Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 229695.65 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.61 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 755299 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.30km
  • Czas 02:12
  • VAVG 26.05km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 97m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowatość

Wtorek, 13 lutego 2024 · dodano: 13.02.2024 | Komentarze 8

Znów usiadłem na szosie. Wow.

W końcu bowiem nie padało, ale w zamian, bo nic w przyrodzie nie ginie, zaczęło mega wiać. Czyli norma.

Wyjazd przedpracowy, a trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Walczyć nie walczyłem, cieszyłem się jazdą o suchym tyłku, choć nie do końca, bo w Palędziu nagle wyrosło jezioro i musiałem przejść kawałek po mokrym polu. Ale poza tym było nawet słonecznie.
Wierzba oświecona
Rowerówka spod wierzby
Zalana wierzbowa droga
Jezioro Palędzie się pojawiło :)
Sarenki jedynie z oddali...
Sarny tym razem z oddali
...ale za to z bardzo bliska trzcieliński komitet powitalny, który nie dał mi przejechać. Musiałem wykupić się głaskami, nie było innej opcji :) W zamian zostałem odprowadzony do granicy wsi.
Leci komitet powitalny :)
Leci, leci, leci! ;)
Przywitanie z pieskami
Podczas integracji :)
Obgryzanie rowerzysty :)
Pod bródką głaskanie
Zostałem odprowadzony
Dystans z dojazdem do pracy.

Aha, jeszcze się pochwalę. Wczoraj w "Wydarzeniach" na Polsacie wykorzystano fragment mojego filmu na Youtube (o TEGO) w materialne o przylatujących do Polski żurawiach. Nie mam pojęcia, jak na niego trafili, bo materiał powstawał na drugim krańcu Polski, ale oczywiście wyraziłem zgodę, nawet powiedziałem dwa zdania, ale nie zmieściłem się w reportażu trwającym dwie minuty, wygrało zacne grono profesorskie :) Ale radocha była.
Screen fragmentu mojego filmiku wykorzystanego na Polsacie




  • DST 31.10km
  • Czas 01:16
  • VAVG 24.55km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 101m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut niepański

Poniedziałek, 12 lutego 2024 · dodano: 12.02.2024 | Komentarze 5

Dzisiaj krótko, tak samo jak ten ledwo wykręcony dystans.

Przede wszystkim bałem się, że wczorajsza wymiana dętki okaże się jedną w wielu kolejnych. Bo z oponami nigdy nic nie wiadomo.

Do tego od rana padało i nic nie zapowiadało, że przestanie. No i w sumie nie przestało.

Trasa minimalna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Wolno, bo wiało i padało, a do tego co jakiś czas się zatrzymywałem i sprawdzałem, czy nie ma flaka. O dziwo nie :)

Spotkałem sarenki. I tyle było ze zwierzaków na trasie.
Sarnie trio
Zbliżenie na sarenkę
Klasyk w deszczu
No i jeszcze kwiczoł widziany zza okna.
Kwiczoł widziany zza okna




  • DST 52.10km
  • Czas 02:10
  • VAVG 24.05km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 186m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Panowanie czarnego starca

Niedziela, 11 lutego 2024 · dodano: 11.02.2024 | Komentarze 9

Tytuł wyjaśni się w trakcie czytania :)

"Ciekawy" miałem wyjazd, muszę przyznać. Najpierw długo zbierałem się, żeby w ogóle ruszyć, bo Kropa o piątej rano kazała się wyprowadzić, co musiałem odespać. Jak się okazało, godziny poranne były jedynymi, kiedy nie padało.

Potem bowiem raz mocniej, raz lepiej, ale rządził deszcz. Po jedenastej mniej, w sumie było to takie kropienie plus, więc postanowiłem przewietrzyć Czarnucha.

Zacząłem kręcić, z Dębca przez Las Dębiński, Starołękę, a na wysokości Minikowa i Krzesinek poczułem, że faluje mi tylne koło. Ok, wiedziałem, że czeka mnie wymiana dętki o mokrym kasku. No życie. Bez pośpiechu ogarnąłem awarię, ale jakoś dziwnie nie udało mi się dopompować koła do końca, co wzbudziło moje pewne podejrzenia. Postanowiłem więc nie jechać daleko, tylko pokręcić się trochę bliżej domu. No i dobrze zrobiłem, bo po minięciu Czapur i Babek, na wysokości Głuszyny, już wiedziałem, że znów uchodzi powietrze. Zarządziłem szybką ewakuację, z tym, że słowo "szybka" jest raczej ironią, bo na osiem kilometrów, jakie miałem do domu, pięć razy się zatrzymywałem i pompowałem, bo co prawda miałem jeszcze jedną dętkę, ale nie uśmiechało mi się znów bawić w deszczowy serwis pod chmurką.

