Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209593.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 701450 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad22 - 121
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 66.80km
- Czas 02:23
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 239m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Chwała wahadłom :)
Piątek, 15 października 2021 · dodano: 15.10.2021 | Komentarze 10
Dziwny tytuł? No dziwny. Ale ma sens.
Najpierw o samym wyjeździe - oczywiście porannym, chłodnym i wietrznym. Przyjemności mało, ale jakaś tam była, więc nie ma co narzekać. Przynamniej nie aż tak bardzo :)
Trasa ponownie zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski (ten odcinek dwukrotnie, o czym za chwilę) - Plewiska - Poznań.
Wiało jak cholera na polach (fałmaks mówi sam za siebie). Ale to już norma, przyzwyczaiłem się. Gorzej z wahadłem, które jakiś czas temu zakwitło sobie za Gołuskami. Dobrych kilka minut trzeba tam spędzić, oczywiście zielone samo z siebie nie trafia. Do tego średnio traktują tam pieszych i sugerują im wyjazd ;)
Ale dzięki temu, że zrobiłem to zdjęcie (jak widać w ciekawym towarzystwie) zorientowałem się, że... nie mam ze sobą telefonu. Oczywiście nie tego, którym robiłem fotkę, a rezerwowego, służącego za służbówkę. Szybka analiza sytuacji i tego, co się mogło wydarzyć, a potem wniosek: chyba wiem, co się stało: musiał wypaść gdy próbowałem uchwycić myszołowa za Dopiewcem. To finalnie się nie udało, bo cwaniak uciekł zanim wyciągnąłem aparat, a smartfon w tym momencie zapewne wyskoczył z plecaka.
No to szybka nawrotka i swoimi śladami pięć kilosów wstecz. Wiedziałem, że gdzieś leży, bo był wciąż sygnał, czyli nikt sobie nie przywłaszczył godnego staruszka, jakim jest Huawei P20 lite, model, który bardzo lubiłem. Na szczęście moje podejrzenia okazały się zgodne z rzeczywistością, a zguba leżała sobie grzecznie w trawce. A gdyby nie wahadło, to bym się zorientował pewnie dopiero w Poznaniu i by mi się już wracać nie chciało. Wniosek - czasem to co złe, może być też dobre :)
No i wpadło dziesięć kilosów więcej niż zazwyczaj, a ja nawet zdążyłem o dziwo do pracy, zahaczając o Dębinę, gdzie trwała walka o to, jaka w sumie ma być pogoda.
Dystans zawiera dojazd do roboty.
Komentarze
Ja ostatnio na wahadle mogłem się przespać, a raczej wyspać :D
BTW: Super klimat na Dębinie :))
Ja też, w ostatnią niedzielę temu tam sobie postałem kilka minut w pięknym słoneczku :)