Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Góry
Dystans całkowity: | 7237.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 283:50 |
Średnia prędkość: | 25.50 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.50 km/h |
Suma podjazdów: | 76261 m |
Liczba aktywności: | 137 |
Średnio na aktywność: | 52.83 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
- DST 54.20km
- Czas 02:10
- VAVG 25.02km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 428m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Miedziankowo
Piątek, 21 lipca 2023 · dodano: 21.07.2023 | Komentarze 12
Ku mojemu zadowoleniu wiatr dzisiaj postanowił duć ze wschodu. A w sytuacji, gdy jestem w Jeleniej, oznacza to coś, co cieszy mój pysk - kierunek Rudawy Janowickie. Zaznajomieni z tematem już po tytule wiedzą, gdzie byłem, skoro tam byłem :)
Wyjazd lekko po dziewiątej, z lekką obawą w temacie opadów, które dość szybko zniknęły, bo nagle pojawiło się niebieskie niebo. I o dziwo dość długo mi towarzyszyło.
Trasa: Jelenia Góra - Łomnica - Wojanów - Bobrów - Trzcińsko - Janowice Wielkie - Miedzianka - Janowice Wielkie - Trzcińsko - Przełęcz Karpnicka - Karpniki - Krogulec - Bukowiec - Kostrzyca - Mysłakowice - Łomnica - Jelenia Góra.
Najpierw rudawskie foty. Lubię je robić :)
Tytułowa miedź pochodzi oczywiście od Miedzianki, czyli miasteczka-zombie, którego już nie ma. Pisałem o nim wielokrotnie, nagrałem też rowerowy filmik, więc nie ma sensu się powtarzać, ale nawiedziłem klasyczne elementy - nieistniejący rynek...
...nowy browar...
...oraz stary, który się odbudowuje. Plusik za murale, minus za dziwną bryłę.
Widok na cycuchy gratis :)
Kto wjeżdżał pod Miedziankę, ten wie, że prędkość bywa niższa niż procent podjazdu :)
Ale profil po zjeździe do Janowic bardzo lubię :)
Aha, trollowy ziom odwiedzony :)
Jeszcze pałac w Wojanowie...
...oraz spojrzenie na Śnieżkę.
Na koniec zwierzaki. Skromnie. Tu się zatrzymałem, żeby zobaczyć, co to za nieznany mi ptak siedzi na kamieniu... No falstart.
Ale za to obok kaczucha z młodymi.
I jeszcze leniwa, choć ciekawska krówka z młodym byczkiem.
W sumie przez cały dzień zwierzęcych spotkań było więcej, ale wpis powstaje na sam koniec dnia, po spotkaniu ze znajomymi, więc być może uda się je jakoś wkleić kiedy indziej. A BS-a nadrobić w najbliższych dniach :)
- DST 53.80km
- Czas 02:09
- VAVG 25.02km/h
- VMAX 55.60km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 544m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Górkoprzywitanie
Czwartek, 20 lipca 2023 · dodano: 20.07.2023 | Komentarze 13
Udało się wygospodarować kilka dni wolnego i zawitać w Jeleniej Górze. Poniekąd sam siebie lekko zaskoczyłem :)
Przyjazd dość późny, więc trzeba było odespać. Wyjazd na rower miał być wcześniej, ale się nie udało.
Finalnie było wszystko - słońce, deszcz, chmury i słońce. Łącznie z kilkunastominutową przerwą pod drzewkiem, bo lało.
A, jeszcze wiało. Czyli ostatnio nie tylko pod Poznaniem :)
Trasa: Jelenia Góra - Staniszów - Sosnówka - Podgórzyn - Cieplice - Jelenia Góra - Rybnica - Stara Kamienica - Rybnica - Jelenia Góra.
Tak jak napisałem, słońce przez chwilę było obecne :) Na przykład nad Sosnówką.
...czy na ulubionych Stawach Podgórzyńskich.
Chojnik nawet było widać.
A, uwieczniony przeze mnie w końcu został pałac na wodzie w Staniszowie.
Oraz znajomy muflon z Podgórzyna.
I jeszcze jeden ziomek :)
Po ulewie już inny świat. Dzięki temu Pogórze Izerskie nabrało barw.
Odwiedziłem Starą K. :)
A tamże coś na kształt Obeliksa :)
Trasa Jelenia - Zgorzelec chyba ma się całkiem dobrze.
Zwierzaki oczywiście obecne. Ten uroczy psiak, jak to mieszkaniec wsi, najpierw mnie obszczekał, a gdy się zatrzymałem, to skończyło się jak zwykle :)
A z ptactwa spore stado łysek...
