Info

Suma podjazdów to 739152 metrów.
Więcej o mnie.












Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec18 - 85
- 2025, Czerwiec30 - 147
- 2025, Maj31 - 187
- 2025, Kwiecień30 - 156
- 2025, Marzec31 - 204
- 2025, Luty28 - 178
- 2025, Styczeń31 - 168
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 210
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 54.20km
- Czas 02:04
- VAVG 26.23km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 167m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rzeź...
Niedziela, 12 lutego 2023 · dodano: 12.02.2023 | Komentarze 10
Dzisiaj już wyspanie się obyło się bez przeszkód. I to był plus tego dnia.
O inne ciężko. Za chwilę o tym będzie, jednak najpierw trasa. Padło na kondominium, czyli: Luboń – Wiry - Łęczyca – Puszczykowo – Mosina – Krosinko – Dymaczewo
Stare – Dymaczewo Nowe – Łódź – Witobel – Stęszew – Dębienko – Trzebaw –
Rosnówko – Szreniawa – Komorniki - Luboń - Poznań. Bo weekend, bo rzadko bywam i w ogóle. Po dzisiejszym wypadzie już wiem, że to się nie zmieni.
Aura - na zdecydowany minus. Spodziewałem się pełnego zachmurzenia, ale tego, że przez 90% wyjazdu będzie mi towarzyszyła mżawka, już nie. Pogodynki jakoś zapomniały wspomnieć. Przez to napęd w szosie mam aktualnie w wersji "full syf", nawet po lekkim oczyszczeniu.
No i teraz czas na tytułową rzeź. W Łęczycy czekała na mnie przy debilnej, kompletnie niepotrzebnej śmieszce. Masakra na drzewach, o której nawet nie mam siły pisać, więc tylko wkleję zdjęcia. One na pewno nie były niezbędne do usunięcia.
Dla porównania: to samo miejsce w październiku ubiegłego roku...
Dobra zmiana, prawda? I najlepsze jest to, że to pewnie "dla bezpieczeństwa rowerzystów". W takiej sytuacji powinno wyciąć się śmieszkę, a nie drzewa...
Potem też nie było lepiej:
Tu przynajmniej mogę się zgodzić, że część z tych drzew było do wycięcia, co dało się zauważyć gołym okiem. Ale po pierwsze: część, a po drugie: tu, nie tam.
Miałem więc nastrój wisielczy. Tylko zwierzaki mi go lekko poprawiły. Bo to szlachetne istoty, nie to, co ludzie. Merynosy...
...myszołów...
...no i kotek. Na... torach :)
Jeszcze kadr z gatunku "abstrakcja", bo ten pusty wózek stał pośrodku pola...
...i koniec na dziś. Jestem zmasakrowany mentalnie.
- DST 53.10km
- Czas 02:02
- VAVG 26.11km/h
- VMAX 60.10km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 117m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Leniwcowo
Sobota, 11 lutego 2023 · dodano: 11.02.2023 | Komentarze 5
Wolny dzień. W końcu!
Wreszcie mogłem się wyspać. A nie, wrrróćć! Musiałem wstać o 2:30, z powodów logistycznych, wyjątkowo nie z fanaberii Kropy :) Ale tylko na krótko, potem mogłem spać dalej.
No i w sumie się wyspałem, nie mogę powiedzieć, że nie. Bo na rower wyruszyłem dopiero około dziesiątej.
Pochmurno, lekko deszczowo, a przede wszystkim wietrznie. Sorry, nie wietrznie: WIETRZNIE! Ten gnój masakrował, rzeźbił, gnoił, robił wszystko, żeby zniechęcić do jazdy. Ale nie ze mną te numery - jakoś wytrzymałem, a gdy chwilowo miałem podmuch w plecy, na złość wykręciłem godnego fałmaksa :)
Trasa to już nie kopiuj-wklej, bo niedługo zatrę klawisz "Ctrl" w laptopie :) Ale dość podobna, czyli: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Dąbrówka - serwisówki - Plewiska - Poznań.
Bohaterem dnia został żuraw, który nawet dał się podejść dość blisko.
No i Czarka, która na jednym z ujęć zamieniła się w jakiegoś obcego :)
Były momenty w miarę ok, ale po południu już lało regularnie.
Ale mimo wszystko jestem zadowolony, bo na Dębinie udało mi się znów wypatrzyć gągoły. Jest ich całkiem dużo, choć w miarę rozsądnie uchwyciłem trzy.
