pewne - tego nowego długo nie zapomnę, a buty szoruję do dziś, bo pralka nie dała rady :) Z wiatrem też różowo nie było :)
Evita
| 09:39 środa, 14 kwietnia 2021 | linkuj Ale co pojechałeś, to Twoje :D Nowe miejsce, zmiana percepcji, sikor-wampir i próba sprawdzania, czy to prawda z tym wciąganiem, no i wiatr Ci dziś sprzyjał - same plusy dodatnie :)
Trollking
| 20:56 wtorek, 13 kwietnia 2021 | linkuj Hehe, no widzisz, a Ty szukasz bagien na Roztoczu :)
andale
| 20:47 wtorek, 13 kwietnia 2021 | linkuj Takie rarytasy tuż pod domem. Za rzadko wertuję mapy, że mnie tam nie było ;p
Trollking
| 20:48 piątek, 9 kwietnia 2021 | linkuj Roadrunner - ptaszory są różne, ale sikory mogą Ci spojrzeć prosto w oczy, jak widać :)

JPbike - dzięki :) Ja mam tak, że uwielbiam po lesie chodzić, wtedy wiem, że nic mi nie umknie, trafi się jakieś fajne zdjęcie, czasem zwierzak. Na rowerze to umyka, dlatego jestem miłośnikiem swoistego miksu - rower na szosie, spacer na nogach. Kompromis idealny, choć czasochłonny :) Ale miewam dni jak ten, że mi się zachciało w teren, choć skończyło się to średnio. Zapomniałem napisać, że skarpetki musiałem wyrzucić, bo oblazł mnie jakiś oset, którego nie mogłem wyskrobać :) Jedź, pewnie, przynajmniej będę wiedział gdzie :) Choć nie powiem, myślałem, że będę pierwszy, nie wyszło :)
JPbike
| 20:29 piątek, 9 kwietnia 2021 | linkuj No nieźle, jak na Twoje zamiłowanie do szosy - takie początki wypadu na góralu w bagno nazywamy wyrypą. Mi niemało razy coś podobnego się zdarzało i zdarza. To czy się podoba czy nie - kwestia charakteru. Ja mam taki że nawet jak wygram w lotto to dalej będę kręcił w krzakach :)

Hmm, tam jest wieża widokowa? Leciutko kojarzę, nawet wiem jak dojechać - pozwolisz mi czy mam poczekać aż sfocisz ją pierwszy? :)
Roadrunner1984
| 19:27 piątek, 9 kwietnia 2021 | linkuj Rozśmieszył mnie ten ptaszor ueahueh
z tym spojrzeniem heheheeh. Myślałem że one mają takie ślepia jak krowa na boki a tu jeb huaeauea
Trollking
| 18:44 piątek, 9 kwietnia 2021 | linkuj Lapec - jedyny plus, że ambony nie da się otworzyć, bo się zaklinowała :) Prawie bym wracał z jednym butem, ale w porę udało mi się uciec przed "ślurp"... :)

Kolzwer - dzięki wielkie za tę mapę. Tak, to chyba ta wieża. Widzę, że nie miałem szansy do niej się dostać, chyba że jako topielec :) Będę musiał kiedyś zrobić drugie podejście, ale na razie mam dość :)

Marecki - to fakt, ale ten mój aparat już i tak jest na końcówce życia, powoli będę musiał wybierać: albo nowa szosa, albo następca foto :)
Marecki
| 15:52 piątek, 9 kwietnia 2021 | linkuj W lesie na małych krzaczkach widac nieśmiało rozwijającą się wiosnę, poza tym wciąz słabo to wygląda..
Ja chyba Tomek trochę przystopuje z fotami zwierzaków, jeśli nie będzie to ujęcie pewne, bo jednak takie strzelanie z automatu szybko dobija matrycę w aparacie :)
Kolzwer205
| 07:06 piątek, 9 kwietnia 2021 | linkuj Z eksploracją nieznanych terenów bywa, że od razu nie trafia się w założone miejsce. Sam często po takim rekonesansie, wiedząc już gdzie da się przejść, jaka jest widoczność wracam w dane miejsce dla zdobycia lepszych ujęć ;)
Obszar Natura 2000 i taka wycinka, coś tu nie gra, albo komuś sporo wpadło do kieszeni.
Przy planowaniu tras w terenie polecam mapy OSM, są bardzo szczegółowe, sporo obiektów jest tam zaznaczonych i co ważne po pobraniu aplikacji działają offline, tu zapewne jest poszukiwana wieża: https://www.openstreetmap.org/query?lat=52.30654&lon=16.66304#map=15/52.3064/16.6626
Lapec
| 06:41 piątek, 9 kwietnia 2021 | linkuj Zamiast wieży była ambona - średnia zamiana ...

A bagna są w dechę, ino tak jak piszesz, można łatwo wracać z nich "na bosaka" :P
Trollking
| 21:31 czwartek, 8 kwietnia 2021 | linkuj Dokładnie tak! Świat się skończył :)

Kurde, za tego KKK rycerza bym Luboń uratował :)
eliza
| 20:54 czwartek, 8 kwietnia 2021 | linkuj Luboń bez KKK Rycerza żałośnie pozbawiony jedynej atrakcji nic dziwnego że nawet bagna wyżej w rankingu, zwłaszcza że i dziadygi na drodze do Mosiny już od dawna nie uświadczysz. Degrengolada, zgroza i upadek.
Trollking
| 19:50 czwartek, 8 kwietnia 2021 | linkuj To fakt - od Lubonia nawet bagna lepsze :)
huann
| 18:39 czwartek, 8 kwietnia 2021 | linkuj No, ale będzie co opowiadać na długie lata - nie tam żaden glut po Luboniu (z całym szacunkiem!), tylko porządna, pięćdziesięciokilometrowa męka wszelkiego sortu z Mroczną Wisienką na Chaszczu :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enkas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]