Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 223380.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 739152 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 54.20km
  • Czas 02:04
  • VAVG 26.23km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rzeź...

Niedziela, 12 lutego 2023 · dodano: 12.02.2023 | Komentarze 10

Dzisiaj już wyspanie się obyło się bez przeszkód. I to był plus tego dnia.

O inne ciężko. Za chwilę o tym będzie, jednak najpierw trasa. Padło na kondominium, czyli: Luboń – Wiry - Łęczyca – Puszczykowo – Mosina – Krosinko – Dymaczewo Stare – Dymaczewo Nowe – Łódź – Witobel – Stęszew – Dębienko – Trzebaw – Rosnówko – Szreniawa – Komorniki - Luboń - Poznań. Bo weekend, bo rzadko bywam i w ogóle. Po dzisiejszym wypadzie już wiem, że to się nie zmieni.

Aura - na zdecydowany minus. Spodziewałem się pełnego zachmurzenia, ale tego, że przez 90% wyjazdu będzie mi towarzyszyła mżawka, już nie. Pogodynki jakoś zapomniały wspomnieć. Przez to napęd w szosie mam aktualnie w wersji "full syf", nawet po lekkim oczyszczeniu.

No i teraz czas na tytułową rzeź. W Łęczycy czekała na mnie przy debilnej, kompletnie niepotrzebnej śmieszce. Masakra na drzewach, o której nawet nie mam siły pisać, więc tylko wkleję zdjęcia. One na pewno nie były niezbędne do usunięcia.
Taki olbrzym poległ, zupełnie bez sensu... :(
Naprawdę było trzeba???
Na chore nie wyglądało...
Jedna wielka masakra
Widok po masakrze
Wycięty olbrzym :(
Dla porównania: to samo miejsce w październiku ubiegłego roku...
Jest klimacik :)
Dobra zmiana, prawda? I najlepsze jest to, że to pewnie "dla bezpieczeństwa rowerzystów". W takiej sytuacji powinno wyciąć się śmieszkę, a nie drzewa...

Potem też nie było lepiej:
Tu też rzeź....
Tu przynajmniej mogę się zgodzić, że część z tych drzew było do wycięcia, co dało się zauważyć gołym okiem. Ale po pierwsze: część, a po drugie: tu, nie tam.

Miałem więc nastrój wisielczy. Tylko zwierzaki mi go lekko poprawiły. Bo to szlachetne istoty, nie to, co ludzie. Merynosy...
Rodzinka merynosów
Chwila na okazanie uczucia
Swędzi, swędzi... :)
...myszołów...
Myszołów w szarzyźnie
Myszołów z profilu
...no i kotek. Na... torach :)
Landszafcik z zakamuflowanym kotkiem
Kotek na torach
Jeszcze kadr z gatunku "abstrakcja", bo ten pusty wózek stał pośrodku pola...
Zagubiony w polu wózek
...i koniec na dziś. Jestem zmasakrowany mentalnie.




  • DST 53.10km
  • Czas 02:02
  • VAVG 26.11km/h
  • VMAX 60.10km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 117m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leniwcowo

Sobota, 11 lutego 2023 · dodano: 11.02.2023 | Komentarze 5

Wolny dzień. W końcu!

Wreszcie mogłem się wyspać. A nie, wrrróćć! Musiałem wstać o 2:30, z powodów logistycznych, wyjątkowo nie z fanaberii Kropy :) Ale tylko na krótko, potem mogłem spać dalej.

No i w sumie się wyspałem, nie mogę powiedzieć, że nie. Bo na rower wyruszyłem dopiero około dziesiątej.

Pochmurno, lekko deszczowo, a przede wszystkim wietrznie. Sorry, nie wietrznie: WIETRZNIE! Ten gnój masakrował, rzeźbił, gnoił, robił wszystko, żeby zniechęcić do jazdy. Ale nie ze mną te numery - jakoś wytrzymałem, a gdy chwilowo miałem podmuch w plecy, na złość wykręciłem godnego fałmaksa :)

