Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 205982.45 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 53.25km
  • Czas 01:38
  • VAVG 32.60km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 149m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z kopyta!

Piątek, 6 czerwca 2014 · dodano: 06.06.2014 | Komentarze 12

Oj, dobrze było przemęczyć się przez ten tegoroczny maj, z pogodą, na którą pomstowałem praktycznie codziennie, żeby docenić warunki takie jak dziś. Niecałe 20 stopni na termometrze, wiatr delikatnie zmienny, ale ani nie przeszkadzający ani nie pomagający, niebiesko niebo, fantazyjne kształty białych chmurek, zapach zieleni... Po prostu rowerowy ideał. Nic tylko ruszyć z kopyta.

Tyle o warunkach naturalnych. Te zafundowane mi przez szeroko rozumiany czynnik ludzki to już zupełnie inna, dużo mniej przyjemna bajka. Ale po kolei. Trasę (oczywiście przed pracą, wyjazd około 8:30) zaplanowałem dziś, zgodnie z prognozami (trzema) na zachód, czyli teoretycznie pod wiatr, z odchyłami w każdą możliwą stronę. A mówiąc konkretnie: znów przetestowana już miliard razy "rybka": Poznań  - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Trzcielin - Dopiewo - Skórzewo - Poznań. No to ruszam. 300 metrów i... obowiązkowo zamknięty przejazd przy stacji Poznań Dębiec (według statystyk jest on w takim stanie co 5 minut). Co dziwne, nikt nie leciał - jak to jest tu w zwyczaju - pod szlabanem, a wszyscy spokojnie i grzecznie stali przed nim. Dziwna i podejrzana sprawa, więc ja też stanąłem, swoje odczekałem i kiedy przejazd się otworzył to rozwiązała się zagadka - dwa smerfy (a może SOK-i, nie wiem, byli na czarno, ale jacyś na tych z kolei za chudzi) czatowały ukryte za budką z dyżurnym. Zawiedzione pysie ustawiły mi dzień na plus :)

No ale potem dojechałem do Lubonia (nienawidzę tej wsi na prawach miejskich) i natrafiłem na remont - zamkniętą ulicę Sobieskiego, oczywiście bez żadnego ostrzeżenia. Po prostu zryty asfalt i znak wjazdu. Bo tak. Dwa samochody właśnie wracały na wstecznym, mi tez to groziło, ale znalazłem lukę - uwalony piaskiem kawałek chodnika, po którym przejechałem, modląc się do Świętego Agnostyka o brak szkła. Modlitwy zostały wysłuchane i mogłem ruszyć dalej.

Z atrakcji dnia codziennego zdarzyły się oczywiście kosmiczne dziury koło Konarzewa, kolejne remonty obok Dopiewa i w Skórzewie, dwa busy, który wyjechały mi z bocznej centralnie przed koła, żeby 10 sekund później zgodnie zablokować drogę z powodu skrętu w lewo, kolejny zamknięty szlaban za Skórzewem (z kolejnymi smerfami, to chyba jakaś zorganizowana akcja była) oraz objazdy upstrzone światłami w Plewiskach. I to wszystko na zaledwie 50 kilometrach. Czemu się jeszcze do tego nie przyzwyczaiłem? :)

Zauroczyły mnie na trasie dwa przepiękne konie, które kiedy je mijałem radośnie skakały i szalały, niestety gdy się zatrzymałem, żeby je sfotografować to egoistycznie udawały, że są oazą spokoju a skubanie trawki to bardzo inspirujące zajęcie, natomiast ja otrzymałem jedynie pełne pogardy i końskiej ironii spojrzenie spode łba :)

Jako że średnia, którą wtedy miałem (na 30-tym kilometrze) oscylowała około 31,5 km/h to stwierdziłem, że jak ma być z kopyta to niech będzie. I mimo wszystkich wspomnianych przeciwności udało mi się wykręcić chyba całkiem przyzwoity wynik, ale w sumie nie z niego jestem dumny, a z faktu, że się zmobilizowałem i nie odpuściłem, choć miałem kilka kryzysów mentalnych na widok choćby znów włączającego mi się czerwonego przed nosem.

Naprawdę fajna jazda, gdyby takie warunki panowały cały rok to chyba bym dostał na mózg ze szczęścia. Jednak wiem, że mi to nie grozi, a moja psychika wróci do równowagi :)

Na koniec - jako że już się i tak lekki zwierzyniec zrobił - kolejny bocian.






