Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2022

Dystans całkowity:1789.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:65:12
Średnia prędkość:27.45 km/h
Maksymalna prędkość:61.10 km/h
Suma podjazdów:4824 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:57.74 km i 2h 06m
Więcej statystyk
  • DST 55.10km
  • Czas 02:02
  • VAVG 27.10km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 148m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieprzewidywalnie

Poniedziałek, 11 lipca 2022 · dodano: 11.07.2022 | Komentarze 7

Skończyła się wolna niedziela, a wraz z nią w miarę przewidywalna pogoda. Za to wraz z poniedziałkiem przyszły zagadki.

Kilka prognoz pokazywało, że będzie padać, kilka, że nie. Ja założyłem wersję optymistyczną, więc oczywiście pod koniec trafiłem na burzę :)

Trasa poranna, zachodnia, ale okrojona o Luboń (da się, ale to niełatwe): Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Muszę przyznać, że przez 2/3 drogi było wizualnie całkiem ładnie. Jak zwykle wiatr robił swoje, na tyle upierdliwie, że nie chce się opisywać. Ale na przykład bagno w Trzcielinie było dzisiaj barwne jak rzadko kiedy.
Bagno w Trzcielinie we wszystkich możliwych barwach
Widok zza bagna na słoneczniki
Z ptactwem skromnie, tylko kokoszka sunęła niespiesznie.
Kokoszka z Trzcielina
Droga do Lisówek również w słońcu.
Droga do Lisówek
Małe zdziwko, bo na terenie - jak sądziłem - zamkniętego post-PGR-u zauważyłem konika. Oczywiście musiałem mu poświęcić chwilę i oswoić :)
Ciekawski konik
Obowiązkowe karmionko :)
Dotarłem na koniec świata...
Lisówkowy koniec świata
...i przestało być fajnie. Tak wyglądało kilka (prawie dziesięć) ostatnich kilometrów.
A było tak ładnie...
Ostatnie kilometry jazdy
Do pracy oczywiście rowerem nie jechałem. Za to wróciłem mieszczuchem, w słońcu.


  • DST 55.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 25.23km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na luzie Lusowo

Niedziela, 10 lipca 2022 · dodano: 10.07.2022 | Komentarze 11

Ostatni wolny dzień przed nadchodzącym maratonem w robocie. Już za nim tęsknię. Za dniem, nie maratonem, oczywiście :)

Wyjazd dość późny, bo po pierwsze odsypianie, a po drugie pogoda niepewna - ciężkie chmury i wiatr za oknem. W każdej chwili mogło lunąć, więc wstrzymywałem się z ruszeniem. W międzyczasie ogarniając Czarnucha, bo nim dzisiaj jechałem. Bo po co się wkurzać na podmuchy podczas jazdy szosą, skoro można na luzie emerycko kręcić ciężkim sprzętem?

W końcu zdecydowałem się wynurzyć kwadrans po jedenastej. Dokładnie w tym momencie... zaczęło padać :) Ale po chwili przeszło, a potem było już tylko lepiej, bo momentami robiło się pięknie i słonecznie, co mi zdecydowanie tym razem nie przeszkadzało, gdyż temperatury mamy aktualnie cudowne.

Trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - serwisówki - Zakrzewo - Sierosław - Lusówko - Lusowo - Batorowo - Wysogotowo - Ławica - Bułgarska - Górczyn - Dębiec.

W Lusówku taką piękną perspektywę ująłem. Spieszmy się kochać takie widoki, póki nie weźmie się za nie całkowicie patodeweloperka.
Właściwe miejsce
Kolorowy świat
Lusówko - wielkopolski klimat w pigułce
Jak zwykle na zakręcie
Chce się jechać
Poza tym było również tak...
Pół na pół
...i tak.
Pochmurne Jezioro Lusowskie
Krzesełko na falach
To oczywiście Jezioro Lusowskie. Dzięki aurze puste w moim ulubionym miejscu. Na tyle, że nawet gęgawa na luzie szukała toi-toia :)
Gęgawa szuka toi-toia :)
Jakie czasy, taki tyranozaur :)
Gęgawa w rozkroku
Obok marzły łyski.
Zmarznięta łyska
Młoda łyska na falach
Jednak najbardziej zdziwiła mnie... kaczka domowa. Bo to na 97,38% ona, wersja albinos, pływała po akwenie. Może komuś uciekła? Jeśli tak, niech sobie długo żyje na wolności :)
Kaczka domowa na dziko, w jeziorze Lusowskim
Rozwrzeszczana kaczka
Pan Gógel sugerował, że pieszo da się przejść zamknięty dla ruchu odcinek Plewiska - Skórzewo. Sprawdziłem - nie da się :(
Gógiel pokazywał, że przejść będzie można :(
Czas na bardziej cywilizowane ujęcia. Stadion-pieczarkę podziwiałem tym razem z zewnątrz.
Poznańska pieczarka tym razem z daleka
W Plewiskach nie dowieziono dobrej energii.

