Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Październik, 2021
Dystans całkowity: | 1785.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 64:23 |
Średnia prędkość: | 27.73 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5797 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 57.59 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
- DST 52.10km
- Czas 01:50
- VAVG 28.42km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 172m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Misja "głask" :)
Poniedziałek, 11 października 2021 · dodano: 11.10.2021 | Komentarze 8
Końcówka wolnego. Genialna sprawa (wolne, nie końcówka), szczególnie w temacie możliwości wyspania się i wyjazdu później niż z samego rana. Szczególnie jeśli wtedy temperatura wynosi niewiele powyżej zera.
Dzisiaj wiało z zachodu, więc znów mogłem ruszyć w te rejony. Wykonałem klasyka: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Nigdzie się nie spieszyłem, człapałem sennie, nawet lekko marznąc. Trzeba się powoli hartować :)
Dzikich zwierzaków nie było, za to w Trzcielinie dobra znajoma - Czarka :) Najwyraźniej mnie poznała, bo już nie było problemu z przyjściem, a potem już mizianko weszło na całego. Szkoda tylko, że strasznie z niej ruchliwa bestia i ciężko jakieś wyraźne zdjęcie zrobić.
To lepsze niż ZOO, bo można głaskać :)
Żółwia tym razem brak. Chyba już powoli szykuje się do zimowego snu.
Aha, komuś eee... dywan?
- DST 102.50km
- Czas 03:39
- VAVG 28.08km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 346m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sto na czterdzieści
Niedziela, 10 października 2021 · dodano: 10.10.2021 | Komentarze 18
Mało stówek w tym roku wpadło. Do tej pory jedna, a że prognozy jakoś tak średnio pozwalają wierzyć na jakieś dobre warunki w kolejnych dniach, dzisiaj udało się wykonać drugą. Więcej pewnie w 2021 roku nie będzie.
Decyzję przyspieszył fakt, że akurat dzisiaj pyknęły mi cztery dychy. Średni to motyw do świętowania, ale lepszy niż żaden, a czterystu robić zamiaru nie miałem :)
Wyjazd przed dziesiątą. Najpierw jednak musiałem znaleźć... rękawiczki z długimi palcami, bo było niewiele powyżej zera. Udało się.
Planu nie miałem, postanowiłem, że będę rzeźbił na żywo. Założenie było jedno: pod wiatr i z powrotem. Oczywiście jak zwykle się nie udało, bo gdzie ruszyłem, tam było w pysk.
Finalnie zrobiłem taką kombinację: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dziećmierowo - Kórnik - Koszuty - Żabikowo - Środa Wielkopolska - Zaniemyśl - Łękno - Jeziory Małe - Jeziory Wielkie - Prusinowo - Bnin - Kórnik - Skrzynki - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
W końcu miałem czas zatrzymać się na chwilę w Kórniku. To naprawdę fajne miejsce. Po raz pierwszy przyuważyłem "Tańczące", czyli rzeźby Agnieszki Ciszewskiej. Lepszej aury niż jesiennej chyba dla nich nie ma.
Zaraz obok stare rowery pomalowane na czerwono, dzięki czemu dostały nowe, już artystyczne życie.
Jest jeszcze "Melancholia"..
...oraz mój faworyt - "Polaków uśmiech własny" :)
Poza tym klasyki. Promenada...
...oraz zamek. Tym razem również z perspektywy pająka :)
W Dziećmierowicach wpadła zapomniana dożynka...
...a w Koszutach koźlaki.
Na a skoro Środa Wielkopolska, to wąskie tory. Udało się trafić na manewry.
