Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197863.90 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2020

Dystans całkowity:1757.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:07
Średnia prędkość:28.76 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:5053 m
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:58.58 km i 2h 02m
Więcej statystyk
  • DST 54.10km
  • Czas 01:48
  • VAVG 30.06km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wpis z czap(l)y :)

Niedziela, 20 września 2020 · dodano: 20.09.2020 | Komentarze 14

Znów było dane mi się wyspać. Cudowna sprawa.

Niecudowna za to jest jazda z napędem, o którym wczoraj pisałem. Z tylu głowy lekki stresik, czy i kiedy coś przeskoczy. Niestety kilka razy to się zdarzyło. Mimo wszystko dało się kręcić, a dzięki wciąż mega fajnej pogodzie nawet wywalczyć średnią w granicach trzech dych. Ale jakakolwiek walka z wiatrem i konieczność mocniejszego stąpnięcia na pedały i robi się problem. Tymczasem oczekiwanie na nowy blat to w wersji optymistycznej tydzień, w wersji bardziej realnej - do trzech.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Czapury - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. TUTAJ Relive.

Poczułem się trochę jak latem, bo nie tylko udało mi się wypatrzyć w oddali (więc niewyraźnie) czaplę białą...
Zerknięcie na lewo czapli białej
Widczek mało atrakcyjny, ale za to z czaplą
Czapla biała patrzy na prawo
...ale i w Szczodrzykowie podpatrzeć mewy, kaczki, perkozy (nawet małe) i łyski.
Mewa lądująca
Mewa rozglądaczka
Stary i młody perkoz
Mały, wypikselowany perkoz
Kaczka i łyska
Łyska, być może czyjaś żona :)
Co się patrzysz? :)
Staw w Szczodrzykowie
Rowerzystów mijałem około miliarda. No dobra, mogłem się pomylić o plus minus milion :) Co ważne - wyjechał rzut jesienny, lepszego sortu, bo wszyscy pozdrawiali. Brawa. Za to trafiła się i taka dziwna mijanka :)
Taka oto mijanka
Dzisiaj poznańskie koziołki trykały się w samo południe ubrane w barwy Lecha i Warty. Wszystko z powodu pierwszych od 25 lat derbów, wyjątkowych jak na polskie realia, bo niepodszytych agresją i nienawiścią jednych do drugich. W Poznaniu wyznaje się bowiem jakieś dziwne podejście, które nie dzieli miasta na pół z powodu barw klubowych. Wiem, niezrozumiałe, hehe :) Niestety, Warta poległa, co było do przewidzenia, zresztą po karnym spowodowanym przez byłego piłkarza... Lecha. Wszystko w rodzinie :)


  • DST 62.50km
  • Czas 02:07
  • VAVG 29.53km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 129m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nienapędowo

Sobota, 19 września 2020 · dodano: 19.09.2020 | Komentarze 27

Niestety, czas na wymianę napędu zbliżył się do mnie szybciej niż myślałem. Dzisiaj po kilku bluzgach wynikających z nagłej zmiany przełożeń, oczywiście niezaplanowanych przeze mnie, stwierdziłem, że to mus.

Tylko jest z tym "lekki" problem, bo części do starej 105-tki jest na rynku coraz mniej, a i dopasowanie ich nie należy do najłatwiejszych. Postanowiłem do tematu podejść ambitnie i samemu skompletować całość, jedynie serwisowanie zostawiając ekspertowi, no i mam. Kaseta to nie problem, łańcuch również (chyba, bo powinien pasować z grubsza każdy do szosowych dziesięciu rzędów). Sęk w tym, że zajechałem jeszcze co najmniej jeden blat, oczywiście ten większy, a tam zamówienie czegoś pasującego to zadanie z grubsza podobne do poprawnego typowania wygranej w LOTTO. Niby prosta sprawa, ale liczy się ułożenie śrub, ich rozstaw, oczywiście ilość zębów. Wydaje mi się, że mam jedną właściwą na oku, ale nie obejdzie się bez porady fachowca, czyli po weekendzie. Nie ma lekko. No ale mam czyste sumienie, że próbowałem :)

