Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.60km
  • Czas 02:06
  • VAVG 25.05km/h
  • VMAX 54.60km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Myszorocznie :)

Środa, 1 stycznia 2025 · dodano: 01.01.2025 | Komentarze 4

Rok rozpoczęty rowerowo, czyli najlepiej :)

Oczywiście priorytetem było wyspanie się - wiadomo. W nocy oczywiście trwało napieprzanie petardami, jednak bez tragedii - Kropa dała radę, tylko raz chowając się pod łóżko. Pies uodparnia się na debili.

Wyjazd po jedenastej, szosą. Choć z szosowaniem jazda miała niewiele wspólnego, tak wiało. Na polach czułem się jak chorągiewka. Średnia nie istniała.

Trasa: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Spotkałem myszołowa. To musiał być znak. Drogowy :) Nie powiem, zaskoczył mnie swoją cierpliwością - dzięki :)
Myszołów na czubku znaku
Wymiana spojrzeń z myszołowem
To był znak, żeby się zatrzymać :)
Niespodzianka przy drodze
A pierwsza tegoroczna rowerówka oczywiście z Dębiny.
Pierwsza tegoroczna rowerówka oczywiście z Dębiny




  • DST 57.50km
  • Czas 02:22
  • VAVG 24.30km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Końcówkowo

Wtorek, 31 grudnia 2024 · dodano: 31.12.2024 | Komentarze 10

No to kończymy ten dziwny rok.

Na sam koniec wyprawa Czarnuchem, bo wciąż mokro i raczej średnio szosowo. No i wietrznie, więc to było człapanie, nie jazda.

Musiałem pojawić się dzisiaj w pracy, więc żeby zdążyć wykonałem ponownie kursik kombinowany: Dębiec - Las Dębiński - Dębiec - Świerczewo - Fabianowo - Plewiska - Gołuski - Głuchowo - Chomęcice - Rosnowo - Komorniki - Wiry - Luboń - Dębiec - centrum.

Najbardziej po powrocie bolało mnie... gardło. Takiego natężenia debili i bezczelnych gazeciarzy nie odnotowałem dawno - jeden na szczycie wiaduktu specjalnie wyprzedził mnie na milimetry pędząc na moje oko grubo ponad setkę, bo potem jeszcze popisać się driftem na zakręcie (poszła wiązanka, gdzie głównym bohaterem było porównanie do, hmm, mało rozgarniętego męskiego organu płciowego), a potem w Luboniu kretynka nie mogła poczekać tych 30 sekund, żeby wykonać bezpiecznie manewr, tylko oczywiście musiała zrobić to tak, że gdybym zdążył to lewym palcem mógłbym rozwalić jej lusterko (tu dowiedziała się o swojej cnotliwości i sposobie prowadzenia się). Ludzie, czy naprawdę nigdy się nie nauczycie się myśleć o innych???? 

Było jednak też trochę spokoju podczas kręcenia po moim ukochanym lesie, gdzie spotkałem znajoma czaplę, dość zamyśloną.
Czapla na straży Dębiny
Szaro na Dębinie
To w sumie nie koniec spotkań ze znajomymi :)
Koleżanka biegnie :)
Czułe przywitanko :)
A reszta to już widziane z daleka: sarenki...
Sarny we mgle
Zbliżenie na sarnę
...żurawie...
Przedsylwestrowe żurawie
...oraz myszołów, który  zrobił to, co lubi najbardziej - zwiał dokładnie w momencie, gdy starałem się cyknąć zdjęcie :)
Myszołów robi to, co lubi najbardziej - ucieka
Odlatujący myszołów
Rok kończę z wynikiem 20 000 plus, ale ile dokładnie - cholera wie. Jak znajdę czas to w końcu pododaję zaległe powroty z pracy i może wyjdzie mi jakiś wiarygodny wynik. 

Spokojnego, zdrowego i rowerowego 2025 życzę! :)




  • DST 56.70km
  • Czas 02:20
  • VAVG 24.30km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 197m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smogowanie

Poniedziałek, 30 grudnia 2024 · dodano: 30.12.2024 | Komentarze 3

Krótko i treściwie: znów było dzisiaj paskudnie. Zgodnie zresztą z zapowiedziami.

Wyjazd Czarnuchem, bo coś tam kropiło, więc w trosce o cztery litery wybrałem sprzęt z zainstalowanym błotnikiem.

Trasa kombinowana, bo czas gonił, więc ostatnie pięć kilometrów to dojazd do roboty. Czyli: Dębiec - kółko po Dębinie - Dębiec - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Fabianowo - Świerczewo - Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom - centrum.

