Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 208935.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 699730 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 51.70km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 211m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed i po

Środa, 9 stycznia 2019 · dodano: 09.01.2019 | Komentarze 35

Przed i po czym? Wytłumaczę pod koniec wpisu.

Przed - czyli start na klasycznego gluta, trochę przed wpół do dziesiątej rano, na trasie z Dębca przez zakorkowaną i zablokowaną dzięki zamkniętym rogatkom Kopaninę, następnie opłotkami do Junikowa, samobójczy odcinek śmieszkami w Skórzewie, zakręt na serwisówki przed Dąbrówką i powrót przez Plewiska. Tutaj Relive z tego wypadu.

Natomiast lekko po trzynastej postanowiłem dobić do pięciu dych (brakowało siedemnastu kilometrów), w tym celu skierowałem się na północ Poznania, czyli lewą stroną Wartostrady do Śródki i kawałka dalej, tam nawrotka i powrót, tym razem prawobrzeżną częścią wspomnianego traktu. Tu Relive z tej części.

Pogoda była... hm. Jak na styczeń - mogła być gorsza :) Oto typowy widoczek z dziś:

Czyli: mżawica plus kilka mocniejszych oberwań chmur. Nic przyjemnego, ale do ogarnięcia - lepsze to niż chomik oraz śnieżne zaspy.

W Skórzewie mój "ulubiony" miks dwóch różnych nawierzchni tej samej DDR-ki wciąż trzyma się mocno. Niestety.

Jadąc w kierunku Śródki miałem nadzieję, iż dokończono już odcinek trasy na "W" między Mostem Rocha a Chwaliszewem - niestety, miodzio jest do pewnego momentu, ale dalej wciąż mamy do wyboru albo błocko, albo bruk.

Na miejscu niewiele się zmieniło przez tydzień, więc fotki jedynie pro forma :)


Chciałem przy okazji posłuchać "zielonej symfonii", ale jak na złość akurat przestało padać. No nic, następnym razem może uda mi się trafić na ulewę :)

Jutro mam wolne, ale czy pokręcę - szanse są pół na pół, bo na noc zapowiadane są opady śniegu, a na dzień zero na termometrze. Się zobaczy. Tym bardziej, że będę miał ważniejsze sprawy na głowie...

Tym samym przechodzę do wyjaśnienia tytułu. W jego centrum jest bowiem Kropka, a dokładnie zabieg sterylizacji, na którą dziś byliśmy umówieni w samo południe. Oj, siedziała ta sprawa od dawna w tyle głowy, bo to nic przyjemnego, tak dla psa, jak i opiekunów, ale w końcu trzeba się było zdecydować, głównie z powodów zdrowotnych. Przeżyliśmy już pierwszą cieczkę i ciążę urojoną, teraz nadszedł idealny czas na działanie. Oczywiście zasięgnęliśmy języka wszędzie, gdzie to możliwe (Michuss, dzięki raz jeszcze za uspokojenie, masz u mnie przy okazji zapas "Piekielnej" od Pegaza gratis), wiedzieliśmy więc z grubsza z czym to "się je".

Całość poszła dość szybko i sprawnie - Kropa dostała najpierw "głupiego Jasia", czyli odpływała pod moją opieką. A że jest hardkorem, to jeszcze poszczekała na dzwoniący telefon w gabinecie. Po niecałych czterech godzinach była do odebrania, już wybudzona - oczywiście pies naćpany, ale generalnie kumaty. Po przetransportowaniu do domu powoli dochodziła do siebie (robi to do teraz, a że co chwilę jest głaskana, ten wpis dodaję już chyba trzecią godzinę), ale już zdążyła sobie pospacerować po pokoju, wysikać się tam, gdzie nie powinna, a także nauczyć zdejmowania kołnierza (trzeba pomyśleć o jakiejś alternatywie). Cóż, uznaję to za dobry prognostyk na szybką rekonwalescencję, choć noc zapewne będzie średnio przespana. No i czeka nas kilka ciężkich dni z gojeniem w centrum. A patyczki niestety muszą poczekać te kilkanaście dni na najbardziej zainteresowaną nimi czworonożną mieszkankę Poznania :)

Miejsce "akcji" mijałem dziś podczas dokrętki dwukrotnie.





Komentarze
Trollking
| 17:31 wtorek, 15 stycznia 2019 | linkuj Krzyś - jeśli nie odpowiada Ci ta "rodzinka.pl", to przecież możesz zawsze zajrzeć na innego bloga, gdzie jej nie ma? To naprawdę proste, wystarczy wpisać inny adres w przeglądarce, a o moim zapomnieć.