Inną sprawą jest sama żywotność aktualnie sprzedawanych komponentów. Kiedyś na jednym łańcuchu udawało mi się wykręcić 15-16 tysięcy, tym razem po przejechaniu 12-13 tysi jest wyciągnięty niczym łapki "madek" po kolejne pińcet plusy, jednocześnie niszcząc zęby korby. Wiem, mój błąd, że go nie wymieniłem wcześniej, ale nie spodziewałem się, że będzie taka padaka. Co za czasy.

Sama dzisiejsza jazda byłaby całkiem przyjemna, gdyby nie świadomość gdzieś z tyłu głowy, że nie mogę za mocno cisnąć na pedały, bo nie znam dnia ani godziny. Rano było sympatycznie chłodno, a potem sympatycznie nie za gorąco. 

Trasa to lekko zmodyfikowany "muminek": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Czapury - Babki - Daszewice - Kamionki - Szczytniki - Koninko - Sypniewo - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec.
Nas stawem w Szczodrzykowie
Wciąż zaorany Windows
Grzybiarzy po drodze widziałem sporo, tylko lasów aktualnie brakuje :/
Można by na grzyby, ale lasy poznikały :/
A tu jedyne grzybki - prócz muchomorów - które jestem w stanie znaleźć. Grzybowej z tego nie będzie :)
Jedyne widziane przez moje oczy grzybki :)
Reszta dystansu to dojazd do pracy.


  • DST 65.50km
  • Czas 02:15
  • VAVG 29.11km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Antyideologicznie :)

Piątek, 18 września 2020 · dodano: 18.09.2020 | Komentarze 11

Gdy rano wyruszałem, na termometrze było jakieś 13-14 stopni. Nie narzekam, bo to zdecydowanie lepiej niż 30-40 :) Wiem, zaraz zostanę tu wirtualnie ukamienowany za takie bluźnierstwo przez wyznawców ideologii LGBT (Lubię Gorąco Bo Tak), hehe :)

Jazda zbyt komfortowa mimo wszystko nie była, bo co prawda już tak nie wiało, ale pomagać też nie chciało, poza tym napęd coraz bardziej dokucza. Więc jazda na minimalne minimum.

Trasa zachodnio-północna: Poznań - Plewiska - serwisówki - Zakrzewo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań. TUTAJ Relive.

Czasu miałem mało, więc tylko na chwilę zakotwiczyłem nad Jeziorem Lusowskim. Nie tylko ja :)
Nad Jeziorem Lusowskim
Stary człowiek i jezioro
No i chyba ktoś kręcił gdzieś po drodze jakiś sequel filmu Hitchcocka :)
Szpakologia masowa :)
Hitchcock by pozazdrościł :)
Reszta to dojazd do pracy.

Dzisiaj więc krótko i nietreściwie. Można? Można Wystarczy mieć zapieprz w robocie :)


  • DST 58.10km
  • Czas 02:04
  • VAVG 28.11km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 153m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

PoTrzaskowo :)

Czwartek, 17 września 2020 · dodano: 17.09.2020 | Komentarze 10

No to milo było, ale się skończyło. Oczywiście chodzi o pogodę. Jednak trzy dni jako takiej przyzwoitości (przynajmniej w godzinach porannych) ze strony aury zostały przeze mnie zapamiętane :)

Dzisiaj już znów świat wrócił do swojej normy - co prawda zrobiło się sporo chłodnej (super), ale za to ruszyło się wiatrzysko. I to konkretnie. Nie tęskniłem za nim.

