Info

Suma podjazdów to 737832 metrów.
Więcej o mnie.












Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec8 - 44
- 2025, Czerwiec30 - 147
- 2025, Maj31 - 187
- 2025, Kwiecień30 - 156
- 2025, Marzec31 - 204
- 2025, Luty28 - 178
- 2025, Styczeń31 - 168
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 210
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 51.85km
- Czas 01:48
- VAVG 28.81km/h
- VMAX 50.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
(Po)wolna niedziela
Niedziela, 8 maja 2022 · dodano: 08.05.2022 | Komentarze 7
Jak w tytule - dzisiaj nigdzie się nie spieszyłem. Bo po co?
Wyjazd po małym śniadaniu i względnym odespaniu. W międzyczasie zerknięcie na prognozy i kierunek wiatru, a tam lekki zonk - wiało z północnego zachodu, a to akurat była najgorsza opcja, bo gdybym chciał jechać pod podmuchy i z nimi wracać, to musiałbym się przebijać przez całe miasto. To z kolei było dziś całkowicie sparaliżowane przez charytatywny bieg Wings For Life, jedyny, który ma sens - bo tu się biegnie po coś (zbieranie funduszy na badania urazów rdzenia kręgowego), a nie dla kasy czy podreperowania ego. Więc nawet nie miałem zamiaru psioczyć, tylko wybrałem trasę alternatywną, czyli wschodnią.
Oto ona: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Ciężkawo się jechało z powrotem, ale zgodnie z założeniem nie cisnąłem.
Między Tulcami a Krzyżownikami wypatrzyłem daleko na polu sarenki. One mnie też, nie chciałem ich stresować, więc foty z rąsi na znaczną odległość, ze sporą dawką pikselozy :)
Łatwiej było z potrzeszczem, ptasim wampirem :)
"Góry żernickie" wciąż stoją :)
Jak zwykle moim celem był zalew w Szczodrzykowie. I tu niestety wielki zawód - większość ptactwa się poukrywała, bo na brzegu hałas i smród, czyli jeden wielki ukraiński grill :/
Coś tam jednak uchwyciłem, ale banalnego. Łyskę...
...i z braku laku znów śmieszki.
Postanowiłem zagryźć niesmak w SołtySówce, czyli miejscu prowadzonym przez panią sołtys wraz z rodziną w Dachowej. Zawsze tam się zatrzymywałem na lody, ale od poprzedniego roku lokal się rozbudował, jest mała restauracja, jak widziałem całkiem oblegana. Niestety dla mnie do jedzenia nic nie ma (na opcje wege nie było za wielu chętnych), prócz ciasta, które zapakowano mi na wynos. Pycha, tak samo jak lód pistacjowy :) Właściciele mnie pamiętali, miło.
Jeszcze rowerowy motyw z Dębiny...
...rzepak z poznańskiej Głuszyny...
...i można kończyć :)
- DST 52.20km
- Czas 01:44
- VAVG 30.12km/h
- VMAX 51.30km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 155m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zwiedzając rzepak :)
Sobota, 7 maja 2022 · dodano: 07.05.2022 | Komentarze 11
Wyjazd po odespaniu, przed jedenastą, drugi raz na krótko. Co oznacza, że zapewne pogoda była zacna. Potwierdzam: była :)
Wiało cholera wie skąd, raz mocniej, raz słabiej, jednak na poziomie do ogarnięcia. Dzięki temu średnia wyszła sympatyczna, a i łyknęło się kilku szoszonów po drodze, którzy zimę chyba przespali :)
Zanim jednak mogłem zacząć kręcić, musiałem przejechać przez Luboń. Było dzisiaj nawet bardziej "wybitnie" niż zazwyczaj, co oznacza poprzeczkę powieszoną na wysokości kosmosu. To, że chyba już dawno ustalono tam, że pierwszeństwo ma każdy wyjeżdżający z podporządkowanej, byle był większy, jest oczywiste. Na to jestem przygotowany. Ale że najpierw ktoś się rozpędza, żeby po chwili zahamować kompletnie bez powodu, już nie. A że też już zdążyłem osiągnąć na liczniku 30 km/h, a hamulce w szosie jak wiadomo służą tylko do zmiany biegów, było gorąco. Na szczęście udało się uniknąć kolizji, zabrakło może z centymetra. A wina? Oczywiście byłaby moja.
