Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209646.10 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701612 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 51.70km
  • Czas 01:54
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znów szosowanie oraz "Akcji Telefon" ciąg dalszy

Czwartek, 17 stycznia 2019 · dodano: 17.01.2019 | Komentarze 24

Wczoraj wieczorem cieszyłem się, że prognozy zapowiadały na dziś umiarkowane ciepełko oraz suche drogi. Rano z grubsza wszystko się potwierdziło, zacząłem więc przygotowywać do jazdy szosę, która dość długo czekała sobie w cieple na odkurzenie. Zdjąłem między innymi błotnik, o którym można powiedzieć wiele dobrego, ale nie to, że dodaje rowerowi uroku.

Po chwili spojrzałem ponownie za okno i zobaczyłem, że... pada. Grrr... Na szczęście po odczekaniu jakichś trzydziestu minut sytuacja się unormowała na tyle, że mogłem... zamontować błotnik :) Byłem już bowiem tak nastawiony na przejazd wąskokołówką, że olałem temat kolejnego usyfienia sprzętu.

Wykonałem zachodni wariant w wersji: Poznań - Luboń -Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec -Palędzie - Gołuski - Głuchowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Tutaj Relive.

Zaliczyłem podczas jazdy kolejne świeżutkie wahadło w Chomęcicach, które powstało w miejscu, gdzie niedawno wahadło zlikwidowano, ale widocznie asfalt był zbyt równy i trzeba go było zamienić na gruntówkę z błockiem gratis :) Pojawiłem się też ponownie na katowanej od niedawna alternatywie do "piątki", chcąc się przekonać, jak się jeździ tym czymś rowerem szosowym. Zaskoczenia nie było - odpowiedź brzmi: do dupy. Ale przy okazji zrobiłem fotę przy znaku, który jakoś dziwnym trafem do tej pory nie rzucił mi się w oczy. I chyba cały czas nie będzie się rzucał :)

Wiało koszmarnie, więc nie starałem się nawet spieszyć - wyszło więc ponownie tempo kontuzjowanego ślimaka.

Teraz - uwaga, uwaga! - kontynuacja tematu zaginionego smartfona, opisywanej TU. Wczoraj późnym popołudniem odebrałem połączenie z numeru stacjonarnego (!) od jakiegoś starszego waćpana, który zapytał mnie, czy przypadkiem nie zgubiłem telefonu. No kurde, oczywiście, że zgubiłem. Na to dziadek opowiedział mi następującą historię: wracał sobie w poniedziałek z zakupów, poślizgnął się i upadł na mój sprzęt do dzwonienia, który widocznie wypadł mi z kieszeni (to akurat jest możliwe, choć raczej staram się go pilnować). Ktoś, kto mu pomagał wstać, zapytał, czy to jego, a on w szoku wziął go ze sobą odruchowo (ekhm). Ale to nie koniec :) W domu okazało się, że musi jechać do szpitala na zastrzyk, bo plecy go strasznie bolały i nie miał głowy do niczego tego dnia. Potem zorientował się, że ma moją komórkę, próbował dzwonić do mnie intensywnie, ale dopiero teraz się udało i on gorąco zaprasza po odbiór.

No i faktycznie - podjechałem jeszcze tego samego wieczora, pan okazał się nawet sympatyczny, ale zacząłem drążyć temat, bawiąc się w domorosłego detektywa, bo kilka rzeczy mi w tym wszystkim śmierdziało. Dziadek nie był w stanie mi odpowiedzieć, czemu jego usilne próby kontaktu ze mną nie miały odzwierciedlenia w realnych połączeniach (pierwsza widziana przez mnie próba nastąpiła wczoraj - i od razu zakończona rozmową), ani czemu nie odebrał żadnego z ponad osiemdziesięciu (specjalnie zweryfikowałem ilość) moich telefonów (a jak sprawdziłem, wiedział, jak to zrobić, gdyż bynajmniej nie był użytkownikiem klawiszowca). Resztę historii powtórzył ponownie, dodając jeszcze, iż radził się znajomego policjanta, który sugerował, że najlepiej sprzedać, ale on, szczęśliwy znalazca już wielu rzeczy, stawia na uczciwość. Pogadaliśmy sobie jeszcze chwilę, postanowiłem, że dam mu mimo wszystko jakieś znaleźne, pożegnaliśmy się i znów byłem posiadaczem swojej własności.