Trasa to już nie kopiuj-wklej, bo niedługo zatrę klawisz "Ctrl" w laptopie :) Ale dość podobna, czyli: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Dąbrówka - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Bohaterem dnia został żuraw, który nawet dał się podejść dość blisko.
Żuraw wygina śmiało ciało
Lekko zawiany żuraw
Żuraw podczas klangoru
No i Czarka, która na jednym z ujęć zamieniła się w jakiegoś obcego :)
Co to ja miałem...? :)
Kotek zamienił się w kosmitę :)
Znów nie mogło się obyć bez głaskanka
Były momenty w miarę ok, ale po południu już lało regularnie.
Klasyk jeszcze przed deszczem
Ale mimo wszystko jestem zadowolony, bo na Dębinie udało mi się znów wypatrzyć gągoły. Jest ich całkiem dużo, choć w miarę rozsądnie uchwyciłem trzy.
Gągoły z poznańskiej Dębiny
Leniwy, spokojny dzień. Jak ja takie lubię...




  • DST 64.20km
  • Czas 02:28
  • VAVG 26.03km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 128m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaczarkowany :)

Piątek, 10 lutego 2023 · dodano: 10.02.2023 | Komentarze 11

Paradoksalnie dzisiaj było cieplej niż wczoraj, a jednocześnie... zimniej. Odpowiada za to ładnie nazwany "czynnik chłodzący", czyli gnojek wiatr. Zmasakrował mnie ostro na polach.

Wyjazd przedpracowy, a jak.

Trasa dokładnie taka sama jak 24 godziny wcześniej, co jest sprytną zagrywką, gdyż nie muszę opisywać całej trasy, tylko robię kopiuj-wklej i cyk, mamy: Poznań - Plewiska - Komorniki - Głuchowo - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań :)

Zmarzłem jak cholera. I na co mi to było? A, żeby utrzymać równowagę psychiczną :)

W Trzcielinie Trzcinki wciąż brak. Ale była Czarka, wyjątkowo dzisiaj nastawiona na pieszczoty. Może dlatego, że lekko zakatarzona?
Zaspana pantera :)
Pantera ugłaskana :)
Pantera okazała się pieszczochem :)
W okolicach Rogierówka spotkałem przydomowego żurawia :)
Żuraw przydomowy
Wystawał jak żuraw zza krzaka :)
Żuraw przydomowy
Gdzieś tam po polu pałętał się też myszołów.
Myszołów zakumuflowany na polu
A po słońcu niestety już mało co zostało.
Klasyk dzisiaj pół na pół
Choć na Dębinie (przez nią jechałem Czarnuchem do pracy) jeszcze jakieś jego resztki widziałem.
Zimowe słońce nad Dębiną




  • DST 57.10km
  • Czas 02:08
  • VAVG 26.77km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 139m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na biało

Czwartek, 9 lutego 2023 · dodano: 09.02.2023 | Komentarze 6

W nocy było naprawdę zimno, by nie powiedzieć: srogo. Na szczęście nad ranem już dało się żyć - zaledwie minus dwa na starcie, a potem nawet lekko powyżej zera.

Wiem, że mroziło, bo o czwartej nad ranem musiałem wyjść z psem. Dzięki, Kropa :)

Dzisiejszy wyjazd o dziwo znów odbył się w słońcu. I ze sporą ilością napotkanych zwierzaków, przez co nawet nie starałem się walczyć o jakiś dobry wynik. Nie żałuję.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Komorniki - Głuchowo - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Odkryciem dnia była czapla biała z granicy Szreniawy i Rosnowa. Sprytnie się ukryła, ale nie ze mną te numery. Mimo że była w oddali, udało się nawet coś tam, średnio wyraźnie, ale jednak, uchwycić. Uciekła dopiero na widok myszołowa, który nagle nadleciał.
Widoczek z czaplą białą na pierwszym
Czapla biała prezentuje profil
Czapla biała prezentuje skrzydła
Brodząca czapla biała
Odlot czapli białej
Potem do zestawu doszła jeszcze parka żurawi.
Wielki las i małe żurawie
Parka żurawi podczas śniadania
Żuraw sprawdza czy jestem gróźny
No i jeszcze sarenki.
Sarenki z okolic Trzcielina
Lekko spanikowane sarenki
Klasyk nawet optymistyczny,
Słoneczny klasyk
W przeciwieństwie do tej kamienicy w Wirach. W sumie pięknej :)
Moja ulubiona kamienica w Wirach
Dystans z dojazdem do pracy.