Leniwy, spokojny dzień. Jak ja takie lubię...
- DST 64.20km
- Czas 02:28
- VAVG 26.03km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 128m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zaczarkowany :)
Piątek, 10 lutego 2023 · dodano: 10.02.2023 | Komentarze 11
Paradoksalnie dzisiaj było cieplej niż wczoraj, a jednocześnie... zimniej. Odpowiada za to ładnie nazwany "czynnik chłodzący", czyli gnojek wiatr. Zmasakrował mnie ostro na polach.
Wyjazd przedpracowy, a jak.
Trasa dokładnie taka sama jak 24 godziny wcześniej, co jest sprytną zagrywką, gdyż nie muszę opisywać całej trasy, tylko robię kopiuj-wklej i cyk, mamy: Poznań - Plewiska - Komorniki - Głuchowo - Gołuski - Palędzie -
Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo -
Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań :)
Zmarzłem jak cholera. I na co mi to było? A, żeby utrzymać równowagę psychiczną :)
W Trzcielinie Trzcinki wciąż brak. Ale była Czarka, wyjątkowo dzisiaj nastawiona na pieszczoty. Może dlatego, że lekko zakatarzona?
W okolicach Rogierówka spotkałem przydomowego żurawia :)
Gdzieś tam po polu pałętał się też myszołów.
A po słońcu niestety już mało co zostało.
Choć na Dębinie (przez nią jechałem Czarnuchem do pracy) jeszcze jakieś jego resztki widziałem.
- DST 57.10km
- Czas 02:08
- VAVG 26.77km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 139m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Na biało
Czwartek, 9 lutego 2023 · dodano: 09.02.2023 | Komentarze 6
W nocy było naprawdę zimno, by nie powiedzieć: srogo. Na szczęście nad ranem już dało się żyć - zaledwie minus dwa na starcie, a potem nawet lekko powyżej zera.
Wiem, że mroziło, bo o czwartej nad ranem musiałem wyjść z psem. Dzięki, Kropa :)
Dzisiejszy wyjazd o dziwo znów odbył się w słońcu. I ze sporą ilością napotkanych zwierzaków, przez co nawet nie starałem się walczyć o jakiś dobry wynik. Nie żałuję.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Komorniki - Głuchowo - Gołuski - Palędzie -
Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo -
Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Odkryciem dnia była czapla biała z granicy Szreniawy i Rosnowa. Sprytnie się ukryła, ale nie ze mną te numery. Mimo że była w oddali, udało się nawet coś tam, średnio wyraźnie, ale jednak, uchwycić. Uciekła dopiero na widok myszołowa, który nagle nadleciał.
Potem do zestawu doszła jeszcze parka żurawi.
No i jeszcze sarenki.
Klasyk nawet optymistyczny,
W przeciwieństwie do tej kamienicy w Wirach. W sumie pięknej :)
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 60.10km
- Czas 02:16
- VAVG 26.51km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 164m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kontrarondziarz :)
Środa, 8 lutego 2023 · dodano: 08.02.2023 | Komentarze 10
Kolejny zimowy szosowy wypad. Choć już prawie bezśnieżny.
Wyjazd przed pracą, czyli bez specjalnej motywacji, prócz jednej: wstać, ruszyć i wyjechać :) Udało się.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo -
Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo -
Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo -
Starołęka - Las Dębiński - dom.
W sumie całkiem ładnie było. Aż dziw, bo to w końcu ten paskudny luty...
W okolicach Gądek zgłupiałem. Niestety, za późno wyjąłem telefon: tak, ten rowerzysta najpierw przeciął pas ruchu, a potem pojechał przez rondo... pod prąd. Bez komentarza.
Zwierzaki. Dużo sarenek, w kilku miejscach. Były nawet sceny przytulania. Ale pewnie myśliwskie mendy i tak uważają, że to ich "pozyskanie" to piękny i szlachetny "sport"...
W oddali widziałem jeszcze łabędzie...
...gąsiorka...
...oraz kuropatwy.
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 58.10km
- Czas 02:11
- VAVG 26.61km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura -2.0°C
- Podjazdy 135m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Podglądająco
Wtorek, 7 lutego 2023 · dodano: 07.02.2023 | Komentarze 10
Zimno dzisiaj było. Minus dwa to co prawda żadna masakra, bywało gorzej, jednak do komfortu jazdy sporo brakowało. No ale cóż, jest zima, musi być upierdliwie :)
Wyjazd oczywiście poranny, niewyspany, przedpracowy.
