Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197701.50 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2022

Dystans całkowity:1681.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:62:06
Średnia prędkość:27.07 km/h
Maksymalna prędkość:53.10 km/h
Suma podjazdów:3596 m
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:56.03 km i 2h 04m
Więcej statystyk
  • DST 52.60km
  • Czas 02:06
  • VAVG 25.05km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarno-biało

Niedziela, 20 listopada 2022 · dodano: 20.11.2022 | Komentarze 8

Wczoraj Poznań został konkretnie zasypany. I zaślizgany. Wracałem w nocy Uberem z imprezy firmowej, więc widziałem, jak wesoło było.

Wyspać się nie wyspałem, mimo wolnej niedzieli, bo musiałem wstać względnie wcześnie. Ale za to skorzystałem z okazji, że za bardzo na rower wybrać się nie dało i zafundowałem Kropie spacer po Dębinie. Klimacik na maksa :)

Potem, gdy już drogi stałe się w miarę czarne, ruszyłem Czarnuchem. Miałem nadzieję, że będzie ciut cieplej, ale się zawiodłem. Było "minus zero', czyli coś koło jednego stopnia pod kreską. Zmarzłem, choć bywało gorzej.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Fotki. Najpierw Dębina.
Zimowe słońce nad Dębiną
Nowy-starek na poznańskiej Dębinie zimą
Malownicze zimowe poległe drzewo
Nikt nie leżakował :)
Ośmiornica z Dębiny :)
Kropa lubi zimę
No i te z roweru. Dawno nie było motywów czarno-białych :)
Dawno nie bylo zimowych rowerowych motywów
Zimowe baloty
Drogi z grubsza ok, choć zdarzały się momenty.
Były na trasie weselsze monenty :)
Bagno w Trzcielinie zamarznięte.
Zamarznięte bagno w Trzcielinie
Ale za to zorza była :)
Trzcielińska zorza
No i pozytyw na koniec. Po wczorajszym polowaniu w tamtejszych okolicach, wciąż widać sarenki :) Czyli przeżyły. Widziałem w oddali kilka par, jedną ledwo uchwyciłem.
Uciekające sarenki
Po tym, co słyszałem i częściowo widziałem, czyli kompletnej abstrakcji, polegającej na masowej akcji wypędzania zwierzyny z lasu pod lufy grubasów-morderców, mam jedną nadzieję - że ktoś tam został postrzelony. Byle nie zwierzę. Naprawdę, nie mam żadnego współczucia dla idiotów i zwyroli, którzy czerpią przyjemność z zabijania niewinnych istot. Im więcej takich zdechnie w ten czy inny sposób, najlepiej z pomocą swoich, tym bardziej przyroda będzie szczęśliwa. Howgh! :)


  • DST 52.30km
  • Czas 01:54
  • VAVG 27.53km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Podjazdy 169m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedśniegowo

Sobota, 19 listopada 2022 · dodano: 19.11.2022 | Komentarze 8

Dzisiaj już o podwójnych skarpetkach nie zapomniałem :) Przydały się - minus trzy stopnie i jeden zestaw byłyby średnim pomysłem.

Wyjazd poranny, bo niestety sobota w pracy. Ale w sumie okazało się to całkiem rozsądnym wyjściem, gdyż zaliczyłem wyjazd ze słońcem w tle. Potem było już tylko gorzej - najpierw chmury, a wczesnym popołudniem Poznań zasypało :/

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Nawet jakieś zwierzaki były. Pod drzewkiem żurawie,,,
Drzewo z żurawiami :)
Dziobiące żurawie
Żuraw solo
...a obok sarenki.
Pędzące stadko saren
Miały szczęście, że były, gdzie były. Bowiem jakieś trzy kilometry dalej napotkałem taki znak:
Uwaga, zwyrole!
No i dźwięki nagonki... Zwyrole gdzieś tam się poruszali w tle, jednego nawet wypatrzyłem, jak zwykle więc poszło dosadne przesłanie werbalne. Aż mi gardło w pewnym momencie wysiadło. Ale też był pozytyw: widziałem kolejne sarenki pędzące przez pole do innego lasu, gdzie mordercy się nie ustawili.