"Swoją drogą, może lepiej by było rozpocząć sterylizację od siebie?" - nie znam Cię, więc nie jestem w stanie Ci doradzić w tym względzie :) Ale powodzenia.
Krzyś | 23:24 poniedziałek, 14 stycznia 2019 | linkuj Czasami przeglądam blogi rowerowe. Widzę jednak u Ciebie tendencję, że po kilku zdaniach "rowerowych", odstawiasz kiepskie rodzinka.pl

Swoją drogą, może lepiej by było rozpocząć sterylizację od siebie?
Jurek57
| 12:28 niedziela, 13 stycznia 2019 | linkuj Michał
Nie osądzaj "książki po okładce" ! :-)
Pozdrawiam ... też serdecznie
michuss
| 11:26 niedziela, 13 stycznia 2019 | linkuj „Coś Ty jej zrobił?” to raczej głos przeciwko, a nie rozszerzenie dyskusji. Stąd taka moja zdecydowana reakcja ;) Pozdrawiam serdecznie :)
Jurek57 | 11:10 niedziela, 13 stycznia 2019 | linkuj Michał
Twoje argumenty są rzeczowe ! Ja z nimi nie dyskutuję !
Ale mówię tylko o moich spostrzeżeniach i doświadczeniach które skłoniły mnie do zabrania głosu w tej dyskusji.
To co poniżej napisałem to nie jest głos przeciwko zabiegom ! Ale rozszerzenie dyskusji.
Moje psy a miałem ich na przestrzeni lat kilka nie były poddawane takowym i były zdrowe. Zawsze też podchodziłem do tematu poważnie i go nie bagatelizowałem. Może miałem takie szczęście !
W takich dywagacjach najważniejsze jest dla mnie by wszystkie argumenty. Te za i te przeciw przedstawiane były w sposób rzeczowy i kulturalny. Poparte wiedzą i obserwacjami wszystkich dyskutantów. Bez osobistych "wycieczek". Zacietrzewiania się czy bagatelizowania problemu czy zdania innych.
To jest tylko dyskusja kilku stron które przedstawiają swoje zdanie. A w niej (tej dyskusji) my uczestnicy poznajemy opinie innych na konkretny temat i się czegoś uczymy !
Moje zdanie czy wypowiedziane opinie nie są ostateczne.
Zawsze (mimo powiedzmy takiego odbioru) wolę poznać zdanie innych niż trwać przy swoim !

8 lutego tematów do "sprzeczek" nie powinno brakować ! :-))
michuss
| 00:06 niedziela, 13 stycznia 2019 | linkuj Wszystkich tych „minusów”, czyli w zasadzie otyłości i nietrzymania moczu (a to już naprawdę rzadkość rzadkości) można się skutecznie pozbyć. W pierwszym przypadku odpowiednio karmiąc zwierzaka, w drugim stosując farmakologię. Wszyscy lekarze wet, których znam polecają sterylizację z powodów, które już tutaj zostały wymienione. Nie spotkałem się ani razu z sytuacją, by właściciela zdrowego, zdolnego do przejścia operacji psa odwodzono od takiego zabiegu - wręcz przeciwnie.

Czy sterylizacje to coś z czego żyją lecznice? Oczywiście. Tylko naprawdę lepiej jest zoperować młodą suczkę niż kroić ją w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, gdy będzie miała zaawansowaną ropną macicę w wieku 13 lat, bo ryzyko zabiegu (a także koszty) jest dużo wyższe. Chyba, że wyjdziemy w takiej sytuacji z założenia „nie dla zabawy w Boga” i zostawiamy ją samą sobie...

Ja nie chce Cię Jurek przekonywać do moich (i specjalistów, którzy się tym zajmują) racji. Piszę to dlatego, żeby ktoś czytający te komentarze miał też przeciwwagę do Twoich stwierdzeń, które są dość odległe od tego co zaleca współczesna weterynaria.
Trollking
| 23:38 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Hodowla to zupełnie inne prawa i (s)prawa niż świat zewnętrzny. Tam suka ma zrobić swoje, a jeśli hodowca jest łaskawy, to dożyć swych zasłużonych lat. To mi komentować ciężko, bo jakoś moralnie mi to nie pasuje, ale samej chęci do mnożenia sympatycznych genów nie neguję. Pod warunkiem, że hodowca nie jest zwykłą ludzką mendą. Jeśli kocha swoje zwierzaki i dba o ich dobro, przy okazji zarabiając - spoko. Znam takie osoby i wiem, że akurat one same by zagryzły kogoś, kto by kupił od nich pupila i czynił coś, co im może szkodzić.