Zresztą uknułem sobie plan rezerwowy - po dojechaniu przez Starołęcką i Dębinę do domu, mając na liczniku nieco ponad 23 kilometry, przesiadłem się na Starucha, żeby choć dokręcić do gluta. A finalnie wykonałem cały dystans, jeżdżąc to tu, to tam, czyli najpierw wzdłuż zalanej Wartostrady, a potem snując się między Dębiną, Starołęką, Minikowem i Krzesinami.

Podsumowując: dwie pany, dwa rowery, łącznie 52 kilosy (23 Czarnuchem, reszta STR-em, ale nie rozbijam na dwa wpisy, bo to z grubsza podobna kategoria roweru) na liczniku, pralka zadowolona, bo wróciłem usyfiony kompletnie.

O średniej nawet nie wspominam.

Zdjęć mało, ale kilka jest.

Tak wygląda aktualnie Wartostrada, w sumie teraz zgodnie ze swoją nazwą :)
Jest Wartostrada? No jest :)
Amfibia przy Wartostradzie
Warta i Wartostrada. Razem
Wartostrada pod Wartą
Płynąć czy nie płynąć?
Stan rzeki dawno niewidziany, ale powodzi nie będzie.
Jakaś tam imprezownia znad Warty
Śmieszki i kawki
Tu zauważyłem drugiego flaka...
Chwila przed odkryciem kolejnej pany
...a tu bawiłem się z pierwszym.
Pierwsza pana tego dnia
Po powrocie dokładnie obejrzałem obydwie dętki i jedna spora dziura była w jednej, a mała w drugiej. Co ciekawe, w środku i na zewnątrz opony nie zauważyłem żadnej zadry czy szkła, więc zagadki pecha nie rozwiązałem. Mogło być tak, że ta wymieniona miała jakąś wadę fabryczną lub wlazł mi jakiś ostry kamyczek od wewnątrz (nie brakowało ich) i uszkodził gumę. Cholera wie, okaże się przy kolejnej jeździe, jakby co mam jeszcze zapasową.

Zwierzaków nie za bardzo było jak i gdzie uchwycić, więc honory czyni dzisiejszy mazurek zza okna.
Mazurek na elewacji
Mazurek zagląda do kuchni
Portret jedzącego mazurka
Były oczywiście sikory, ale szybko odfruwały, bo co chwilę pojawiały się gołębie, które niestety z karmnika i szyby robią regularny syf. Co dwa-trzy dni następuje pucowanie, a i tak jest niczym w stajni Augiasza. No nic, też mają prawo się stołować, ale wolałbym, żeby robiły to mniej inwazyjnie :)




  • DST 56.10km
  • Czas 02:14
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Magia mgły

Sobota, 10 lutego 2024 · dodano: 10.02.2024 | Komentarze 9

Miał padać deszcz. I padał.

Na szczęście rano przestał i umożliwił mi pokręcenie przed pracą, tym razem na Czarnuchu. Cóż, w końcu trzeba go było usyfić po serwisie :)

Trasa wschodnia: Dębiec - Dolna Wilda - Hetmańska - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Najfajniejszy był brak silnego wiatru. Cudowna sprawa :)

A poza tym rządziła mgła, przez co ponownie udałem się na wczorajszą miejscówkę na styku poznańskiej Głuszyny oraz Babek, żeby rozlewiska uwiecznić w wersji jeszcze bardziej klimatycznej. Kruk był gratis :)
Magiczne moczary
Odbicie we mgle
Świat w kolorze szarości
Martwe drzewa
Wewnątrz mgły
Zatopione we mgle drzewa
Krzyczący we mgle kruk
Inne ujęcia. Rower leśny...
Leśna rowerówka
...maluch...
Maluch na Dębcu
...kotek...
Nieśmiały kotek
...oraz, już z szybkiego spaceru po Dębinie, czapla, która upolowała... szczupaka.
Czapla upolowała szczupaka
Dystans z dojazdem do pracy.