Na klasyku wciąż klimatycznie.
Klasyk jeszcze słoneczny
Słoneczny klasyk bez roweru
Przed pracą jeszcze Dębina...
Dębina na godzinę przed opadami śniegu
...i tyle z aktywności. Rowerem do roboty nie jechałem, tylko przypomniałem sobie co to komunikacja miejska, bo: a) miało padać (sprawdziło się), b) wieczorem impreza firmowa (podobno ma do niej dość).

A jutro, jeśli opady się utrzymają, z rowerowaniem będzie ciężko. 

Zaległości na BS nadrobię także jutro. Trochę się nazbierało.


  • DST 57.10km
  • Czas 02:10
  • VAVG 26.35km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rześko :)

Piątek, 18 listopada 2022 · dodano: 18.11.2022 | Komentarze 8

No upału dziś nie było :)

Minus dwa na starcie, minus jeden po powrocie - listopad ewidentnie sobie pokićkał w łebku. Połowa miesiąca to lato, teraz zima. Zwariować można,

Wiało paskudnie z północnego wschodu, trasa więc tamże, czyli: Dębiec - Wartostrada - Chemiczna - Gdyńska - Koziegłowy - Kicin - Kliny - Mielno - Dębogóra - Karłowice - Wierzonka - Kobylnica - Janikowo - Bogucin - Miłostowo - Główna - Śródka - Wartostrada - dom. A potem do pracy.

Plus był taki, że w Poznaniu nie padało. A wiem, że spora część kraju nie miała tego szczęścia.

Fotek nie będzie dużo, bo jakoś nie miałem ochoty zdejmować rękawic :) Głównie Śródka...
Zbliżenie na poznańską katedrę
Most Jordana z szerokiej perspektywy
Pod ICHO-tem w Poznaniu
Kładka pod ICHO-tem
...ale i Lasy Państwowe z kolejnym sukcesem. Jako że wróciły czasu zamaskowania, mogę śmiało wkleić swój ryj wyrażający nienawiść do tej chorej instytucji.
Kolejny sukces Lasów Państwowych :?
Znów zamaskowany, stale z nienawiścią do wycinek :)
Strój miałem adekwatny we wszystkim, za wyjątkiem butów. Oj, zmarzły mi stopy, nie powiem. Jednak byli tacy, którzy mieli gorzej, bo musieli być w, ekhm, pracy :)
To się nazywa fachowe podejście do zawodu - mróz nie mróz... :)
Upału nie było :)
Przed Kobylnicą przebiegł mi przez drogę piękny, imponujący i wielki daniel. Oczywiście nie zdążyłem nawet wyjąć telefonu, nie mówiąc już o aparacie. Zwierzaków więc dzisiaj brak. Choć w zamian wklejam Kropę w zimowym wdzianku podczas zabawy "w bobera" :)
Jestę bobrę! :)


  • DST 58.20km
  • Czas 02:14
  • VAVG 26.06km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zapomnianie

Czwartek, 17 listopada 2022 · dodano: 17.11.2022 | Komentarze 6

No, no... Chyba na poważnie już można zapomnieć o fajnej jesieni. Dzisiaj kręciłem przy dwóch stopniach na plusie, a od jutra mają zacząć się minusy. Cóż, zarówno tanio, jak i ładnie już było. Tyle że ładnie jeszcze w listopadzie :)

Trasa wschodnia. Stamtąd wieje, niestety już mega paskudnie - na polach kilka razy mną bujnęło, więc na średnią nawet nie zerkam. Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Gowarzewo - Siekierki Wielkie - Skałowo, tam nawrotka i powrót swoimi śladami.