Jednak nie da się tego przyrównać do życia zwykłych kundelków, takich jak Kropa, które w sumie "same" się urodziły i były skazane na to, że skończą gdzieś na łańcuchu czy wałęsając się po wsi, płodząc kolejne niechciane klony...
Jurek57
| 22:42 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Nie wiem czy ta odpowiedź Cię usatysfakcjonuje.
Moje zdanie na temat hodowli psów jest negatywne. I tu nie idzie o względy materialne.

Sterylizacja młodych psów była zawsze na życzenie nowych właścicieli.
Stare suki sterylizowało się ze względu na ich zdrowie by ich nie przeciążać i spokojnie mogły w stadzie dożyć starości.
Ale to była hodowla i poniekąd jestem to w stanie zrozumieć.
Trollking
| 22:23 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Ps. pamiętam o tym lutym :)
Trollking
| 22:21 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Jurek, ja już złagodniałem :) Teraz możesz mi mówić baranek :) No i staram się spoglądać szeroko, ale - tu kolejny paradoks - owa szerokość nam się nie do końca ładnie spaja. Ty masz swoje podejście, ja swoje. Oczywiście, chylę czoła przed Twoim doświadczeniem życiowym i naprawdę fajnym, niemal młodzieżowym umysłem, ale weź pod uwagę, że my, "szczeniaki", mamy też coś do powiedzenia, no i staramy się jednak zmieniać świat, ale nie na wariata, tylko - dzięki nauce - racjonalnie. Tak w temacie drzew, jak i sterylizacji :)

A zdanie hodowców... Cóż. Jakby to powiedzieć, żeby nie zabrzmiało dosadnie... O, mam. Pytanie. Czy Twoja bratowa też by miała takie samo zdanie na temat sterylki, gdyby na tym nie zarabiała? Nie sądzę. A my po prostu adoptowaliśmy cudownego psa, chcemy jego dobra, więc robimy to, co - po zasięgnięciu informacji z wielu źródeł - jest dla niego najlepsze.
Jurek57
| 22:10 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Mam nadzieję że 8 lutego obgadamy "tematy" nie tylko we dwóch ! :-)
Jurek57
| 22:05 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Tomek
My w swoich obserwacjach/komentarzach zbytnio się nie różnimy !
Ale mamy swoje priorytety.

Co do psów.
W mojej rodzinie bliższej i dalszej są prowadzone hodowle psów. Od lat. Ja też jestem "stary" i się temu przyglądam. Nie jestem wyrocznią ale moja bratowa TAK.
To o czym napisałem to są problemy poważne. I żaden szanujący hodowca tego nie powinien przemilczeć.
Napisałem o tym bo wielokrotnie aktualni właściciele tych psów takie uwagi zgłaszali.

Co do drzew przydrożnych i pojazdów.
Pojazdów będzie przybywać i drogi dostosowywać dopóki będą produkowane nowe auta.
A te które są "wolniej się będą starzeć".
Drogi i tak trzeba modernizować a drzewa przy nich wycinać bo czas upływa.
Pamiętam jak sadzono te (np. droga 306 - Buk-Stęszew) a dzisiaj przyszedł ich kres. Bo mają po 60 lat i w solankowej rzeczywistości dłużej nie wytrzymają.

Samoograniczenie ?
Jestem za ! Ale takich jest coraz mniej.
Świat musi się rozwijać bo jak stanie to będzie katastrofa.
To gorzki paradoks .

Dożyjesz moich lat !
Złagodniejesz i szerzej spojrzysz ... !
Ja już mam to za sobą ... ! :-)
Trollking
| 21:38 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Co do pierwszej części Twojego komentarza - sporo czytałem w temacie sterylizacji (niemal cały internet :)) i wierz mi, że wśród "praktyków", czyli osób, które poddały suczkę sterylizacji i o tym pisały, niemal nie znalazłem głosów na nie. Ok, zbyt wczesny zabieg (przed pierwszą cieczką) jest ryzykowny w temacie nietrzymania moczu za kilka lat, tu się zgodzę. Dlatego odczekaliśmy. Otyłość - to przecież zależy jedynie od tego, jak się zajmujesz psem, czym karmisz i jak często wyprowadzasz. Suka moja rodziców (ta aktualna) jest "po" i nie ma żadnych problemów z otyłością, a ma już 10 lat. O przypadkach bardziej agresywnego psa, niż był dotychczas nie znalazłem nic.