W Batorowie ani jednej krowy. Widocznie znak nie kłamie :)
Uwaga na nisko latające UFO :)
Na DDR-ce obok starej siedziby schroniska dla zwierząt piękny napis.
Kocham. Nie zjadam.
A żeby zrobić to zdjęcie, musiałem się cofnąć. Nie mogłem przegapić takiej okazji, bo spotkać w lipcu 2022 roku ten plakat, to jak znaleźć skarb. Propaganda przeoczyła usunięcie, więc jest możliwość przypomnienia, jak znakomity mamy ów "dobry rząd na trudne czasy", czy jak to tam idzie :) Polski Ład (czyt. ład po polsku): pamiętamy [*].
Znalałem skarb! :) Propaganda nie wszystko pochowała.
Na koniec kadr z Dębiny. Tam też na chwilę wyszło słońce.
Chwila lata na poznańskiej Dębinie


  • DST 62.20km
  • Czas 02:18
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 152m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wolno na nie-wolnym

Sobota, 9 lipca 2022 · dodano: 09.07.2022 | Komentarze 13

Sobota częściowo pracująca. Co prawda pierwotnie miałem mieć wolne, ale niestety część kadry się pochorowała, część jest na urlopie i trzeba łatać dziury. Oczywiście nie za darmo, a nadgodziny finansowo nie śmierdzą :)

Wyjazd w okolicach dziewiątej. Temperatura całkiem ok, niestety wiatr jeszcze bardziej upierdliwy niż ostatnio, więc walkę olałem już na początku. Ne tylko ja - również zegarek postanowił przeciw czemuś zaprotestować i dwa razy sam się wyłączył.

Trasa dokładnie taka sama jak wczoraj (Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań). Więc na dzień dobry również słoneczniki, ale przynajmniej dzisiaj w słońcu :)
Pierwsze tegoroczne :)
Choć generalnie było raczej niezdecydowanie.
Znów całkiem malowniczo
Mam dowód na to, że już działania na polach są intensywne.
Giganci wyruszyli
Korzystają z tego drapieżniki...
Krążący błotniak
...jak i te mniej nastawione na polowanie ptaki, na przykład żurawie.
Żurawie po sianokosach
Żurawi odlot
Dystans zawiera dojazd do pracy. Ponownie Czarnuchem.


  • DST 57.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 27.82km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 152m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaspane

Piątek, 8 lipca 2022 · dodano: 08.07.2022 | Komentarze 15

Dzisiaj prawie zaspałem. Budzik, to znaczy telefon (czy ktoś jeszcze używa klasycznych budzików?) nie zapodał odpowiedniej melodii w odpowiednim czasie, zapewne z mojej winy, więc zebranie się z łóżka poszło mi zadziwiająco szybko :)

Zebranie się na rower także musiało być ekspresowe. Jazda również, ale nie wyszło, bo znów wiało tylko w pysk i tylko mocno. Ale i tak zdążyłem.

