Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 51.80km
  • Czas 01:59
  • VAVG 26.12km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prokolumbowo

Sobota, 7 października 2017 · dodano: 07.10.2017 | Komentarze 6

Dzisiejsze rowerowe "coś" wpisuje się w kategorię "powtórka z rozrywki", czyli wersja wczorajsza, rozszerzona. Tak samo od rana padało, tak samo musiałem być w robocie po południu, tam samo ruszyłem w sekundę po zobaczeniu pogodowej luki, tyle że pół godziny wcześniej, więc starczyło czasu na powiększenie gluta o brakujące do klasycznych pięciu dych kilometry. Co prawda moja dzisiejsza trasa wygląda jak spacer konesera szato de jabol o czwartej nad ranem, na tyle, że nawet Relive się pogubiło pod sam koniec wykreowanego automatycznie przekazu z drogi, ale co moje to moje.

Chciałem jechać szosą, bo już się stęskniłem, jednak strumienie na drogach przekonały mnie, że są jednak w życiu mądrzejsze decyzje, które mogę podjąć, typu dylemat: jaki zapas złocistego trunku sobie przygotować na zbliżający się urlop :) No i znów wylądowałem na crossie. Początkowo był to plus, gdyż solidny błotnik pozwalał na oszczędzenie czterem literom mokrych wrażeń, jednak gdy zaczęło się wypogadzać zacząłem żałować, bo chciało się przyspieszyć, a nie było (na) czym.

Jednak nie ma tego złego - postanowiłem skorzystać z okazji i znów poznać nowe fyrtle. Po wyjeździe z Dębca ruszyłem przez Luboń i Wiry do Komorniki, gdzie zainteresował mnie jeden, dotąd dziewiczy skręt... Chwilę później wracałem jak niepyszny osiedlową dróżką i znów wylądowałem na poprzednim szlaku. Nie poddawałem się i kawałek dalej skręciłem w kierunku Gołuchowa, jak zwykle z radością, mimo że tu po raz pierwszy, witając DDR-kę z kosteczki, która - trzeba przyznać - zamieniła się w asfaltową. Raj szosowca? Taaaa, szczególnie przy tak sprytnie skonstruowanym zjeździe :) Polska, mieszkam w Polsce, mieszkam tu, tu, tu, tu, jak śpiewał klasyk.

Po tysiącu zakrętów i minięciu serwisówek, Gołusek, Palędzia, Dąbrówki, Zakrzewa i dotarciu do Dąbrowy nastąpiła próba numer trzy odkrycia nowego świata, a ja niczym podpoznański Kolumb (mimo że dziś szerokim lukiem ominąłem ulicę o tej nazwie) znów zrobiłem błąd w wyborze drogi :)

Odechciało mi się eksperymentów na dziś, tym bardziej, że czas naglił, wróciłem więc przez Skórzewo, Plewiska i Komorniki do domu, z którego wystartowałem do pracy. Pod koniec znów zaczęło kropić.

Zapobiegliwie nie prałem wczoraj ciuchów, które dziś otrzymały kolejną dawkę zła, niczym jeżycki pener po wieczornym spacerze po dzielni. Ryj musiałem ogarnąć. więc między zębami pojawiła się świeżutka warstewka błota, wody oraz smakowitego piasku przygotowanego dzięki specjalnej recepturze, z wykorzystaniem bieżników jadących przede mną aut.

Żadne modne spa, żadne tan łellnesy, nie dadzą Ci tego, co w deszczu ekscesy :)



Komentarze
Trollking
| 20:19 sobota, 7 października 2017 | linkuj Jestem za, ale muszę zainwestować albo w nowy rower, albo chociaż w bardziej terenowe opony :)
grigor86
| 19:02 sobota, 7 października 2017 | linkuj Eeee tam - w taka pogodę, to nie szosa ino góral i do lasu.
Trollking
| 16:57 sobota, 7 października 2017 | linkuj Też to planuję w najbliższym czasie :) A co do błotnika to zapobiegliwie przy montażu zabezpieczyłem go taśmą izolacyjną i póki co trzyma się mocno.
anka88
| 16:52 sobota, 7 października 2017 | linkuj Właśnie taki błotnik ostatnio mi się urwał. Na szczęście mam już nowy i na szczęście nie wyglądałam jak po błotnym spa, ale po leśnej wyprawie musiałam odwiedzić myjkę - w celu oczyszczenia roweru :)
Trollking
| 16:34 sobota, 7 października 2017 | linkuj Już się nie mogę doczekać :)

U Twojej Merysi to nie spa, a szpital :)
huann
| 15:20 sobota, 7 października 2017 | linkuj Wkrótce dołączy zimowa solanka, na oskrzela i płuca wraz z mglistą zawiesiną ołowiano-spalinową balsamem będąca ;)
No i Popaczpan, co za niesprawiedliwość: w mieście Uć od rana suchuteńko, potem wyszło słońce i dopiero teraz 5 minut popadało. A Meryś w spa! ;(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wator
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]