A druga część, czyli drzewa. Cóż, nie przekonałeś mnie z porównaniem :) Drzewa mogłyby zostać tam, gdzie są (oczywiście przy zasadzie, że wycina się te stare i zagrażające bezpieczeństwu), jeśli człowiek (znów wracamy do niego) dostosuje się do reguł, które sam ustala... No i zacznie się samoograniczać, oczywiście (czy naprawdę tyle samochodów musi jeździć po drogach?).
Jurek57
| 21:27 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Ok.
Jeszcze raz powtarzam nie neguję że takie postępowanie (sterylizacja) zapobiega przypadkom o których piszesz. Są to argumenty doniosłe i słuszne.

Ale argumenty o których ja piszę również istnieją.
- zmiany psychiczne
- otyłość
- choroby kostne (przeciążenie stawów) co za tym idzie
- agresywność suk
- nietrzymanie moczu
- apatyczność wśród samców
i pewnie jeszcze kilka innych ...

A co do wycinki ... !
Twoje argumenty (we wcześniejszych drzewnych komentarzach) są również słuszne ! I ja je popieram !
Ale istnieją również argumenty za wycinką.
- Narastające zagęszczenie pojazdów.
- Niedostosowana do obecnego ruchu szerokość dróg
- Ich wyprofilowanie
- Niedostosowanie do tonażu pojazdów
- Czy wynikające z tego (z ich szerokości) bezpieczeństwo np. pojazdów czy rowerzystów.

To również są argumenty o których należy pamiętać
Trollking
| 21:10 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Jurek, przepraszam Cię, ale zupełnie nie kupuję Twojego porównania. Musisz wyjaśnić :)
Jurek57
| 20:57 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Moje argumenty nie są przeciwko Waszym !
Nigdy nie miałem takiej potrzeby czy chęci.
Pokazuję tylko że (a są na to dowody) w dostępnej literaturze i obserwacjach (nie tylko swoich) dowody na to tego typu "ingerencja" jest ważnym czynnikiem w problemach o których piszę powyżej. Psychika !

Widzisz Tomek.
Oburzasz się na wycinkę drzew. I masz w tym sporo racji.
Ale postępujesz "podobnie" jak "drwale" reagując na ... "zagrożenia wynikające z powyższego"
nie biorąc argumentów innych. Może mniej nośnych ale argumentów.
Jurek57
| 20:42 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj michuss
Jednak wydaje mi się że nie piszę głupotek. Przygotowałem się do dyskusji. Przeczytałem to i owo a wcześniej rozmawiałem z weterynarzami.
Ja Wasze argumenty przyjmuję i są one racjonalne.
Ale Ty Michale jesteś fachowcem i z tego "żyjesz". I pamiętaj że nie deprecjonuję Twojej wiedzy. Ale piszesz o zapobieganiu jednemu problemowi a przemilczasz drugi. Psychiczny !
Wierz mi że ten argument "wyciągałem z gardła" moim kumplom.
Powtarzam.
Idzie mi o szeroki aspekt sprawy !
Trollking
| 20:36 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Jurek, pies (czyli wtedy jeszcze wilk lub szakal) został przez człowieka "uczłowieczony" na potrzeby polowań. Każda ze stron miała w tym swój interes. Potem człowiek stał się wygodny i takiego samego zrobił psa, modyfikując go na wszelkie sposoby. Od tego trzeba zacząć, pisząc o "zabawie w Pana Boga".

To, co robimy teraz, to reagowanie na zagrożenia wynikające z powyższego. Sam napisałeś, że konsekwencje mamy raczej (jeśli już) bardziej psychiczne. Ale zachowania "in minus" to promil całości, a plusy zdrowotne są w dobie współczesnych badań niezaprzeczalne, o czym napisał Michuss.
Jurek57
| 20:20 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Tomek
Mam to szczęście/"nieszczęście" że dwóch z pośród moich kumpli jest weterynarzami. Z długoletnią praktyką. Rozmawiałem z nimi o tych sprawach a moje rozterki brały również pod uwagę argumenty o których piszesz. I są one racjonalne. Ale również ów zabieg niesie ze sobą zagrożenia.
Mnie nie idzie moralizowanie czy pouczanie innych.
Nowotwory wśród psów jak i u ludzi występują w podobnych ilościach ... czy ingerujemy operacyjnie/zabiegowo czy nie. Jedne schorzenia eliminujemy w ten sposób inny otwieramy "drzwi".
Choroba , śmierć bliskich jest dla nas kiedy dotyka przyjaciela bolesna. I jako dorośli musimy być na to przygotowani ... , bo to jest życie.
Oczywiście trzeba możliwie dostępnymi środkami i minimalizować czy zapobiegać im.