Tak samo jak za jazdą przez cały Poznań, ale nie za bardzo miałem możliwość wybrzydzania, jeśli nie chciałem wracać pod srogie podmuchy. Tym samym kilkanaście kilometrów miejskich atrakcji miałem gratis, na szczęście łagodzonych przez Wartostradę.

Trasa: Dębiec - Wartostrada - Chemiczna - Gdyńska - Koziegłowy - Czerwonak - Owińska - Bolechowo - Trzaskowo i z powrotem. TUTAJ Relive. W sumie w tym Trzaskowie byłem po raz pierwszy, bo zawsze jechałem prosto na Murowaną Goślinę, a szkoda, bo nazwę ma ta wioska idealną na ciszę wyborczą :) A i w sumie całkiem sympatycznie tam jest.
Pod światło
Okolice Trzaskowa
Kolejny wielkopolski Windowsik :)
Miałem też okazję przetestować to, co się dzieje w Koziegłowach po remoncie Gdyńskiej. Z grubsza - witki opadają. Część poznańską robił ktoś ogarnięty, niestety już za granicami miasta zabrał się za to ktoś, kto nienawidzi rowerzystów. Ot, przykładzik: kawałek śmieszki, z koniecznością zatrzymania się i przejścia (bo ta nie ma pasa dla rowerów) na drugą stronę, żeby po kilkudziesięciu metrach natrafić na znak chodnika z dopuszczeniem. Typowa polska abstrakcja mentalna :)
Koziegłowy - typowy rodzimy kretynizm projektantów DDR-ek, czyli nagłe zmiany kierunku. Nie skorzystałem :)


No nie skorzystałem, ani jadąc w jedną, jak i w drugą stronę :)

Wynik tragedia. Wczoraj było spoko, dziś masakra. A dystans zawiera dojazd do pracy.

No i na koniec Kropa uprawiająca skok oszczepem... :)
Skoczek oszczepnik :)
...przez smoka :)
Głowa martwego smoka, Las Dębiński, Poznań


  • DST 53.30km
  • Czas 01:43
  • VAVG 31.05km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwa nastroje

Środa, 16 września 2020 · dodano: 16.09.2020 | Komentarze 18

Aż nie wierzę. Trzy dni fajnej pogody (choć dzisiaj już zbyt ciepło jak na moje), do tego bez silnego wiatru. Świat się kończy :) Warto było czekać na taki wrzesień.

Oj, dobrze dziś było. Zero "ale". Dzięki temu udało mi się wykręcić nawet przyzwoity wynik, który mógłby być lepszy, gdyby nie miliard świateł w Luboniu i Mosinie.

Trasa - a jak! - najlepsza, czyli "kondominium": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Plewiska.

Chyba już kończą śmieszkę :/ Dobrze, że chociaż Jeziora Dymaczewskiego nie wysuszyli, żeby ją stworzyć.
W tle Jezioro Dymaczewskie
Po południu spacer z Kropą po Dębinie...
Mikroklimat Lasu Dębińskiego, Poznań
...a podczas powrotu znów fotograficzne "polowanie" na lekko szaloną kawkę.
Kawka już na baczność :)
Tak się kończy przedawkowanie... kawki :)
Rozkminianie żółędzi
Zdjęć miało być więcej, ale... No cóż. Przekładam. Bowiem na klatce spotkałem spanikowanego pana, który poprosił, żebym szybko dzwonił na 112, bo przyjechał do brata, a ten się nie rusza. Oczywiście tak uczyniłem, ale w oczekiwaniu na przyjazd służb weszliśmy wspólnie do mieszkania i niestety jedyne, co pozostało, to amatorskie stwierdzenie zgonu. Oczywiście policja takowy potwierdziła, gdy już się pojawiła (dobre pół godziny oczekiwania). Denatem był miejscowy żulik, niegroźny, często mnie pytający, ile przejechałem, takie tam. Widziałem go ostatnio wczoraj, gdy machał mi na ulicy. Raczej nie ma podstaw do jakichś podejrzeń, ale później jeszcze do mnie dzwoniono, żeby podpytać, czy nie było wieczorem jakiejś imprezy, która mogła skończyć się tragicznie.