...gęsiówki egipskie...
...mewa srebrzysta...
...młode krzyżówki z matką...
...oraz czapla siwa.
Do tego 10 kilometrów spaceru. Spoko dzień, jak widać - wolne :)
- DST 53.20km
- Czas 02:06
- VAVG 25.33km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 343m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Ładny górski wpis :)
Środa, 12 kwietnia 2023 · dodano: 12.04.2023 | Komentarze 12
Tak dla odmiany, bo dzisiaj pełne słońce, którego wczoraj kompletnie nie było. Oszaleć można :)
Wyjazd znów wczesny, bo tak :) Nawet się wyspałem, wyjątkowo dobrze, bo dałem się wczoraj namówić na masaż u pani, która sama czynnie uprawia sport, dowiedziałem się, że mam mięśnie, istnienia których nie podejrzewałem, no i dostałem kilka cennych wskazówek. Przy okazji się okazało, że mam łękotkę-ideał :)
Trasa kombinowana, bo po drodze miałem pewną misję. Czyli: Jelenia Góra - Cieplice - Trasa Czeska - Wojcieszyce - Cieplice - Sobieszów - Zachełmie - Podgórzyn - Sosnówka - Staniszów - Cieplice - Stawy Podgórzyńskie - Jelenia Góra.
Poranek jeszcze lekko zamglony.
Te kropki na dole to sarenki.
Wytropiłem też bażanta, co ciekawe nie gdzieś na polu, a w jeleniogórskich Cieplicach.
Jeleniogórski zamek Chojnik "odwiedzony".
Tak samo jak Sosnówka.
W Cieplicach jeszcze spojrzenie na architektoniczną ekstrawagancję z czasów PRL. Lubię ją :)
No i jeszcze zerknięcie na stawy w Podgórzynie. Ale najpierw trzeba było przepuścić kaczki :)
Jutro... deszcze.
- DST 52.60km
- Czas 02:06
- VAVG 25.05km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 508m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Paskudny górski wpis :)
Wtorek, 11 kwietnia 2023 · dodano: 11.04.2023 | Komentarze 10
W sumie to nie wiem, co myśleć o tym dniu. Plusy mieszają się z minusami, ale chyba to pierwsze jednak dominuje.
No bo od ranu miało lać. Tylko nie wiadomo było, o której miało się to zacząć. Postanowiłem więc wstać wcześniej i zaryzykować. Po pierwsze otwarcie oczu, a potem ewentualnie wyjazd :)
Uprzedzając fakty: udało się przejechać (o dziwo) suchą stopą. W zamian za ten przywilej dostałem praktycznie zerową możliwość podziwiania widoków. Co prawda coś tam się udawało uchwycić, ale w sumie wstyd wklejać.
Trasa asekuracyjna, z opcją szybkiej ewakuacji: Jelenia Góra - Łomnica - Mysłakowice - Kostrzyca - Kowary - Ścięgny - Karpacz - Miłków - Łomnica - Jelenia Góra - Staniszów - Jelenia Góra.
Wiało. Poznań widocznie wzywa.
Początkowo jeszcze coś było widać. Tak w Jeleniej, jak i w Kowarach.
Gorzej z samymi górami. Rudawy zupełnie nie jak one...
...a Śnieżka i Kotły... podobno były :)
Z pozytywów: remontują szlak kolejowy do Karpacza. Tu widok od strony Mysłakowic. Wycinka być może wyjątkowo ma tu sens.
Nazgul stoi :)
Z ze zwierzaków jedynie kaczka. Taki to właśnie wpis.
Po południu TROCHĘ się przejaśniło (a wcześniej lało solidnie), więc przy okazji spaceru zrobiłem ujęcia na góry od strony Jeleniej. Ciut lepiej, ale i tak niesmak został :)
Ależ dzisiaj było paskudnie, na końcu wpisu doszedłem do tego wniosku :)
- DST 56.50km
- Czas 02:15
- VAVG 25.11km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 404m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rudawskie suchoty :)
Poniedziałek, 10 kwietnia 2023 · dodano: 10.04.2023 | Komentarze 12
Na początek pozytywne zdziwienie - chyba debilizm zwany Śmigusem Dyngusem przeszedł już do lamusa. Dzisiaj żaden idiota nie latał po wsiach z wiadrem, a przynajmniej nie miałem okazji z takowym wejść w interakcję. Brawo.
Pogoda zrobiła się piękna. Chociaż na jeden dzień.