Ale ta metoda nie daje 100% pewności że jeśli zapobiegniemy jednemu nie popsujemy drugiego. A bezdyskusyjnym dla mnie jest ingerowanie w uczucia i psychikę innych. Powikłania czy zmiany psychiczne zwierzaków to też jest problem.
Idzie mi o etykę. I zdrowy rozsądek.
Jeśli decyduję się na np. psa to biorę go z " całym inwentarzem".
Ja w każdym razie nie jestem "Panem Bogiem" i robić tego nie będę.
Trollking
| 20:18 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Michuss - dzięki :) Właśnie m.in. o taki fachowy głos mi chodziło :)
michuss
| 20:07 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Głupotki straszne, Jurek, niestety piszesz.

Warto oprzeć się na wiedzy fachowców, a nie tylko na swoich obserwacjach. Nie chodzi tu o żadne wygodnictwo, raczej o dbałość o zdrowie suczek na starość i, jak już Troll napisał, świadomość właścicieli. Obecnie zaleca się wręcz sterylizację przed pierwszą rujką - niemal całkowicie eliminuje to ryzyko nowotworów listwy mlecznej, o ropomaciczu nie wspominając. Trollkingowi należą się oklaski, bo wyświadczył Kropie przysługę :)
Trollking
| 19:45 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Mors - ja chyba też :) Koty też są różne, bardziej "psie" i bardziej niezależne. Ale te i te pewnie myślą, że stało się, co zrobić, trzeba żyć dalej, tym bardziej, że wciąż karmią :)

Jurek - taaaa, wiedziałem, że znów odpalisz granat :) Ale tu wyjątkowo nie mam zamiaru polemizować, tylko odeślę Cię do weterynarzy, czyli znawców tematu. Poczytaj sobie o zmniejszeniu ryzyka raka sutków u suk, zlikwidowania do zera możliwości zachorowania na ropomacicze, już nie wspominając o zawirowaniach hormonów podczas cieczek i ciąż urojonych. Tu nie chodzi o moją wygodę, bo jestem na tyle odpowiedzialny, że wiem, jak nie dopuścić do ryzyka ciąży, ale o dobro psa. Nie przeczę, że Twoje psy nie chorowały, ale moja "od dziecka" suczka zmarła właśnie na powikłania tego typu. Wtedy sterylizacja jeszcze niestety nie była tak popularna, pokutowało podejście, że raz w życiu trzeba się oszczenić, no i... Niestety. Teraz przynajmniej to zagrożenie mamy z głowy.
Jurek57
| 19:35 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Na dzisiaj mam w domu trzynastoletnią wielorasową sukę Fifi.
Nie była sterylizowana i jest chyba szczęśliwa. Śpi ze mną w łóżku a ma swój charakter ... .
Nigdy też nie przeszło mi przez głowę bym mógł drugiej istocie kosztem własnego spokoju zmienić sposób postrzegania świata.
Fifi jest "bezdzietną panną" choć mieszkam na wsi. Gdzie "kawalerów" można spotkać na każdym narożniku.
Jurek57
| 19:25 sobota, 12 stycznia 2019 | linkuj Miałem w swoim życiu 6 psów. Polowa z nich to suki. Wszystkie mieszkały razem z domownikami i doczekały końca swoich dni w jako staruszki. Nigdy nie chorowały na poważne choroby. Psy były rasowe i wielorasowe. Małe i większe. Żadne też z nich nie było sterylizowane/kastrowane.

Nie mogę zakazać tych zabiegów bo są prawnie dozwolone i np. wpływają na niekontrolowany wzrost "niechcianych" urodzeń. Sterylizacja/kastracja ma tyle samo pozytywów co negatywów jeśli idzie o zdrowie lub jest obojętna.
Ale z moich obserwacji psów sterylizowanych wiem że zmieniły one swoją psychikę i to wcale nie na pożądaną. W wielu przypadkach np. suki stały się agresywniejsze a samce na odwrót.
Suki w starszym wieku stały się np. otyłe.