Szkoda człowieka, ale był też on archetypowym przykładem, jak można sobie skopać życie. Niegłupi, ale ewidentnie przegrywający z nałogiem, staczający się z roku na rok. Oczywiście nie brakowało przy nim pasożytów, czyli innych meneli czyhających na jego zasiłek, czy co tam miał - teraz źródełko się skończyło. Ot, smutne realia starych mieszkańców Dębca.

Taki to miałem wolny dzionek. Zaczął się całkiem ok, a skończył dość średnio :/


  • DST 64.30km
  • Czas 02:08
  • VAVG 30.14km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Reakcja łańcuchowa

Wtorek, 15 września 2020 · dodano: 15.09.2020 | Komentarze 13

Znów było fajnie i milusio. Normalnie nie poznaję pogody, ale o taką właśnie walczylim :) Tym bardziej, że rano, gdy ruszałem, nie było jeszcze upałów, za to sympatyczne 20+ z mocnym, ale niespecjalnie nachalnym słońcem.

Kierunek w końcu wschodni, bo stamtąd dmuchało. Dawno nie kręciłem w tych rejonach, więc ucieszyła mnie ta perspektywa,nawet biorąc pod uwagę konieczność zaliczenia Starołęckiej, na której oczywiście śmieszkę olałem. Trzeba się szanować :)

Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęcka - Czapury - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. TU Relive.

Dębina jesienią jak zwykle jest najpiękniejsza. 
Jesienne przebłyski. Las Dębiński, Poznań
Obok Śródki trafiła się bardzo daleko czapla, ale poziom zdjęć jest żenujący, więc wklejam tylko dlatego, żeby nie żałować tego, że się zatrzymałem :)
Spikselowana czapla :)
Niewyraźny odlot czapli
Za to na kładce między Starołęką a Dębcem widziałem się oko w oko z Elfem :)
Oko w oko z Elfem
Nie mam na co narzekać, muszę przyznać. Ale byłbym jeszcze bardziej zadowolony, bo trafił mi się jeden ciągnik 40 km+, gdyby nie to, że skorzystałem z jego pomocy może przez dwa kilometry. Bowiem gdy wjechałem do Daszewic, wpadłem w tamtejsze kratery, zwane formalnie drogą publiczną, i... spadł mi łańcuch. Niestety, napęd w szosie powoli daje już oznaki zmasakrowania, co też jest moim błędem, bo miałem wymienić łańcuch, ale tego nie zrobiłem. Najpierw była pandemia (w sumie wciąż jest), a potem szał na serwisy i nie było kiedy. Pewnie uda mi się jeszcze jakiś czas dobijać kasetę, jednak zobaczymy jak długo. Na razie zostaje mi tylko jazda na największym blacie, bo mniejszy strzela focha :)

Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 62.10km
  • Czas 02:04
  • VAVG 30.05km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 195m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spoksik :)

Poniedziałek, 14 września 2020 · dodano: 14.09.2020 | Komentarze 18

O. Dziś było fajnie. Naprawdę pogoda dała radę, nawet wiatr nie miażdżył. Kolejny nienormalny dzionek do annałów :)

Szkoda, że trzeba było do pracy, bo chciało się dalej pokręcić, No ale nic, w zamian za to musiałem ruszyć rano i walczyć z niewyspaniem. No życie.

Nawet na trasę (póki co) nie mogę za bardzo narzekać, bo wpadło klasyczne "kondominium": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dynaczewwo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.