A teraz moja wersja całej tej farsy, tak, jak ja ją rozumiem. Pana dziadka wydawało mi się, że kojarzę z kolejki w jednym z odwiedzonych tego dnia sklepów, choć pewności nie mam. Jeśli telefon mi wypadł, a musiało to być jakąś minutę czy dwie przedtem, to żadnej akcji z przewróconym emerytem nie widziałem, a bym raczej musiał. Po mojej intensywnej akcji poszukiwawczej, zlokalizowaniu dzięki googlowej apce "znajdź moje urządzenie" bloku, gdzie on się znajdował (potwierdziło się), wizycie na policji oraz zablokowaniu online smartfona w ten sposób, że na ekranie blokady pojawiał się komunikat, iż telefon został skradziony, jest w danej lokalizacji i zgłoszono to odpowiednim służbom, więc proszę o kontakt, nasz sprytny znalazca się przestraszył (i upewnił, iż jest całkowicie bezużyteczny) po prawie trzech dniach oraz postanowił, że najlepiej będzie jednak dać znać. I tylko za to - oraz całkiem barwną historyjkę - temat zamykam polubownie. A gdyby raczył od razu odebrać choć jedno z tej prawie setki połączeń, grubsze znaleźne byłoby rzeczą intuicyjną. A tak poszło z pewnym niesmakiem, choć ewentualna próba przywłaszczenia to jednak lepsza rzecz niż kradzież :)

Tym samym odzyskałem to, co najważniejsze - zdjęcia i kontakty, których nie udało mi się sklonować. To plus. Mam już nowy telefon - plus i minus :) Trochę się bowiem pospieszyłem, ale i tak miałem w głowie wymianę, więc za bardzo nie cierpię z tego powodu, choć co innego krzyczy mój portfel. A stary pozostanie jako kolejna rezerwa na wypadek następnej tego typu akcji :)





Komentarze
Trollking
| 21:04 czwartek, 14 lutego 2019 | linkuj Też mam kontakty zsynchronizowane z Google, ale problem w tym, że konto mam jedno, a telefony dwa. I robi się burd... bałagan jak jeden zniknie :)

Poza tym zdjęcia też można zapisać w chmurze, ale ma ona ograniczoną pojemność.
Katana1978
| 19:18 czwartek, 14 lutego 2019 | linkuj Ja wszystkie kontakty trzymam w google. Wystarczy że się zaloguję na moje konto z telefonu i wszystkie kontakty synchronizują się z telefonem.
Trollking
| 21:32 poniedziałek, 21 stycznia 2019 | linkuj O tym pół litrze nie pomyślałem :) Ale w tym przypadku byłby to chyba prezent w postaci 0,5 Kenigera czy VIP-a. Czy co tam się teraz pija, gdy już się uda namówić na sponsoring jakiegoś "kierownika" :)
Lapec
| 06:27 poniedziałek, 21 stycznia 2019 | linkuj Jurku, miałem napisać ale T-king mnie uprzedził - znaleźne to zwyczajowo 10% wartości + ewentualne koszty dojazdu, jak ktoś się poświęci. Jeżeli zgubę odda mężczyzna - pół litra dobrego alkoholu również "robi robotę" :))
Trollking
| 21:03 niedziela, 20 stycznia 2019 | linkuj Błeee :) Nie idźmy tą drogą! :)
BUS
| 18:17 niedziela, 20 stycznia 2019 | linkuj I tak ów Dziadyga wyjebał się o Twojego klocka co żeś na nieświadomce postawił na ddrce XD

dobry tytuł na DDR-owskiego pornusa XD
Trollking
| 21:47 sobota, 19 stycznia 2019 | linkuj Jakbym chciał sobie kupić S10, to już bym zaczął się rozglądać, gdzie najkorzystniej można sprzedać nerkę :) A jakbym zaczął myśleć (na szczęście nie mam tak debilnych pomysłów) o jakimś nowym modelu srajfona, to co najmniej poszłaby również druga wraz z jednym płucem :)