A wczoraj Żona mnie zaskoczyła (nie tylko zamówioną personalizowaną koszulką jako uzupełnienie giftu, który otrzymałem już wcześniej) organizując spotkanie wśród przyjaciół. Otrzymałem prezentowy zestaw marzeń, który starczy mi na dłuuuugo :)
Tyle - kolejna jesień pyknęła, po czterdziestce jednak się żyje i udaje zrobić stówę. Co prawda w tempie emeryckim, ale jednak :)
- DST 51.50km
- Czas 01:51
- VAVG 27.84km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 192m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
PoZOOrnie :)
Sobota, 9 października 2021 · dodano: 09.10.2021 | Komentarze 12
Pogodowo sytuacja praktycznie taka sama jak wczoraj - było ładnie i wiało. A nawet: było bardzo ładnie i bardzo wiało :) Odcinki polne mnie zmiażdżyły.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Wczoraj narzekałem na prace przy serwisówkach. O dziwo idą one sprawnie, przynajmniej w okolicach Żernik, i dzisiaj nawet nie musiałem stać na wahadle, a tarka jest już jedynie na samym wiadukcie. Oby dalej szło tak dobrze.
Niestety wyjątkowo po drodze nie było żadnych atrakcji, dosłownie nic. Nawet Szczodrzykowo zawiodło, jedynie gdzieś daleko na zalewie gęsi. Kiszka.
Jest więc okazja, żeby wkleić zaległe zdjęcia z czwartkowego ZOO. Było wtedy pochmurnie, więc jakość taka sobie, ale był tego plus - ogród był praktycznie pusty. No i jak to w tym poznańskim przybytku - teren do zwiedzania olbrzymi, a obiektów w sumie niedużo. I bardzo dobrze, bo aktualnie jest to raczej azyl dla ratowanych zwierząt niż miejsce do trzepania kasy. Największe wrażenie zrobiło na mnie spojrzenie (oczywiście przez zoom aparatu) Leosia, czyli lwa z genami tygrysa, który wraz z lwicą Kizią został odebrany jako maluch z nielegalnej hodowli. Na wielkim wybiegu akurat drzemał, ale miałem okazję spojrzeć w te mądre oczy.
Oczywiście były też uratowane tygrysy, ale spały. Miałem szczęście, że jeden na chwilę się obudził - ewidentnie miał jakiś dziwny sen - i była szansa uchwycić go między drzewami.
Wilki też spały, ale z jednym udało się utrzymać kontakt wzrokowy. Mimo że zza krat, to jest to magiczne odczucie.
Nie mogło zabraknąć niedźwiedzi. Jest tu już ich sporo, w większości odebranych z cyrków.
Słonie też mają nieźle. Słoniarnia jest chyba najlepsza w Polsce.
W lutym tego roku odeszła niestety Linda. Pozostały epitafia :(
Na szczęście reszta ma się dobrze. Choć ten chyba nagle sobie uświadomił, że żyje w PL :)
Ale potem sobie przypomniał, że jest słoniem, a nie człowiekiem, więc może to olać :)
Miałem czas, żeby podziwiać te piękne zwierzaki.
Niestety część ptaków ma jeszcze stare klatki, stopniowo poszerzane i przebudowywane. Zapewne w przyszłości już w ogóle nie będzie tu skrzydlatych, ale przecież nie można ich wypuścić. Przynajmniej jest okazja do spojrzenia im w oczy, choć zrobienie fotek przez małe dziurki drutów łatwe nie jest. Coś tam się udało. Nasz swojski bielik...
...bielik amerykański...
...sęp...
...oraz puchacz mają tak sobie.
Za to full wypas wolierę posiadają orłosępy.
A pelikany, czaple oraz pawie mają zupełny luz i poruszają się wolno.
A hitem są kormorany, które upodobały sobie jedno z drzew.
Jeszcze kadry z wyspy Ameryki Południowej. Tapiry...
...oraz kapibara.
Są również lisy, które miały zostać futrem. Na szczęście nie będą.
I foczka. Prawdziwa...
...oraz ku opamiętaniu, z plastiku.
Udało mi się zaskoczyć baktriana :)
Generalnie polecam, jak mało które ZOO. O ile można napisać, że gdzieś w tego typu miejscu zwierzaki mają dobrze, to właśnie tu. A przy okazji wpada spory spacer (ponad sześć kilometrów). Jeśli ktoś nie lubi łazić, ma za free fajną kolejkę.