Plan na dzisiaj był prosty: Rudawy Janowickie, a reszta to jedynie dobitka. Udał się :)
Trasa: Jelenia Góra - Łomnica - Wojanów - Bobrów - Trzcińsko - Janowice Wielkie - Trzcińsko - Przełęcz Karpnicka - Karpniki - Krogulec - Bukowiec - Kostrzyca - Mysłakowice - Miłków - Sosnówka - Podgórzyn - Cieplice - centrum Jeleniej Góry.
Wody, mimo pierwszego akapitu, nie zabrakło. Tej z rzeki Bóbr na początek :)
Sokoliki? Obecne!
Obowiązkowe spojrzenie w lustro również :)
Tymczasem na szczytach Karkonoszy świat równoległy. Też piękny.
A na stawach w Podgórzynie znów wiosna.
Tamże udało się w miarę wyraźnie uchwycić Czernicę.
Reszta zwierzaków to szkockie krowy...
...oraz niewiadomego pochodzenia konik :)
Fajnie było. Znów :)
Więc... jutro od rana deszcz :( I to na każdej pogodynce.
- DST 53.40km
- Czas 02:08
- VAVG 25.03km/h
- VMAX 52.50km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 567m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Mżawkowe :)
Niedziela, 9 kwietnia 2023 · dodano: 09.04.2023 | Komentarze 11
Dawno mnie nie było w Jeleniej Górze. No to czas nadrobić, a w sumie to się nie dało tego nie zrobić, skoro ustawowo wolne :)
Przyjazd wczoraj wieczorem, na rano zaplanowane śniadanie i można było myśleć o odkurzeniu Zombiaka. Stał, czekał :)
Jedynym minusem była aura. Od wczesnych godzin padało, na szczęście w okolicach "po jedenastej" już tylko lekko mżyło. Jednak oznaczało to, że widokami to się nie nacieszę. Niestety się sprawdziło, choć robiłem, co mogłem, żeby uchwycić jakikolwiek :)
Trasa (miejmy to za sobą) to kursik z Jeleniej na południe, potem na północ i powrót do "centrali". Czyli: Jelenia Góra - Czarne - Staniszów - Sosnówka - Podgórzyn - Cieplice - centrum Jeleniej Góry - Zabobrze - Dziwiszów - Podgórki - Kapella - zjazd do Jeleniej.
Mimo pogody było całkiem fajnie. Nie padał śnieg na przykład :) Poza tym dogoniłem jednego całkiem rześko kręcącego gravelowca, z którym pokręciłem kilka dobrych kilometrów i otrzymałem pochwałę, że "kopyto podaje". Pewnie dlatego, że w końcu nie wiało, to nie Poznań :)
Fotki. Niestety, tak jak napisałem, czterech liter nie urwą. Dobrze, że w ogóle trafiły się jakieś przejaśnienia, bo byłaby tragedia.
Zaczynamy od Sosnówki.
Tamże mój ulubiony przystanek autobusowy.
Oraz kaczki maści różnej.
W Podgórznie w końcu muflon, za którym się nie musiałem uganiać :)
Oczywiście nie mogło zabraknąć tamtejszych stawów. Wtedy właśnie na chwilę wyszło coś na kształt słońca, więc cokolwiek było widać. W tym Chojnik, choć słabo :)
Ptactwo jak zwykle genialne, szkoda, że światło do kitu, a ja ze sobą wziąłem rezerwowy aparat. Ale i tak coś tam udało się uchwycić. Głowienki, czernice, krzyżówki, łyski czy gęgawy - kolejność dowolna, tak jak we wklejaniu zdjęć. Kto nie odróżnia, może zabawić się w detektywa :)
Aha, no i przecież był kotek :)
No i jeszcze podjazd na Kapellę (oraz oczywiście zjazd), ale w skrócie, bo już późno :)
Przypomnienie się z górkami uznaję za odbyte :)
- DST 52.10km
- Czas 02:05
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 388m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
W ogóle i w szczególe :)
Niedziela, 25 grudnia 2022 · dodano: 25.12.2022 | Komentarze 9
W tym roku mam szczęście (albo pecha), że podczas pobytu w górach najpierw aura ma mnie gdzieś, serwując mgły i odpady, ale ostatniego dnia nagle się reflektuje i serwuje widoki marzeń. Nie inaczej było dzisiaj :)
Rano zdziwiła mnie temperatura w okolicy zera. No gdzie, w grudniu? :) Nie powiem, wczorajsze prawie plus dziesięć mnie lekko odzwyczaiło, jednak nie było wyjścia, dystans sam się nie wykręci. Na szczęście już praktycznie nie wiało, a do tego wyszło słońce. Super? No nie do końca, bo jak tylko wyjechałem z Jeleniej i dojechałem do Łomnicy, gdzie płynie Bóbr, nagle zaczęło być ślisko. Koła mi zabuksowały i już wiedziałem, że muszę uważać, a i lekko zmodyfikować plany - zamiast jechać wzdłuż Bobru, zacząłem się wspinać przez Wojanów do jeleniogórskiej Maciejowej, a konkretnie jej obwodnicy, gdzie - można mi mówić Sherlocku - spodziewałem się rozjeżdżonej trasy. Nie zawiodłem się i względnie spokojnie dojechałem do Radomierza, następnie Janowic Wielkich, Trzcińska, zaliczyłem Przełęcz Karpnicą, same Karpniki, Krogulec, Bukowiec, Kostrzycę, Mysłakowice i sru do Jeleniej.