Co najciekawsze, nie wydarzyło się nic ciekawego. Bo o nieustąpieniu pierwszeństwa przez kierowcę BMW nie muszę wspominać, gdyż rzeczy codzienne i oczywiste niewarte są wzmianki :)
Niech będzie powalony
Wciąż jeszcze nie skończyli śmieszki. Niech tego nie robią, ten asfalt na drodze jest genialny.
Piękny, nowy asfalt oraz kompletnie niepotrzebna DDR-ka, okolice Stęszewa
Motywu przewodniego brak, będą więc chyba ostatnie w tym roku żurawie. Najedzone, szczęśliwie. Mam nadzieję, że szybko wrócą.
Chyba ostatnia już napotkana w tym roku żurawia para
Przód żurawia :)
Tył żurawia :)
W końcu chociaż jedno zdjęcie wyszło wystarczająco ostro. A polowałem na te piękne ptaki ze dwa tygodnie, zawsze były za daleko.

Dystans zwiera dojazd do pracy.


  • DST 52.40km
  • Czas 01:51
  • VAVG 28.32km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gromowo :)

Niedziela, 13 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 12

Wiało dziś zdecydowanie zbyt mocno. Gdyby jeszcze choć sprawiedliwie... Ale gdzie tam.

Nie wałczyłem, muszę przyznać. Po co? Ot, pytanie :) Tym bardziej, że niby się wyspałem, a czułem się średnio jakoś.

Trasa zachodnia, kombinowana: Poznań - Plewiska - serwisówki - Dąbrówka - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. TUTAJ Relve.

Wydarzeń godnych odnotowania sporo. Okrągłe zero :)
Między Trzcielinem a Dopiewem
No, chyba że ewentualnie krótka wizyta na Estadio de Grom Plewiska, gdzie akurat juniorzy grali jakiś mecz.
Estadio de Grom Plewiska :)
Trafiła się nawet akurat brameczka :)
Będzie gol czy nie będzie?
No i pozamiatane - gol!
Po południu jeszcze wybieganie Kropy po Dębinie, ale zamiast fot z tego wyjścia wklejam resztki z WPN-u.
Esencja Wielkopolskiego Parku Narodowego
Skoczek wodny :)
Strumyk przy Nadwarciańskim, Wielkopolski Park Narodowy
Jeleń upolowany :)
No i przydomowy gołąb. Zainstalowała się jakiś czas temu sympatyczna parka w jednej z wnęk pod samym dachem, syfią i brudzą na maksa, ale czują się bezpiecznie, co najważniejsze. No i - jak widać - nie są takie szare, jak je malują.
Niby szary, a pełen barw


  • DST 53.20km
  • Czas 01:50
  • VAVG 29.02km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakorkowany brakokrzyż

Sobota, 12 września 2020 · dodano: 12.09.2020 | Komentarze 13

Muszę przyznać, że pogodowo było całkiem sympatycznie. Takie wymarzone lato tej jesieni - około dwudziestu stopni, bez opadów, wiatr solidny, ale nie jakiś ekstremalny. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie:

- korki w Luboniu;
- korki w Mosinie;
- jeden remont w Mosinie (obok PKP);
- drugi remont w Mosinie (przy wyjeździe na Sowiniec).

I jeśli te dwa ostatnie czemuś dobremu będą służyć, to to, co widziałem dziś, czyli w sobotę (!) przerosło wszystko, czego mogłem się obawiać. Więcej stałem niż jechałem. Jakiekolwiek marzenia o dobrym wyniku tym samym zostały zmasakrowane. Szkoda. A już szlag mnie trafił, gdy gniłem między jednym a drugim samochodem (w każdym po jednej osobie), a akurat w radio leciała reklama Toyoty, w której ktoś dzwoni do jakiejś audycji, dziennikarz pyta się jak mu się korzysta z komunikacji publicznej, ten odpowiada, że tak sobie, więc sugestia jest oczywista: kup pan se auto i nim dojeżdżaj do roboty. Nosz kurna! Powinni tego zabronić. Przez takie debilne podejście cierpią ci, którzy faktycznie nie mają wyjścia i muszą na czterech (i nie tylko) kołach codziennie się przemieszczać, nie mając alternatywy. O środowisku nie wspominając.

