Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Misja "Oscypek"

Niedziela, 3 czerwca 2018 · dodano: 03.06.2018 | Komentarze 10

No i znów nie padało – a znów miało. Jednak chyba miewam czasem w życiu choć kilka dni rowerowego szczęścia :)

Za to… solidnie wiało. Zaciąg wielkopolski po mnie widocznie przysłano :) I to jeszcze z północnego zachodu, ale że to akurat według mnie najmniej atrakcyjny kierunek koło Jeleniej Góry, postanowiłem to olać i pokręcić owszem, na zachód, ale południowy. Czyli po prostu w Karkonosze.

Ruszyłem po dziewiątej. Chciałem wcześniej, ale gdzieś po pierwszej w nocy wzywałem Straż Miejską, bo jakaś hołota odpaliła sobie na rynku mega mocny głośnik, przez który na pełną parę puszczali hiphopowe gówna, jakby to była plaża w Mielnie w południe, a nie centrum miasta po północy. O dziwo przyjechała i spisała bydło, co było dalej – nie wiem, prócz tego, że w końcu można było spać, a ja musiałem finalnie swoje odespać.

Trasę zaplanowałem w końcu na taką z przyzwoitym przewyższeniem jak na pięć dych. Zacząłem od kursu przez Cieplice do Stawów Podgórzyńskich, gdzie zatrzymałem się na chwilę popodziwać to, co zawsze, choć dziś widoczność była – delikatnie mówiąc – pobudzająca wyobraźnię :)


Potem Podgórzyn, Zachełmie, jeleniogórski Sobieszów, gdzie sfociłem Chojnik…

...i skierowałem się w góóóóórę. Czyli do Jagniątkowa, chyba najpiękniejszej, czysto górskiej części Jeleniej.


Gdy robiłem to zdjęcie, nagle zobaczyłem, że wspina się do góry dwóch szoszonów. Wsiadając na rower przyuważyłem, że tak daleko nie odjechali, ruszyłem więc za nimi, nie spodziewając się sukcesu. O dziwo okazało się, że wystarczy tylko mocniej depnąć na podjeździe i… siedziałem im na ogonie. Chwilę zagadałem sapiąc, nawet „awansowałem” na drugie miejsce w szeregu, ale gdy zrobiło się już płasku, czyli w Michałowicach, podziękowałem za współpracę i odpuściłem – niestety nie te koła, nie ten rower i nie te przełożenia.

Po „Michałkach” nastąpił zjazd. Jak zwykle genialny.

A z Piechowic wybrałem kierunek do Szklarskiej. Każdy był, każdy zna, więc opisywać nie będę: w górę sympatyczna rzeź, w dół sama przyjemność. A na miejscu wypeniłem tytułową misję – dziś było to porównywalne z zakupami w mięsnym lub czekaniem w kolejce w cukierni za stadem emerytek. Jednak udało się. A i dla rodziny zapasy zrobione.


Powrót był już najszybszy z możliwych – Piechowice, Wojcieszyce, Cieplice i do centrum. Przy okazji - kolejny smaczek w temacie jeleniogórskich DDR-ek, coby lekko zepsuć sielski klimacik :) W sumie ciekawe, jak po tym się jeździ, nigdy nie próbowałem.

Na koniec jeszcze jeden wątek – gdy wspinałem się do Jagniątkowa, nagle zobaczyłem, że jakiś debil wyprzeda jadąc z góry na bardzo niebezpiecznym łuku drogi, oczywiście jakby nie było na niej mnie. Rejestracja? PZ. Oni są, kurna, wszędzie! :)

Całkiem górski Relive: tu. Uwaga, zawiera plecy szoszonów :)
Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 17:47 wtorek, 5 czerwca 2018 | linkuj :)
huann
| 07:01 wtorek, 5 czerwca 2018 | linkuj To fakt, gównie :)
Trollking
| 21:42 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj Ale przynajmniej głównie pod ziemią :)
huann
| 21:33 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj My do tej pory mamy w naszym mieście 19 rzeczek - w tym Łódkę, potocznie zwaną Smródką. Oraz pozostałych 18 tak samo :D
Trollking
| 21:29 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj Błeee :)

To ja tylko dodam, że piękna aktualnie podjeleniogórska Perła Zachodu była przez auto-, pieszo- i rowero-tonów zwana Perłą Smrodu. W pełni zasłużenie, niestety.
huann
| 21:07 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj Jakby nie Celwiskoza, to ZaBobrze by Ci tam było! ;p
A kolory to miała rzeka Bzura poniżej (tak, tak;) Zgierza: po kolorze wody można było poznać, jaki barwnik w Borucie diabli wziali! (i do rzeki wylali!)
Trollking
| 21:00 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj Brr, lepiej nie przypominaj mi o Celwiskozie, bo to trauma mojego dzieciństwa. Rzeka Bóbr miała dzięki niej wszystkie kolory tęczy, a na samo wspomnienie zapachu robi mi się nieBobrze :)
huann
| 20:52 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj No i Zdrój - zwłaszcza od kiedy celuloza czy co tam dymiło kiedyś w Kotlinie - nie dymi.
Trollking
| 20:42 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj Ja chodziłem do szkoły w Sobieszowie, więc średnio raz na tydzień na wf-ie wbiegałem na Chojnik. Teraz pewnie by to było traktowane jako znęcanie się nad bachorami, ale wtedy jako gówniak o dziwo nie narzekałem :)

Pośrednie to chyba są jeleniogórskie Cieplice - blisko do obydwu miejsc, niby miasto, a wiocha, ładnie, klimatycznie... :)
huann
| 18:37 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj Ja mam osobistego dealera oscypków - i to on do mnie przywozi od lat raz na dwa tygodnie. Z Ludźmierza, z Gorców.
Kiedyś przyjeżdżał rowerem, ale utuczył się na moim pożarstwie i teraz bryka bryką. To jest Mercem.
Chojnik zdobyłem kilka razy, ale pieszkom za młodu :) Po raz pierwszy pewnie przy okazji zdobywania innych miejscowych gór ze Śnieżką na czele - w wieku trzech lat!
A co do stawów w Podgórzynie i Jagniątkowa, to mógłbym mieszkać w takim miejscu - krajobrazowo pośrednim pomiędzy dwoma powyższymi, nie miałbym "nic naprzeciwko!";)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tenor
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]