Było... ostrożnie. Lecz też fajnie, bo ruch mały, choć na przykład widziałem kilku rowerzystów, z gatunku tych "zima jest po to, żeby jeździć rowerem". Czyli sympatycznych.
No to fotki. Na pierwszy ogień idzie Śnieżka, widziana w szczególe...
...jak i ogóle. Tu z perspektywy Rudaw...
...a tu już zdecydowanie bliżej (końcówka Karpnik oraz Krogulec).
O samych - moich ukochanych - Rudawach zapomnieć oczywiście nie można. Szczegół, czyli Sokoliki...
...oraz ogół.
Jeszcze dwa zjazdy. Do Wojanowa...
...oraz Bukowca.
Trolla z Janowic nie mogłem pominąć :)
Był również mój ulubiony znak z Przełęczy Karpnickiej :)
A że zwierzaków dzisiaj brak (za ślisko?), to w zamian Kropa ze spaceru :)
Wyjazd zapobiegliwie wcześniej, niż zazwyczaj. No i chociaż dzień będzie można... odpocząć :)
- DST 53.10km
- Czas 02:12
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 52.60km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 515m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Prześwietleniowo
Sobota, 24 grudnia 2022 · dodano: 24.12.2022 | Komentarze 9
Lekka powtórka z rozrywki. Choć chyba bardziej nieprzewidywalna, niż miało to miejsce wczoraj.
Rano opady. Idealny czas, by ogarnąć resztę świątecznych zakupów i tego typu klimaty.
W międzyczasie padało, przestawało, padało. W końcu niby odpuściło, więc była okazja do ruszenia. Od razu zatrzymał mnie wiatr, który zdecydowanie nie zachęcał do jazdy. Ale jakoś dałem się namówić :)
Jeśli chodzi o aurę i widoki - tragedia. Szarość, burość, chmurzastość. Ruszyłem z Jeleniej Góry do Staniszowa, potem zjechałem do Sosnówki, gdzie zatrzymałem się na chwilę nad zalewem (koszmarnie zeszpeconym zabudową). Tam zaczęło lać, a ten stan utrzymywał się do Miłkowa. Wdrapałem się do Karpacza Dolnego, potem skręciłem na Ścięgny, gdzie nastąpił cud - wyszło słońce! Postanowiłem skorzystać, cofnąłem się swoimi śladami do Jeleniej przez Sosnówkę i Staniszów, żeby dokręcić do najlepszego dystansu jadąc na Stawy Podgórzyńskie i wracając do Jeleniej. Nie żałuję.
Fotki, bo po co się rozpisywać? :)
Zjazd do Sosnówki oraz widoki poranne, gdzie jeszcze średnio było widać cokolwiek. Ale kruki w oddali wyhaczyć musiałem :)
Zalew:
Ze Staniszowa wymienić mogę muflona...
...zapuszczony dwór...
...oraz ulubiony profil trasy.
Kadry z jasnej strony mocy:
W Miłkowie wypatrzyłem kawałek Poznania, czyli Pana Peryskopa, symbol twórczości Noriakiego :)
Oświecona droga do Cieplic:
No i Stawy. Dzisiaj jeszcze bardziej klimatyczne.
Tylko czapli o jedną mniej.
Wiatr mnie zamordował, więc średnia koszmar. Ale warto było.
Spokojnego odpoczynku wszystkim życzę! :)
- DST 54.20km
- Czas 02:10
- VAVG 25.02km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 308m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
PodStawowo :)
Piątek, 23 grudnia 2022 · dodano: 23.12.2022 | Komentarze 9
No cóż. O dziwo udało się pokręcić. Ale sam jestem zdziwiony :)
Wczoraj wieczorem, kiedy wylądowaliśmy w Jeleniej Górze, nic tego nie zapowiadało. W górach leżał śnieg, a w kotlinie padało, momentami całkiem solidnie. Pogodynki również nie napawały optymizmem.
