Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209541.90 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701307 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.45km
  • Czas 02:10
  • VAVG 26.52km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zero do pięciu

Niedziela, 7 stycznia 2018 · dodano: 07.01.2018 | Komentarze 9

Trochę mi się w du... szy poprzewracało po wczorajszej niemal idealnej pogodzie (jak na zimę, oczywiście), a tymczasem... kiszka. Śmiało mogę napisać, iż dziś odbyłem swój jeden z najgorszych szosowych wyjazdów w historii. Kiedyś widocznie trzeba. Złożyło się nań kilka elementów, w tym żaden pozytywny, niestety.

Po pierwsze temperatura - już zaledwie dwa stopnie, ale takie z gatunku, gdy człowiek zastanawia się, czy są one na plusie, czy na minusie. Dwa - ponad połowę wypadu to kręcenie po mieście, co prawda w niedzielny poranek pustym, ale co postałem sobie na światłach, to moje. Trzy - ruszyłem wcześnie, po ósmej, bo dwie godziny później musiałem być w pracy, więc poziom wyspania był na poziomie wybudzonego w styczniu susła. Cztery - silny, upierdliwy wmordewind z północnego wschodu, a potem tylko wschodu, który towarzyszył mi regularnie w obydwie strony, czego dowodem jest fakt, że nawet podczas powrotu ze swojej dzisiejszej trasy (Dębiec - centrum - Malta - Poznań Wschód - Bogucin - Kobylnica - Biskupice - tablica z nazwą "Pobiedziska" - powrót do Poznania tak samo, tyle że przez Śródkę i Garbary do centrum), która w większości była z górki, nie udało mi się nawet rozpędzić do standardowych pięciu dych. No i wisienka na torcie, czyli punkt piąty - mój napęd, który szwankuje już od jakiegoś czasu, ale że wczoraj podczas zmiany opony wpadłem na pomysł, żeby go częściowo umyć pod prysznicem, to dziś od tego zgłupiał i przeskakiwał mi gdzieś od dwudziestego kilometra przy każdym mocniejszym stąpnięciu. Niestety - dwie dolne zębatki wyglądają już jak igiełki, a nie mam kiedy podjechać do serwisu...

Tym samym poległem dziś z kretesem zero do pięciu. To nawet gorzej niż walkower. Jakby Real przerżnąłby tyle z Barcą - bym się cieszył. W tym przypadku - szkoda gadać, a średnią z chęcią wypłukałbym w kiblu.

Aha, spieszyłem się. W związku z tym gratis otrzymałem możliwość podziwiania zarówno tego, jak szlaban zamyka mi się przed pyskiem, jak również wybitnych i niebanalnych uroków stacji Poznań Wschód przed dobrych kilka minut. Jedno i drugie - zaiste fascynujące :)

EDITED: znów dodałem piątaka z powrotu z pracy.





Komentarze
Trollking
| 19:25 poniedziałek, 8 stycznia 2018 | linkuj Też :D
huann
| 18:52 poniedziałek, 8 stycznia 2018 | linkuj Prawdziwie polskie dedeerówy poznaje się nie po tym, jak się zaczynają, tylko jak się nie kończą? ;)
Trollking
| 18:34 poniedziałek, 8 stycznia 2018 | linkuj A po co kończyć? Spełnia przecież POLSKIE standardy :)
huann
| 17:15 poniedziałek, 8 stycznia 2018 | linkuj Ale jest jakieś 16.4 cm przejazdu na jezdnię? No przecież!
Acha - o ewentualnej kontynuacji tak pięknie zapowiadającej się, a zgasłej znienacka w kwiecie hopki-wykopki dedeerówy nikt nic póki co nie wie ;)
Trollking
| 15:36 poniedziałek, 8 stycznia 2018 | linkuj O cholera... to jakiś wyższy poziom urzędniczenia... Temu, kto to projektował powinno się polać, żeby zabił klina klinem :)
huann
| 13:43 poniedziałek, 8 stycznia 2018 | linkuj A tymczasem w mieście Uć... TADAM! http://rowerowalodz.pl/aktualnosci/1440-na-zlotnie-pojawil-sie-mostek -> fotka trzecia od dołu ;D
Trollking
| 20:38 niedziela, 7 stycznia 2018 | linkuj Piotras - no dobra, niech coś będzie w tym oceanie minusów :)

Kamil - w sumie to dziś pojawiłem się o jedenastej, bo nie można przesadzać :) Ale kiedyś, jak byłem młody i głupi, a nie tylko głupi jak teraz, wstawałem rano, robiłem pięć dych, o dziewiątej stawiałem się w pracy i siedziałem w niej do siedemnastej, żeby potem jechać przez połowę miasta i dorabiać sobie w drugiej do dziesiątej wieczorem. Jak to wytrzymałem nie mam pojęcia, ale kawalerom jest łatwiej - teraz nawet bym o tym nie pomyślał :) Jakaś klauzula jest, tylko nie wiem jaka :)

Ja bym się tak nie dał cofnąć - człowiek ubrany na rower musi iść na rower. To jedenaste przykazanie :)
kamilzeswaja
| 20:05 niedziela, 7 stycznia 2018 | linkuj No to niezłym hardcorem jesteś trzaskając od rana pięć dyszek i idąc na 10:00 do roboty. Swoją drogą, kiedyś przed robotą pojechałem góralem do Wągrowca i wracałem pociągiem.
Co do pogody to w przeciwieśtwie do dnia wczorajszego, dzisiaj było sucho. Ja byłem już ubrany na rower, ale żona mnie uświadomiła ile roboty mam w domu i musiałem się przebrać :P
Tak śledząc Twoje wpisy mam wrażenie, że podpisałeś klauzulę opt-out: rower-robota-urlop.
19Piotras85
| 19:19 niedziela, 7 stycznia 2018 | linkuj Swoje 5 dyszek przejechałeś także jakiś pozytyw jest;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa erwow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]