Trochę z powodu tego, że wiało ciągle w pysk, trochę z powodu tego, że dobrych kilka kilosów to kręcenie po lesie, a trochę z powodu tego, że mi się nie chciało, średnia masakra.

Smog panuje i opanowuje wszystko, w tym żurawie. A fuj!
Zasmogowane żurawie
Zbliżenie na żurawie w smogu
No i symboliczna rowerówka. Też a fuj :)
Na zakazie w Rosnowie




  • DST 52.10km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.01km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt Heksa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimowy test Heksy

Niedziela, 29 grudnia 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 4

O kurde, słońce wróciło! Na jeden dzień, ale zawsze :)

Oj, jak miło było zobaczyć cokolwiek prócz smogu (choć ten też był, ale słabszy niż wczoraj, więc logiczne, że alert dotarł dziś) i cieszyć się w końcu dobrym światłem do zdjęć.

Zastanawiałem się, czym wyruszyć, ale już poranne wyjście z psem przekonało mnie, żeby szosę odpuścić. Jedna gleba mi wystarczy póki co :) Bo było w okolicach zera, a na ulicach straszyły zdradliwe płaty lodu. Wybrałem więc Heksę, gdyż ta jeszcze okazji do zimowych testów nie miała, a szkoda mi jej póki co na bardziej syfiaste dni. Test uznaję za udany :)

Trasa znów zachodnia, taka jak wczoraj: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Zawitałem do lasu w Trzcielinie. Przepiękny był :)
Piękno i głębia lasuAtmosferę psuł jedynie dobiegający z daleka odgłos polowania... Cóż, pozdrowiłem. A dodatkowo wlazłem na ambonę i "zapomniałem" pozamykać okna. Ups :) Mam nadzieję, że jakiś morderca tam nie zamarznie, tego przecież byśmy nie chcieli, prawda? PRAWDA? :)
Ups, chyba
Aha, opis może wprowadzać w błąd. Nie sprzedam ani nie wynajmę, niedawno kupiłem :)
Nie sprzedam i nie wynajmę, dopiero kupiłem :)
Tam z tyłu są sarenki, ale widoczne dopiero dzięki zoomowi.
Stadko spod Plewisk
Sarenki podczas zabawy
Uspokojone już sarenki
Był też myszołów, który wymusił pierwszeństwo :)
Myszołów wymusza pierwszeństwo :)
Skupiony na ziemi myszołów
No i jeszcze jeden słoneczny kadr. Niech tu zostanie, bo od jutra chmury i podobno zaczną się wichury :/
Jeden dzień ze słońcem...
PS.Zaległości na BS mam nadzieję nadrobię jeszcze przed końcem roku :)




  • DST 66.80km
  • Czas 02:40
  • VAVG 25.05km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 146m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smoglisto

Sobota, 28 grudnia 2024 · dodano: 28.12.2024 | Komentarze 6

Mgła i smog nie odpuszczają. Świat mamy aktualnie w kolorze szarym.

Sobota w pracy, więc wyspania nie odnotowano. Za to chłód, mżawkę i paskudę za oknem - owszem.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Musiałem się ostro naszukać, żeby w tych warunkach wypatrzeć coś do uchwycenia. Na szczęście pomogły żurawie.
Parka żurawi z Lisówek
Żuraw na warcie
Żuraw szukający jedzenia
Myszołów już widoczny był ledwo, ledwo...
Myszołów we mgle
Trzeba przyznać, że na kilka minut widać było coś, co przypominało kawałek słońca :)
Gdzieś tam nieśmiało kawałek słońca
W Dopiewie wciąż świątecznie.
Świątecznie w Dopiewie
Na Dębinie jakoś mniej :)
Las Dębiński zatopiony we mgle
Dystans z dojazdem do pracy.




  • DST 61.40km
  • Czas 02:27
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 183m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Paskuda plus

Piątek, 27 grudnia 2024 · dodano: 27.12.2024 | Komentarze 11

Wczoraj było paskudnie, więc - zgodnie z logiką - dzisiaj było jeszcze paskudniej :)

Na tyle, że musiałem jechać Czarnuchem, bo mżyło. W sumie wyjątkowo mi to pasowało, bo była okazja, żeby przetestować nowy amortyzator. No i powiem szczerze, że jestem mega zadowolony, bo działa płynnie, a co najważniejsze - nie ma ryzyka, że nagle wyląduję ze szczęką na asfalcie :)

Trasa lekko kombinowana, z nawrotką, bo istniało opcja, że będę musiał wcześniej być w pracy (na szczęście tak się nie stało): Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Szreniawa - Komorniki - Plewiska - Poznań - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Pokręciłem się po Dębinie i spotkałem znajomą czaplę.
Zaniepokojona czapla
Z nowym amorze na Dębinie
A na trasie kibicował mi mazurek.
Mazurek na płocie
No i generalnie bez światełek nie było co się dzisiaj ruszać.
Świat w gęstej mgle
Dystans zawiera dojazd do roboty.




