Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213533.85 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.73 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 713260 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń29 - 148
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Lipiec, 2022
Dystans całkowity: | 1789.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 65:12 |
Średnia prędkość: | 27.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.10 km/h |
Suma podjazdów: | 4824 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 57.74 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
- DST 55.10km
- Czas 02:02
- VAVG 27.10km/h
- VMAX 51.30km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 148m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nieprzewidywalnie
Poniedziałek, 11 lipca 2022 · dodano: 11.07.2022 | Komentarze 7
Skończyła się wolna niedziela, a wraz z nią w miarę przewidywalna pogoda. Za to wraz z poniedziałkiem przyszły zagadki.
Kilka prognoz pokazywało, że będzie padać, kilka, że nie. Ja założyłem wersję optymistyczną, więc oczywiście pod koniec trafiłem na burzę :)
Trasa poranna, zachodnia, ale okrojona o Luboń (da się, ale to niełatwe): Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Muszę przyznać, że przez 2/3 drogi było wizualnie całkiem ładnie. Jak zwykle wiatr robił swoje, na tyle upierdliwie, że nie chce się opisywać. Ale na przykład bagno w Trzcielinie było dzisiaj barwne jak rzadko kiedy.
Z ptactwem skromnie, tylko kokoszka sunęła niespiesznie.
Droga do Lisówek również w słońcu.
Małe zdziwko, bo na terenie - jak sądziłem - zamkniętego post-PGR-u zauważyłem konika. Oczywiście musiałem mu poświęcić chwilę i oswoić :)
Dotarłem na koniec świata...
...i przestało być fajnie. Tak wyglądało kilka (prawie dziesięć) ostatnich kilometrów.
Do pracy oczywiście rowerem nie jechałem. Za to wróciłem mieszczuchem, w słońcu.
- DST 55.50km
- Czas 02:12
- VAVG 25.23km/h
- VMAX 50.80km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 132m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Na luzie Lusowo
Niedziela, 10 lipca 2022 · dodano: 10.07.2022 | Komentarze 11
Ostatni wolny dzień przed nadchodzącym maratonem w robocie. Już za nim tęsknię. Za dniem, nie maratonem, oczywiście :)
Wyjazd dość późny, bo po pierwsze odsypianie, a po drugie pogoda niepewna - ciężkie chmury i wiatr za oknem. W każdej chwili mogło lunąć, więc wstrzymywałem się z ruszeniem. W międzyczasie ogarniając Czarnucha, bo nim dzisiaj jechałem. Bo po co się wkurzać na podmuchy podczas jazdy szosą, skoro można na luzie emerycko kręcić ciężkim sprzętem?
W końcu zdecydowałem się wynurzyć kwadrans po jedenastej. Dokładnie w tym momencie... zaczęło padać :) Ale po chwili przeszło, a potem było już tylko lepiej, bo momentami robiło się pięknie i słonecznie, co mi zdecydowanie tym razem nie przeszkadzało, gdyż temperatury mamy aktualnie cudowne.
Trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - serwisówki - Zakrzewo - Sierosław - Lusówko - Lusowo - Batorowo - Wysogotowo - Ławica - Bułgarska - Górczyn - Dębiec.
W Lusówku taką piękną perspektywę ująłem. Spieszmy się kochać takie widoki, póki nie weźmie się za nie całkowicie patodeweloperka.
Poza tym było również tak...
...i tak.
To oczywiście Jezioro Lusowskie. Dzięki aurze puste w moim ulubionym miejscu. Na tyle, że nawet gęgawa na luzie szukała toi-toia :)
Obok marzły łyski.
Jednak najbardziej zdziwiła mnie... kaczka domowa. Bo to na 97,38% ona, wersja albinos, pływała po akwenie. Może komuś uciekła? Jeśli tak, niech sobie długo żyje na wolności :)
Pan Gógel sugerował, że pieszo da się przejść zamknięty dla ruchu odcinek Plewiska - Skórzewo. Sprawdziłem - nie da się :(
Czas na bardziej cywilizowane ujęcia. Stadion-pieczarkę podziwiałem tym razem z zewnątrz.
W Plewiskach nie dowieziono dobrej energii.