  • DST 60.10km
  • Czas 02:16
  • VAVG 26.51km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kontrarondziarz :)

Środa, 8 lutego 2023 · dodano: 08.02.2023 | Komentarze 10

Kolejny zimowy szosowy wypad. Choć już prawie bezśnieżny.

Wyjazd przed pracą, czyli bez specjalnej motywacji, prócz jednej: wstać, ruszyć i wyjechać :) Udało się.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

W sumie całkiem ładnie było. Aż dziw, bo to w końcu ten paskudny luty...
Prześwietlanka na granicy Poznania
Mroźny poranek na Dębinie
Zamrożona i słoneczna Dębina
W okolicach Gądek zgłupiałem. Niestety, za późno wyjąłem telefon: tak, ten rowerzysta najpierw przeciął pas ruchu, a potem pojechał przez rondo... pod prąd. Bez komentarza.
Tak. On naprawdę jechał rowerem pod prąd na rondzie
Zwierzaki. Dużo sarenek, w kilku miejscach. Były nawet sceny przytulania. Ale pewnie myśliwskie mendy i tak uważają, że to ich "pozyskanie" to piękny i szlachetny "sport"...
Śpiochy z poznańskiego Sypniewa
Wędrująca parka
Sarenkowe przytulaski
Sarenki horyzontalne
W oddali widziałem jeszcze łabędzie...
Łabędzie przy kanałku
...gąsiorka...
Srokosz na drutach
...oraz kuropatwy.
Rodzinka kuropatw
Kuropatwy trzy
Dystans z dojazdem do pracy.




  • DST 58.10km
  • Czas 02:11
  • VAVG 26.61km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Podjazdy 135m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podglądająco

Wtorek, 7 lutego 2023 · dodano: 07.02.2023 | Komentarze 10

Zimno dzisiaj było. Minus dwa to co prawda żadna masakra, bywało gorzej, jednak do komfortu jazdy sporo brakowało. No ale cóż, jest zima, musi być upierdliwie :)

Wyjazd oczywiście poranny, niewyspany, przedpracowy.

Trasa zachodnia, lekko zmodyfikowana względem klasyka: Poznań - Plewiska - Komorniki - Głuchowo - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Nie spieszyłem się. Dzięki temu udało mi się przyuważyć na polu czaplę siwą w trakcie polowania. Co wyhaczyła? Nie mam pojęcia, ale wiem, że to urodzony kiler.
Czapla szykuje się do ataku
Czapla z obiadem
Czapla siwa w stójce
Czapla we mgle
No i jeszcze kolejne sarenki-śpiochy widoczne z oddali uchwyciłem.
Sarenki odpoczywające pod fabryką
Poza tym tylko nudno i szaro.
Parkowanie w Lusówkach
Ośnieżone Lisówki
Jeszcze motyw integracyjny: Trollking i Thermo King :)
Trollking ThermoKing :)
Dystans z dojazdem do pracy, ale Czarnuchem, bo przez Dębinę.




  • DST 62.10km
  • Czas 02:20
  • VAVG 26.61km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasyka dzika :)

Poniedziałek, 6 lutego 2023 · dodano: 06.02.2023 | Komentarze 7

Dzisiaj w końcu zdecydowałem na wyjazd szosą. Nie powiem, były pewne obawy, ale na szczęście niepotrzebnie się martwiłem - przy ostrożnej jeździe wszystko odbyło się bezstresowo.

Za to powiało chłodem - na start jakieś minus dwa stopnie, pod koniec coś na poziomie poparcia partii trzymającej Polskę za pysk (Ziobro i jego akolici) - 0,7. 

Trasa zachodnia, dobrze znana: Poznań - Luboń - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Zwierzakiem dnia okazał się myszołów, przyłapany na balotach :)
Myszołów na balotach
Tuptający myszołów
Poza tym starzy dobrzy znajomi, czyli dawno niewidziane muflony. Szkoda, że bardzo daleko, a ja nie miałem czasu bawić się w podchody.
Ledwo widoczne muflony
Muflony trochę bliżej
Maksymalne zbliżenie na muflony
Znów zauważyłem też integrację sarenek z gęsiami.
Osiedle z widokiem na zwierzaki
Gęsi i sarenki - znów razem
Sarenka zaciekawione gęsiami
A skoro klasyk, to... klasyka :)
Klasyk całkiem malowniczy
Znów na szosie
Drzewo oświecone
Dystans zawiera dojazd do pracy.