  • DST 52.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.05km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 169m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Płaskoklangorująco

Czwartek, 26 grudnia 2024 · dodano: 26.12.2024 | Komentarze 9

Wczoraj wieczorem nastąpił taktyczny powrót do Poznania, żeby jeden wolny dzień spędzić na błogim lenistwie. Udało się :)

Wyjazd na rower późny, po odespaniu, czyli w okolicach południa.

Aura szara i bura - słońce zostawiłem w Sudetach, no cóż...

Trasa polna i zachodnia: Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Nie wiało jakoś mocno, ale upierdliwie, a że miało być leniwie, to nie walczyłem.

Znajoma rodzinka 2 + 2 napotkana :) Pięknie klangorowała.
Donośny klangor
Żurawie w szarzyźnie
Rodzinka żurawi z oddali
A tej gęsiej rodzinki nawet liczyć nie próbowałem :)
Wielkie stado gęsi
Zbliżenie na gęsi
No i resztka fotek dokumentacyjnych.
Trzcieliński klasyk w mgiełce
Rowerówka bez kolorów
Tyle. Jutro do roboty :(




Słoneczne Rudawy

Środa, 25 grudnia 2024 · dodano: 25.12.2024 | Komentarze 11

No. Chociaż jeden dzień słońca... Jak miło...

A wcale nie miało być tak fajnie. Szły ostrzeżenia o możliwych przymrozkach, co w połączeniu z pozostałościami wczorajszych opadów zapowiadało lodowisko, nie jazdę. Tymczasem rano było lekko ponad zero, a słońce powodowało, że bardziej można było pływać niż jeździć na łyżwach. Na szczęście.

Trasa znów kombinowana, bo asekuracyjnie wolałem zawrócić do Jeleniej, czyli: Jelenia Góra - Łomnica - Dąbrowica - Wojanów - Bobrów - Trzcińsko - Janowice Wielkie - Trzcińsko - Przełęcz Karpnicka - Karpniki - Łomnica - Jelenia Góra - Czarne - Staniszów - Czarne - Jelenia Góra.

Rudawy, co tu dużo pisać :)
Słońce nad Gliniankami
Rudawy Janowice z wodnej perspektywy
Rudawski pyszczek
Poranek przy wyjeździe z Jeleniej Góry
Słoneczne pole w Rudawach
Rowerówka z BobrowaRzeka Bóbr w Bobrowie
Sokolik w słońcu
Oszroniony szczyt Sokolika
Sokoliki w resztkach śniegu
Skały Sokole ze śniegiem
Księżyc zagląda na szczyt Sokolika
Zaśnieżone Karkonosze, na czele ze Śnieżką i Śnieżnymi Kotłami, oczywiście również obecne :)
Śnieżka widziana z Przełęczy Karpnickiej
Śnieżna panorama Karkonoszy
Królowa Sudetów
Śnieżka w śniegu
Panorama ze Śnieżnymi Kotłami
Śnieżne Śnieżne Kotły
Zwierzaki uchwycone zostały tak dzikie, czyli nurogęsi, czapla i sarenki...
Samiec nurogęsi
Nurogęś - samica
Czapla z Jeleniej Góry
Sarenki na polu
...jak i te bardziej udomowione, czyli sympatyczny piesek, który zablokował mi przejazd w Bobrowie i nie mogłem przebić się dalej bez łapówki w postaci głasków :)
Stop, droga nieprzejezdna bez głaskania!
Ktoś tu chciał być na blogu :)
Miłośnik rowerów
Miłośnik głaskanka
Kiełki pełne przyjaźni
Podsumowując: w końcu jakiś w pełni fajny wypad w tym grudniu się trafił. Szkoda, że na koniec. Lepiej późno, niż wcale :)


Kategoria Góry


Zaporowo

Wtorek, 24 grudnia 2024 · dodano: 24.12.2024 | Komentarze 12

No lekko dzisiaj nie było. Ale nie żaden śnieg czy inne cholerstwa kojarzone z zimą przeszkadzały, tylko deszcz, a w sumie paskudna mżawka.

