Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209819.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.78 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 702109 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad26 - 160
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 52.10km
- Czas 02:01
- VAVG 25.83km/h
- VMAX 51.10km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 159m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Muflonizacji ciąg dalszy
Piątek, 25 lutego 2022 · dodano: 25.02.2022 | Komentarze 15
Drugi dzień, podczas którego nie ma innego tematu niż zbrodnie oszalałego gnoja, pieprzonego zgredka. Pierwszy szok niby już minął, ale wciąż niedowierzanie pozostaje. Optymizm jedynie w tym, że o dziwo Ukraina walczy. Tylko świat jakoś się nie kwapi do konkretnej pomocy.
Ja miałem dzionek wolny, ale oczywiście jazda ze słuchawkami na uszach. Gdzieś w dal poszła słuchana codziennie muzyka czy audiobooki. Rzeczywistość na to nie pozwala.
Warunki były niby spoko, ale wrócił mega mocny wiatr. Tak jak pisałem - jeden dzień odpoczynku przed nim to maks. Szkoda.
Trasa to klasyk (w skrócie): Poznań - Luboń - Komorniki - Chomęcice - Konarzewo - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Palędzie - Plewiska - Poznań.
No cóż, w całym tym gnoju na szczęście są zwierzaki. Nieświadome, żyjące swoim życiem, o wiele bardziej szczęśliwym niż ludzki. Tam wariatów brakuje. A dzisiaj trafiła mi się chyba najlepsza sesja ze wszystkich dotychczasowych. Bowiem nie musiałem się spieszyć, tylko spokojnie zerkać na to, co mijam. A minąłem muflony, tym razem całe piękne stado. Co więcej, zostawiłem rower i ruszyłem piechotą przez pole, podchodząc do nich w miarę blisko - dość długo na mnie patrzyły, nerwowe zrobiły się dość późno, więc zacząłem się wycofywać. Po chwili jak gdyby nigdy nic wróciły do skubania trawki. A ja przy okazji jeszcze sfociłem tropy, jakby nie patrzeć rzadko spotykane.
Przeleciały mi nad głową jeszcze żurawie...
...oraz coś sporego, tajemniczego. Niestety zbyt wysoko, żeby ocenić co to. Może bielik?
Jeszcze ujęcia rowerowe...
...oraz jedno kolejowe. To ostatnie zrobione podczas czekania na rogatkach w Dopiewcu, które ewidentnie się zepsuły, bo sznur aut był już spory. Finalnie przeszedłem przez tory. I tu moja porada - według aktualnego taryfikatora za zrobienie tego pod zamkniętym szlabanem mandat wynosi (sic!) dwa tysiące, a już kawałek dalej... pięćdziesiąt złotych. Oczywiście wybrałem bramkę numer dwa :)
Na koniec kadr z Dębiny...
...i moja osobista reakcja na gnoja. Wykonana w Paincie, bo na więcej wspomniany nie zasługuje.
Komentarze
Fotki muflonów się do encyklopedii nadają - brawo Ty!! :)
Muflony jak do zdjecia sie ustawily , wiedzialy chyba ale wyszly soczyście.
Ten przejazd kolejowy mnie przeraża. Zginął już tam.ktos?
Mam takie rogatki na przejściu pieszo-rowerowym, że prawie zawsze są zamknięte i chyba częściej przechodziłem pod szlabanem niż przy podniesionym... kiedyś tam chyba z 15 minut sterczałem i od tej pory albo omijam, albo się schylam sprawdziwszy czy nic nie jedzie.
Łosia raz słyszałem (przegalopowywał z głośnym pluskiem po kamieniach przez górską rzekę gdy siedziałem w namiocie, ale współuczestniczka wyprawy widziała że to łoś, bo była na zewnątrz), a raz tuż przy drodze rowerowej w środku lasu (klępa z łoszakiem). Oba przypadki były w szczęśliwszych stronach i szczęśliwszych czasach - pierwszy w Norwegii, a drugi w Szwecji, w roku 2019 podczas wyprawy rowerowej. A wydaje się, jakby to było ze 100 lat temu...