Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.40km
  • Czas 01:43
  • VAVG 30.52km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po prostu trening + nie po prostu muzeum Fiedlera

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 28.08.2014 | Komentarze 2

Urlop co prawda mi się skończył, ale jako że Żony wciąż trwa, a ja załatwiłem sobie wolne, do tego pogoda dopisywała to... byłem dziś na rowerze :) Takie zaskoczenie.

No to parę słów o tym - szosa, wyrysowany na mapie "samochodzik" od strony Plewisk przez Dopiewo, Trzcielin, Komorniki i Luboń do Poznania. Wiatr robił swoje, ja słuchałem muzy (bo znów poczułem jej głód), rowerowym krokiem zrobiłem swoje, bez szaleństw i historii. O średnią (dość słabą) naprawdę powalczyłem, bo powiewy zgodnie z tradycją odznaczały się wybitną upierdliwością dostosowaną do mojego kierunku jazdy.

A po popołudniu kopsnęliśmy się do Puszczykowa, do muzeum i pracowni Arkadego Fiedlera - miejsca, które często mijałem, a jakoś w środku okazji być nie miałem. Błąd. Nadrobiony. W ogóle całe Puszczykowo, leżące 10 kilometrów od nas to jakaś mentalna przepaść - przespacerowaliśmy się wzdłuż i wszerz i szok - ludzie mijają się z uśmiechem, architektura willi położonych co krok powala (z wyjątkami) klasą, no i ten spokój... Przeszliśmy łącznie około 5 kilometrów wielkopolskim zadupiem, a czułem się jak w listopadzie w jakimś kulturowo ambitnym nadmorskim miejscu - ładnie, klimatycznie i z klasą.

No i fenomen samego muzeum - pewnie mieszkańcy WLKP je znają z weekendowych wypadów, ja z założenia nie bywam w takich miejscach w przedziale sobota-niedziela. I po raz kolejny potwierdziło się, że mam rację. Atmosfera czwartkowego popołudnia, gdzie obok nas oprócz obsługi muzeum i położonej na jego terenie kawiarni było może z 8 osób (w tym niestety 3 upierdliwe dzieciaki) jest nieziemska. A może ziemska, ale z innych jej rejonów, tych ciekawszych. O czym Fiedler chyba wiedział decydując się na wieczne zalogowanie akurat tu, a nie gdzie indziej :) Największy szok - na teren pracowni/muzeum da się tak po prostu, w imię polactwa, wejść zupełnie bez żadnego problemu nie płacąc, ignorując napis "kasa". My chcieliśmy, ale niestety jako nieprzygotowani i spaczeni nowoczesnością luzerzy zapytaliśmy czy można płacić kartą. Odpowiedź miłego młodego człowieka brzmiała: "Niestety nie, ale nie ma problemu. Jeśli nie mają państwo gotówki to ja wypiszę bilet, a przy kolejnej okazji lub za kilka dni proszę podrzucić pieniążki". Szok, niedowierzanie - to wciąż Polska? :) Udało nam się po kieszeniach uzbierać te kilkanaście złotych, więc długu nie mamy. Ale wielki, wielki pozytyw został.

To co... na koniec kilka zdjęć niskiej jakości z muzeum (pytałem - robić można było wszystko i wszystkiemu, ale niestety słońce upierdliwie było zawsze w tle). M.in. wierna replika 1:1 statku Santa Maria Krzysztofa Kolumba wraz z kawałkiem tego, co pod pokładem, dwie piranie (żywe) plus niestety już nieżywa gadzina, do tego azteckie i indiańskie klimaty... Dość powiedzieć, że to miejsce odwiedzały takie osoby jak Elżbieta Dzikowska, Tadeusz Mazowiecki, Marek Kamiński, Wojciech Cejrowski oraz... Krzysztof Kolumb, czystej krwi potomek Krzysztofa Kolumba.














Komentarze
Trollking
| 21:44 czwartek, 28 sierpnia 2014 | linkuj Nie ma za co :) miejsce jest niewielkie, fragmentami (małymi) kiczowate, ale warto. Czekam na relację!
rmk
| 20:47 czwartek, 28 sierpnia 2014 | linkuj A ja, który uwielbia podróżować i wszystko co z tym związane, nigdy tam nie byłem. Wstyd mi i muszę to jak najszybciej zmienić. Przypomniałeś mi o tym miejscu :))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa serwo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]