Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209593.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701450 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.65km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.21km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 227m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Arctic ride + filmik (zaległy)

Niedziela, 28 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 5

Znów zaczęło wiać od Ruskich, a konkretnie z Kaliningradu (północny wschód). Oznaczało to dla mnie, jako istoty nawykłej do wybierania tras najpierw pod, a potem z wiatrem, konieczność zafundowania sobie przyjemności z gatunku "brutal sado-maso", czyli przejazdu szosą przez cały Poznań, z południa na samą północ. Ociągałem się ile mogłem, korzystając z jeszcze jednego wolnego dnia, ale w końcu czas nie jest z gumy i musiałem ruszyć.

Mimo niedzieli - koszmar. Korki, światła, kierowcy - tragedia. W końcu jednak po minięciu Malty i Miłostowa znalazłem się na otwartej przestrzeni i mogłem odetchnąć. Chwilę potem jak to zrobiłem naprędce zamknąłem otwór gębowy, bo silny, arktyczny wiatr wepchnął mi mój oddech z powrotem skąd przybył. I tak kilkanaście kilometrów walczyłem z podmuchami, momentami jadąc pod górki i pagórki, których tam nie brakuje, 21-22 km/h. Szosą! Dawało to nadzieję, że powrót będzie łatwiejszy, ale gdzie tam - tym razem masakrowało mnie z boku. Życie chłoszcze :)

Finalnie dotarłem przez Kobylnicę do Biskupic i Jerzykowa (nie wiem czemu, ale te dwie miejscowości są na tym samym terenie i zawsze mam wątpliwości gdzie jestem). Tam, po chwili odpoczynku i zadumy nad Jeziorem Kowalskim, zawróciłem. Zmarznięty jakby było minus dziesięć i zniesmaczony średnią dotarłem do domu, błagając od drzwi o gorącą kawę. Patrząc na prognozę pogody był to prawdopodobnie mój ostatni trip w lutym.



P.S. Wczoraj wieczorem porządkując dysk trafiłem na zapomniane nagranie z października ubiegłego roku, kiedy to zawitałem w rodzinne Sudety. Odpaliłem sobie sentymentalnie i wróciła mi pamięć co do ujawnienia światu jednej sytuacji, która na szczęście zakończyła się bez konsekwencji. I tak oto powstał ten krótki, bo zaledwie minutowy filmik:






Komentarze
Trollking
| 21:06 niedziela, 28 lutego 2016 | linkuj Są czasem plusy z tych nieoznakowanych jak widać... :)

A nie jechałeś dziś przypadkiem około 12.45 ścieżką na Hlonda? Bo być może się mijaliśmy. Choć niekoniecznie.
Trollking
| 16:02 niedziela, 28 lutego 2016 | linkuj Za ciepło jak dla mnie :)
lipciu71
| 14:16 niedziela, 28 lutego 2016 | linkuj Tak bez kąpieli ;-)???
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jdzie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]