  • DST 31.10km
  • Czas 01:17
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 65m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut śnieżno-deszczowy

Piątek, 9 lutego 2024 · dodano: 09.02.2024 | Komentarze 9

Piątek wolny, czyli teoretycznie pełen luz i okazja do sympatycznego pokręcenia rowerem.

Taaa...

Od wczorajszego wieczora padał śnieg, a ten stan nie zmienił się do poranka. Wtedy wciąż konkretnie sypało. No cóż, wyspanie się to też cenna rzecz :)

Potem spacer po Dębinie, żeby uchwycić te - mam nadzieję już jedne z ostatnich - białych momentów w lesie.

Potem załatwianie zaległych spraw i sprawdzanie, czy aby pogoda nagle się nie zmieniła. W sumie częściowo tak się stało, bo śnieg zamienił się w deszcz, co generalnie średnio mnie ucieszyło.

W końcu, jakoś po czternastej, stwierdziłem, że już bardziej mocno kropi niż leje, więc pyknę chociaż gluta. Tak zrobiłem, na trasie z Dębca przez Dolną Wildę, Hetmańską, Starołęcką, Minikowo, Czapury, Babki, Głuszynę, znów Minikowo, Starołęcką, Hetmańską i Wildę do domu.

Wycwaniłem się i pojechałem Staruchem. A co, póki jeździ, niech ma :) Choć słowo jazda, patrząc na średnią, może być lekkim nadużyciem.

Sprawdziłem stan zalania pól na styku Poznania i Babek. Jest idealny, czyli taki, że nawet deweloperka zapewne się tu nigdy nie pojawi :)

Wziąłem tylko mały aparat, z obawy przed wilgocią, więc zdjęcia z minimalnymi zoomami.
Piękne mokradło, jeszcze na terenie Poznania
Odbicie w zalanej łące
Moczary w deszczu
Resztki śniegu
Ledwo widoczny żuraw
Drzewo zapewne szczęśliwe
Rowerówka w przerwie od deszczu i śniegu
Jedyny rower ze stopką, to korzystam :)
Jeszcze kadry z Dębiny...
Znów śnieg na Dębinie
Najpiękniejszy ze schronów w resztkach śniegu
Łypiąca bobatka
...oraz jeden z tych, o których było dzisiaj głośno :)
Jeden z tych, o których było dzisiaj głośno
Jutro też ma padać, a ja dodatkowo idę do pracy :/




  • DST 62.20km
  • Czas 02:18
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mglisto-pączusiowo :)

Czwartek, 8 lutego 2024 · dodano: 08.02.2024 | Komentarze 6

Doczekałem się dnia bez deszczu oraz silnego wiatru. Wow :)

Co w zamian? Mgła. Ale to niski wymiar kary.

Udało się pokręcić szosą. Radość to wielka :)

Trasa klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Początkowo sądziłem, że niepotrzebnie dźwigam ze sobą aparat, ale w sumie przydał się do zbliżeń na szarość :)
Samotny wędrowiec we mgle
Łyse wierzby we mgle
Droga przez mgłę
Stado łabędzie we mgle
Zbliżenie na mglistego łabędzia
Zanikające wierzby
Mgła nad bagnem
Ledwo widoczna szosa
Mgła nad Lisówkami
Ze zwierzaków, prócz powyższych łabędzi, kaczuchy z Dębiny.
Krzyżówki z Dębiny
Zmarznięta krzyżówka
Portret kaczora
Do pracy Czarnuchem, bo wieczór miał być z opadami.

Aha, najważniejsze!
Poranne pączusie
Na razie cztery :)

Uwielbiam to święto, jestem wyznawcą, do tego mogę udowodnić, że obiekt religijny faktycznie istnieje :) Przynajmniej do czasu, oczywiście. A że kończy trochę inaczej niż w jakimś niebie? No cóż... :)




  • DST 62.50km
  • Czas 02:33
  • VAVG 24.51km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gęsiego

Środa, 7 lutego 2024 · dodano: 07.02.2024 | Komentarze 7

Wciąż paskudnie.

W sumie rano myślałem, że skończy się maksymalnie glutem, bo padało, na szczęście jednak pogoda się ogarnęła i pozwoliła mi na przejechanie całości jedynego słusznego dystansu o suchym kasku. O dolnych partiach stroju się nie będę wypowiadał :)

Wyjazd Czarnuchem, przed pracą.

Trasa zachodnia, mniej klasyczna: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wiało... jak ciągle ostatnio. Koszmarnie.