Ale hitem była "Gazeta Polska Codziennie", czyli prawie skasowanie mnie podczas wyprzedzania - tu z kolei były już milimetry. Na szczęście chwilę później było czerwone, mogłem więc zamienić kilka słów z paniami, które jechały autem. Bardzo przepraszały, ale "się zagadały, bo wie pan, dwie baby, hihi". "Hihi" mi nie do końca było, ale wybaczyłem i kazałem uważać dalej. Przy okazji spojrzałem na rejestrację: PKS. To było combo: kierowcy z Kościana w Luboniu to jak wrzucić granat do płonącego domu.
Trasa klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Pogoda była piękna, a rzepak wciąż cieszy.
To zdjęcie zrobiłem ze "swojej" antyzabójczej niebieskiej ambony w Lisówkach. Za każdym razem, gdy do niej wchodzę, życzę gnojom-myśliwym zacięcia się broni i palnięcia sobie w łeb. Może kiedyś się doczekam :) A tymczasem korzystam z okienek.
Miałem czas, więc w rzepak też wlazłem.
Coś mi trzeszczało koło ucha. Potrzeszcz :)
Aha, gdy sobie robiłem spacerek, towarzyszyła mi pliszka siwa. Nie stresowała się, więc mogłem ją uwiecznić. Pozdro, siwucho! :)
Nie mogłem sobie odmówić chwili przy bagnie w Trzcielinie. Jak zwykle było żabawnie :)
Jeszcze parka dymówek...
...i można było wracać do jazdy :)
Spoko wyjazd. Lubię takie.
- DST 51.70km
- Czas 01:50
- VAVG 28.20km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 114m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rzepakoszarak
Piątek, 6 maja 2022 · dodano: 06.05.2022 | Komentarze 6
Wyspałem się dzisiaj. Święto. Każde wolne zresztą to święto :)
Wyjazd koło jedenastej, z założeniem jednym: nie pędzić. Udało się :)
Trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.
Na początek ujęcie z góry wyjazdu na południe z Poznania, czyli ulica Głogowska. To tam na mnie co weekend trąbią troglodyci, którzy nie odróżniają drogi szybkiego ruchu od wojewódzkiej. Uwielbiam te emocje :)
A tu kawałek wcześniej, czyli poznańskie Świerczewo, ulica Leszczyńska. W końcu zielona.
Oczywiście nie mogłem nie zatrzymać się nad Jeziorem Lusowskim. Uchwyciłem między innymi łódkę "Żabcia" :)
A na odcinku Lusowo - Lusówko...
...uchwyciłem szaraka w rzepaku. Ładnie pozował, muszę mu przyznać :)
Jeszcze szpak na drucie...
...oraz Ryanair nad głową.
BS-a przejrzę późnym wieczorem albo jutro, bo w planach dalszy ciąg nadrabiania zaległości towarzyskich.
- DST 61.10km
- Czas 02:09
- VAVG 28.42km/h
- VMAX 50.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 176m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Portowanie
Czwartek, 5 maja 2022 · dodano: 05.05.2022 | Komentarze 5
Dzisiaj czasu na zatrzymywanie się i focenie nie było, bo lekko zaspałem :) Wpis więc krótki.
Wyjazd lekko przed dziewiątą, a trasa wschodnia, lecz tym razem w wersji w tę i z powrotem: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Marlewo - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice, a tam nastąpiła nawrotka.
O wcince w Rogalinie nawet nie chcę wspominać. Bałem się, że już tam skonstruowano jakąś nową śmieszkę, ale to chyba dopiero w planach. Bo że jej nie będzie się nie łudzę :/
Radzewice ostatnio były "rozłożone" po wichurach, tym razem jednak wszystko już stało na swoim miejscu. Szkoda tylko, że ptactwa zabrakło.
Jedynie bociek się trafił, ale to kawałek dalej, w Świątnikach.
Jeszcze spojrzenie na WPN i Wartę z wysokości Wiórka...
...i do domu, a potem do pracy, oczywiście po wybieganiu psa.
Na deser rusałka pawik. W sumie bardziej by przez nazwę pasowała do majówki, ale lepiej późno niż wcale :)
No i jeszcze wczorajszy sierp księżyca.
