Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197753.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 29.43km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 475m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Parówa

Piątek, 23 maja 2014 · dodano: 23.05.2014 | Komentarze 5

Nauczony wczorajszą wpadką z pustynią na środku trasy dziś już nie kombinowałem i pojechałem dobrze znanym kursem, delikatnie tylko zmodyfikowanym na bardziej leśny. Zamiast jechać na południe i wschód przez Starołękę lub Mosinę, wybrałem środeczek między nimi, czyli Puszczykowo. Lubię tę trasę, bo jest ocieniona i pełna zieleni, a do tego niezbyt ruchliwa. Przemknąłem szybko i dojechałem do skrętu na Rogalin. W planach było znów tylko pięćdziesiąt, ale jako że wybrałem sobie skrót to finisz musiał być dalej niż zazwyczaj, więc minąłem Świątniki, Radzewice i popędziłem lekko w górę rozsypującym się asfaltem (tak to nazwijmy, trzeba być tolerancyjnym) do Trzykolnych Młynów. Kto wymyślił tę nazwę - nie mam pojęcia, ale musiał regularnie coś przedtem zażywać ;) W sumie do podziwiania tam była jakaś szkółka leśna i sam pięknie pachnący las iglasty, do którego nawet wjechałem i chciałem chwilę posiedzieć, ale okazało się, że zaparkowałem na mrowisku, więc wyjechałem szybciej niż wjechałem.

Wracając zrobiłem zdjęcie takiego oto spotkanego na słupie drobiu: :)

Jechałem dokładnie tą samą trasą, tym razem jednak w Puszczykowie odpuściłem jazdę wąską ścieżyną przeznaczoną dla rowerów, która co prawda jest z asfaltu, ale nie spełnia żadnych wymogów co do mijania się dwójki ludzi, a po drugie jest już tak rozorana przez korzenie, że gdyby leżała pod jakimkolwiek kątem to byłaby idealna dla narciarzy do skakania po muldach. No i nie musiałem długo czekać - oczywiście na niemal pustej drodze panisko w samochodzie musiało mi klaksonem przypomnieć, że w Polsce jazda rowerem to przecież nie przyjemność, a walka o przetrwanie.

A pogoda? Gdybym znalazł się w menu jakiejś restauracji typu fusion dla kanibali-hipsterów to byłbym tam dziś pod nazwą: "7. Spieczona parówa, usmażona w gorejącym słońcu, owiana pyłem monsunu". Póki będzie tak gorąco i będzie tak wiało to moje średnie będą na poziomie rekordów statecznego emeryta. Bo wiało masakrycznie i gorąco jak na maj było masakrycznie.




Komentarze
Trollking
| 21:01 piątek, 23 maja 2014 | linkuj Mam takiego pecha, że kupiłem sobie licznik do szosy fajny, bezprzewodowy, wodoodporny i drogi, ale okazało się, że nie ma opcji, żeby nie pokazywał mi średniej non stop. Przeklinam ten zakup do dziś :)
rmk
| 20:41 piątek, 23 maja 2014 | linkuj Zawsze w maju powiewa ale w tym roku to już lekka przesada :|
Nie lubię patrzeć na średnią, zawsze wydaje mi się za niska ;)
rmk
| 20:38 piątek, 23 maja 2014 | linkuj Zawsze w maju powiewa ale w tym roku to już lekka przesada :|
Nie lubię patrzeć na średnią, zawsze wydaje mi się za niska ;)
Trollking
| 18:14 piątek, 23 maja 2014 | linkuj No to nie jest źle :) a to moje liczenie średniej to tylko dodatek, przecież nie o to chodzi w jeździe. No dobra, trochę chodzi :)
Jurek57
| 15:22 piątek, 23 maja 2014 | linkuj Moja średnia "szczytuje" w granicach 27 (to nie numer budynku) ! :)
> "stateczny emeryt przed emeryturą" < :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enspo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]