Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 55.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 29.73km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kapcing

Poniedziałek, 2 lutego 2015 · dodano: 02.02.2015 | Komentarze 2

Powoli zaczęły mi się kończyć pomysły na trasę spod wietrznego znaku SW. Dziś zrobiłem opcję kombinowaną, testowaną w tym kształcie po raz pierwszy. Kryptonim operacyjny - Słonik. I to nawet z trąbą zdecydowanie ku górze, co mogłoby sugerować przyjemne doznania, ale - w przeciwieństwie do wczorajszego wyjazdu - słonina okazała się bardziej pechowa niż szczęśliwa.

Zacząłem od Lubonia, potem Wiry, Komorniki, Szreniawa, w Stęszewie przejazd przez centrum i wyjazd na trasie przez Łódź i Mosinę. Na papierze trasa bezproblemowa, w praktyce - wiatr również ją sobie wybrał jako przedmiot drwin. Ze mnie. Jadę na południe - w pysk. Na zachód - w pysk. Na wschód - w pysk (!). Na północ - w boczek. Chwilowo gdzieś między Mosiną a Puszczykowem poczułem kawałek podmuchu od tyłu, ale i tak dziwnie ciężko mi się jechało. Kręcę, pocę się, walczę, a idzie mi jak po grudzie. Zagadka rozwiązała się na DDR-ce na granicy Lubonia, czyli podczas pokonywania obowiązkowo wbudowanych w nią krawężników. Łup! W tylnym kole może z 0,5 atmosfery. Maks. Do domu 5 kilometrów, zmiana dętki nie miała sensu tak niedaleko od warunków cieplarnianych, sięgnąłem więc po pompkę i uzupełniłem powietrze w kole na ile się dało. 2 kilometry dalej to samo. Jakoś dojechałem, wściekły na siebie i tę nieszczęsną gumę, z którą były problemy już od jej założenia w styczniu. Pożegnaliśmy się bez żalu.

A to, że jechałem z kapciem jakieś 15 kilosów traktuję jako trening siłowy. Jak już muszę szukać plusów w tej czarnej d...ziurze :)



Komentarze
Trollking
| 19:08 poniedziałek, 2 lutego 2015 | linkuj Rozważałem taką opcję i nawet kawałek się tak pokulałem, ale w momencie gdy turlając się razem z kołem zahaczyłem lewym uchem o klocek hamulcowy to się poddałem :)
lipciu71
| 18:42 poniedziałek, 2 lutego 2015 | linkuj A paluchem zatkać dziurkę i jechać dalej to nie łaska? Hoho, teraz to młodzi chcą mieć wszystko podane na tacy: nowa dętka, pompka; hoho co za czasy ;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iechc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]