Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197915.40 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.65km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.21km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 227m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Arctic ride + filmik (zaległy)

Niedziela, 28 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 5

Znów zaczęło wiać od Ruskich, a konkretnie z Kaliningradu (północny wschód). Oznaczało to dla mnie, jako istoty nawykłej do wybierania tras najpierw pod, a potem z wiatrem, konieczność zafundowania sobie przyjemności z gatunku "brutal sado-maso", czyli przejazdu szosą przez cały Poznań, z południa na samą północ. Ociągałem się ile mogłem, korzystając z jeszcze jednego wolnego dnia, ale w końcu czas nie jest z gumy i musiałem ruszyć.

Mimo niedzieli - koszmar. Korki, światła, kierowcy - tragedia. W końcu jednak po minięciu Malty i Miłostowa znalazłem się na otwartej przestrzeni i mogłem odetchnąć. Chwilę potem jak to zrobiłem naprędce zamknąłem otwór gębowy, bo silny, arktyczny wiatr wepchnął mi mój oddech z powrotem skąd przybył. I tak kilkanaście kilometrów walczyłem z podmuchami, momentami jadąc pod górki i pagórki, których tam nie brakuje, 21-22 km/h. Szosą! Dawało to nadzieję, że powrót będzie łatwiejszy, ale gdzie tam - tym razem masakrowało mnie z boku. Życie chłoszcze :)

Finalnie dotarłem przez Kobylnicę do Biskupic i Jerzykowa (nie wiem czemu, ale te dwie miejscowości są na tym samym terenie i zawsze mam wątpliwości gdzie jestem). Tam, po chwili odpoczynku i zadumy nad Jeziorem Kowalskim, zawróciłem. Zmarznięty jakby było minus dziesięć i zniesmaczony średnią dotarłem do domu, błagając od drzwi o gorącą kawę. Patrząc na prognozę pogody był to prawdopodobnie mój ostatni trip w lutym.



P.S. Wczoraj wieczorem porządkując dysk trafiłem na zapomniane nagranie z października ubiegłego roku, kiedy to zawitałem w rodzinne Sudety. Odpaliłem sobie sentymentalnie i wróciła mi pamięć co do ujawnienia światu jednej sytuacji, która na szczęście zakończyła się bez konsekwencji. I tak oto powstał ten krótki, bo zaledwie minutowy filmik:





Komentarze
Trollking
| 21:06 niedziela, 28 lutego 2016 | linkuj Są czasem plusy z tych nieoznakowanych jak widać... :)

A nie jechałeś dziś przypadkiem około 12.45 ścieżką na Hlonda? Bo być może się mijaliśmy. Choć niekoniecznie.
Trollking
| 16:02 niedziela, 28 lutego 2016 | linkuj Za ciepło jak dla mnie :)
lipciu71
| 14:16 niedziela, 28 lutego 2016 | linkuj Tak bez kąpieli ;-)???
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oncic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]