Trasa zachodnia, lekko zmodyfikowana względem klasyka: Poznań - Plewiska - Komorniki - Głuchowo - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Nie spieszyłem się. Dzięki temu udało mi się przyuważyć na polu czaplę siwą w trakcie polowania. Co wyhaczyła? Nie mam pojęcia, ale wiem, że to urodzony kiler.
No i jeszcze kolejne sarenki-śpiochy widoczne z oddali uchwyciłem.
Poza tym tylko nudno i szaro.
Jeszcze motyw integracyjny: Trollking i Thermo King :)
Dystans z dojazdem do pracy, ale Czarnuchem, bo przez Dębinę.
- DST 62.10km
- Czas 02:20
- VAVG 26.61km/h
- VMAX 50.20km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 127m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Klasyka dzika :)
Poniedziałek, 6 lutego 2023 · dodano: 06.02.2023 | Komentarze 7
Dzisiaj w końcu zdecydowałem na wyjazd szosą. Nie powiem, były pewne obawy, ale na szczęście niepotrzebnie się martwiłem - przy ostrożnej jeździe wszystko odbyło się bezstresowo.
Za to powiało chłodem - na start jakieś minus dwa stopnie, pod koniec coś na poziomie poparcia partii trzymającej Polskę za pysk (Ziobro i jego akolici) - 0,7.
Trasa zachodnia, dobrze znana: Poznań - Luboń - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Zwierzakiem dnia okazał się myszołów, przyłapany na balotach :)
Poza tym starzy dobrzy znajomi, czyli dawno niewidziane muflony. Szkoda, że bardzo daleko, a ja nie miałem czasu bawić się w podchody.
Znów zauważyłem też integrację sarenek z gęsiami.
A skoro klasyk, to... klasyka :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 53.10km
- Czas 02:07
- VAVG 25.09km/h
- VMAX 48.30km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 141m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pastelowo :)
Niedziela, 5 lutego 2023 · dodano: 05.02.2023 | Komentarze 8
Po wczorajszym nienormalnym wczesnym wstawaniu, a potem nadrabianiu zaległości towarzyskich, dzisiaj zdecydowanie musiałem odespać. Czynność wykonana :)
Na rower ruszyłem grubo po jedenastej, a w sumie to chudo przed dwunastą. Rozważałem wybór szosy, jednak stwierdziłem, że ryzykować nie będę - później sobie gratulowałem, bo kilka leśnych fragmentów w okolicach Borówca było pokrytych regularnym lodem. Czarnuch jak zwykle poleciał po nim bez obaw.
Trasa tym razem wschodnia, opatentowana jakiś czas temu: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo -
Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo -
Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo -
Starołęka - Las Dębiński - dom.
Był lekki mrozek, a do tego świeciło słońce. Moje ulubione połączenie :)
W Szczytnikach był mój ulubiony konik, czyli w sumie klacz. Już sama do mnie przychodzi. Chyba jest już jakaś więź, taka pysk w pysk :)
Z innymi zwierzakami ciut ciężej było wejść w interakcje :) Zachwyciły mnie kaczki, które wybiły się na wolność...
...w Szczodrzykowie ledwo wypatrzyłem daleko, daleko żurawie...
...a i trafiła się stadna kumulacja: sarenek i olbrzymiej ilości gęsi.
Przeleciały też nade mną łabędzie.
A w Żernikach bez zmian. Jechałem normalnie drogą, ale specjalnie zjechałem, żeby po raz kolejny uwiecznić Polskę w pigułce. Tak, zakaz jest też wcześniej, jakby ktoś pytał.
Fajna, leniwa niedziela. Niestety, od jutra znów do roboty :(
- DST 52.10km
- Czas 02:05
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 233m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Malownicze zaskoczenie
Sobota, 4 lutego 2023 · dodano: 04.02.2023 | Komentarze 11
Nastawiałem się dzisiaj na masakrę. A tu proszę, niespodzianka.
Największą zagadką była pogoda. Wstępnie zapowiadano nocne opady oraz przymrozki, ale na szczęście obyło się bez - pierwszy plusik. To znaczy minusem były przymrozki, ale o tym później.