Trasa znów zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Pogoda taka sobie. Początkowo nawet kropiło, potem na szczęście przestało. Za to temperatura idealna jak na lipiec - siedemnaście na plusie. Mniam :)

Pojawiły się pierwsze tegoroczne słoneczniki.
Pierwsze tegoroczne słoneczniki
Poza tym nuuuudy.
Pochmurnie pod balotem
Chwilowe prześwietlenie na szlaku
Zwierzaki znów pochowane :( Tylko kózka z Trzcielina wpadła w obiektyw.
Zaciekawiona kózka
Ciekawe czy ten piknik się odbył, skoro nie ma daty "25 czerwiec", tylko 25 czerwca?
Ciekawe czy ten piknik się odbył, skoro nie ma daty
Do pracy - w związku z niepewną aurą - pojechałem Czarnuchem. Miałem to szczęście, że na Dębinie akurat na nanosekundę wyszło słońce.
Nanosekunda ze słońcem na poznańskiej Dębinie


  • DST 56.10km
  • Czas 02:01
  • VAVG 27.82km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żniwiarsko

Czwartek, 7 lipca 2022 · dodano: 07.07.2022 | Komentarze 11

Dzisiaj już niestety zwykły i typowy dzień roboczy, trzeba się było zwlec z łóżka koło świt. No dobra, trochę później, bez przesady, aktualnie słońce wschodzi gdzieś w środku nocy, więc odpada. No ale po siódmej trzeba było być na nogach :)

Fajny chłodek na dworze był plusem, paskudny silny wiatr minusem. Finalnie wyszło na remis, ale z przewagą tego gnoja od utrudniania rowerzystom życia, co widać po średniej.

Trasa zachodnia, klasyczna, z grubsza podobna do wczorajszej: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Powoli zaczynają się żniwa, co akurat dla amatora-fotografa jest dobrą informacją - przez ostatnie kilka tygodni bowiem wypatrzenie czegokolwiek w tych zbożowych chaszczach graniczyło z cudem. Teraz będzie łatwiej. O, na przykład taki żuraw nagle się pojawił między balotami...
Żuraw zwiedzający baloty
Między balotami
...czy na przykład myszołów. Ale obydwa strasznie daleko, więc fotki słabe.
Myszołów na skraju
Ptasi Balotelli :)
No i odleciał
Troszkę lepiej z tematem w bagnie w Trzcielinie. Tam szaleją aktualnie młode kaczuchy.
Mlode surfujące kaczuchy
Kaczka junior
Aura była różna. Raz nawet po drodze mnie lekko zmoczyło...
Taki oto poranek...
...w związku z czym do roboty pojechałem sobie mieszczuchem.


  • DST 53.30km
  • Czas 01:54
  • VAVG 28.05km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 161m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomeczowo-burzowo

Środa, 6 lipca 2022 · dodano: 06.07.2022 | Komentarze 10

Dzień zaczął się od burzy. Wyjątkowo nie marudziłem, bo wolne. Można było dłużej poleżeć bez wyrzutów sumienia :)

Potem zakupy, wyjście z psem i spokojne czekanie, aż pogoda się ogarnie. O dziwo to zrobiła.

Wyjazd nastąpił lekko przed południem. Drogi już obeschły, więc szosą.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Bardzo wietrznie było, co miało jeden jedyny plus: barankowe niebo :)
Poburzowa genialność :)
Piękne niebo nad klasykiem
Rozpogodzenie w Trzcielinie
Zawitałem nad Jezioro Tomickie w Lisówkach, mając nadzieję, że ktoś wyremontował ulubiony pomost. Taaaaa, fajnie jest mieć nadzieję :) Jednak z minimalnym stresikiem, ale dotarłem nad wodę.
W lisówkowej gęstwinie
Nie ma lekko :)
Chce się nad wodę, trzeba sobie radzić
Ostatni kawałek pomostu nad Jeziorem Tomickim
O samej jeździe tyle - wiatr wymęczył, więc średnia symboliczna.

Niestety nie było też zwierzaków :( Kiszka straszna. No ale mam w zamian Kropę:
Trochę nie te barwy, więc mina średnia :)
Szalik nieprzypadkowy, choć jak widać tak jak ja sympatykiem Lecha nie jest :) Ale przebranko jest z okazji wczorajszego meczu w eliminacjach Ligi Mistrzów pomiędzy Kolejorzem a Karabachem Agdam (1:0), na który się wybrałem z kumplami. Fajnie było, nie brakowało też kibiców Warty Poznań, bo to miasto jest chyba jedynym na świecie, gdzie sympatycy klubów z jednego miasta się nie nienawidzą, a wręcz mieszają. Mała fotorelacja na koniec.
Poznańska lokomotywa i stadion
Poznańska
KIbolska sejsa przy parowozie i pierwszy
Para buch! Ale tylko stacjonarnie, pod poznańskim stadionem
Racowisko przed pierwszym gwizdkiem
Lech Poznań - Karabach Agdam, zawodnicy na murawie
Mecz jeszcze przy naturalnym świetle
Prawie sam szczyt stadionu
Na meczu Lech Poznań - Karabach Agdam (1:0), eliminacje Ligi Mistrzów
Stadion Miejski w Poznaniu chwilę po meczu