Uff, tyle. Prawie cały limit wykorzystany, ale musi być jeszcze fota z rowerem, więc jest.
- DST 53.10km
- Czas 01:57
- VAVG 27.23km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 192m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękne zawianie
Piątek, 8 października 2021 · dodano: 08.10.2021 | Komentarze 6
Pogoda była dzisiaj piękna. Przynajmniej wizualnie, na zdjęciach. Odczucie realne za to zgoła inne - ze wschodu wiał mocny i zimny wiatr, który zrobił ze mnie miazgę. Nie pozdrawiam :)
Wyjazd poranny, choć niespecjalnie wczesny. Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Gądki - Robakowo - nawrotka do Gądek - Koninko - Borówiec - Skrzynki - Borówiec - Kamionki - Szczytniki - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Do masakry sponsorowanej aurą doszła inna, bardziej przyziemna. Nawet dosłownie, bowiem drogowcy remontujący trasę S11 postanowili rozkopać wszystko dookoła niej - aktualnie chyba na każdej serwisówce i ślimaku jest albo tarka, albo wahadło. A najczęściej i jedno, i drugie. Dzisiaj ze dwa razy zawracałem, żeby nie czekać. Ostrzegam: jakakolwiek jazda na wschód od Poznania to teraz mordęga, a na przykład dostanie się z Borówca do Kórnika praktycznie niemożliwe bez jazdy naokoło lub... eską. Rowerem średnio :)
Dzięki temu zwiedziłem boczne dróżki we wspomnianym Borówcu i spotkałem sympatyczną parkę piesków, czyli po poznańsku kejtrów, które udało się namówić na krótkie głaskanko.
Jest też mega pozytyw z tych remontów - jest nadzieja, że zniknie w końcu zemsta Adolfa na styku ze Skrzynkami. Bo nie wyobrażam sobie, że będzie dookoła nowy asfalt, a to gówno pozostanie.
Rowerowałoby się lepiej, gdyby było się gdzie schować. Ale po co, skoro można zamiast tego podziwiać szlaban prowadzący do wycinek?
No wiało, na co mam dowód, żeby nie było :)
Zdjęcia z ZOO może jednak jutro, dzisiaj w zamian jesień na TAK z poznańskiej Dębiny. Cieszmy się, że jeszcze wciąż taka się pojawia.
- DST 52.80km
- Czas 01:53
- VAVG 28.04km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 193m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczodrzykowo kolejne
Czwartek, 7 października 2021 · dodano: 07.10.2021 | Komentarze 9
Poranek był pochmurny, na szczęście nie padało, mogłem więc znów wsiąść na szosę. Jeden dzień na ciężkim sprzęcie i człowiek tęskni. A potem nawet się wypogodziło.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Ciężko się jechało. Duło chłodem i złem. I wiało. Życie :)
Szczodrzykowo nie zawiodło. Znów pod względem... czapli białych. Widuję je ostatnio częściej niż siwe, co jest pewnym ewenementem :)
Przeleciały mi też nad łbem żurawie.
O samej jeździe nie ma co pisać, po prostu odbyta i tyle.
Po południu wybrałem się jeszcze do ZOO, ale fotki z tego pewnie umieszczę jutro. Dzisiaj w zamian kadry z Dębiny - żagnica uchwycona w locie...
...oraz dowód na to, że nawet kaczkom się czasem odbija :)
- DST 62.30km
- Czas 02:22
- VAVG 26.32km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 170m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Grzybnoptakowanie :)
Środa, 6 października 2021 · dodano: 06.10.2021 | Komentarze 8
To się musiało stać - mam wolne, więc pogoda tylko czekała, żeby się skopać. Ale trzeba przyznać, że kilka ostatnich dni było zacnych.
