Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209593.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701450 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 54.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 30.57km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Freizeit!

Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 19.06.2014 | Komentarze 5

Fajnie mieć wolny dzień, bez opcji ustalania grafiku i wyrabiania się na którąś tam godzinę. Choć taki - jeden jedyny - plus z tych katolickich świąt, w znamienitej większości przez polskie społeczeństwo przeżywanych na zasadzie "bo trzeba", bez głębszej refleksji. Co ciekawe, w kraju, gdzie według deklaracji 91% to katolicy tylko 81% wierzy w Boga, a tylko 47% w to, że Jezus zmartwychwstał (badania z końcówki 2013 r.). Ot, paradoks :)

Wracając do realu - wiatr znów zaczął być strasznie upierdliwy. Generalnie zachodni, ale wariował dziś strasznie, więc postanowiłem trasę (znów tylko około pięćdziesiątki, jak to w wolne dni - rodzinka najważniejsza) wybierać na zasadzie obserwowania oflagowania. Wyszło na to, że najlepiej jechać w kierunku "każdym", a idealnie pod to pasował wielokrotnie sprawdzony "samochodzik". Dziś jednak pojechałem od końca, przez Skórzewo i Dopiewo, a wróciłem mijając Trzcielin i Szreniawę. Ani to nie pomogło ani nie przeszkodziło, bo i tak w większości dostawałem albo z boku, albo w pysk.

Wyjeżdżając zapomniałem o jednej istotnej rzeczy - skoro mamy dzień jak dziś to powinno się planować trasy tylko i wyłącznie przez las. Czemu? Bo:

Korki. Te w Dopiewie udało mi się minąć środkiem, niestety w Konarzewie musiałem odczekać swoje. Nie powiem, oglądanie tego folkloru z nową płytą Vadera w słuchawkach ma w sobie coś z perwersji :) Ale bardzo lubię kadzidła, więc było ok.

Średnia wymęczona na maksa, naprawdę z tym wiatrem musiałem trochę potu wylać, żeby przekroczyć 30 km/h. Grunt, że się udało.

Po południu doszło jeszcze 8 kilometrów spacerku, bo postanowiliśmy z Żoną odkryć w końcu co kryje się pod nazwą Szachty. Te glinianki, położone między poznańskim Świerczewem a Górczynem słyną z zaskakującej ilości ptaisch lęgów, m.in. perkozów. No cóż. Może nie mieliśmy szczęścia, ale udało się wyhaczyć tylko kaczki i rybitwy. Fakt faktem, że trafiliśmy tu pierwszy raz, dostać się tam niełatwo piechotą, więc tylko część obszaru została ogarnięta. Najbardziej żałuję, z kronikarskiej ciekawości, braku wizyty w okolicach Stawu Śmierducha (a jest taki).

Spacer zakończył się pizzą (moja po prawej) z piwkiem (moje po prawej). Tak, zdecydowanie lubię wolne dni... :)






Komentarze
Trollking
| 19:23 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj No to też wiecie co najlepsze :)
rmk
| 18:16 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj Też wczoraj byłem z Żonką na pizzy :) Takie świętowanie to jest to :)
rmk
| 18:16 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj Też wczoraj byłem z Żonką na pizzy :) Takie świętowanie to jest to :)
Trollking
| 10:36 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj Tak, mało takich dni mamy, więc trzeba korzystać ile się da :) dziś mam przymusowy odpoczynek od roweru - praca i poranny deszcz.
Ksiegowy
| 05:21 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj Widzę, że podobnie spędziliśmy dzień, był rower a potem "randka" z żoną;D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa szakr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]