Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 51.15km
  • Czas 01:44
  • VAVG 29.51km/h
  • VMAX 53.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 187m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bo z pedałami...

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 2

...nigdy nie wie, oj nie wie się... Jakoś tak to szło. Od razu uprzedzam pytania bardziej narodoowo-żołnierzowyklęto-antyciapato/lewusowo-smoleńskiej młodzieży - nie, nie chodzi o okazję do spałowania uczestników jakieś tam parady :) Ale do sedna.

Świadom, że triathlon wciąż trwa i przejechać przez miasto bez trwałych ubyktów na psychice się nie da, ruszyłem na południe, w akompaniamencie bocznego, wschodniego podmuchu. W sumie jechało się przyzwoicie, nawet Starołęcką łyknąłem bez problemu, olewając wszelakie ścieżki, mając świadomość, że wszelkie siły policyjne zostały rzucone na północ Poznania i mandacik mi raczej nie grozi. Tak dotarłem do Czapur, Wiórka, Rogalinka, skręciłem na Rogalin, a zawróciłem w Mieczewie. Wtedy właśnie zablokował mi się – jak na złość, bo po ostatniej reklamacji z powodu pośpiechu wymieniłem tylko prawy – tym razem lewy pedał. I to tak, że praktycznie nie dało się jechać, bo stopy nie można było za cholerę ułożyć. Co chwilę więc stawałem i jakoś tam udawało się wyrównać ułożenie, ale w końcu musiałem się zatrzymać i zweryfikować w czym rzecz. Okazało się, że odpadł jakiś element mocujący, środek przetransportował się na gwint i blokował całość. Naprawa nie wchodziła w grę, więc zastosowałem najlepszą, odwiecznie stosowaną metodę. Czyli na kopa. Zadziałało o tyle, że dało się dalej jechać, mało komfortowo, ale do przodu. Tym samym po minięciu Rogalinka, Puszczykowa i Lubonia dotarłem do domu.

Gdy tak walczyłem ze sprzętem, jadąc ulicą Wczasową w Puszczykowie usłyszałem przeciągle trąbienie ze strony jakiegoś troglo w puszce, według którego ścieżka po przeciwnej stronie mojego toru jazdy to też szlak, do którego powinienem się przytulić. W tej całej mojej irytacji puściło mi wszystkie werbalne hamulce i szanowny pan kierowca otrzymał ode mnie tak samo przeciągłą litanię. Niestety się nie zatrzymał, bo w afekcie chciałem już sprawdzać czy może nie da się całkowicie naprawić defektu na jakimś tam elemencie jego czterech kółek.

Stan większej „pedałowej” równowagi udało mi się przywołać dopiero w domu, przed wyjściem do pracy. Za pomocą młotka ;) Oj, pechową partię trafiłem, nie ma co...





Komentarze
Trollking
| 19:31 niedziela, 24 lipca 2016 | linkuj Dokładnie. I te prawe, i te lewe ;)
lipciu71
| 18:37 niedziela, 24 lipca 2016 | linkuj Bo pedały to wredne bydlaki ;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa alasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]