- DST 61.20km
- Czas 02:11
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 148m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rutynowo
Środa, 4 maja 2022 · dodano: 04.05.2022 | Komentarze 12
Majówkę miałem w kratkę, więc praktycznie nie wypocząłem. Dzięki temu jednak powrót do regularnego tygodnia pracy okazał się ciut łatwiejszy niż po dłuższym wolnym. Tak się pocieszam :)
Dzisiaj wyjazd oczywiście poranny, znów w klimacie niedospania. Życie.
Wiało niby (bo oczywiście to tylko teoria) ze wschodu, tam więc się udałem. Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Gądki - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem dojazd do pracy, ale już Czarnuchem, po ogarnięciu się.
Mój ulubiony widoczek z poznańskiego Sypniewa:
A tu kawałek dalej rzepakowa granica Poznania:
W Borówcu dałem po hamulcach na widok myjni dla... psów :) Fajna sprawa, choć niespecjalnie tania - 10 złotych za 5 minut. I trzeba umyć po sobie wannę. Pomysł zacny.
Ze zwierzakami skromnie. Jedynie żurawie kontenerowe z oddali :)
Przed pracą jeszcze wybieganie Kropy na Dębinie. Pies uwielbia wąchać kwiatki i krzaczki :)
No i jeszcze "zaległy" rudzik, też z Dębiny.
- DST 52.20km
- Czas 01:44
- VAVG 30.12km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Na krótko
Wtorek, 3 maja 2022 · dodano: 03.05.2022 | Komentarze 10
No. Pierwszy raz w tym roku pokręciłem na krótko. Już zapomniałem jakie to fajne, tak nie mieć na sobie niepotrzebnych materiałów.
Wyjazd po - w końcu! - odespaniu. Start 10:40, przy pięknym słońcu i sympatycznej (jeszcze) temperaturze. Tylko wiatr dokazywał, ale dzisiaj postanowiłem nawet z nim powalczyć. Raz na jakiś czas można, żeby przekonać się czy coś z formy zostało. Chyba tak :)
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Najciekawiej było nad bagnem w Trzcielinie, bo zaczęły się tam żabie amory. Kumkanie, rechotanie i inne takie było tak głośne i fajne, że nie mogłem nie spędzić tam długiej chwili.
Tamże pływała sobie kokoszka...
...śpiewał kos...
...oraz przyleciała pierwsza tegoroczna dymówka.
Żeby nie było tak tylko zwierzęco, jeszcze widoczki: ze Szreniawy i Lisówek.
Tyle. Fajny wypad, mimo że na jednym z wiaduktów prawie mnie zwiało na dół przy bocznym podmuchu :)
Jutro znów do pracy :(((((
- DST 64.40km
- Czas 02:19
- VAVG 27.80km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 177m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bażantując
Poniedziałek, 2 maja 2022 · dodano: 02.05.2022 | Komentarze 14
W tym roku niestety to mi przypadł "zaszczyt" pracy w bezsensowny dzień 2 maja. Super :/ Od dawna już postuluję, żeby wywalić jako święto państwowe styczniowe Trzech Króli (państwo laickie, hje hje), a w zamian ustawowo wolną dać datę dzisiejszą. No ale co ja tam mogę...
Wyspać się nie mogłem, więc przynajmniej pojeździłem. Zawsze coś :)
Z wiatrem było z grubsza to, co wczoraj - pełna nieprzewidywalność co do kierunku. Różnica taka, że przynajmniej w niedzielę wiało słabo, a dzisiaj już całkiem konkretnie, więc nie poszalałem.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Starołęka - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem jeszcze - po ogarnięciu się - dojazd do pracy.
Na poznańskiej Głuszynie przyuważyłem bażanta. Oczywiście się chłopak zestresował i uciekł pod las, ale coś tam uchwyciłem :)
W Szczodrzykowie...
...same klasyki. Gęgawy...
...łyska...
...oraz śmieszka-alien :)
Już niedaleko Poznania, w Szczodrzykowie, przeleciał nade mną myszołów-albinos.
A przy okazji wpadł... krzyżak, który akurat wygrzewał się na słupie, przy którym postawiłem rower.
Jeszcze motyw rowerowy, spod XP-ka...
...a na koniec cyklop spod Tulec. W końcu w otoczeniu zieleni.
