Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209541.90 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701307 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.40km
  • Czas 01:50
  • VAVG 29.13km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót z funkcją 'pause'

Środa, 30 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 30

Zawsze powrót z gór do korporzeczywistości jest u mnie przeżyciem traumatycznym. Jak wiadomo w samej idei spod znaku korporacji, szczególnie w wydaniu polskim, zawiera się masa idiotyzmów, paradoksów, sprzeczności oraz zerojedynkowości, czyli czegoś, z czym mój mózg daje sobie radę jedynie dzięki sporej dozie dystansu i - momentami - bezczelności. Tak więc dziś, zgodnie z tym ostatnim, postanowiłem do roboty nie iść i dać sobie jeszcze jeden dzień na aklimatyzację. A co, ma się ten gest :)

Stęskniłem się za to za szosą i codziennymi rewirami (płaskość też jest fajna, jak by rzekł jakiś zboczeniec), więc ucieszyło mnie, że o dziewiątej rano, gdy postanowiłem ruszyć, niebo było szczelnie zakryte chmurami, ale póki co jeszcze nie padało. Świadomy tego, że to tylko odroczenie wyroku szybko się ogarnąłem i wyjechałem w try miga (bo w dwa miga bym się nie wyrobił).

Trasa - kondomik od strony Poznania, Szreniawy, Stęszewa, Łodzi, Dymaczewa, Mosiny, Puszczykowa i Lubonia do domu - przywitała mnie tradycją. Czyli korkiem w Komornikach, który jakoś udało mi się pokonać lawirując między wolno sunącymi TIR-ami. Potem było już przyjemniej, choć wiaterek jak zwykle się uwziął i wiał najpierw w pysk, a następnie dla odmiany w pysk. Wielkopolsko, wróciłem! :) Ostatnie kilkanaście kilometrów pokonywałem już w deszczu, na szczęście jeszcze niezbyt mocnym.





Komentarze
Trollking
| 20:52 środa, 30 marca 2016 | linkuj Jurek - też kochałem szkołę. Póki do niej nie wszedłem. W sumie często kochałem ją za niewchodzenie :)

Mors - nie, nie, nie - o to Dariusza nie posądzam!!!!!!! :)

Dariusz - jak jeszcze mi zaśpiewasz Bogurodzicę z 1410 r. z pamięci to uklęknę :)
lipciu71
| 20:43 środa, 30 marca 2016 | linkuj A co mam reagować? W tym czasie po różnych zaborach człowiek się tyle nalatał z przemytem, że aż mieszały się w głowie strefy czasowe :)

Teraz to co innego. Rower USA, osprzęt Japan, wódka Rossija, reszta China. Normalnie nie wiadomo komu dać w ryja :)
mors
| 20:42 środa, 30 marca 2016 | linkuj "M."? Ja? ;))
Jurek57
| 20:39 środa, 30 marca 2016 | linkuj Chodzenie do szkoły to dla mnie najlepsze lata !!!
Uwielbiałem to ! :-)
Trollking
| 20:26 środa, 30 marca 2016 | linkuj Jurek - piękne czasy. Naprawdę! :)

Mors - blisko, blisko..., bo (jak poniżej)...

Dariusz - Na Moskwę nie reagujesz. Twardziel. Na rozbiory nie reagujesz. Rambo niemalże.

Poczekaj aż M. przeczyta o Kasi o Zosi. Zobaczymy!!!! :)
Jurek57
| 20:22 środa, 30 marca 2016 | linkuj Mnie (nas) w szkole łączył elementarz M.Falskiego.Miałem go po starszym o 5 lat bracie !
I potem pewnie obskoczył jeszcze kilka lat . :-)
lipciu71
| 20:19 środa, 30 marca 2016 | linkuj Ależ ja nawet tego nie neguję. Uwielbiałem rozbiory i uwielbiam je nadal. Najbardziej w szkole lubiłem rozbieraniem Zosi z trzeciej ławki i Kasi co siedziała zawsze pod oknem.

Tak, rozbiory zawsze miały to COŚ w sobie :):):)
mors
| 20:17 środa, 30 marca 2016 | linkuj Ja pomyślałem raczej o wojskowej akademii w Moskwie (vide: kajety). ;))
Trollking
| 20:08 środa, 30 marca 2016 | linkuj Dariusz, ale rozbiory miały swoje przywileje :)

Sorry, musiałem. Tyle razy wypominasz mi wiek, że przyszedł czas na rewanż :)
lipciu71
| 20:06 środa, 30 marca 2016 | linkuj A nas w szkole łączył otwarty zeszyt kolegi z odrobionym zadaniem domowym. I jaka cisza przy spisywaniu była. Szeleściły tylko kulki długopisów muskające spiesznie w tanecznych pląsach puste strony naszych kajetów.
Trollking
| 19:57 środa, 30 marca 2016 | linkuj Mors - wyobrażam. U mnie w liceum była "święta wojna" pomiędzy Pogonią Świerzawa a Orłem Wojcieszów :) ale wszystkich łączył Kem-Bud Jelenia Góra, wtedy na zapleczu prawdziwej pierwszej ligi!

