Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209593.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701450 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

Rudaw-iank-y

Piątek, 1 czerwca 2018 · dodano: 01.06.2018 | Komentarze 11

No i w końcu wylądowaliśmy w stolicy Sudetów. W końcu, bo ostatni raz w górach byłem ho ho, a może nawet dłużej, czyli w październiku ubiegłego roku. Wstyd. Jednak teraz zaległości urlopowe udało się połączyć z długim weekendem, więc czas na reset - tak nieobecności, jak i umysłu.

Wolny dzień rozpocząłem dziś pobudką o... 5.45. Rano, żeby nie było :) Jednak był to mus, bo się okazało, że młoda psia gówniara nie za bardzo dogaduje się ze stateczną dziesięcioletnią jamniczką (ach te różnice pokoleń, mam to samo), a dziś akurat mieliśmy opiekować się nimi sami, trzeba było więc wdrożyć plan B, czyli ewakuować tymczasowo jednego z czworonogów do znajomych. Oczywiście Kropy byśmy nie oddali, stanęło więc na mądrzejszej prawie-że-emerytce. A ja przy tej okazji gdzieś o siódmej zaliczyłem prawie siedmiokilometrowy spacer.

Potem już, jak to mawiają w Wielkoposce, ze spokojem, można było działać rowerowo. Zanim jednak ogarnąłem po takim czasie rozsypującego się coraz bardziej górala, było już po dziewiątej, co oznaczało najgorsze dla mnie - jazdę w ukropie. Niestety trafiłem na jego ostry rzut, do tego stopnia, że w pewnym momencie musiałem się zatrzymać i ochłonąć, bo łeb mi pękał niczym studentowi o poranku po zaliczonej sesji. Niestety, upały działają na mnie tragicznie. Jednak o dziwo nie padało - wbrew prognozom. Zawsze to jakiś plus.

Wiało ze wschodu, ruszyłem więc w moje najukochańsze z najukochańszych Rudawy, których mi już cholernie brakowało. Górki niewysokie, położone na niewielkim obszarze, ale mające w sobie to coś. Z Jeleniej Góry popędziłem (no dobra, to słowo na wyrost, powinno być: popełzłem) do Łomnicy i Wojanowa, skąd wzdłuż Jaśkowej Doliny dotarłem do... Jeleniej. Następnie przy sporym ruchu doczołgałem się do Radomierza i Janowic, gdzie w końcu w pełni ukazały się mi rudawskie cycuchy :)



Postanowiłem lekko poszerzyć standardową trasę o kursik do Trzcińska wzdłuż Bobru, a następnie lekką nawrotkę do podnóża Przełęczy Karpnickiej, której pokonanie w tej temperaturze trochę czasu mi zajęło.




Natomiast po zjeździe z niej i minięciu Karpnik oraz Krogulca ukazały mi się już wyraźniej szczyty Karkonoszy. W sercu noszy. To znaczy nosiłem. To znaczy w sumie noszę, bo wciąż jestem cichym kibicem jeleniogórskiego klubu o tej nazwie :)



Powrót nastąpił przez Mysłakowice i trasą na Karpacz. Pod sam koniec ponownie z wielką przyjemnością doceniłem różnicę pomiędzy sympatyczną DDR-ką na ulicy Sudeckiej...

...a tym czymś z jeleniogórskiem Maciejowej, czyli zwałem lat 90., gdy zbudować gówno potrafiono wszędzie, ale już później je zburzyć i zastąpić czymś, po czym da się jeździć, mało gdzie. I tak to trzeba patrzeć za siebie, czy jakiś radiowozik nie nadjeżdża. Bo na tym czymś na przykład dziś już za wiele miejsca dla siebie nie widziałem :)

Tutaj zapraszam na Relive.

A jutro... jednak ma padać, i chyba niestety pogodynki wiedzą co kraczą :/


Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 20:45 wtorek, 12 czerwca 2018 | linkuj O :) Czekam więc niecierpliwie :)
Walery
| 20:39 wtorek, 12 czerwca 2018 | linkuj Mnie w Łykend w gardle coś drapalo, zwłaszcza jak ujrzałem tablicę z napisem Ciechanowice :) O czym niebawem …;)
Trollking
| 21:49 poniedziałek, 11 czerwca 2018 | linkuj Miałem w planach jechać PO, a nie NA browara, ale wiatry się zmieniły w kolejnych dniach i sens życia się lekko zatracił :)

Obiecuję nadrobić następnym razem!
Walery
| 11:45 poniedziałek, 11 czerwca 2018 | linkuj A na browara do browaru wyskoczyłeś? :)
Trollking
| 21:33 niedziela, 3 czerwca 2018 | linkuj Lapec - wiem, ostatnie przeczy zasadom estetyki, z kilku względów. Oczywiście chodzi o bycie za bardzo przy kości, tfu, przy kostce :)

JPbike - zapomniałem napisać, że Maja pewnie kupowała swój rower w tym samym sklepie, co ja, bośmy w podobnym wieku i z tego samego miasta. A i mijanki zapewne nie raz i nie dwa na trasie z nią były :)
Lapec
| 19:03 niedziela, 3 czerwca 2018 | linkuj Ja nie napiszę ile mam do rodziców, bankowo bliżej niż do Sosnowca ;)
Zdjęcia miody, bardzo lubię ... choć ostatnie, delikatnie mówiąc, takie se :D
Trollking
| 21:22 sobota, 2 czerwca 2018 | linkuj JPbike - hehe, no faktycznie :) a tego jelenia z ostatniej Twojej foty niemal widzę z okna :)

Huann - czas nadrobić i odrobić rowerową pańszczyznę :) Pewnie już tym razem do Miedzianki nie zawitam, ale przy okazji obiecuję pozdrowić!
huann
| 22:08 piątek, 1 czerwca 2018 | linkuj Miło oglądać Sokoliki wieki niebywałe. Jakbyś zajrzał do Miedzianki, to koniecznie pozdrów duchy średniowiecznych gwarków!
JPbike
| 21:40 piątek, 1 czerwca 2018 | linkuj Ten góral to stara szkoła konstrukcji MTB, młodziutka Włoszczowska na takim sprzęcie zaczynała karierę :)
A trasa jakby mi znajoma, te cycuchy od razu rozpoznałem :)
Trollking
| 21:04 piątek, 1 czerwca 2018 | linkuj Ano faktycznie, fajnie, choć daleko. Z drugiej strony - wolę odwiedziny tu niż np. w Mielcu czy Sosnowcu :)
anka88
| 18:52 piątek, 1 czerwca 2018 | linkuj Zazdroszczę tych widoków! Fajnie jest pochodzić ze stolicy Sudetów - jest gdzie wracać i kogo odwiedzać. Ja do rodziców mam 10 km :))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mawid
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]