Jeszcze traktuję te chłodne wypady z zaciekawieniem. Ciekawe kiedy zacznę nimi rzygać :)

Z fotkami skromnie, coś tam jednak uchwyciłem. Przede wszystkim zmarznięte czaple.
Czapla, która ewidentnie ma dość :)
Dwie zmarznięte czaple
Był też jamnik spod schroniska w Skałowie...
Piesek i rumak
...oraz stadko z Gowarzewa.
Zwierzaki z Gowarzewa
Owieczka i gąska
No i dojazd do pracy.

Jakieś plusy? Tak, przynajmniej nie ma upałów :)


  • DST 57.50km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.05km/h
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siwość

Środa, 16 listopada 2022 · dodano: 16.11.2022 | Komentarze 7

Wypadałoby napisać coś sensownego o aktualnej sytuacji wojennej (w lutym robiłem to codziennie, żeby mieć notatki), bo wczoraj dwie osoby na terytorium Polski zginęły od rakiet, do których nikt przyznać się nie chce. Wieczorem modna była opcja, że to Rosja, aktualnie wygrywa wersja, że Ukraińcom coś się omsknęło i poleciało nie tam, gdzie trzeba. W sumie to chyba bardziej wiarygodna opcja, bo Putin jest gnojem, mordercą i ludzkim ścierwem, ale raczej konfliktu z NATO w swojej sytuacji raczej by nie ryzykował. Z naciskiem na "raczej". Ciekawe jest tylko to, że Ukraina nie chce wziąć tematu na klatę. No bo fakt, paradoksem by było, gdyby się okazało, że pierwszych polskich cywili w tym konflikcie zabili przypadkiem Ukraińcy...

No nic, na wynik ostateczny jeszcze trochę poczekamy. Tymczasem o rowerze.

Wyjazd poranny, oczywiście przed pracą. Trasa wschodnia, z towarzyszeniem dość mocnego wiatru: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem do roboty.

Przygoda tylko jedna, taka polska. W Szczodrzykowie kończą remont drogi, ale wciąż dostępny jest tylko jeden pas. Więc co robi rodak w dostawczaku, gdy jedzie przed nim rowerzystę? Wyprzedza na gazetę tak, że lusterko prawie ociera się o cyklistę, a po chwili otrzymuje skierowaną do siebie litanię, z której dowiaduje się sporo o prowadzeniu się i tego, że pochodzi od pani lekkich obyczajów.

Sarenek dzisiaj kilka spotkałem - to z pozytywów.
Zaskoczona sarenka
Sarenka na spacerze
Stado saren w zieleninie
Najbardziej czujna sarna
Było też siwo - bowiem takie są czaple, jak i pliszka. Podobnie jak aura.
Dwie czaple w oddali
Czapla siwa i pliszka siwa
Odwiedziłem też cyklopa spod Tulec :)
Z cyklopem spod Tulec :)



  • DST 56.50km
  • Czas 02:01
  • VAVG 28.02km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 85m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie widząc przeszkód

Wtorek, 15 listopada 2022 · dodano: 15.11.2022 | Komentarze 9

Można śmiało napisać, że nie widziałem dzisiaj żadnych przeszkód do jazdy. Bo w ogóle mało co widziałem, przez mgłę.

No i to jest chyba już ten właściwy listopad - gdy startowałem były trzy stopnie, gdy wracałem już całe cztery. No ale przynajmniej nie padało.

Wiało z południa i wschodu, wstępnie miałem opracowaną trasę w tę i z powrotem, ale korki w Rogalinku zmusiły mnie do zmiany. Finalnie wyszedł taki miks: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem już do pracy.