  • DST 53.10km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.09km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pastelowo :)

Niedziela, 5 lutego 2023 · dodano: 05.02.2023 | Komentarze 8

Po wczorajszym nienormalnym wczesnym wstawaniu, a potem nadrabianiu zaległości towarzyskich, dzisiaj zdecydowanie musiałem odespać. Czynność wykonana :)

Na rower ruszyłem grubo po jedenastej, a w sumie to chudo przed dwunastą. Rozważałem wybór szosy, jednak stwierdziłem, że ryzykować nie będę - później sobie gratulowałem, bo kilka leśnych fragmentów w okolicach Borówca było pokrytych regularnym lodem. Czarnuch jak zwykle poleciał po nim bez obaw.

Trasa tym razem wschodnia, opatentowana jakiś czas temu: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Był lekki mrozek, a do tego świeciło słońce. Moje ulubione połączenie :)
Pastele malowane mrozem
Zbliżenie na pastele
Mroźny pejzaż z Dachowej
Klimatyczna droga z Dachowej
Kolorowo w Szczytnikach
Rowerówka z Dębiny
W Szczytnikach był mój ulubiony konik, czyli w sumie klacz. Już sama do mnie przychodzi. Chyba jest już jakaś więź, taka pysk w pysk :)
Ukochana klacz ze Szczytnik
Obowiązkowo za uszkiem
Pysk w pysk :)
Z innymi zwierzakami ciut ciężej było wejść w interakcje :) Zachwyciły mnie kaczki, które wybiły się na wolność...
Kaczki domowe na wolności
Kaczka przechodzi przez uliczkę
Zbliżenie na kaczuchę
...w Szczodrzykowie ledwo wypatrzyłem daleko, daleko żurawie...
Żurawie ze Szczytnik w oddali
...a i trafiła się stadna kumulacja: sarenek i olbrzymiej ilości gęsi.
Kumulacja stada: sarny i gęsi
Sarenki i gęsi
Gęsi wzbijają się do lotu
Olbrzymie stado gęsi w powietrzu
Przeleciały też nade mną łabędzie.
Para łabędzi w locie
A w Żernikach bez zmian. Jechałem normalnie drogą, ale specjalnie zjechałem, żeby po raz kolejny uwiecznić Polskę w pigułce. Tak, zakaz jest też wcześniej, jakby ktoś pytał.
Polska w pigułce - ujęcie kolejne. I koleinowe
Fajna, leniwa niedziela. Niestety, od jutra znów do roboty :(




  • DST 52.10km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.01km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 233m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Malownicze zaskoczenie

Sobota, 4 lutego 2023 · dodano: 04.02.2023 | Komentarze 11

Nastawiałem się dzisiaj na masakrę. A tu proszę, niespodzianka. 

Największą zagadką była pogoda. Wstępnie zapowiadano nocne opady oraz przymrozki, ale na szczęście obyło się bez - pierwszy plusik. To znaczy minusem były przymrozki, ale o tym później.

Drugim problemem było to, że o dziewiątej, czyli w środku nocy, musiałem być w pracy. Co oznaczało, że w sumie najlepiej, żebym się w ogóle nie kładł, bo wyliczyłem, iż powinienem wstać przed siódmą, jeśli chciałem być w miarę ogarnięty :) 

Udało się. Sam nie wiem jak, ale się udało. Miałem nawet zapas czasu, więc wyliczyłem sobie, że zdążę zrobić pół klasycznego dystansu. Na drugą miałem plan - zgodziłem się poranek w zamian za możliwość legalnego wyskoczenia na godzinkę już wtedy, gdy obsada w firmie będzie wystarczająca. Ma się to doświadczenie w negocjacjach :)

Pierwsza połowa była piękna wizualnie, ale jeśli chodzi o pewność jazdy to.. napiszę tak: mogło być ciut lepiej :) Na drogach leżał lód, kałuże były zamarznięte, ale trzeba też przyznać, iż miasto postarało się o w miarę przejezdne DDR-ki. Nawet za bardzo, bo tak jakoś przez najbliższy tydzień nie muszę solić zupy, tyle tego związku chemicznego przyjąłem na siebie i rower. No i w tyle głowy była świadomość, że ciąży nade mną odpowiedzialność za losy świata, a nawet więcej: za otwarcie biura, więc nie mogłem ryzykować gleby :)

Ten poranny odcinek to: Dębiec - Las Dębiński - Dolna Wilda - Hetmańska - Wartostrada do styku z Hlonda - powrót do Hetmańskiej i Dębca - Dolna Wilda - centrum.

