Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198592.90 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Urlop - Karkonosze 2014. Staniszów, Karpacz

Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 22.08.2014 | Komentarze 0

Wiatr przez cały pobyt wiał z kierunków południowo-zachodnich, więc już trzeciego dnia dała o sobie znać pewna monotonia. Trzeba było coś kombinować, żeby ciągle nie jeździć tymi samymi ścieżkami. No i wykombinowałem ósemeczkę. Najpierw podjazd do Staniszowa, czyli trasa obok dwóch odrestaurowanych niedawno pałaców. Potem zjazd genialną widokowo drogą w dół do Sosnówki i skręt w lewo określonym na Stravie odcinkiem "Sosnówka masarnia", który wcale lekki nie jest. W końcu Miłków, jak zwykle dziurawy, z nową atrakcją, która jeszcze się buduje. Widok mnie zaskoczył, nie ma co :)

Dla relaksu wjechałem sobie do Karpacza, jak zwykle skręcając koło Tesco na Ścięgny. Oj, chciało się rozpędzić, ale niestety - dość szybko w tym moim trupie zabrakło przerzutek, a przednie koło niemal trzymałem zębami :)

Cofnąłem się znów do Sosnówki i ruszyłem tym razem do Podgórzyna, potem Sobieszowa i Piechowic, które objechałem i wróciłem Trasą Czeską. Chciałem być sprytny i zafundować sobie jeszcze fajny zjazd w Wojcieszycach, no ale znów drogowcy okazali się ode mnie sprytniejsi i rozwalili całą wioskę całkowicie, tak że ledwo przejechałem mtb, nie chcąc myśleć o tym, co by było podczas ewentualnej jazdy szosą. Na koniec jeszcze zakorkowana o dziwo Jelenia, ale najważniejsze, że trening został zaliczony, a rower i ja wróciliśmy w całości :)

A po południu zrobiliśmy sobie mentalnego hardkora, czyli wyjazd do Szklarskiej w pełni sezonu. Ludź na ludziu - masakra. Jednak równowaga psychiczna została zachowana dzięki wizycie w bliskiej nam oazie spokoju, czyli w knajpie Widok, na szczęście mało znanej, przez co jeszcze nie "zabydlonej". A widok z niej jest naprawdę warty każdej złotówki wydanej na browara :)


Kategoria Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tynie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]