Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 62.10km
  • Czas 02:12
  • VAVG 28.23km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pożegnanie z...

Czwartek, 3 października 2019 · dodano: 03.10.2019 | Komentarze 6

...z czym? O tym za chwilę.

Najpierw jednak o porannym przygotowaniu do jazdy. Było zerowe :) Bowiem Kropa w nocy postanowiła mieć problemy żołądkowe, więc o 2.30 w nocy wykonałem mało radosne "tup tup tup" na dwór. Misja się udała (została jeszcze powtórzona przez Żonę, ale już o bardziej cywilizowanej porze, czyli koło 7), ale dzięki temu ja rano byłem nieprzytomny, za to pies - jak nowo narodzony :) Koszty wliczone w opiekę nad kochanym kurduplem.

Drzemek nie mogłem przeciągać w nieskończoność, więc koło dziewiątej ruszyłem w lekkim półśnie. Zanim wystartowałem, zerknąłem za okno, a tam jakaś lekka mżawka, raczej niegroźna, bo przecież nawet w szosie mam błotnik. Chwila, chwila... Szybkie zerknięcie na rower, do którego jeszcze dwa dni temu był on przyczepiony (o, nawet było zdjęcie), a tam... pusto. Przeszukałem wszystko, błotnika brak :( Możliwości są dwie: albo mocowanie się poluzowało i pożegnałem się z nim gdzieś na trasie (ale dziwne, że tego nie poczułem), albo ktoś mi go zwinął, gdy zostawiłem rower pod piekarnią. Żyję w Polsce, więc za bardziej wiarygodną uznaję teorię numer dwa. Wielka szkoda, bo to był porządny kawałek dupochronu, otrzymany w podziękowaniu za jakąś przysługę, które wiernie służył mi przez dobrych kilka lat. No nic, spoczywaj w spokoju... 

Oczywiście po drodze mnie zlało, na szczęście niedługo i niezbyt intensywnie, jednak dość upierdliwie. Trochę mnie to obudziło, ale nie bardzo. Większy wpływ na ogólną żałość miała temperatura - na samym początku coś koło sześciu (!) stopni, pod koniec całe osiem.

Trasa to "kondominium": Poznań - Luboń - Wiry - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań. Raczej wymęczona niż przejechana.



Oto potwierdzenie, że upału to dziś nie było... Nawet zdecydowałem się założyć długopalczaste rękawiczki, które zdecydowanie mi się przydały.

No i - cholera - jednak niektóre pyski, eeee, twarze, na wyborczych plakatach są nieśmiertelne. Urąbany w trawie i ziemi, ale dumnie znów wisi na śmieszce w Łęczycy jeden taki. Chyba jedyny, który pokonał wiatr :)

Dystans powiększony o dojazd do pracy, oczywiście znów w mżawce.



Komentarze
Trollking
| 20:42 piątek, 4 października 2019 | linkuj A będzie gorzej... :/ Tym optymistycznym akcentem... :)
Roadrunner1984
| 19:58 piątek, 4 października 2019 | linkuj U mnie podobnie, pogoda do dupska
Trollking
| 20:22 czwartek, 3 października 2019 | linkuj O, Bitels wrócił! :) Dzięki za współcierpienie :)
Bitels
| 19:57 czwartek, 3 października 2019 | linkuj Łączę się w bólu z nie wyspania, też miewam braki u Morfeusza.
Trollking
| 18:45 czwartek, 3 października 2019 | linkuj Tu nawet mamy kawałek pisdziernika :)
grigor86
| 18:37 czwartek, 3 października 2019 | linkuj Witamy w prawdziwym piździerniku :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycio
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]