  • DST 55.30km
  • Czas 01:58
  • VAVG 28.12km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po spokój

Wtorek, 5 lipca 2022 · dodano: 05.07.2022 | Komentarze 11

Dzisiaj miałem pracować, ale wpadły nieplanowane wcześniej "cosie" na wieczór, więc finalnie wolne. Fajne, choć odrabianie już takie super nie będę :)

Znów się w miarę wyspałem. Wciąż mi z tym dziwnie :)

Wyjazd po dziesiątej, a trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Wiało tak jak wczoraj - ciągle w pysk. Olałem walkę.

Głównym punktem był zalew w Szczodrzykowie. W końcu jestem zadowolony - nie było ani zakały takich miejsc, czyli moczykijów, ani grillujących i głośnych Ukraińców, więc ptactwo mogło sobie spokojnie egzystować. Dzięki temu udało się uchwycić z bliska perkoza dwuczubego...
Reklamujący się perkoz dwuczuby
...również w wersji junior...
Zeberka, czyli młody perkoz
...a z daleka schowaną w szuwarach czaplę siwą...
Schowana w trzcinach czapla
...oraz już niestety niewyraźnie rybitwę.
Niewyraźna rybitwa
Po drodze wpadł jeszcze myszołów...
Polujący myszołów
...oraz makolągwa.
Makolągwa na krzaku
Dla znudzonych orniTROLLogią sam zalew...
Zalew w Szczodrzykowie
...wielkopolska "nuda"...
Pół na pół na polu :)
...błękitny potwór...
Mijanka z błękitnym kolosem
...oraz krzyż w Szczodrzykowie. W sumie jedyne miejsce, gdzie mogłem oprzeć rower, proszę się nie dziwić :)
Przy krzyżu w Szczodrzykowie


  • DST 63.10km
  • Czas 02:16
  • VAVG 27.84km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótkarsko

Poniedziałek, 4 lipca 2022 · dodano: 04.07.2022 | Komentarze 8

Dzisiaj krótko, bo powrót do pracy miałem dość intensywny i zdycham :)

Wyjazd o poranku (niestety), więc w klimacie niewyspania, tym bardziej, że Kropa raczyła mnie obudzić o czwartej.

Kurs zachodni, bo miało stamtąd wiać. Takiego wała! Okazało się, że najpierw faktycznie tak było, ale gdzieś na dwudziestym kilometrze kierunek zrobił się północno-wschodni, więc miałem tę niewątpliwą przyjemność walczyć z nim non stop. Średniej więc nawet nie komentuję, bo bym się zapłakał.

Trasa klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Kolejna walka chmur i nieba
Kolorowe bagno w Trzcielinie
Ze zwierzakami wyjątkowo mikro. Żodyn :) Tylko jakiś stalowy dziwak na niebie się trafił.
Taki cudak nade mną przeleciał
Za to na Dębinie pięknie.
Refleksy(jnie) na poznańskiej Dębinie
I mega pozytywny zaskok z wczoraj: pojawił się samiec czernicy, wcześniej tu niewidziany. Piękniś :)
Samiec czernicy
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 55.20km
  • Czas 01:58
  • VAVG 28.07km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 181m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niespiesznie

Niedziela, 3 lipca 2022 · dodano: 03.07.2022 | Komentarze 9

Kolejny dzionek ze względnym wyspaniem. Normalnie szaleństwo.

Oczywiście ów komfort zawdzięczam nie tylko wolnej niedzieli, ale przede wszystkim świadomości, że upały póki co poszły precz. Niech nigdy nie wracają! :)

Wyjazd koło jedenastej, z jednym założeniem: nie spieszyć się, bo po co?

