Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198474.30 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 66.80km
  • Czas 02:23
  • VAVG 28.03km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 239m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chwała wahadłom :)

Piątek, 15 października 2021 · dodano: 15.10.2021 | Komentarze 10

Dziwny tytuł? No dziwny. Ale ma sens.

Najpierw o samym wyjeździe - oczywiście porannym, chłodnym i wietrznym. Przyjemności mało, ale jakaś tam była, więc nie ma co narzekać. Przynamniej nie aż tak bardzo :)

Trasa ponownie zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski (ten odcinek dwukrotnie, o czym za chwilę) - Plewiska - Poznań.

Wiało jak cholera na polach (fałmaks mówi sam za siebie). Ale to już norma, przyzwyczaiłem się. Gorzej z wahadłem, które jakiś czas temu zakwitło sobie za Gołuskami. Dobrych kilka minut trzeba tam spędzić, oczywiście zielone samo z siebie nie trafia. Do tego średnio traktują tam pieszych i sugerują im wyjazd ;)
Piesi wyjazd! :)
Ale dzięki temu, że zrobiłem to zdjęcie (jak widać w ciekawym towarzystwie) zorientowałem się, że... nie mam ze sobą telefonu. Oczywiście nie tego, którym robiłem fotkę, a rezerwowego, służącego za służbówkę. Szybka analiza sytuacji i tego, co się mogło wydarzyć, a potem wniosek: chyba wiem, co się stało: musiał wypaść gdy próbowałem uchwycić myszołowa za Dopiewcem. To finalnie się nie udało, bo cwaniak uciekł zanim wyciągnąłem aparat, a smartfon w tym momencie zapewne wyskoczył z plecaka.
Zguba znaleziona. Łącznie 10 kilometrów gratis dzięki poszukiwaniom :)
No to szybka nawrotka i swoimi śladami pięć kilosów wstecz. Wiedziałem, że gdzieś leży, bo był wciąż sygnał, czyli nikt sobie nie przywłaszczył godnego staruszka, jakim jest Huawei P20 lite, model, który bardzo lubiłem. Na szczęście moje podejrzenia okazały się zgodne z rzeczywistością, a zguba leżała sobie grzecznie w trawce. A gdyby nie wahadło, to bym się zorientował pewnie dopiero w Poznaniu i by mi się już wracać nie chciało. Wniosek - czasem to co złe, może być też dobre :)

No i wpadło dziesięć kilosów więcej niż zazwyczaj, a ja nawet zdążyłem o dziwo do pracy, zahaczając o Dębinę, gdzie trwała walka o to, jaka w sumie ma być pogoda.
Walka chmur ze słońcem na poznańskiej Dębinie
Dystans zawiera dojazd do roboty.



Komentarze
Trollking
| 20:19 poniedziałek, 18 października 2021 | linkuj To musiało być jakieś mega wahadło :)

Dzięki w imieniu Dębiny! :)
Lapec
| 08:23 poniedziałek, 18 października 2021 | linkuj No i fajnie :)
Ja ostatnio na wahadle mogłem się przespać, a raczej wyspać :D

BTW: Super klimat na Dębinie :))
Trollking
| 21:07 sobota, 16 października 2021 | linkuj Miciu - bo trzeba gubić z głową :) A na poważnie: ja też nie mam szczęścia, bo ile zgubiłem słuchawek bezprzewodowych, to moje...

JPbike - w słoneczku takie wahadło jest plusem dodatnim :) Gorzej będzie zimą, bo się uwijają, ale końca nie widać.
JPbike
| 07:32 sobota, 16 października 2021 | linkuj Ano, faktycznie chwała wahadłom :)
Ja też, w ostatnią niedzielę temu tam sobie postałem kilka minut w pięknym słoneczku :)
miciu22
| 06:35 sobota, 16 października 2021 | linkuj Czasem nie ma się tego szczęścia :)
Trollking
| 22:03 piątek, 15 października 2021 | linkuj Do tego akurat nie, bo ostatnio robiłem kopię zapasową :) A telefon zabezpieczyłem przy okazji na wszelkie możliwe sposoby.
Roadrunner1984
| 21:52 piątek, 15 października 2021 | linkuj Albo do zawartosci w nim sie znajdujacej :)
Trollking
| 21:19 piątek, 15 października 2021 | linkuj Roadrunner - dobrze, że ten end był, bo mam sentyment do tego archaicznego telefonu :)

Huann - dokładnie :) Choć dodam, że całkiem możliwe jest zgubienie domu, a przynajmniej drogi do niego. Procenty mają taką moc :)
huann
| 19:19 piątek, 15 października 2021 | linkuj Ech, kiedyś telefony były tylko stacjonarne, więc nawet jakbyś zgubił - to z całym domem i po pierwsze widziałbyś go z daleka, że został, a po drugie w ogóle nikt by całego bloku, albo kamienicy nie próbował potencjalnie ukraść. A przez te komórki musieli specjalnie wynaleźć wahadła na takie przypadki!
Roadrunner1984
| 16:58 piątek, 15 października 2021 | linkuj No ciekawa przygoda z happy endem :):);)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pragn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]