Niestety znając również ich właścicieli najważniejszym argumentem było dla nich WYGODNICTWO.
Czyli brak problemów z niechcianymi ciążami zwierzaków.

Nie wyobrażam sobie bym swojego psa pozbawił prawidłowej , normalnej funkcjonującej psychiki kosztem własnego wygodnictwa.
Uważam że jeśli decyduję się na trzymanie pod dachem swojego przyjaciela psa. Muszę mu zapewnić bezpieczeństwo i Normalne funkcjonowanie kosztem własnego czasu na jego ochronę i dozór na spacerach.
mors
| 23:17 piątek, 11 stycznia 2019 | linkuj No psy to poniekąd zrozumiałe, ale w przypadku dość nieufnych kotów to mnie jeszcze bardziej dziwiło. Niektóre po zabiegach mają lekkiego focha, a te bardziej ufne - wcale. Ja bym opiekunom oczy wydrapał na ich miejscu. ;)
Trollking
| 21:57 piątek, 11 stycznia 2019 | linkuj Mors - też się ostatnio nad tym zastanawiałem. Jak na moje są ze trzy przyczyny.

1. Pies kocha bezwarunkowo.
2. Był przeze mnie głaskany podczas podawania narkozy, a podczas odbierania - już wybudzony - traktował jako wybawiciela. Zły jest weterynarz :)
3. Teraz, podczas rekonwalescencji, Kropa jest w centrum uwagi, leży sobie, jest głaskana, dokarmiana, żyć nie umierać. Czasem warto pocierpieć :)

Ale jak jest z innymi czworonogami - ciężko mi sprecyzować.

Ania - no pewnie. Już zresztą jest! :)

Jurek - jak to co? To, co każdy odpowiedzialny opiekun zrobić powinien!
Jurek57
| 20:27 piątek, 11 stycznia 2019 | linkuj Coś Ty jej zrobił ?
anka88
| 16:28 piątek, 11 stycznia 2019 | linkuj Poważny zabieg przeszła Kropa, ale z dnia na dzień będzie pewnie coraz lepiej :)
mors
| 23:08 czwartek, 10 stycznia 2019 | linkuj Ja się zawsze dziwię, że zwierzęta nie tracą zaufania do opiekunów po operacjach itp. nieprzyjemnych zabiegach - przecież nie mając świadomości o co tu chodzi, instynktownie muszą odbierać to jako krzywdzenie...
Trollking
| 20:36 czwartek, 10 stycznia 2019 | linkuj Huann - Kropka dziękuje :) I życzę nam wszystkim tego, co napisałeś - widziałem w TV, że faktycznie macie ciekawie :/

Michuss - no widzę :) Jeszcze pies dochodzi do siebie, dziś głównie śpi, ale chodzi normalnie i sygnalizuje, że kojarzy, co się robi za drzwiami i na dworze. Mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej.

Lapec - nie zdechnie, już raz w tym roku spełniłem tę obietnicę :) Dzięki, a miejsce wiem, że kojarzysz :)
Lapec
| 06:33 czwartek, 10 stycznia 2019 | linkuj Ten chomik Ci zdechnie jak mu będziesz tak obiecywał i obiecywał :D
Co do głupiego, rekonwalescencji i kołnierza powodzenia - przerabiałem z kotem :P

PS: Druga fotka, ponownie znajoma heh ;)
michuss
| 23:57 środa, 9 stycznia 2019 | linkuj Dzięki. I widzisz? Po strachu. Problem z głowy :)
huann
| 22:18 środa, 9 stycznia 2019 | linkuj Kropce zdrówka!! A wszystkim kręcącym (lub chwilowo nie, ze względu na pogodę) pogody do kręcenia - zatem sobie też, bo u nas pół na pół chlapa oraz miks lodu i śniegu, więc warunki najgorsze z możliwych...
Trollking
| 20:39 środa, 9 stycznia 2019 | linkuj Nie zazdroszczę :) Kawałek różnicy jest między naszymi regionami. Ale, tak jak pisałem, jutro ma być wspomniane zero, a w nocy minus. Życzę szybkiego spełnienia "marzeń".
paprykarz1983
| 20:18 środa, 9 stycznia 2019 | linkuj Jestem w szoku jeśli chodzi o pogodę, u mnie dziś -6 w dzień i pełno śniegu. Marzę o temperaturach w okolicach 0 stopni.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mmyta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]