Trasa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Sowiniec - Baranowo - Żabno - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań. TUTAJ Relive.

Gdy jechałem w kierunku Żabna, pomyślałem sobie, że cyknę zdjęcie przy klimatycznym krzyżu wiszącym na starym drzewie. Skręciłem, a tu... niespodzianka. Krzyża nie ma, bo drzewo albo się obaliło ze starości, albo trafił w nie jakiś piorun, albo, hm. Bóg tak chciał? :) Ten aktualnie tu panujący lub któryś z tych pierwotnych na tych ziemiach.
W środku obalonego drzewa
Przy starym drzewie, na którym jeszcze niedawno wisiał krzyż
Resztki widoczne są tutaj.
Z innych klimatów. Daleko na polu myszołów obserwował horyzont...
Myszołów obserwuje horyzont z wysokości pola
...trzy wierne pieski holowały traktor jakiegoś gospodarza...
Pieski trzy
Ciągnik ciągnięty przez trzy czworonogi :)
...a rogalińska Natura 2000 trzyma się mocno, póki co unikając wycinki przez mendy z Lasów Państwowych.
Natura 2000 i pojazd ekologiczny
Oświetlony las w Rogalińskim Parku Krajobrazowym
Tak oto wyglądała dziś przejezdność Lubonia.

Tak Mosiny. To jest chore.

Na koniec czarna wydra domowa, poranny - mam nadzieję ostatni - zastrzyk za nią :)
Czarna wydra domowa :)


  • DST 61.40km
  • Czas 02:07
  • VAVG 29.01km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ładniusio

Piątek, 11 września 2020 · dodano: 11.09.2020 | Komentarze 6

Tym razem noc została w miarę przespana. Pies już nie miał potrzeby uzewnętrzniania treści swojego żołądka, więc nie było też pobudek co chwilę. Miło, przede wszystkim dla Kropy, ale i dla nas. Oczywiście profilaktyczna wizyta w weterynarza też była obowiązkiem.

Na rower ruszyłem w sympatycznym chłodku (czternaście na plusie), który potem przeradzał się w też całkiem miłe ciepełko (około dziewiętnastu). Nie wiało mocno, ale pomagać ani chwilę nie chciało, lecz generalnie miałem to dziś gdzieś - łapałem jesień, jeszcze wczesną, taką nieśmiałą, z pojedynczo opadającymi liśćmi.

Trasa ponownie zachodnia: Poznań - Luboń - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. Tak jak na Relive.

Po szarym poranku, z każdym momentem robiło się ładniej. 
Drzewo oświecenia
Z żurawiami miałem mijankę tak na niebie...
Przelatujące żurawie
...jak i na ziemi. Trafiła się kumulacja, ale bardzo daleko w tle: wspomniane plus z tyłu czapla biała i czapla siwa.
Pełen zestaw: żurawie, czapla siwa i czapla biała
Reszta do dojazd rowerem do pracy.

Kilka zaległych fotek z Nadwarciańskiego.
Warta w Puszczykowie, Wielkopolski Park Narodowy
Wśród olbrzymów, Wielkopolski Park Narodowy
Obszczekiwanie wąwozu, Wielkopolski Park Narodowy
Lekko zakręcone ścieżki w Wielkopolskim Parku Narodowym
Słup i baranki na niebie, czyli motyw z przycinki w Wielkopolskim Parku Narodowym
Bobery wciąż aktywne :)
Bobrza robota, Wielkopolski Park Narodowy
No a Kropa ma swoją czarną energię w środku, ja musiałem się suplementować jakimś szajsem :)
Czarna energia, jak zwykle w nadmiarze :)
Oczywiście puszkę zabrałem ze sobą. Z tego co widziałem, byłem jednym z niewielu, którzy to robią :/