Nastawiłem się więc na dzionek bezrowerowy. Choć na wszelki wypadek oczywiście Zombiaka sprawdziłem pod względem technicznym :) Ledwo bo ledwo, ale działał.
Poranne spojrzenie za okno i potwierdzenie: można spać dalej. Ale później już pojawiły się wątpliwości (pozytywne) oraz decyzja: ruszam. Bo zaczęło się delikatnie przejaśniać.
Z wyborem kierunku nie miałem problemu: zachód, bo stamtąd wiało. Jednak miałem też założenie, że nie zapuszczam się dalej (żeby wrócić w razie "w") oraz wyżej (bo drogi tam wciąż średnie). Z centrum udałem się więc do Cieplic, następnie na Stawy Podgórzyńskie, potem przez Zachełmie do jeleniogórskiego Sobieszowa, okrążyłem Piechowice, wróciłem do Sobieszowa i Cieplic, zrobiłem rundkę przez Wojcieszyce do Trasy Czeskiej, skąd znów pokręciłem na Stawy i wróciłem do centrum. Uff. niełatwo było wykręcić te pięć dyszek :)
Jedynym spektakularnym miejscem były stawy w Podgórzynie. O dziwo głównie dzięki temu, co mnie zmartwiło - spuszczonej wodzie. Po raz pierwszy miałem okazję zrobić foty z poziomu dna, a że byłem tam dzisiaj dwukrotnie, to było w czym wybierać. Trafiły się widoki jak ślepej kurze... :)
Oczywiście w miejscu, gdzie jest smażalnia, tłumy. Po biedne ryby :/ Ale z ciekawości zajrzałem i uchwyciłem jeszcze dwa klasyki.
Największy ból: brak ptactwa. Wypatrzyłem tylko smutne, ledwo widoczne w oddali czaple.
Reszta widoków to słabizny. Chojnik z daleka...
...zjazd w Sobieszowie (w tle kościół, kiedyś ewangelicki, dzisiaj oczywiście przejęty przez katolików)...
...panoramcia z Trasy Czeskiej...
...kilka zamglonych zoomów...
...tęcza nad Cieplicami...
...oraz ziomale.
Było ciepło, kilka razy mnie skropiło, wróciłem brudny. Ale zaliczone? Zaliczone :)
A jutro ma... padać.
- DST 52.60km
- Czas 02:06
- VAVG 25.05km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 547m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zemsta :)
Niedziela, 9 października 2022 · dodano: 09.10.2022 | Komentarze 10
Nooo... Po tych pochmurnych dniach w końcu wyszło słońce. I przyszła pora na zemstę ;)
Wyjazd po dziewiątej rano, bo później nie mogłem. Skutkowało to tym, że musiałem założyć na siebie dodatkową lekką kurtkę, a podczas pierwszego (dłuuuugiego) zjazdu posiłkować się długopalczastymi rękawicami. No cóż, lato to już (na szczęście) nie jest.
Trasa dzisiaj kombinowana, ale przemyślana. Najpierw postanowiłem wjechać na Kapellę (tu stary filmik z tej drogi), czyli z Jeleniej Góry przez Dziwiszów do wsi Podgórki (ładna mi nazwa na coś, na co trzeba się wspinać ćwierć kilometra w górę), licząc na jakieś ładne widoki. Niestety, było za wcześnie. Więc podczas podjazdu zdjęcia mikre, jednak sam szczyt zawsze cieszy, na przykład spojrzeniem w kierunku Gór Kaczawskich. Szczególnie z uroczą górską ruinką na pierwszym planie.
Po wspomnianym zjeździe mały kursik po jeleniogórskim Zabobrzu i zdziwko - jest WOŚP-owe rondo. Fajno.
Przyszedł czas na kurs do góry przez Staniszów i to, na co czekałem. Góry, w tym oczywiście Śnieżka.
Następnie zjazd do Sosnówki. A tam już fotki robiły się same, bo WYSZŁO SŁOŃCE i przegoniło chmury. Nawet cholerna inwestycja, niszcząca wolny dostęp do focenia zalewu jakoś mniej wkurzała.
Jeszcze Podgórzyn...
...z tym zabawnym progiem na śmieszce (nie mogłem sobie odmówić przejazdu)...
... i na Stawy Podgórzyńskie, gdzie już wiedziałem, że będzie dobrze. Oczywiście prócz potworka, który tam straszy, czyli nowej restauracji. No nie mam do niej serca, w przeciwieństwie do czapli białych i kormorana, wciąż niestety kryjących się daleko.
Jeszcze spojrzenie na Chojnik...
...i można kończyć. Udany to był wypad, można wracać. Zaległości później :)