W Batorowie ani jednej krowy. Widocznie znak nie kłamie :)
Na DDR-ce obok starej siedziby schroniska dla zwierząt piękny napis.
A żeby zrobić to zdjęcie, musiałem się cofnąć. Nie mogłem przegapić takiej okazji, bo spotkać w lipcu 2022 roku ten plakat, to jak znaleźć skarb. Propaganda przeoczyła usunięcie, więc jest możliwość przypomnienia, jak znakomity mamy ów "dobry rząd na trudne czasy", czy jak to tam idzie :) Polski Ład (czyt. ład po polsku): pamiętamy [*].
Na koniec kadr z Dębiny. Tam też na chwilę wyszło słońce.
- DST 62.20km
- Czas 02:18
- VAVG 27.04km/h
- VMAX 51.70km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 152m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wolno na nie-wolnym
Sobota, 9 lipca 2022 · dodano: 09.07.2022 | Komentarze 13
Sobota częściowo pracująca. Co prawda pierwotnie miałem mieć wolne, ale niestety część kadry się pochorowała, część jest na urlopie i trzeba łatać dziury. Oczywiście nie za darmo, a nadgodziny finansowo nie śmierdzą :)
Wyjazd w okolicach dziewiątej. Temperatura całkiem ok, niestety wiatr jeszcze bardziej upierdliwy niż ostatnio, więc walkę olałem już na początku. Ne tylko ja - również zegarek postanowił przeciw czemuś zaprotestować i dwa razy sam się wyłączył.
Trasa dokładnie taka sama jak wczoraj (Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań). Więc na dzień dobry również słoneczniki, ale przynajmniej dzisiaj w słońcu :)
Choć generalnie było raczej niezdecydowanie.
Mam dowód na to, że już działania na polach są intensywne.
Korzystają z tego drapieżniki...
...jak i te mniej nastawione na polowanie ptaki, na przykład żurawie.
Dystans zawiera dojazd do pracy. Ponownie Czarnuchem.
- DST 57.50km
- Czas 02:04
- VAVG 27.82km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 152m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zaspane
Piątek, 8 lipca 2022 · dodano: 08.07.2022 | Komentarze 15
Dzisiaj prawie zaspałem. Budzik, to znaczy telefon (czy ktoś jeszcze używa klasycznych budzików?) nie zapodał odpowiedniej melodii w odpowiednim czasie, zapewne z mojej winy, więc zebranie się z łóżka poszło mi zadziwiająco szybko :)
Zebranie się na rower także musiało być ekspresowe. Jazda również, ale nie wyszło, bo znów wiało tylko w pysk i tylko mocno. Ale i tak zdążyłem.
Trasa znów zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Pogoda taka sobie. Początkowo nawet kropiło, potem na szczęście przestało. Za to temperatura idealna jak na lipiec - siedemnaście na plusie. Mniam :)
Pojawiły się pierwsze tegoroczne słoneczniki.
Poza tym nuuuudy.
Zwierzaki znów pochowane :( Tylko kózka z Trzcielina wpadła w obiektyw.
Ciekawe czy ten piknik się odbył, skoro nie ma daty "25 czerwiec", tylko 25 czerwca?
Do pracy - w związku z niepewną aurą - pojechałem Czarnuchem. Miałem to szczęście, że na Dębinie akurat na nanosekundę wyszło słońce.
- DST 56.10km
- Czas 02:01
- VAVG 27.82km/h
- VMAX 53.80km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 159m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Żniwiarsko
Czwartek, 7 lipca 2022 · dodano: 07.07.2022 | Komentarze 11
Dzisiaj już niestety zwykły i typowy dzień roboczy, trzeba się było zwlec z łóżka koło świt. No dobra, trochę później, bez przesady, aktualnie słońce wschodzi gdzieś w środku nocy, więc odpada. No ale po siódmej trzeba było być na nogach :)
Fajny chłodek na dworze był plusem, paskudny silny wiatr minusem. Finalnie wyszło na remis, ale z przewagą tego gnoja od utrudniania rowerzystom życia, co widać po średniej.
Trasa zachodnia, klasyczna, z grubsza podobna do wczorajszej: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Powoli zaczynają się żniwa, co akurat dla amatora-fotografa jest dobrą informacją - przez ostatnie kilka tygodni bowiem wypatrzenie czegokolwiek w tych zbożowych chaszczach graniczyło z cudem. Teraz będzie łatwiej. O, na przykład taki żuraw nagle się pojawił między balotami...