Fakt, dziwne było to odzyskanie, ale cieszy, że do niego doszło.
kamilzeswaja
| 20:06 sobota, 19 stycznia 2019 | linkuj Mogłeś zaczekać na prezentację S10 :P Ważne, że odzyskałeś telefon, choć w dziwnych okolicznościach.
Trollking
| 21:36 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj O dziwo w takich sytuacjach nie mam żadnych zastrzeżeń co do finału :)
Jurek57
| 19:43 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Przypomniała mi się na tę okoliczność pewna (moja) historyjka.
Z kolegą , kiedyś (reżimowym milicjantem po służbie) interweniowaliśmy w sprawie dewastacji sklepu.
Znaczy , obezwładniliśmy szaleńca ! Trochę go nadwyrężyliśmy bo chłop był dziwnie pobudzony.I miał dobrą koordynację i umiał się bić.
Koniec końców trochę zmieniliśmy mu wygląd.
Za jakiś czas tłumaczyliśmy się i oskarżono nas o napad. A "poszkodowany" wystąpił z roszczeniami do sądu.
Morał ?
Udawać że się nie widzi !

Finał ! Oklepaliśmy mu ryja ponownie !
Trollking
| 19:24 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj To ostatnie zdanie - 100% racji :)
Jurek57
| 19:12 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Nie musisz mi się "spowiadać" !
Ale będę pamiętał ! Rodziną i pies są najważniejsze ! :-)
Trollking
| 19:09 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Huann - o, złe dresy już bardziej są mi znane, choć niekoniecznie lubiane :)

Bobiko - mogła się zdarzyć, ale zabrakło kilku szczegółów, żebym uznał ją za wiarygodną :) Wiem, wiem, miałem sobie zdjęcia skopiować do chmury, ale z tym zwlekałem, bo musiałbym ją najpierw oczyścić... Mam nauczkę :)

Lapec - dzięki :) Dwie zguby dzień po dniu to w sumie dobry wynik :)

DaruS - Polska, mieszkam w Polsce, mieszkam w Polsce, mieszkam tu, tu, tu... Że tak zacytuję klasyka :)

Jurek - bez takich, proszę mi nie wmawiać i nie robić złego 3,14-aru! : ) Poszło kulturalne, z informacją, iż telefon jest zgłoszony jako kradziony na policję, a jakby jednak "cudem" się znalazł, to kontakt do mnie... i tu numer. A znaleźne to zwyczajowo 10% wartości zguby. Powtarzam, zwyczajowo, jeśli znalazca się wykazał :)
Jurek57
| 18:57 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Lapec
Małe znaleźne .
Czy możesz udostępnić mi (i potomnym) taryfikator ? " :-)
Jurek57
| 18:54 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Tomek
Nie wiem co "naskrobałeś" na wyświetlaczu ale zaryzykuję tezę że mogło to wyglądać na "mafijne" ultimatum. Np. Nie oddasz ... to Twoje dni są policzone ! "Zgwałcimy twoją córkę , żonę , babcię , matkę a potem psa. ... :-)
Nie dziwię się że znalazca "dał sobie czas do namysłu" !