No to po kolei. Mój ukochany las o wczesnej porze był przepiękny, bo o dziwo trafił się wschód słońca, którego nie planowałem.
Wschód słońca na poznańskiej Dębinie
Mroźny poranek w lesie
Dojazd Hetmańską również niczego sobie.
Oświecona DDR-ka
Na Moście Przemysła w Poznaniu
Chmury nad Wartą
Wartostrada przejezdna, acz słona.
Wartostrada w stanie osolonym
I to właśnie na niej, przy samej północnej końcówce, trafił mi się - ocena subiektywna - najlepszy kadr.
Widok marzeń z Wartostrady :)
W pracy byłem nawet przed czasem, mając na liczniku 25 kilometrów.

Odbębniłem swoje i w okolicach 11:30 wybrałem się na drugi kurs. Było już powyżej zera i jakoś dziwnie słonecznie :) Zrobiłem trasę z centrum przez Jana Pawła, Główną, Miłostowo i Bogucin do Janikowa, gdzie zawróciłem i podreptałem swoimi śladami. W sumie dzięki temu, że miałem mało kilometrów do dokręcenia, odkryłem nową, ślicznie pagórkowatą trasę (momentami 8%), której nie byłem do tej pory świadomy. Plus dodatni :)
Zjazd w Bogucinie
Normalnie wiosna, tylko że zima :)
Odnaleziona nowa świetna trasa
Tam wypatrzyłem polującego myszołowa włochatego, ale nie chciał się zaprezentować od przodu niestety.
Myszołów włochaty w locie
Myszołów szukający obiadu
Tym samym z dnia, który zapowiadał się jako paskudny, wyszedł najbardziej malowniczy od dawna. Cóż, nie mam zamiaru na to się obrażać :)




  • DST 32.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 31.48km/h
  • Aktywność Rower wirtualny

Chomik 1/2023

Piątek, 3 lutego 2023 · dodano: 03.02.2023 | Komentarze 8

No niestety, dzisiaj zostałem w końcu pokonany. Jeśli ktoś dzięki mnie został miliarderem - nie ma za co :) No ale coś czuję, że wciąż u buka nie da się postawić złamanego grosza na to, czy danego dnia cokolwiek wykręcę. Chyba że o czymś nie wiem :)

Gdy tylko otworzyłem rano oczy i spojrzałem za okno, zobaczyłem śnieg. Nie jakiś tam banalny śnieżek, ale ostro napieprzające białe zaspy, które pokryły chodniki oraz ulice. Jedno było w tym dobre - mogłem wrócić do łóżka.

No ale piątek pracujący, więc trzeba było coś zaplanować. Oczywiście padło na chomika, no bo na co? Dystans i czas tak jak w opisie (mam nadzieję, że ten "rower wirtualny" faktycznie nie liczy się do statystyk, bo to żaden rower, tylko popierdółka), do tego siódmy odcinek "Rodu smoka" w końcu został nadrobiony.

A potem spacer do pracy, oczywiście przez Dębinę. Tym razem w zacinającym... deszczu.

A jutro niestety kiszka się zapowiada, bo nie tylko zamarznie to, co popadało, ale i ja muszę być o wiele wcześniej w robocie niż zazwyczaj. Zapewne skończy się więc na porannym spacerku zamiast dwóch kółek :/

Fotki na dziś symboliczne. Dębina...
Zima na poznańskiej Dębinie
...uliczki na Dębcu o poranku...
Stan uliczek na Dębcu o poranku
...oraz gawron wzbijający się do lotu. Żeby był jakikolwiek zwierzak :)
Gawron wzbija się do lotu