Dzisiaj przynajmniej mogłem się wyspać z czystym sumieniem. Dziękuję, deszczu :)
Finalnie padać przestało, a ja ruszyłem koło jedenastej. Wciąż było mokro, więc wybrałem Czarnucha. I była to bardzo dobra decyzja, bo mogłem iść na żywioł z trasą - jej kształt w sumie narodził się już w drodze, bowiem po minięciu Lubonia, Łęczycy, Puszczykowa, Mosiny, Żabinka i Żabna przypomniałem sobie, że dawno nie byłem w Grzybnie. A to miejsce godne jeśli chodzi o wodne ptactwo.
Ale o tym za chwilę. Najpierw bowiem bonus - przed Żabnem spotkałem całkiem spore stadko żurawi (na oko ponad dwadzieścia sztuk). Uczta dla oczu i uszu, tym bardziej, że zrobiły mi niespodziankę i przeleciały nad kaskiem.
Wracając do Grzybna. Tym razem już wiedziałem gdzie się kierować, żeby objechać stawy, ale i tak trafiłem na nowość - jakąś platformę, choć dziwnie niską. Widok z niej żaden, raczej do polowań też się nie nadaje, bo nisko. Choć może tak ma być, żeby upadek po pijaku był mniej groźny? :)
W roli głównej wystąpiły czaple. We wszystkich możliwych barwach, od siwych przez jakieś takie szarawe po białe. No i tak łatwo je "dorwać" nie było, częściowo musiałem kryć się w krzakach :)
Powrót przez Konstantynowo, Pecnę, Nowinki, Drużynę, Mosinę, Krosinko, znów Mosinę, Puszczykowo, Łęczycę i Luboń do Poznania. Fajnie było :)
- DST 53.10km
- Czas 01:55
- VAVG 27.70km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 213m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze słonecznie
Wtorek, 5 października 2021 · dodano: 05.10.2021 | Komentarze 7
Znów będzie, że marudzę, ale wiało. No wiało.
Wypad poranny, wciąż słoneczny, co w kolejnych dniach już takie oczywiste nie będzie. No i było ciepło, jak na moje nawet trochę za ciepło, ale to w godzinach popołudniowych.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec.
Dębina dziś pięknie się świeciła. Aż musiałem trochę więcej terenu zaliczyć mimo szosowania :)
Niestety więcej atrakcji nie było. Nawet ze Szczodrzykowa ptactwo gdzieś odleciało :(
Obiecałem sprawdzić (na życzenie kolegi Lapeca) czy wciąż istnieje sklepik obok przystanku w Tulcach. No cóż - odpowiedź brzmi nie. Zdecydowanie nie :)
Na kładce między Starołęką a Dębiną ścigałem się z pociągiem. Wygrałem :)
Tyle rowerowania. Wybrałem się jeszcze z Kropą do WPN-u, na Nadwarciański. Niestety słońce było strasznie ostre, więc fotki słabe. No i jeszcze brakuje jesiennych barw. Ale coś tam uchwyciłem.
A od jutra deszcze :(
- DST 52.80km
- Czas 01:53
- VAVG 28.04km/h
- VMAX 52.50km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 166m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Lisówkowo
Poniedziałek, 4 października 2021 · dodano: 04.10.2021 | Komentarze 8
Dzisiaj wolny dzionek, ale zabiegany. Czyli nie odpocząłem.
Wyjazd dość późny, bo po dziesiątej. I od razu jakoś dziwnie mi się jechało, mimo pięknej aury. Powód? Ano wiatr. Paskudny i niesprawiedliwy.
Trasa zachodnia, polna, co tylko potęgowała doznania: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - DPS Lisówki - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Chomęcice - Palędzie - Komorniki - Plewiska - Poznań.
Postanowiłem nawiedzić jedno z niewielu zalesionych miejsc po drodze, czyli boczną drogę prowadzącą do DPS-u w Lisówkach. Która ma piękny, magiczny klimat.
Jest też kapliczka. Atrakcja średnia, ale przynajmniej jest dobra podpórka na rower :)
W samym Trzcielinie odwiedziłem żółwia. Dzielnie się chłopak (chyba) trzyma.
No i cholera, nie ma co się oszukiwać - już jesień.
Po południu jeszcze wybieganie psa. Wdzięcznie pozowała październikowa rusałka pawik.