Klimacik oczywiście fajny :)

Zamglona śmieszka w Łęczycy
Mroczny mrok :)
W Luboniu rowerzyści światełek nie potrzebują, bo po co?
Rowerzysta oczywiście bez świateł, bo po co?
Po raz pierwszy przejechałem się nowym mostem w Rogalinku. Dobrze, że we mgle, bo nie widziałem resztek po starym, całkiem ładnym, już wyburzonym. Ale to, co na zlecenie województwa powstało, jest ponurym żartem. Takie gówno zrobić w XXI wieku... No ale cóż, zatwierdzała aktualna władza, więc można się było spodziewać nienawiści wobec rowerzystów... Wystarczy spojrzeć.
Jeden wielki bubel, czyli nowy most w Rogalinku
Wstyd, wstyd, wstyd...
Takie oto mamy
Rzeka Warta. Można wierzyć na słowo :)
Kawałek asfaltu na kostkowym moście w Rogalinku
Nie kumam czemu asfalt jest na środku śmieszki, a nie na całej długości. Ta kostka już zaczyna odpadać. Wstyd, wstyd, wstyd. Że też Skanska się pod tym gównem podpisała... :/

Z "atrakcji": Nadrzeźnictwo Babki robi to, co lubi najbardziej. Chroni las przed drzewami.
Kolejna masakra Nadrzeźnictwa Babki... :/
Na Dębinie za to wisielczo, ale tu akurat pozytywnie :)
Wisielczy klimat na Dębinie


  • DST 63.10km
  • Czas 02:17
  • VAVG 27.64km/h
  • VMAX 53.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chłodnik

Poniedziałek, 14 listopada 2022 · dodano: 14.11.2022 | Komentarze 9

Nie powiem, chłodno się zrobiło. Ale tak jeszcze całkiem ok, bo siedem stopni na plusie to żaden powód do narzekania. Tylko na wiatr należy, co niniejszym robię, bo duło dzisiaj fest.

Wyjazd poranny, zamglony, paskudny. Czyli bez historii.

Trasa ponownie wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Miałem jechać przez Tulce, ale w Żernikach, hmm..., przejezdność średnia.
Niezła zadyma w Żernikach
Zbliżenie na przewróconego tira, Żerniki
Na spokojnie osiągnąłem granice Poznania...
Osiągnięta granica Poznania
...gdzie pozdrowiłem sarenki...
Spokojne, odpoczywające sarenki
...a kawałek dalej żurawie.
Wędrujaca parka żurawi
Dziobiący żuraw
Dystans zawiera dojazd do pracy. A w centrum na śluzie rowerowej Polska w pigułce: coś do oczyszczania ulic (zdecydowanie być tu nie powinno), hulajka (zgodnie z prawem może  niestety być) oraz (ni)e-rower lub inaczej (ni)e-bike (jeszcze nie zdecydowałem, którą wymyśloną dziś nazwę będę częściej używał) jakiegoś dostawcy, któremu spieszyło się za bardzo.
Śluza rowerowa, wersja PL :)


  • DST 55.20km
  • Czas 02:07
  • VAVG 26.08km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na... grzybach :)

Niedziela, 13 listopada 2022 · dodano: 13.11.2022 | Komentarze 14

Niedziela wyjątkowo aktywna. Ale w słusznej sprawie.

Jak już pisałem (choć bez wielu szczegółów), od dobrych kilku miesięcy jestem na małej wojnie. Ale po dobrej stronie - wraz z kilkoma zaangażowanymi ludźmi walczę o to, żeby przez mój ukochany Las Dębiński (czyli Dębinę) nie była poprowadzona Wartostrada. Która sama w sobie jest wynalazkiem genialnym, ale na terenie zurbanizowanym, nie w ściśle zielonym, do tego chronionym. Podczas naszego "śledztwa" w tej sprawie wyszło na jaw, że miasto od co najmniej 2019 roku po cichu (naprawdę, nawet wynajęto firmę ze Śląska, która opracowała wstępną trasę, znakując drzewa, prawdopodobnie do wycięcia pod inwestycję, tak, żeby mało kto je zobaczył, czyli z tyłu pnia. Za... 90 tysięcy złotych!) planowało puszczenie przez część użytku ekologicznego asfaltowej, szerokiej drogi, co wiązałoby się z wycinkami oraz dewastacją cennego przyrodniczo i wyjątkowego jak na tak duże miasto lepszego, zielonego świata.