...czy na przykład myszołów. Ale obydwa strasznie daleko, więc fotki słabe.
Troszkę lepiej z tematem w bagnie w Trzcielinie. Tam szaleją aktualnie młode kaczuchy.
Aura była różna. Raz nawet po drodze mnie lekko zmoczyło...
...w związku z czym do roboty pojechałem sobie mieszczuchem.
- DST 53.30km
- Czas 01:54
- VAVG 28.05km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 161m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pomeczowo-burzowo
Środa, 6 lipca 2022 · dodano: 06.07.2022 | Komentarze 10
Dzień zaczął się od burzy. Wyjątkowo nie marudziłem, bo wolne. Można było dłużej poleżeć bez wyrzutów sumienia :)
Potem zakupy, wyjście z psem i spokojne czekanie, aż pogoda się ogarnie. O dziwo to zrobiła.
Wyjazd nastąpił lekko przed południem. Drogi już obeschły, więc szosą.
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Bardzo wietrznie było, co miało jeden jedyny plus: barankowe niebo :)
Zawitałem nad Jezioro Tomickie w Lisówkach, mając nadzieję, że ktoś wyremontował ulubiony pomost. Taaaaa, fajnie jest mieć nadzieję :) Jednak z minimalnym stresikiem, ale dotarłem nad wodę.
O samej jeździe tyle - wiatr wymęczył, więc średnia symboliczna.
Niestety nie było też zwierzaków :( Kiszka straszna. No ale mam w zamian Kropę:
Szalik nieprzypadkowy, choć jak widać tak jak ja sympatykiem Lecha nie jest :) Ale przebranko jest z okazji wczorajszego meczu w eliminacjach Ligi Mistrzów pomiędzy Kolejorzem a Karabachem Agdam (1:0), na który się wybrałem z kumplami. Fajnie było, nie brakowało też kibiców Warty Poznań, bo to miasto jest chyba jedynym na świecie, gdzie sympatycy klubów z jednego miasta się nie nienawidzą, a wręcz mieszają. Mała fotorelacja na koniec.
- DST 55.30km
- Czas 01:58
- VAVG 28.12km/h
- VMAX 51.70km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 158m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Po spokój
Wtorek, 5 lipca 2022 · dodano: 05.07.2022 | Komentarze 11
Dzisiaj miałem pracować, ale wpadły nieplanowane wcześniej "cosie" na wieczór, więc finalnie wolne. Fajne, choć odrabianie już takie super nie będę :)
Znów się w miarę wyspałem. Wciąż mi z tym dziwnie :)
Wyjazd po dziesiątej, a trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Wiało tak jak wczoraj - ciągle w pysk. Olałem walkę.
Głównym punktem był zalew w Szczodrzykowie. W końcu jestem zadowolony - nie było ani zakały takich miejsc, czyli moczykijów, ani grillujących i głośnych Ukraińców, więc ptactwo mogło sobie spokojnie egzystować. Dzięki temu udało się uchwycić z bliska perkoza dwuczubego...
...również w wersji junior...
...a z daleka schowaną w szuwarach czaplę siwą...
...oraz już niestety niewyraźnie rybitwę.
Po drodze wpadł jeszcze myszołów...
...oraz makolągwa.
Dla znudzonych orniTROLLogią sam zalew...
...wielkopolska "nuda"...
...błękitny potwór...
...oraz krzyż w Szczodrzykowie. W sumie jedyne miejsce, gdzie mogłem oprzeć rower, proszę się nie dziwić :)
- DST 63.10km
- Czas 02:16
- VAVG 27.84km/h
- VMAX 52.30km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 160m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Krótkarsko
Poniedziałek, 4 lipca 2022 · dodano: 04.07.2022 | Komentarze 8
Dzisiaj krótko, bo powrót do pracy miałem dość intensywny i zdycham :)
Wyjazd o poranku (niestety), więc w klimacie niewyspania, tym bardziej, że Kropa raczyła mnie obudzić o czwartej.