Znów skromnie jeśli chodzi o zwierzaki. Ponownie rządziły gęsi, ale tym razem w jednej komitywie wypatrzyłem trzy gatunki: tundrowe, gęgawy oraz białoczelne. A to już coś :)
Gęsi w locie
Stado różnych gęsi
Gęsi: białoczelne, gęgawy i tundrowe
Gęgawa i gęś białoczelna
Poza tym szaro i buro.
Przerwa pod drzewem
Dystans z dojazdem do pracy.




  • DST 61.10km
  • Czas 02:32
  • VAVG 24.12km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bezglutowo

Wtorek, 6 lutego 2024 · dodano: 06.02.2024 | Komentarze 4

Dzisiaj już bez gluta i bez deszczu, za to z tą samą wichurą. A w sumie to pod nią.

Padało w nocy, nad ranem na szczęście przestało. Można było ruszać, choć asekuracyjnie Czarnuchem.

Trasa bez niespodzianek: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wiało. Chyba już o tym pisałem :)

Średnia nie istniała.

Poza tym bez atrakcji, bo gazeciarze w Polsce to norma, nie wyjątek.

Zwierzakowo też skromnie. Gęgawy...
Zbliżenie na gęgawy
Stadko gęgaw
...oraz znajome polne łabędzie.
Znajome polne łabędzie
Samotny łabędź
Jeszcze rowerówka...
Klasyk szarawy
...i informacja, że dystans zawiera dojazd do pracy.




  • DST 31.20km
  • Czas 01:17
  • VAVG 24.31km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 84m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut biedronkowy

Poniedziałek, 5 lutego 2024 · dodano: 05.02.2024 | Komentarze 9

Zgodnie z zapowiedziami w końcu zaczęło lać.

To znaczy lało w okolicach południa, ja zdążyłem jeszcze zaliczyć gluta w solidnej mżawce łamanej na lekki opad.

W sumie bardziej upierdliwy był wiatr, który okazał się taki sam, jak ostatnio. Koknretnie mnie zniszczył, nie pozwalając na cokolwiek, co by przypominało rozsądną średnią.

Czarnuch jeszcze nie zdążył się usyfić po serwisie, więc... pojechałem Staruchem :) A co! :)

Trasa zachodnia, oczywiście skrócona: Poznań - Plewiska - Skórzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.
Kolorowe kredki - reaktywacja
Teraz hit. Dawno mnie nie było na śmieszce w Skórzewie. No i niespodzianka. Jeszcze z miesiąc temu ten kawałek śmieszki był asfaltowy. Ale nagle pojawiła się Biedronka, więc... zryli asfalt i zrobili podwyższenie z kostki, żeby auta mogły sobie komfortowo wjechać na parking. No comments.
Tu był asfalt, ale jest Biedronka i wjazd na parking...
Prosamochodowy wjazd na... drodze rowerowej. Brawo Biedronka!
Zwierzaków po drodze nie było, ale podczas spaceru przez Dębinę zahaczyłem o karmnik. No i... czyż to nie czyż? A owszem :)
Czyżby czyż? :) Owszem




  • DST 54.60km
  • Czas 02:06
  • VAVG 26.00km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dynamika wciąż obecna

Niedziela, 4 lutego 2024 · dodano: 04.02.2024 | Komentarze 9

Deszczowy armagedon został o jeden dzień przesunięty.

Dzisiaj "jedynie" mega wietrznie, więc... nihil novi.

Wyjazd około jedenastej, z przyczyn niezależnych od operatora. Poranek bowiem zajęty. A i odespać lekko trzeba było :)

Trasa ctr-c plus ctrl-v: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Słońca nie odnotowano. Za to było, hmm, dynamicznie.
Jednym słowem: dynamicznie
Wierzbowa rowerówka
Szlakiem wyłysiałych wierzb
Safari spod Konarzewa :)
Kumpel dzisiaj "na wolności" :)
No oczywiście :)
Znów mnie odprowadził
Gęsi tundrowe...
Stadko gęsi tundrowych
Odpoczywające gęsi tundrowe
...oraz łabędzie opanowały pola.
Para łabędzi na zalanym polu
Łabędź moczy płetwy
Lekko zawiany łabędź ;)
Łabędzie w locie
Łabędzie podchodzą do lądowania
Sarenki również obecne.
Sarenki pod zagajnikiem
Jutro już na pewno ma lać :/