To, co udało nam się zrobić, to - przynajmniej teoretycznie - storpedować te chore plany, udowadniając, że prawnie asfalt nie może być puszczony przez użytek ekologiczny, tym bardziej, iż istnieje alternatywa dojazdu do lasu z Wartostrady, prowadząca drogami pieszo-rowerowymi, w stu procentach asfaltowymi (przez ulice: Hetmańską i Dolną Wildę). W międzyczasie jeszcze rozpętałem aferę na forum stowarzyszenia Rowerowy Poznań, który ma swoje wielkie zasługi dla rozwoju standardów rowerowych, ale aktualnie zamieniło się w kącik wzajemnej adoracji, który ma gdzieś ochronę przyrody, bo liczy się dla nich tylko wygoda "madek" i "bąbelków" oraz parady rowerowe w dracznych ciuszkach. Najgorsze, że są w świetnych relacjach z Urzędem Miasta, ich przedstawiciel jest w Zarządzie Dróg Miejskich, przez co stworzyła się ciężka do rozbicia klitka. Na szczęście po naszej stronie też mamy twardych zawodników, przez co miasto raz jeszcze musiało rozpocząć planowanie. Jednak wiemy, że nadepnęliśmy urzędnikom na odcisk, więc będą chcieli dopiąć swego prędzej czy później, choć już w zmienionej, łagodniejszej wersji. I działamy dalej.

Uff, po tym wstępie wracamy do dzisiejszego poranka. Koalicja ZaZieleń Poznań zaprosiła na rozeznanie terenu profesora biologii i panią profesor mykologii, żeby sprawdzić, jakie chronione gatunki występują na Dębinie, co da nam kolejne argumenty, tym razem ściśle przyrodnicze. No i napiszę tak: cholera, że też ja nie wiedziałem, że świat grzybów potrafi być tak ciekawy. Oczywiście chodzi mi o te nieoczywiste, rosnące na martwych drzewach i pod pniakami. Próbki poszły do analizy, a ja kilka z nich sfociłem. Nie wiem czy to uszaki bzowe, maślanki, lejówki, żółciaki, śluzowce czy inne, ale wszystkie są kosmiczne :)
Martwe drzewo z nowym życiem
Jeden z tajemniczych grzybków
Barwny grzyb z Dębiny
Rogate grzybki
Jakieś śluzowce
Kolejny z mikroświata
Prawie jak spod wody
Drzewo ze swoim mikroświatem
No :) Fajnie było.

Na miejsce dotarłem Czarnuchem, tym samym środkiem więc pojechałem dalej. I tak było pochmurno i wietrznie, więc na szosie mi nie zależało. Wykonałem wschodnią pętelkę: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Wśród liści
Polska pełna buraków! :)
Po drodze spotkałem sarenki, na poznańskim Sypniewie...
Sarenki z poznańskiego Sypniewa
...oraz czaple w Szczodrzykowie. Wszystko niestety daleko i przy świetle, które nie dawało szans na dobre foty.
Czapla w szarośći i towarzystwie
Czapla brodząca w oddali
Całkiem udany dzionek.

A gdyby ktoś chciał poprzeć protest przeciwko betonowaniu pięknego, dzikiego lasu, można podpisać petycję, która znajduje się O TUTAJ. Można anonimowo, można z imienia i nazwiska, każdy głos się liczy. Dzięki z góry! :)


  • DST 62.10km
  • Czas 02:15
  • VAVG 27.60km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szara szarość

Sobota, 12 listopada 2022 · dodano: 12.11.2022 | Komentarze 4

Z wczorajszych barw na niebie niestety już nic nie zostało.

W zamian dostaliśmy szarość, szarość oraz szarość. Plus jeszcze trochę szarości.