Wiało z północnego zachodu, była więc okazja, żeby sprawdzić jak wygląda sytuacja w Pilchowicach, a konkretnie w okolicach zapory, która częściowo uratowała (a częściowo niestety nie) tereny Doliny Bobru. Gdyby jej nie było, to nie byłoby Wlenia solidnie podtopionego, a zrównany z ziemią. Za każdym razem gdy tam jestem, wciąż mnie zachwyca ten ponadstuletni niemiecki wynalazek. Potem wróciłem do Jeleniej Góry i dokręciłem w tym paskudnym deszczu do pięciu dych jadąc przez Cieplice do Podgórzyna i z powrotem.

Trasa: Jelenia Góra - Jeżów Sudecki - Siedlęcin - Strzyżowiec - Pilchowice - Strzyżowiec - Siedlęcin - Jeżów Sudecki - Jelenia Góra - Cieplice - Podgórzyn - Cieplice - Jelenia Góra.

Zapora dzisiaj pełni honory zdjęciowego zapychacza wpisu. W kolorach żadnych :)
Zapora w Pilchowicach panoramicznie
Zapora od strony południowej
Rowerówka z zapory
Korona zapory w Pilchowicach
Zapora w detalach
Potęga pilchowickiej zapory
Zaporowe
Mglista perspektywa z zapory
Półwysep widziany z zapory
Szczyty drzew we mgle i mżawce
Inne typowe dla tych rejonów motywy:
Most, na którym trzeba być kulturalnym :), Pilchowice
Wiadukt kolejowy w Pilchowicach
No i zwierzaki. Dziko żyjąca na Bobrze piżmówka oraz zmoknięty myszołów.
Kaczka piżmowa dziko żyjąca na Bobrze
Zmarznięty myszołów na gałęzi
Ja tam już po wyschnięciu :)

Wesołego odpoczynku Wszystkim życzę! :)


Kategoria Góry


Przebłyskowo

Poniedziałek, 23 grudnia 2024 · dodano: 23.12.2024 | Komentarze 8

No nie da się ukryć, grudzień nie jest miesiącem na zdjęcia. No i w sumie nie do końca na jeżdżenie rowerem :)

Ale jeśli jest okazja do wykręcenia czegokolwiek, to należy korzystać. Paulo Coelho by się nie powstydził takiej życiowej mądrości.

Trasa znów kombinowana, podobna do niedzielnej, czyli z wjazdem do Szklarskiej Poręby Dolnej, ostrym podjazdem. Główną trasą się nie pchałem, bo jak wiadomo jest nad samą rzeką, a w nocy dodatkowo padał deszcz i nie miałem pewności czy nie przymroziło przy gruncie. A widząc ośnieżone dachy aut jadących z góry postanowiłem nie ryzykować.

Czyli wyszło takie coś: Jelenia Góra - Cieplice - Podgórzyn - Zachełmie - Sobieszów - Piechowice - Szklarska Poręba - Piechowice - Wojcieszyce - Cieplice - Czarne - Staniszów - Czarne - centrum Jeleniej.

Jechałem bardzo ostrożnie i wolno, olewając średnią, czyli jak codziennie ostatnio :)

O ostrożności za to nie mogę napisać w przypadku kierowców: gazeciarzy nie zliczę, tych nie brakowało tak w przypadku miejscowych, jak również przyjezdnych z innych części Polski oraz oczywiście kochanych rodaków, którzy zjechali na święta do kraju, przy okazji wyżywając się za cały rok pilnowania się za kółkiem w innych państwach. Masakra. Werbalnie nie było przez takich potencjalnych morderców świątecznie, oj nie.

Widoczki. Hm. Ciężki temat. Raz nawet, na kilka minut, wyszło coś na kształt kawałka słońca. I pokazało kawałeczek gór. A tak poza tym szarość i burość.
Nagłe przejaśnienie
Karkonosze widziane ze Staniszowa
Rowerówka znad przejaśnienia
Dwa światy - górny i dolny
Pochmurne Karkonosze
Zamglony Chojnik
Pałac na wodzie w Staniszowie w końcu jakoś udało się uchwycić bez kiczu. Chyba :)
Pałac na Wodzie w Staniszowie
O dziwo zwierzakowo tak źle nie było. W locie udało się uchwycić myszołowa na tle gór, czaplę białą na tle niczego, oraz kundelka, którego bym w końcu do siebie przekonał, ale czasu nie miałem :)
Myszołów na tle gór
Lecąca czapla biała
Ciekawski kundelek
Prognoza na jutro znów niepewna, okaże się w praktyce.


Kategoria Góry