Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:1829.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:64:00
Średnia prędkość:28.59 km/h
Maksymalna prędkość:56.50 km/h
Suma podjazdów:4922 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:59.03 km i 2h 03m
Więcej statystyk
  • DST 53.20km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.50km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 148m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Suchowiększość

Sobota, 2 maja 2020 · dodano: 02.05.2020 | Komentarze 16

Dzisiaj udało się przejechać suchym kołem. Nooo, prawie, bo gdzieś w połowie wypadu doznałem zaszczytu lekkiego pokropienia, ale wbrew obawom nie przerodziło się to w jakiś mocniejszy opad. Za to wiało konkretnie (przynajmniej tam, gdzie byłem, czyli na polach, polach oraz jeszcze polach), więc nawet nie starałem się walczyć – bo po co, skoro i tak stoi się na przegranej pozycji?

Trasa zachodnia: Poznań – Luboń – Wiry – Łęczyca – Luboń – Komorniki – Szreniawa – Rosnowo – Chomęcice – Konarzewo – Trzcielin – Dopiewo – Dopiewiec – Palędzie – Plewiska – Poznań. TUTAJ Relive.

Focić nie było za bardzo czego - nuuuuuda: rzepak oraz jakieś dziwne drzewka.
Klasyczny wiosenny, wielkopolski motyw kolorystyczny
Dziwne drzewka. Bardzo dziwne :)
Po drodze praktycznie bez żadnych przygód. Wyjątek był jeden, potwierdzający fakt, iż rodacy wracają do swojej drogowej (nie)normalności. Ich przedstawicielem był jakiś Szeryf Lubonia, który na ulicy Poznańskiej, bocznej, z małym ruchem, strąbił mnie, machając łapkami niczym jakiś domorosły hiphopowiec, sugerując zapewne, że po lewej mamy DDR-kę. Otóż nie mamy, bo to chodnik z dopuszczeniem rowerów, ale to zapewne zbyt skomplikowane dla niektórych istot niemyślących. Tym samym już wiem, że świat się wcale nie zmienił – debile tylko znów po miesiącu okupowania kanapy zaczęli wyłazić na powierzchnię. Niestety, nie byłem w stanie dogonić owego klaksoniarza, a szkoda, bo się nawet lekko stęskniłem za takimi akcjami. Pozdrowiłem tylko serdecznie werbalnie, sugerując, hmmm, oddalenie się w te pędy, motyla noga :)

Aha, jeszcze na Głogowskiej przyuważyłem pana Krzysia :) Wisi chłopak tam zapewne nielegalnie, bo prawo zakazuje umieszczania banerów na wiaduktach bez zgody administratora, a nie zakładam, żeby w tym przypadku taka wydana była – raczej zadziałali tu samowolnie ludzie ze sztabu B[x]saka lub jego miłośnicy. Mają przecież teraz sporo wolnego czasu, skoro szkoły zamknięte :)

Czas na podsumowanie kwietnia: w trudnych czasach spod znaku Krótkiej Higieny Życia Psychicznego (na razie wyciszonej) udało się wykręcić różnymi rowerami 1626 kilometrów, ze średnią niemal równą 28 km/h. Jednak zdecydowaną wygraną kwietnia jest Kropa, z którą udało się łącznie przejść grubo ponad 180 kilometrów. Aha, właśnie sobie uświadomiłem, że zapomniałem podsumować też marzec (ups) – tam rowerowania było trochę więcej (1774 ze średnią 27,7 km/h), ale spacerów trochę mniej – 160 kilometrów. Nie da się ukryć, że łażenie wymagało kreatywności, w związku z genialnymi działaniami niektórych, których logika boli...

...ale po włączeniu było już zdecydowanie łatwiej :) Dzisiaj też. Pies jeszcze korzysta, od przyszłego tygodnia będzie niestety to o wiele rzadsze.
Za kijkiem płynie Warta :)
Mobilna kosiarka :)


  • DST 55.10km
  • Czas 01:50
  • VAVG 30.05km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 148m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka deszczówka

Piątek, 1 maja 2020 · dodano: 01.05.2020 | Komentarze 16

Nie powiem, żebym został zaskoczony porannym deszczem. Miało padać i bardzo dobrze, że zaczęło. Przyroda odetchnie, a i my również, bo rządzący będą mieli jeden argument mniej w temacie zamykania lasów, tyle że tym razem zapewne rozsądnego.

Odespałem sobie, po raz kolejny. Oj, będzie mi tego brakowało. A że wciąż kropiło to miesiąc rozpocząłem od d...eszczu strony i wybrałem się na spacer, przy okazji odbierając od Teściowej zapas truchła dla psa :) Na Dębinie tłumów na szczęście nie było, za to natrafiłem na radiowóz. Policjanci bardzo mili (bez maseczek), powiedzieli "dzień dobry" i docenili kijek w pysku Kropy :)

Po powrocie, gdy na moje oko szosy już wyschły, mogłem zbierać się na rower. Oj, miałem nadzieję, że uda się to wykonać suchą stopą. Jak było? Hm :)

Początkowo aż za fajnie. Podejrzane :) Pod niezbyt mocny (!) południowo-zachodni wiatr zacząłem wykonywać "pandeminium" - z Dębca przez Luboń, Łęczycę, Puszczykowo, Krosinko i Dymaczewo docierając do Będlewa.
Las przed Będlewem
Drzewa żywe, drzewa martwe

DDR-ka w Łęczycy
A za nim już wiedziałem, że będzie "ciekawie".
No to już wiedziałem, że na sucho nie dojadę
Przejaśnienia były, ale nie u mnie :)
Nie było wyjścia - trzeba było skorzystać z gościnności przydrożnej wiaty :)



Przy okazji zapoznając się z ludową mądrością :)

Po kilku minutach ruszyłem, bo przestało lać. Na chwilę. Potem znów zaczęło. Ale już byłem kompletnie przemoczony, więc w sumie było mi obojętne. A co się stało przy okazji? Ano wiatr się zmienił na... północno wschodni. Grrr. Ale jakoś udało się dokręcić, przez Zamysłowo, Stęszew, Trzebaw, Szreniawę i Komorniki do domu. Nawet udało się dogonić trójkę szoszonów.

No nie było lekko, ale ważne, że maj jakoś tam rowerowo rozpoczęty. Jedno muszę stwierdzić - wyjazd na krótko nie był najlepszym pomysłem :)

A na koniec szpaki...
Szpaki dwa
...i motywy z Dębiny.
Kret w lesie :) - Las Dębiński, Poznań
Na szerokości - Las Dębiński, Poznań
Mostek - Las Dębiński, Pozmań
Na te barwy  warto było czekać - Las Dębiński, Poznań