- DST 51.30km
- Czas 01:46
- VAVG 29.04km/h
- VMAX 51.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 183m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Drapieżnie :)
Niedziela, 1 maja 2022 · dodano: 01.05.2022 | Komentarze 7
Krótko, bo za chwilę jedziemy uprawiać sport narodowy - grilla. Oczywiście z opcją wege :)
Pogoda ładna, a wiatr co prognoza to inny. Tu północny, tu wschodni, tam zachodni, a jeszcze gdzie indziej południowy. W sumie wszystko się zgadzało - wiało zewsząd, na szczęście niezbyt mocno.
Trasa w końcu zachodnia, na trochę olane ostatnio tereny: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Zdjęć mało, bo czasu nie było. Ale za to baaaaaardzo wysoko na niebie (więc średnio wyraźne) pojawiły się drapieżne. Kania ruda...
...oraz myszołów.
Były również czaple, też wyjątkowo wysoko i nad polami, nie gdzieś nad wodą.
Bardziej na ziemi też coś się trafiło. Kózka...
...i opalająca się żaba.
Widok na WPN w końcu wiosenny.
No i jeszcze rzepak. A co!
BS-a nadrobię wieczorem :)
- DST 63.10km
- Czas 02:13
- VAVG 28.47km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 147m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Korkowa sobota
Sobota, 30 kwietnia 2022 · dodano: 30.04.2022 | Komentarze 15
Dzisiaj już tak słonecznie nie było. Ale i tak nieźle, bo ani opadów, ani jakiegoś specjalnego wiatru (o dziwo!) nie odnotowano. Więc pogodowo spoko.
Natomiast w zamian, przynajmniej rano, szlag trafił tak mnie, jak i średnią, już na dzień dobry. Przez co? Ano przez korki. Te w Luboniu są normą, ale dzisiaj doszły jeszcze gratis wielgachne zatory w Mosinie. Tam więcej stałem niż jechałem.
No ale cóż, sam sobie zafundowałem trasę na południe. Głównie dlatego, że dawno mnie tam nie było, a lubię pętelkę: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Krajkowo - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Śmieszka w Łęczycy już zielona.
Między Żabinkiem a Żabnem trafiła się parka żurawi...
...natomiast w Baranowie...
...potrzeszcz...
...oraz - bardzo wysoko - myszołów.
Oczywiście nie mogło zabraknąć wizyty w ulubionym lesie.
Miałem pasażera na gapę :)
Na koniec jeszcze serducho nad Dębiną :)
Dystans zawiera dojazd do pracy - ale na szczęście dzisiaj na krótko :)
- DST 52.80km
- Czas 01:53
- VAVG 28.04km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 207m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
No ładnie
Piątek, 29 kwietnia 2022 · dodano: 29.04.2022 | Komentarze 13
No. Dzisiaj było całkiem zacnie.
Co prawdo wiało wciąż w pysk, ale to już mało kogo rusza. Ważne, że było ładnie, słonecznie i ciepło w stopniu idealnym, czyli na poziomie 20 stopni maks. Supcio.
Trasę zrobiłem sobie zachodnio-miejsko-północną. Czyli z Dębca przez Górecką, Hetmańską, Grunwald, Jeżyce, Sołacz, Golęcin, Strzeszyn, Psarskie, Kiekrz, Kobylniki, Sady, Swadzim, Batorowo, Lusowo, Zakrzewo, serwisówki i Plewiska do domu.
Miasto oczywiście skutecznie mnie zmasakrowało. No i remont w Kiekrzu, o którym zapomniałem. Przypomniałem sobie za późno, więc pozostał mi spacerek w piasku i błocku.
Skręt na Sołacz oczywiście nie był przypadkiem, bo chciałem uchwycić go w zieleni. Coraz jej tam więcej.
Odwiedziłem "znajomą" kokoszkę. Dziś całkiem ładnie pozowała, kurka wodna :)
Była też parka czernic, ale strasznie daleko, więc fota tylko symboliczna.
Kolejnym punktem obowiązkowym było Jezioro Strzeszyńskie, tak jak już chyba pisałem miliard razy ulubione z tych położonych na terenie Poznania.
Tu też było co uchwycić. Prócz ryb...
...również trafił się się solidny zaskroniec "w pędzie"...
...oraz takie coś. Jakiś glut :)
No i jeszcze motyw ukraiński. No dobra, bez przesady :) Na takie barwy w naturze czekałem.
Takie wyjazdy to ja rozumiem :)