Radykalizujesz się ... "Niby pacyfista a ... "ogniem i mieczem"". :-)
DaruS
| 13:29 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Co za czasy, strzelają do bezbronnych dzików, dźgają bezbronnych prezydentów i ''kradną'' telefony bezbronnym rowerzystą
Lapec
| 07:22 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Dziadek kręcił i tyle. Uczciwy nie był, ino się wystraszył. Ale fakt, mógł wrzucić do Warty i w ogóle by się tłumaczyć nie musiał - więc tam dobrze że małe znaleźne dałeś :)
Graty ponowne odzyskania kolejnej zguby :)
bobiko
| 05:51 piątek, 18 stycznia 2019 | linkuj Znajomy policjant radzi mu sprzedać tel. Dupa a nie policjant, bo w tej sytuacji byłby oskarżony jako paser (nieświadomy ale mimk wszystko). Więc ten element układanki nie pasuje mi. Reszta mogła się zdarzyć .

Btw wiesz że Zdjęcia i Kontakty dałbyś radę odzyskać zdalnie? Kwestia synchronizacji z usługami. I pamiętaj, mogłeś siebie narazić na poważne konsekwencje w związku z dostępem do danych osobowych (rodo) - ale spokojnie, dotyczy to firmowych telefonów ;+))
huann
| 23:15 czwartek, 17 stycznia 2019 | linkuj No to: "złe numery, złe numery - złe adresy, dresy, dresy, dresy!" :D
Trollking
| 22:12 czwartek, 17 stycznia 2019 | linkuj Jurek - nigdy nie wykluczałem, że zgubiłem, dlatego podałem wersję o przywłaszczeniu równie możliwą jak kradzież :)

Fakt, odbierać i oddawać nie musiał, ale jeśli bierze się coś, co ewidentnie należy do kogoś, kogo da się znaleźć, to jest to podstawowa przyzwoitość. Ja, znajdując dwukrotnie telefony, zrobiłem co mogłem, żeby zwrócić zgubę.

Nie czuję się spiskowcem, bo mam nieodparte wrażenie, że zwrot by nie nastąpił bez mojej zmasowanej akcji i groźbie, że jednak ktoś zlokalizuje zgubę, co wyraźnie udało mi się napisać na ekranie telefonu dzięki współczesnej technologii.

Mimo to - cieszę się, że pan okazał się w miarę uczciwy, choć trochę późno :)

Jeśli bym znalazł 200 złotych na pustej ulicy w środku nocy to co mógłbym zrobić? Przecież nie mają danych identyfikacyjnych. Pewnie bym wziął. Co innego, gdyby były w portfelu lub bym widział, że komuś wypadały. Co zresztą również przerabiałem :)

Huann - ojej, jak ja nie lubię Republiki! Tylko trochę mniej niż Dżemu :) Ciechowski podobał mi się jedynie jako Grzegorz Z Ciechowa :)
huann
| 22:09 czwartek, 17 stycznia 2019 | linkuj To, aby podsumować sprawę telefonicznie - piosenka zapewne z czasów młodości znalazcy :) https://www.youtube.com/watch?v=qEXyPSBYbMA
Jurek57
| 21:21 czwartek, 17 stycznia 2019 | linkuj A widzisz . Znalazł się ! :-)

A moja wersja jest taka:
Telefon zgubiłeś ! W jaki sposób ci wypał sam nie wiesz ! Zresztą jeszcze wielu innych okoliczności z tego dnia nie kojarzysz.
To się może zdarzyć każdemu.

Nie wysnuwaj daleko idących wniosków na temat znalazcy bo w końcu mógł go sprzedać lub wyrzucić do kibla. A nie odbierał bo to nie jego obowiązek. Tylko dobra wola. Jakie miał pobudki ? Jego sprawa !
Jednak oddał !

I kto tu jest spiskowcem ?
(Pytanie ? Znajdujesz na pustej ulicy wieczorem 200 zł. Co robisz ?
Nie wspominając o znaleźnym. :-(
Trollking
| 19:36 czwartek, 17 stycznia 2019 | linkuj Dokładnie. I jak widać - nie warto odpuszczać w takich przypadkach, tylko atakować z grubej rury i walczyć o swoje :)
Bitels
| 18:42 czwartek, 17 stycznia 2019 | linkuj Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oryna
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]