Facebook nie działa. Lubię te awarię gigantów, które pokazują, jak bardzo ludzkość jest uzależniona od jednej platformy. Dlatego dbajmy o tego naszego BS-a :)
- DST 53.10km
- Czas 01:52
- VAVG 28.45km/h
- VMAX 51.40km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 198m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Mecz i rzeź
Niedziela, 3 października 2021 · dodano: 03.10.2021 | Komentarze 9
Już po powrocie z wiejskich klimatów.
Wczoraj szybka ewakuacja, bo czas naglił. Kumpel bowiem namówił mnie na wypad na mecz. Długo się nie zastanawiałem - dawno na Lechu nie byłem (ostatnio na przerwanym przez kiboli z Legią), nie jestem jego kibicem, ale zmotywował mnie rywal - Śląska Wrocław nie trawię od dziecka (za bachora "moje" Karkonosze Jelenia Góra miały z nimi kosę, co bardzo mi odpowiadało. Potem coś się pozmieniało i nagle zrobiła się z tego zgoda, co jest chore, bo to, że łysole na górze nagle się dogadują, nie może zabić prawdziwych uczuć, hehe), więc była wyjątkowa okazja do cieszenia się z goli dla Kolejorza (tylko Śląsk i Wisła z polskich klubów mogą mnie do tego zmusić). A że było ich sporo (4:0), tym lepiej.
No i nie ma co - trzeba przyznać, że atmosfera na Lechu to poziom najwyższy z możliwych. Co prawda jakoś tak nudno bez zadymy obserwowanej z góry, ale i tak było spoko :)
Udało się też wyzoomować ekipę ze Śląska. Na pewno byli goli, ale już pewnie nieweseli :)
Dziwny to był dzionek - w południe jeszcze latałem po lesie w Radzewicach, późnym popołudniem miałem na uszach ryk kiboli. Można? Można :)
Na rower dzisiaj ruszyłem z Poznania - kierunek południe, a trasa jedna z lepszych. W skrócie: Poznań - Luboń - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Luboń - Poznań.
Wiało mocno, ale kij z tym. Były rzeczy bardziej (pisząc łagodnie) denerwujące. To, że mi część odcinka jagodowego przecięli, wiedziałem...
...ale kawałek dalej prawie dostałem zawału na ten widok:
Tu jeszcze niedawno było zielono i gęsto! Dodam, że to obszar Natura 2000, którą tak opiekują się Lasy Państwowe z czasów Dupnej Zmiany... Poleciały ciężkie słowa, niemal takie jak od niektórych na meczu. Ile można???? :(
Żeby aż tak źle nie kończyć, jeszcze żurawie.
Miałem powklejać dziś kadry z Radzewic, ale po powyższym nie mam zdrowia. Postaram się w najbliższych dniach. Tak samo jak nadrobić zaległości na BS-ie.
- DST 52.30km
- Czas 01:48
- VAVG 29.06km/h
- VMAX 52.60km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatek
Sobota, 2 października 2021 · dodano: 02.10.2021 | Komentarze 6
Ostatni wpis z Radzewic, krótki, bo za chwilę wyjazd, a na wieczór plany.
Dziś wyjazd kombinowany, żeby nie powtarzać drogi z wczoraj, ale jednocześnie brać pod uwagę wiatr ze wschodu.
Trasa: Radzewice - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Kubalin - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice - Trzykolne Młyny - Czmoniec - Orkowo - Zbrudzewo. Tam nastąpiła nawrotka do Radzewic swoimi śladami.
Spotkałem peleton rowerzystów pędzący za... skuterem. Ewidentnie też częścią peletonu. Co kto lubi :)
Fotki na szybko, zatrzymałem się w sumie tylko pod pałacem w Rogalinie.
W Kubalinie Polska w pigułce. Tej paskudnej.
No i jeszcze dbałość o szczegóły godna lepszej sprawy przed Śremem.
Jeszcze miejsce startu...
...i face to face z sarenką, całkiem nieodległe.
Tyle na teraz :)