Sobota pracująca, więc wyjazd poranny. Przyzwyczajony jestem :)

Trasa zachodnia z lekkim północnym odchyłem: Dębiec - Górczyn - Plewiska - Junikowo - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Po drodze do uchwycenia było... absolutnie nic :) Nawet w Lusowie.
Pochmurnie nad Jeziorem Lusowskim
Szarość w Lusowie
Tylko wysoko na niebie widziałem imponujące stado gęgaw.
Olbrzymie stado gęsi
Klucz gęgaw
Jednym zdaniem: wpis bez historii.

Dystans zawiera dojazd do pracy, a przed nią jeszcze wizyta na Dębinie. Czapla czuwa.
Czapla z Dębiny
A na Półwiejskiej zlot nawiedzonych. Nawet nie wiem, jak ich kulturalnie skomentować, więc się powstrzymam.
Nawiedzeni na Półwiejskiej


  • DST 51.10km
  • Czas 01:49
  • VAVG 28.13km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zablokowany

Piątek, 11 listopada 2022 · dodano: 11.11.2022 | Komentarze 10

Wyspałem się. Polecam, fajne to :)

Wyjazd wypadł dość późno, bo w okolicach 11:30. Pogoda wciąż zacna - 11 stopni w listopadzie wciąż lubię. Tylko trochę wiało, ale nie jakoś koszmarnie.

Trasa zachodnia, dzisiaj lekko kombinowana: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnówko - Trzebaw - Stęszew - Dębienko - Dębno - Joanka - Trzecielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Świąt nie obchodzę, prócz Tłustego Czwartku i jednego z elementów dzisiejszego - żarcia świętomarcińskiego rogala, oczywiście oryginalnego, nie jakiejś podróby. Kalorii to ma tyle, że całe rowerowanie zostało wyzerowane :)
Rogal świętomarciński,  czyli zapas kalorii na dzień
Zrobiłem jeden wielki błąd. Pojechałem przez Luboń. To znaczy "pojechałem" to za dużo napisane. Bo nagle zatrzymał mnie taki oto widok. Spoko, niech sobie biegają jeśli mają taką potrzebę, ale czemu włodarze tej wsi, nie wiadomo czemu mającego status miasta, zgadzają się na zablokowanie głównego skrzyżowania, którego - jak się okazało - objechać nie było jak?
Całkowita blokada Lubonia
O czym przekonałem się, gdy już zwiedziłem chyba wszystkie boczne uliczki. Znów klops.
Tu też nie dało się przejechać
Dobrze, że miła policjantka jakoś puściła mnie w luce między jednym a drugim biegaczem. Tylko że potem znów blokada... Poddałem się. Zszedłem z roweru i idąc stałem się mimowolnym kibicem. Nie podzielałem entuzjazmu :)
Lubońscy kibice, a ja wśród nich, mimo że nie planowałem
Ot paradoks - ludzie biegli ulicą, a ja szedłem z rowerem (a fragmentami jechałem, co w tej sytuacji chyba nie było złamaniem przepisów?) chodnikiem. Tak, ma to sens. Moja miłość do Lubonia jeszcze wzrosła.

Jakoś w końcu się wydostałem na wolność, tracąc łącznie 20 minut. Dobrze, że się nigdzie nie spieszyłem, choć pewnie nie wszyscy mieli ten komfort.

Od tego momentu było już po prostu fajnie. Zajrzałem nad Jezioro Dębno...
Rower nad jeziorem
Mikro pomost nad Jeziorem Dębno
Jezioro Dębno pod chmurami
...jakkolwiek to brzmi, byłem w Joance...
Jakkolwiek to brzmi, byłem w Joance :)
...no i odwiedziłem Lisówki.
Niebo nad Lisówkami
Droga do WPN-u w Lisówkach
W Trzcielinie najlepszy duet otrzymał porcję głasków :)
Jak zwykle się pojawił :)
Nagroda za przyjście
Najlepszy duet :)
Znajomy pychol :)
Nooooochal :)
Lubię takie dni. Tylko nie lubię Lubonia, ale o tym chyba już pisałem :)

A po południu nad Poznaniem pojawiła się kolorowanka.
Kolorowanka na niebie
Piękne niebo nad Poznaniem