Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209489.40 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701166 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 62.30km
  • Czas 02:07
  • VAVG 29.43km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 229m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez pustynię

Czwartek, 22 maja 2014 · dodano: 22.05.2014 | Komentarze 3

W sumie dzień zapowiadał się całkiem całkiem. Ruszyłem lekko przed 9, gdy nie było jeszcze za gorąco, a w planie miałem pięćdziesiątkę i z powodu gorąca oraz późniejszej pracy ani kilometra więcej. Z rzeczy sympatycznych: na wysokości przejazdu nad Wartą na Hetmańskiej podczas walki z dziurami na ścieżce nagle spojrzałem w bok, a tam cały autobus wycieczkowy z dzieciakami mi macha i kibicuje. Ale tak miło, nie jak to niektóre bachory potrafią :)

Jako że trasy mi się już nudzą postanowiłem dziś pokombinować coś z wymyśleniem czegoś nowego. Ruszyłem jednak przez obowiązkową Starołękę, gdzie postałem w korkach, dotarłem do Głuszyny, gdzie postałem na światłach spowodowanych remontem i w końcu dotarłem do Koninka. I tu właśnie postanowiłem podziałać z nową trasa, bo skręciłem na Borówiec. Z tego co pamiętałem z dawnych czasów to były tam dziury na dziurze, więc byłem pozytywnie zszokowany początkowym etapem - asfalcik równiutki, czarny i w ogóle ach! Prułem dumnie przez siebie, dojechałem do kolejnego ronda i postanowiłem ruszyć w kierunku Kamionek, mając już w myślach dalszą komfortową jazdę. ale... no właśnie. Prawdopodobnie drogowcy, proste istotki o bardzo małych rozumkach, wydedukowali sobie, że skoro żar leje się z nieba to automatycznie trzeba zamontować mi gdzieś na trasie pustynię. Taką oto:

Nie będę ukrywał: mając w perspektywie nie wiadomo ile jeszcze tego przed sobą, po 1,5 kilometrze zdezerterowałem. Wróciłem przez te piachy i na rondzie pojechałem prosto, w kierunku na Skrzynki. A tam... kolejny surprise. Stare poniemieckie płyty i znów jakiś remont. Stwierdziłem, że przejadę, najwyżej stracę zęby i wszystko co między nimi się znajduje, ale gdy pomyślałem, że miałbym tędy wracać to zrobiło mi się słabo. Ale wpadłem na "genialny" pomysł, że nadrobię drogi i dojadę do Kórnika i wrócę naokoło. No i sobie zafundowałem 12 kilosów więcej, a trasa okazała się w 3/4 pod wiatr i to znów megasilny. Wróciłem zły, przegrzany i z bolącą od wiatru i gorąca głową. O średniej szkoda gadać.





Komentarze
Trollking
| 20:33 czwartek, 22 maja 2014 | linkuj Jurek - dokładnie to samo skojarzenie miałem, jakbyś mi czytał w myślach! :)
Remik - noooo... łeb mnie bolał jeszcze do 16 :/
rmk
| 20:18 czwartek, 22 maja 2014 | linkuj I tak bywa :| Wiatr dzisiaj urywał głowę :|
Jurek57
| 19:06 czwartek, 22 maja 2014 | linkuj Drogowców zaskakuje zima.
Latem sami próbują ... ! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ludzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]