Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

Urlop - Karkonosze 2014. Michałowice i Chojnik

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 2

Dzień trzeci, a rowerowo drugi to misja Michałowice. Baaardzo dawno nie zaliczałem tego podjazdu, więc smaczek nań miałem nieziemski. Dla niewtajemniczonych: Michałowice położone są administracyjnie w granicach Piechowic i graniczą z Jagniątkowem, czyli najwyżej położoną częścią Jeleniej Góry. Jednak realnie to zupełnie niezależny byt, w którym działa nawet teatro-kabaret o nazwie Teatr Nasz. Arcyciekawe miejsce, które trzeba koniecznie odwiedzić - i to koniecznie rowerem, żeby docenić uroki wspinaczki, szczególnie od strony Piechowic. Wiem, wiem, wytrawni górale szosowi nawet by na ten podjazd nie spojrzeli, ale ja mam do niego sentyment i tyle :)

Do Piechowic dojechałem Trasą Czeską, potem kawałeczek w dół i zaczął się sens poniedziałkowej wyprawy. Chyba niedawno odbywał się tu jakiś maraton, bo na asfalcie pełno było napisów: "ktośtam dajesz!" czy "cośtam team, do przodu!", jednak mnie najbardziej urzekł ten z samego początku o treści: "Nowy ogień w dupie!" :)

Kręciłem sobie pod górkę i kręciłem, w sumie dosłownie, bo kilkukilometrowa wspinaczka tam to głównie serpentynki, spoglądałem sobie w dół i cieszyłem się jak dziecko, że jadę. Tym bardziej, że były też takie atrakcje, uchwycone w biegu:

W końcu dotarłem do góry, pogratulowałem sam sobie i cyknąłem fotkę z widoczkiem. Było to jednocześnie ostatnie ujęcie górala z lusterkiem, bo chwilę później zerwał się silny wiatr, przewrócił rower, a lusterko (co mnie nawet nie zdziwiło myśląc o ostatnich dniach) skończyło w kawałkach pod kierownicą.

Cieszyłem się na zjazd, który w końcu nadszedł, ale niestety - droga do Jagniątkowa w znacznej części to po prostu muldy z asfaltu i bardziej można tam ćwiczyć uniki niż szybką jazdę. A już na końcu, przed Sobieszowem - ha! Remont...

Kilometrów było mi mało, więc ruszyłem jeszcze w kierunku Sosnówki, cykając w pędzie fotkę zalewu:

Najfajniejszy był powrót, bo od Miłkowa miałem wiaterek w plecy i nadrobiłem trochę średnią, która - jak przez cały wyjazd - miażdżyła.

A po południu jeszcze - już pieszo - wyprawa na Zamek Chojnik. Niestety ktoś wpadł na pomysł wybrukowania zielonego szlaku, co osobiście mi się w głowie nie mieściło, cóż, świat się kończy :/ Ale abstrahując od tego: przyjemną fotkę z góry udało się jak zwykle cyknąć:


A na deser: Stawy Podgórzyńskie, do których zrobiliśmy sobie spacer z Cieplic. Oj, spałem potem tego dnia jak dziecko :)



Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 18:55 piątek, 22 sierpnia 2014 | linkuj Dzięki :) Karkonosze miałem codziennie niemal za oknem prawie 20 lat, więc... też mam dobre wspomnienia :)
grigor86
| 20:41 czwartek, 21 sierpnia 2014 | linkuj Ja mam tylko dobre wspomnienia z Karkonoszami, bo za dzieciaka parę razy byłem tam na koloniach :-)
Ładnie sobie pojeździłeś.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa tbree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]