Komentarze
rmk
| 20:05 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj No to serwisuj, serwisuj. Wyjazd będzie ciekawy, trasa jest fajna, nic tylko jechać :)
Trollking
| 14:56 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj No to szybkiego zakupienia szosy życzę :) a z tym wyjazdem pomyślę, może do tego czasu uda mi się oddać na generalny przegląd mojego crossa, bo w aktualnym stanie boję się nim nawet pięćdziesiątki robić :)
rmk
| 07:32 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Z Jelenią to żart, pojadę w tamte rejony z Poznania ale wycieczkowo :) Szosy niestety nie posiadam ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni :)
Karbon i inne cuda wianki mnie nie interesują, będę szukał sprzętu niezawodnego, trwałego i takiego który da mi radość z jazdy. Jak to mówią, to nie xtr-y napędzają rowery ;)
Jak będzie trzeba to i na moim crossie pociągnę te 30km/h średnią, jeszcze trochę genów do ścigania mi zostało ;)
Trollking
| 20:49 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj A to myślę, że jest opcja w lipcu, trzeba by tylko termin dograć :) nie wiem czy aż Jelenia, bo z długimi dystansami mam tyle wspólnego co Macierewicz z realnym światem, ale jakaś fajna trasa myślę, że nie będzie problemem. Choć lubię tempo narzucać, od razu uprzedzam. Szkoda, że szosą nie dysponujesz (chyba).
Dobór roweru - o, to temat rzeka. Mimo że jeżdżę niemal od dziecka to wciąż odkrywam nowe wyzwania, najpierw góralem, potem crossem, teraz szosą. Na początku na tej ostatniej czułem się jak Bóg, teraz widzę mniej lub bardziej ukryte wady, ale wciąż jest to rewelacja. Na karbon i inne wynalazki mnie nie stać, zresztą po co? Rower dla mnie to hobby, nałóg, ale nie masakrowanie się finansowe. Więc pewnie ta przyszła szosa będzie miała lepsze biegi, może będzie ciut lżejsza i...tyle.
rmk
| 20:30 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj A co do kupna jednej z najtańszych szos - jak dla mnie to jest bardzo dobra i rozsądna decyzja. Przecież jest to na tyle specyficzny rower, że dopiero ładnych kilka tys km daje nam jakiś obraz tego co nam tak naprawdę potrzeba i na co zwracać uwagę w przyszłości. Masz teraz bagaż doświadczeń, więc następny zakup będzie już w pełni trafiony :) Ja na swoim crossie przejechałem ok 14tys km i wiem teraz co potrzebuję na przyszłość. Takie podejście do tematu wydaje mi się najlepsze :)
rmk
| 20:25 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj Niestety wolne tylko weekendy. Ale od 17 lipca będę miał sporo wolnego więc wtedy się zgadamy. Trzeba w końcu wspólnie pojeździć :) Może do Jeleniej pojedziemy, po górkach się w końcu pojeździ ;)
Trollking
| 20:21 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj Kurczę, z miłą chęcią, ale... wolne dni weekendowe mam zawsze zarezerwowane dla rodziny, bo akurat tego mamy deficyt. Wtedy robię tylko szybką rundkę rano i potem family guy :) A nie macie/masz może jakiegoś wolnego dnia w tygodniu, bo ja takie czasem miewam i wtedy mogę frunąć?
rmk
| 20:14 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj Trochę mi się plany na weekend pozmieniały więc może masz ochotę na wypad szosowy w niedzielę ~200km? Trasę można ustalić dowolnie :) Taka luźna propozycja, Jurek pisał niedawno, że może okolice Sierakowa :) Co Ty na to?
Trollking
| 20:05 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj Jurek, dzięki za cenne "historyczne" info :) mnie wtedy nawet w planach nie było, więc taka relacja z pierwszej, hmm, klawiatury to jest coś. Dobrze, że teraz kombinują z przejazdem podziemnym, bo aktualnie jeśli trafiam na szlaban ustawiony w górę to czuję się jak wygrany w totka. A jeszcze ani razu nie wygrałem :)
Jurek57
| 19:04 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj I tak masz szczęście !
Kiedy w latach 70-tych (ubiegłego wieku) !!! chodziłem do technikum mechanicznego a wtedy w cegielskim na jednej zmianie bywało po 10 tysięcy ludzi i pociągów pasażerskich i towarowych było chyba ... ? razy więcej , przejechanie tego przejazdu koło kościoła w 10-15 minut to było coś !
Chociaż mnie się wtedy wcale nie śpieszyło ! :-)
Trollking
| 17:00 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj Dzięki, oj radocha dziś była, chwila odchamienia przed pracą zawsze dobrze robi. Średnia to chyba aktualnie mój max, z 33 będzie bardzo ciężko, trochę mi przełożeń w rowerze brakuje, dopiero teraz wiem co to znaczy kupić jedną z najtańszych szos :)
rmk
| 16:06 piątek, 6 czerwca 2014 | linkuj Lubię wpisy w tym tonie, jest radość, jest jazda :) Forma idzie w górę, niedługo 33km/h będzie standardem u Ciebie, trzymam kciuki :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa itree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]