Drugim problemem było to, że o dziewiątej, czyli w środku nocy, musiałem być w pracy. Co oznaczało, że w sumie najlepiej, żebym się w ogóle nie kładł, bo wyliczyłem, iż powinienem wstać przed siódmą, jeśli chciałem być w miarę ogarnięty :)
Udało się. Sam nie wiem jak, ale się udało. Miałem nawet zapas czasu, więc wyliczyłem sobie, że zdążę zrobić pół klasycznego dystansu. Na drugą miałem plan - zgodziłem się poranek w zamian za możliwość legalnego wyskoczenia na godzinkę już wtedy, gdy obsada w firmie będzie wystarczająca. Ma się to doświadczenie w negocjacjach :)
Pierwsza połowa była piękna wizualnie, ale jeśli chodzi o pewność jazdy to.. napiszę tak: mogło być ciut lepiej :) Na drogach leżał lód, kałuże były zamarznięte, ale trzeba też przyznać, iż miasto postarało się o w miarę przejezdne DDR-ki. Nawet za bardzo, bo tak jakoś przez najbliższy tydzień nie muszę solić zupy, tyle tego związku chemicznego przyjąłem na siebie i rower. No i w tyle głowy była świadomość, że ciąży nade mną odpowiedzialność za losy świata, a nawet więcej: za otwarcie biura, więc nie mogłem ryzykować gleby :)
Ten poranny odcinek to: Dębiec - Las Dębiński - Dolna Wilda - Hetmańska - Wartostrada do styku z Hlonda - powrót do Hetmańskiej i Dębca - Dolna Wilda - centrum.
No to po kolei. Mój ukochany las o wczesnej porze był przepiękny, bo o dziwo trafił się wschód słońca, którego nie planowałem.
Dojazd Hetmańską również niczego sobie.
Wartostrada przejezdna, acz słona.
I to właśnie na niej, przy samej północnej końcówce, trafił mi się - ocena subiektywna - najlepszy kadr.
W pracy byłem nawet przed czasem, mając na liczniku 25 kilometrów.
Odbębniłem swoje i w okolicach 11:30 wybrałem się na drugi kurs. Było już powyżej zera i jakoś dziwnie słonecznie :) Zrobiłem trasę z centrum przez Jana Pawła, Główną, Miłostowo i Bogucin do Janikowa, gdzie zawróciłem i podreptałem swoimi śladami. W sumie dzięki temu, że miałem mało kilometrów do dokręcenia, odkryłem nową, ślicznie pagórkowatą trasę (momentami 8%), której nie byłem do tej pory świadomy. Plus dodatni :)
Tam wypatrzyłem polującego myszołowa włochatego, ale nie chciał się zaprezentować od przodu niestety.
Tym samym z dnia, który zapowiadał się jako paskudny, wyszedł najbardziej malowniczy od dawna. Cóż, nie mam zamiaru na to się obrażać :)
- DST 32.00km
- Czas 01:01
- VAVG 31.48km/h
- Aktywność Rower wirtualny
Chomik 1/2023
Piątek, 3 lutego 2023 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 8
No niestety, dzisiaj zostałem w końcu pokonany. Jeśli ktoś dzięki mnie został miliarderem - nie ma za co :) No ale coś czuję, że wciąż u buka nie da się postawić złamanego grosza na to, czy danego dnia cokolwiek wykręcę. Chyba że o czymś nie wiem :)
Gdy tylko otworzyłem rano oczy i spojrzałem za okno, zobaczyłem śnieg. Nie jakiś tam banalny śnieżek, ale ostro napieprzające białe zaspy, które pokryły chodniki oraz ulice. Jedno było w tym dobre - mogłem wrócić do łóżka.
No ale piątek pracujący, więc trzeba było coś zaplanować. Oczywiście padło na chomika, no bo na co? Dystans i czas tak jak w opisie (mam nadzieję, że ten "rower wirtualny" faktycznie nie liczy się do statystyk, bo to żaden rower, tylko popierdółka), do tego siódmy odcinek "Rodu smoka" w końcu został nadrobiony.
A potem spacer do pracy, oczywiście przez Dębinę. Tym razem w zacinającym... deszczu.
A jutro niestety kiszka się zapowiada, bo nie tylko zamarznie to, co popadało, ale i ja muszę być o wiele wcześniej w robocie niż zazwyczaj. Zapewne skończy się więc na porannym spacerku zamiast dwóch kółek :/
Fotki na dziś symboliczne. Dębina...
...uliczki na Dębcu o poranku...
...oraz gawron wzbijający się do lotu. Żeby był jakikolwiek zwierzak :)