Dariusz - taaaaaaaaaaaaaaa..................................... :)
mors
| 19:53 środa, 30 marca 2016 | linkuj @szalik - przecież spamowałem, że bez gadżetów ;p

E tam wrogie kluby, toż to niewiniątka - do mojej wiejskiej podstawówki chodziła zbieranina z 4 wioch, wyobrażasz to sobie? ;]
lipciu71
| 19:48 środa, 30 marca 2016 | linkuj Prawdziwe wartości należy wpajać od dziecka :)
Trollking
| 19:45 środa, 30 marca 2016 | linkuj Miałeś taki sam szalik? :)

"Tradycja" mnie od kiedy zamieszkałem w Poznaniu zawsze mentalnie rozwalała. A nawet budziła (gdy kiedyś mieszkałem w centrum), na przykład o 3 nad ranem, gdy się tubylcom zachciało manifestować ową miłość :) Folklor, tej! :)
mors
| 19:40 środa, 30 marca 2016 | linkuj To już nie było zabawne o_O
PS. w tym wieku wyglądałem identycznie xD tylko bez piłkarskich gadżetów i "tradycji". ;)
Trollking
| 19:30 środa, 30 marca 2016 | linkuj Dosłownie:

https://www.youtube.com/watch?v=ChxzQ9pWntY

:)
mors
| 19:27 środa, 30 marca 2016 | linkuj Każdy ma swojego kaczora ofiarnego. ;p
Trollking
| 19:21 środa, 30 marca 2016 | linkuj A nie mówiłem (pisałem)? :)
lipciu71
| 19:16 środa, 30 marca 2016 | linkuj Legła Farszafa, że się wtrącę i poprawię.
Trollking
| 19:14 środa, 30 marca 2016 | linkuj No to nie będzie odpowiedzi :) choć w Poznaniu jak zauważyłem jest zawsze jeden winny - Legia Warszawa! :)
mors
| 19:13 środa, 30 marca 2016 | linkuj No cóż za pytanie - wszyscy pozostali! ;)
Trollking
| 19:07 środa, 30 marca 2016 | linkuj Czyli...? :) bom sam ciekaw...
mors
| 19:03 środa, 30 marca 2016 | linkuj Ci bardziej Twojsi niż mojsi. ;)
Trollking
| 18:56 środa, 30 marca 2016 | linkuj A kim są "moi"? :)
mors
| 18:46 środa, 30 marca 2016 | linkuj A mnie nie dali nic po stażu w czasach, gdy rządzili "Twoi", więc jesteśmy kwita. :))
Trollking
| 18:37 środa, 30 marca 2016 | linkuj Próbowałem, krótko po studiach, na stażu w jednym z urzędów. Pół roku pracy zostało zabite jedną decyzją partyjną i mój obiecywany wakat poszedł się, hmmm, no poszedł sobie. To był rok 2006 lub 2007. Zgadnij jaka partia wtedy zarządzała konkursami na stanowiska i z jakiej partii człowiek zajął moje miejsce? :) I wcale nie mam satysfakcji, że wytrzymał tam niedługo i teraz jest "aż" radnym osiedlowym...

Od tego momentu kału się nie tykam. Pozostaje kał w innym wydaniu - kałoporacyjnym :)
mors
| 18:29 środa, 30 marca 2016 | linkuj A próbowałeś kiedyś "pracować" w budżetówce? Najlepiej jeszcze takiej, do której nie ma wglądu "ulica"... ;]
Trollking
| 17:02 środa, 30 marca 2016 | linkuj Dariusz - pozostaje pogratulować. Pociesza mnie tylko to, że o te kilkanaście kilometrów miałem czystszy rower. Póki nie wysechł po deszczu i zrobił się jak zwykle :)

Jurek - no prawie. Przed wyjazdem dałem znać, że niczym humorzasta panienka postanowię czy stawić się dziś na zakładzie. I postanowiłem :)
Jurek57
| 15:57 środa, 30 marca 2016 | linkuj Wolne na telefon ? :-)
lipciu71
| 15:31 środa, 30 marca 2016 | linkuj Ja wyrobiłem się lepiej. Kropienie dopadło mnie na ostatnich 800m :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atkow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]