Trasa z grubsza w tę i z powrotem, ale z jedną modyfikacją pod koniec: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Gdzie indziej nie było po co jechać, bo znów Poznań i okolice zablokowane - tym razem jakieś Gran Srondo czy coś tam. Uwielbiam, gdy rowerzyści mi komplikują jazdę na rowerze :)

Za to sobie pozwiedzałem, pochodziłem i olałem średnią. Tak pod prąd :) Przede wszystkim podreptałem obok pięknego pałacu i parku w Rogalinie.
Pałac w Rogalinie w szerokiej perspektywie
Pod pałacem w Rogalinie
Pod dębami w rogalińskim parku
Pałac w Rogalinie, perspektywa z początku parku
Park w Rogalinie
Kościół pod wezwaniem św. Marcelina, Rogalin
Nawet nie wiedziałem, że urodzono jakiś czas temu nowego... Rusa, czyli jedyny żyjący (chyba) jeszcze dąb z tria, do którego należą jeszcze Lech i Czech. Metodą... in vitro :) Na razie jeszcze jest mało imponujący, ale pewnie wyrośnie na piękne drzewo, mam nadzieję o wiele szybciej znikną złe skojarzenia z aktualnych czasów, bo zdechnie pewien gnój ze wschodu.
Informacja o dębie z...in vitro :)
Młody dąb Rus rośnie
Nie mogłem nie zawitać do portu w Radzewicach. Dzisiaj akurat tłoczno, bo kajakarze, z czego niezadowolony był tamtejszy łabędź.
Klasyk z radzewickiego portu
Łacha w Porcie Radzewice
Kajakarze z łabędziem
Łabądek solo
Było sennie :)
Śpiochy ze Świątnik
Przy wjeździe do Rogalinka musiałem się zatrzymać, żeby odebrać telefon. Dzięki temu przyjrzałem się krzyżowi oraz małej drewnianej kapliczce. Muszę przyznać, że całkiem gustowne, a najbardziej cieszy brak wbudowanego jakiegoś papieskiego maszkaronika :)
Krzyż przy wjeździe do Rogalinka
Drewniana kapliczka w Rogalinie
Aha, a taką mam fajną rowerówkę równoległą do Dębiny - ciągnie się od południowej granicy Poznania praktycznie do centrum. Na szczęście barierki są tylko fragmentarycznie, niestety zieleni jak zwykle jest zdecydowanie zbyt mało.
Moja przydomowa rowerówka na poznańskim Dębcu


  • DST 52.40km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.07km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oddychając :)

Sobota, 2 lipca 2022 · dodano: 02.07.2022 | Komentarze 10

Ufff... Dzisiaj dało się oddychać... Jaka miła odmiana!

Z tej okazji się wyspałem. To też miła odmiana :)

Wyjazd dość późny, bo po jedenastej. Spodziewałem się małego ruchu, ale nic z tego, okolice Junikowa mnie zmasakrowały, więc przestałem walczyć dość szybko.

Trasa północno-zachodnia: Dębiec - Górczyn - Plewiska - Junikowo - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Jezioro Lusowskie niestety dzisiaj z ludźmi, ale dało się znaleźć spokojne miejsca.
Mała zatoczka Jeziora Lusowskiego
Parkowanie nad jeziorem
Pomost na Lusowskim
Łódka przy złamanym drzewem, Jezioro Lusowskie
Z ptactwem skromnie: perkoz w oddali i wszędobylskie kaczuchy.
Sunacy perkoz
Nastroszony perkoz
Kaczka w szuwarach
Kaczy kuper :)
Spacerująca pani kaczka
Bliżej nieba wpadł jeszcze potrzeszcz...
Wrzeszczący potrzeszcz
...oraz WizzAżysta :)
WizzArzysta na niebie :)
Jeszcze typowo lipcowy wielkopolski klimat...
Typowy wielkopolski klimacik
Zboże, zboże, zboże...

...oraz słupek, który stał się kolejną ofiarą rodaków na drodze. To po lewej to kontrapas rowerowy, na środku poduszka berlińska. A generalnie Polska :)
Słupek - kolejna ofiara rodaków na drodze. Po lewej kontrapas rowerowy na serwisówce przy S11