Kurs zachodni, bo miało stamtąd wiać. Takiego wała! Okazało się, że najpierw faktycznie tak było, ale gdzieś na dwudziestym kilometrze kierunek zrobił się północno-wschodni, więc miałem tę niewątpliwą przyjemność walczyć z nim non stop. Średniej więc nawet nie komentuję, bo bym się zapłakał.
Trasa klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice -
Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec -
Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Ze zwierzakami wyjątkowo mikro. Żodyn :) Tylko jakiś stalowy dziwak na niebie się trafił.
Za to na Dębinie pięknie.
I mega pozytywny zaskok z wczoraj: pojawił się samiec czernicy, wcześniej tu niewidziany. Piękniś :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 55.20km
- Czas 01:58
- VAVG 28.07km/h
- VMAX 52.30km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 181m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niespiesznie
Niedziela, 3 lipca 2022 · dodano: 03.07.2022 | Komentarze 9
Kolejny dzionek ze względnym wyspaniem. Normalnie szaleństwo.
Oczywiście ów komfort zawdzięczam nie tylko wolnej niedzieli, ale przede wszystkim świadomości, że upały póki co poszły precz. Niech nigdy nie wracają! :)
Wyjazd koło jedenastej, z jednym założeniem: nie spieszyć się, bo po co?
Trasa z grubsza w tę i z powrotem, ale z jedną modyfikacją pod koniec: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Gdzie indziej nie było po co jechać, bo znów Poznań i okolice zablokowane - tym razem jakieś Gran Srondo czy coś tam. Uwielbiam, gdy rowerzyści mi komplikują jazdę na rowerze :)
Za to sobie pozwiedzałem, pochodziłem i olałem średnią. Tak pod prąd :) Przede wszystkim podreptałem obok pięknego pałacu i parku w Rogalinie.
Nawet nie wiedziałem, że urodzono jakiś czas temu nowego... Rusa, czyli jedyny żyjący (chyba) jeszcze dąb z tria, do którego należą jeszcze Lech i Czech. Metodą... in vitro :) Na razie jeszcze jest mało imponujący, ale pewnie wyrośnie na piękne drzewo, mam nadzieję o wiele szybciej znikną złe skojarzenia z aktualnych czasów, bo zdechnie pewien gnój ze wschodu.
Nie mogłem nie zawitać do portu w Radzewicach. Dzisiaj akurat tłoczno, bo kajakarze, z czego niezadowolony był tamtejszy łabędź.
Było sennie :)
Przy wjeździe do Rogalinka musiałem się zatrzymać, żeby odebrać telefon. Dzięki temu przyjrzałem się krzyżowi oraz małej drewnianej kapliczce. Muszę przyznać, że całkiem gustowne, a najbardziej cieszy brak wbudowanego jakiegoś papieskiego maszkaronika :)
Aha, a taką mam fajną rowerówkę równoległą do Dębiny - ciągnie się od południowej granicy Poznania praktycznie do centrum. Na szczęście barierki są tylko fragmentarycznie, niestety zieleni jak zwykle jest zdecydowanie zbyt mało.
- DST 52.40km
- Czas 01:52
- VAVG 28.07km/h
- VMAX 52.50km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 132m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Oddychając :)
Sobota, 2 lipca 2022 · dodano: 02.07.2022 | Komentarze 10
Ufff... Dzisiaj dało się oddychać... Jaka miła odmiana!
Z tej okazji się wyspałem. To też miła odmiana :)
Wyjazd dość późny, bo po jedenastej. Spodziewałem się małego ruchu, ale nic z tego, okolice Junikowa mnie zmasakrowały, więc przestałem walczyć dość szybko.
Trasa północno-zachodnia: Dębiec - Górczyn - Plewiska - Junikowo - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.
Jezioro Lusowskie niestety dzisiaj z ludźmi, ale dało się znaleźć spokojne miejsca.
Z ptactwem skromnie: perkoz w oddali i wszędobylskie kaczuchy.
Bliżej nieba wpadł jeszcze potrzeszcz...
...oraz WizzAżysta :)
Jeszcze typowo lipcowy wielkopolski klimat...
...oraz słupek, który stał się kolejną ofiarą rodaków na drodze. To po lewej to kontrapas rowerowy, na środku poduszka berlińska. A generalnie Polska :)